Waga w górę. Dzieciaki przyjechały na 1 listopada to i trochę więcej przygotowałam potraw. Była ryba po grecku, sałatka jarzynowa, zimne nóżki, śledziki, wędliny swojskie. Na obiad rosół i czernina z kluskami ziemniaczanymi,kaczka gotowana i pieczona oraz polędwiczki w gyrosie. Sporo nagotowalam ale tak się cieszyłam z tego przyjazdu że chciałam ich ugoscić i przygotować na wynos. Ze słodkości zrobiłam chruściki. W weekend też miałam kulinarne prace. Przerobiłam 8 kg mięsa na różne potrawy obiadowe. W sobotę całą paterę racuchów z jabłkami. W domu było niczym w kuchni GS. 😁. Trochę się przeziębiłam wychodząc na taras bez ubrania wierzchniego. W wazonie mam chryzantemy z WŚ , lubię w kwiatach zielony kolor
Na cmentarzu 1 listopada było u nas wietrznie i deszczowo, ale zaduszki w słońcu. Lubię w tym dniu niespiesznie odwiedzać groby. W ubiegłym roku spotkałam tego dnia dawno nie widzianą znajoma z lat szkolnych i w tym roku traf chciał że znowu się spotkałyśmy. Trochę mam jesienny smutny nastrój ale to minie trzeba nad tym popracować. Miłego tygodnia:))