Pamiętnik odchudzania użytkownika:
healthy_food

kobieta, 35 lat, Wrocław

164 cm, 83.40 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: odzyskać zdrowie i figurę

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

16 kwietnia 2018 , Komentarze (3)

Jest już spadek :) Dzisiaj na wadze rano bylo 80,4kg. Czyli od wagi maksymalnej -3,6 a od świąt jakieś 2 kilo.

Wprowadziłam plan o którym mówiłam ostatnio. :) słodycze wyrzucone, jem troche zdrowiej, choć jeszcze jest co poprawiać... ale na pewno jem mniej i lepiej niż wcześniej. Zaczęłam chodzić na siłownię, zainstalowałam krokomierz i mimo siedzącej pracy i braku czas staram się zrobić codziennie 8-10 tysięcy kroków. Niestety ostatnio padło mi kolano, więc nie mogę przesadzać i np boje sie wchodzic po schodach za dużo... ale to kwestia czasu, jak dołączę schody ;)

w miedzyczasie były moje urodziny, więc wiadomo... troche alkoholu, podostawałam troche czekoladek, czekolad, pralinek itp... ale póki co większość siedzi grzecznie w szafce. Nawet pochwalę się, wraz z końcem świąt przestałam jeść ciasto i inne pozostałości. Żadnego dojadania tego, co zostało. Taki mały sukces ;)

Jutro znowu planuję siłownię, więc mam nadzieję, że kolano wydobrzeje ;)

3 kwietnia 2018 , Komentarze (6)

Aktywujemyyyy!!!! 

Ostatnio byłam tu chyba prawie rok temu. W moim życiu podziało się bardzo duzo, przeszłam wiecej niz niejeden 50 latek i mysle ze jestem o wiele dojrzalsza niż rok temu. 

Tym razem wracam tutaj już z zupełnie innym startem, mimo pododbnej wagi. Za parę dni mam urodziny i chcę wejść w kolejny rok życia jako osoba jaką chcę być. Oczywiście nie mam na mysli szczupłej czy mega sprawnej, bo... no bez jaj.. Ale chciałabym wejść w ten nowy rok życia symbolicznie. Jako osoba, która już zaczęła dbać o siebie, jest aktywna, chodzi na siłownie, basen i myśli o tym, co je. Chcę jeść świadomie i zdrowo :)

Dodatkowo pogoda mi sprzyja, bo jest coraz cieplej, mój organizm czuje wiosnę i wyrywa się na zewnątrz :) Mam ochotę spędzać czas na powietrzu, w ruchu. To ogromna zmiana, czas więc na spowiedź:

Do tej pory każdą wolną chwilę przeznaczałam na oglądanie seriali w pozycji leżącej, najlepiej z wafelkami albo chipsami pod ręką. Weekendy przeleżane w większośći, piątku lub soboty były zarezerwowane na imprezy (niewielkie, ale nawet jak w 2 osoby sie pije alkohol w domu, nie jest to zdrowe), potem się leżało w łóżku długo, na obiad jadło lasagne lub pizzę... Szczytem było ugotowanie obiadu typu mięso mielone z sosem. Masara jak się to tak podsumuje.... Generalnie lubię spacery, więc czasem się troche pochodziło, ale stanowczo mniej niż kiedyś, bo tu za zimno, tu za mokro, tu okres... zawsze coś...

Od teraz planuję rewolucję. Dziś zawożę z domu rodzinnego do siebie mój stary rower. 

Planuję też jeszcze dziś odwiedzić siłownię, choć na chwile.  W najbliższym czasie chcę się zapisać na basen, żeby chodzić tam 2 razy w tygodniu (najpóżniej od przyszłego wtorku). 

Dzisiaj robię też rewolucję w mieszkaniu... uwaga uwaga, trzymajcie za mnie kciuki, bo to będzie trudne... wyrzucę (dobra, tak naprawde oddam na zbiórkę żywności) całe niezdrowe zapasy..... będzie bolało... ;)

Powodzenia dla mnie ;)

16 maja 2017 , Komentarze (2)

Hej,

Dzisiaj byłam na siłowni na bieżni, 40 minutek szybkim krokiem. Było fajnie :) Ale potem poszłam na zajęcia z pilatesu i czułam się jak totalna lama... nie dość że jako jedyna się przewracałam i nie umiałam utrzymać równowagi, szło mi fatalnie, nie umiałam wytrzymać połowy ćwiczeń, to jeszcze jak powiedziałam instruktorce o swoich problemach z kregosłupem to powiedziała ze połowy ćwiczen nie moge w ogole wykonywac które oni robią... :/ a ja myslałam że pilates właśnie pomaga na kręgosłup...to ja juz nie wiem... chyba tylko na bieżnie, rower i orbiterek będę chodziła...

menu na dziś:

9:00 -  2 kromki słonecznikowca z polędwicą sopocką, serem i ogórkiem świeżym +kawa

12.00 - serek wiejski z pomidorem + kawa

15.00 - koktajl z 1,3 ananasa, jagód mrożonych (garść) i jogurtu naturalnego z dodatkiem 2 łyżeczek Chia +herbata

18.00 - filet z piersi kurczaka smażony z ananasem i plasterkiem sera+połowa torebki ryżu +surowka colesław

wiem, troche mało... ale przez prace kompletnie nie miałam kiedy a pilates był o 20 wiec ni w 5 ni w 9 z tą kolacją... może jeszcze cos przed snem mlutkiego zjem zeby sie nie kłaść głodna...

15 maja 2017 , Skomentuj

Cześć :)

Dzisiaj po pracy postanowiłam pójść chociaż na pół godziny na siłownię. Choć póki co nie używam maszyn, tylko bieżni, orbitreka i rowerka, to jednak na nich spędziłam jakieś 45 minut. Biorąc pod uwagę 15 minut w jedną i 15 w drugą stronę na piechotkę, to już się robi fajny trening :) Wiem, że w porównaniu do wielu z Was, to takie nic, ale dla mnie wstanie z kanapy jest już sukcesem ^^ 

I powiem Wam, że jak już wróciłam, wykąpałam się i zjadłam, to mam super humor :) A przyznam że ostatnio nie jest to zbyt częste. :) Wyczaiłam sobie bezpośredni tramwaj z pracy na tą siłownię. Jedzie się co prawda pół godziny, ale może od czasu do czasu będę tak robić, że prosto po pracy na pół godzinki siłownia i dopiero na obiadek do domu... :) Jutro też idę, ale już popróbuję maszyn i..... uwaga idę na pierwsze w życiu zajęcia z PILATESU :)) Idę z przyjaciółką, więc będzie raźniej :)

A na obiad dzisiaj zaszalałam i zrobiłam sobie kurczaka z ananasem... a właśnie, oto moje dzisiejsze menu:

śniadanie: 2 kromki słonecznikowca z wędliną, serem, pomidorkiem i szczypiorkiem + kawa

2 śniadanie: rogal +serek homo z 2 łyżeczkami Chia

obiad: filet z kuraka z ananasem i serem żółtym +pół torebki ryżu+ colesław

a z grzeszków : mamy nową współlokatorkę i kupiła nam na wieczór po WZtce, więc nie wypada jej nie zjeść. Ale za to zjem ją jako kolację to może nie będzie tragedii...  ;)

13 maja 2017 , Komentarze (1)

Cześć!

Dzisiaj same dobre wiadomosci, rano weszłam na wagę, przekonana że będzie ciut więcej niż ostatnio i gotowa to sobie wybaczyć, a tu niespodzianka... -0,5 :) Ostatecznie ukazała się mym oczom liczba 80,00kg :) Teraz już będzie łatwiej, będę uciekała od 8 z przodu :)

a druga sprawa - w koncu na tyle wyleczyłam kostkę, że mogłam dzisiaj po raz pierwszy  pójść na SIŁOWNIĘ!! :) Było super, choć nie bardzo wiedziałam jak używać tych wszystkich maszyn, ale jakoś sobie poradziłam. Głównie dzisiaj się skupiłam na treningu kardio, pobiegałam na bieżni, na orbitreku i pojeździłam na rowerku. Bardzo przyjemne miejsce, na pewno będę tam chodziła częsciej :)) 

Własnie ugotowałam sbie obiad i kompot z RABARBARU <3 więc menu na dziś przedstawia się tak:

śniadanie: bułka pełnoziarnista z margaryną, serem żółtym, kiełbaską, pomidorem i kiełkami rzodkiewki + kawa

drugie śniadanie: słodka kawa

obiad: filet z kurczaka, młode ziemniaczki i mizeria na jogurcie + kompot jabłkowo-rabarbarowy

podwieczorek: kawa + kompot

kolacja: kanapki na chlebie słonecznikowym z polędwicą sopocką i ogórkiem kiszonym + 2 rooibosy

+ do tego 2,5 godzinne łażenie po galerii i jakieś 3 szklanki wody

8 maja 2017 , Komentarze (2)

Tak tak... minął już miesiąc mojego odchudzania i efektem jest -2 kg. Nie ma szału, ale patrząc na to, że w tym czasie były święta wielkanocne, to uważam że jest całkiem nieźle. Niestety wciąż popełniam błędy i robie głupoty w diecie. Wczoraj się na tym złapałam jak przeanalizowałam co ostatnio dokładnie jadłam i piłam. Ale dzisiaj już wróciłam na dobre tory, oto moje dzisiejsze menu:

śniadanie: 2 kromki chleba ziarnistego z rybką

2 śniadanie: jogurt grecki odtłuszczony z nasionami chia +mleko waniliowe

obiad: pół torebki ryżu+filet z kurczaka+jajko+surówka z buraczków

podwieczorek: kawa

na kolację planuję kanapki z serem lub wędliną i dużą ilością warzyw. 

W czasie majówki byłam w górach! Zawsze chciałam chodzić po górach i w końcu zaczęłam :) Jestem z siebie strasznie dumna. :)

Aha, i jeszcze dzisiejszy hit dnia! ZAPISAŁAM SIĘ NA SIŁOWNIĘ!! :) Co prawda po ostatnim wypadzie w góry mam lekko rozwaloną kostkę więc nie wiem jak to będzie wyglądało, ale chyba juz dochodzi do siebie, a nie chciałam zapisania się odsuwać w czasie dłużej. :) Jak pójdę i poćwiczę to opiszę wrażenia. :) 

14 kwietnia 2017 , Komentarze (2)

Siemanko :)

Dzisiaj piąty dzień mojego odchudzania i już mam się czym pochwalić - weszłam dzisiaj na wagę, i zobaczłam spadek ponad 1 kg!! :) jestem taka dumna! 

Szczególnie że moja dieta wcale nie jest restrykcyjna, po prostu ogarnęłam się trochę i zaczęłam zwracać większą uwagę na to, co wkładam do buzi. Skończyły się codzienne posiadówy z chipsami i ciastkami/cukierkami. Tak niewiele było trzeba. Obawiam się,  że może mi to wrócić w święta, jednak nie bedę rozpaczać nawet jesli się tak stanie, bo zawsze to na zero a nie na plus. Choć mój plan zakłada, że do końca miesiąca pozbędę się 8 z przodu... zostało tylko 1,3 kilo, to przecież tak niewiele. :) 

Co do świąt planuję zjeść:

sałatkę jarzynową

ciasto - kruche z jabłkami i bezą

sernik

śledzie w oleju (odsączę)

jakieś cukierki (niewiele)

 to są te podstawy, które zawsze w swieta są obecne. Ale w tym roku postanowiłam, że zadbam o to by święta wielkanocne były też okazją do zdrowego żarełka. Zatem planuję dołożyć na stół:

kiełki rzodkiewki

jajka z groszkiem

paprykę i pomidorki koktajlowe

truskawki, jabłka, mandarynki

pestki i orzechy

hummus?

:)

10 kwietnia 2017 , Skomentuj

Dzisiaj zaczynam przygodę z odchudzaniem. Nie jest to moja pierwsza próba, jednak wcześniejsze były inne, mniej rozsądne. Najwięcej udało mi się schudnąć 7 czy 8 kilogramów, jednak wtedy moja waga była mniejsza niż teraz. Aktualnie moim celem jest powrót do wagi w normie, czyli 15 kilo na minus. 

Dzień pierwszy zaczął się w porządku.

śniadanie: 2 kromki chleba z kiełbaską, dużą ilością pomidora i szczypiorkiem + kawa z mlekiem

drugie śniadanie: jogurt i nektarynka 

Obiad: talerz zupy koperkowej 

Wczesna kolacja/podwieczorek: dwie kromki chleba żytniego z pastą z makreli, twarożku i cebuli

zamierzam też wprowadzić trochę ruchu - spacery, basen, może bieganie, od czasu do czasu rower. Nie mam planu ćwiczeń, chcę po prostu zmienić tryb życia na bardziej aktywny.