Mąż w lepszej kondycji niż ja. Ogarnia posiłki. Na nic nie mam ochoty. Lubię placki ziemniaczane i dziś na obiad są
cienkie i bardzo chrupiace takie jak preferuje. Zjadłam i nawet smakowały. Temperatura trzyma nadal. Na ustach dostałam okropnej opryszczki. Napoje piję przez słomkę,a posiłki kroje małymi kęsami do buzi. Może jutro będzie przełom w chorobie, oby.