Pamiętnik odchudzania użytkownika:
healthy_food

kobieta, 35 lat, Wrocław

164 cm, 83.40 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: odzyskać zdrowie i figurę

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

2 czerwca 2020 , Skomentuj

śniadanie:

bułka z polędwicą sopocką i jajkiem z majonezem +kawa bez cukru

obiad:

kurczak z pieczarkami i mascarpone +pół torebki ryżu +sok

kolacja:

3 małe kromki chleba z polędwicą serem jajkiem i majo

1 cukierek czekoladowy (po którym mój brzuszek zwariował)

i tyle...

a z aktywności to spacer ok 5 kilometrów

21 maja 2019 , Skomentuj

78,6 - idziemy w dobrą stronę. Wczoraj był napad ochoty wieczornej, bo nie nazwę tego głodem, ale szuflowałam co było. orzeszki, jakas czekolada z urodzin.. 

3 kwietnia 2019 , Komentarze (5)

Witajcie :)

Od wczoraj choruję i leżę z gorączką, więc w sumie też mało jem i nie ma sie co dziwić że waga nie rośnie, jednak też się nie ruszam kompletnie, moim maksem jest narzucenie na siebie koca :P dlatego bardzo się ucieszyłam widząc na wadze niewielki spadek :)

Może tego nie mówiłam, ale ustawiłam sobie bardzo niewielkie cele do osiągnięcia, ponieważ po tylu przygodach z odchudzaniem, nowymi początkami itp człowiek zaczyna doceniać też małe sukcesy, bo wie już jak musiał o nie zawalczyć. Mamy 03.kwietnia i jest 78,4kg.  Na tą chwilę schudłam już około 4,5kilo a zostało mi tyle samo do osiągnięcia mojego drugiego celu jakim jest 74. Pierwszym było zobaczenie upragnionej, wytęsknionej 7 z przodu :) Wiem, że to nie jest hop siup... i nie mogę teraz dać się ponieść entuzjazmowi, bo mogę zepsuć wszystko rzucając się w euforii na niezdrowe żarcie jak tylko choroba odpuści.. Ale ciesze sie, na prawde się cieszę że robię postępy :)

Pozdrawiam!,

Healthy_food :)

26 marca 2019 , Komentarze (2)

Długo się zastanawiałam, czy zakładać nowe konto, czy wykasowywać stare wpisy... ale uznałam, że jednak narazie nie. To byłoby co prawda super, mieć taki ostateczny pamiętnik tylko z odchudzania zakończonego sukcesem... wiadomo! ale opis moich potyczek, porażek jest częścią mojej historii i taka jest prawda. Teraz jest nowy rozdział, ale ksiażka pozostaje ta sama. Natomiast można zawsze uznać, że będzie zwrot akcji, rozdział okaże się przełomowy i ostatni, zapowiadający zupełnie nową, drugą część :)

Więc od początku. Jestem znowu tutaj, ponieważ niestety WCIĄŻ nie schudłam. Oszukiwałam się powtarzając sobie, że coś robię, że się staram...ale to była prawda tylko w połowie. Nie starałam się mocno od dawna. Ostatnio faktycznie byl fajny zryw.. schudłam 3,5 kilo. Mogę powiedzieć że sukces. Ale ostatnio wpadł okres, kilka stresów w życiu i znowu jest kilogram na plusie. Ale spójrzmy prawdzie w oczy... stres to WYMÓWKA. Zawsze będą stresy, tylko my decydujemy, jak sobie z nimi radzimy: jedząc, czy w inny sposób. Z okresem może trudniej, bo zatrzymuje sie woda i na to nie możemy wiele poradzić, ale już szuflowanie czekolady i chipsów "bo zachcianka" jest zwyczajnie do opanowania. 

Zaczynam więc z takim postanowieniem: koniec z oszukiwaniem się. Odchudzam się! Nie znaczy to, że nigdy nie wolno mi zjeść nic niezdrowego, ale OWSZEM, znaczy że nie wolno mi tego jeść tak często jak do tej pory. 

A teraz trochę pozytywniej:

Moją przygodę ze zmianą stylu życia zaczynam od wprowadzenia odpowiedniej ilości wody, dołączenia do jedzenia owoców i warzyw, bo ostatnio bardzo z tym krucho u mnie, jeść chcę tylko wtedy, gdy będę faktycznie głodna. Najlepiej się u mnie sprawdzały do tej pory jakies 3-4 posiłki dziennie.

Do tego aktywność fizyczna: 

Zumba co najmniej raz w tygodniu (choć wolałabym 2 jeśli się uda)

bieganie na bieżni (jak tylko często się da)

schody przynajmniej w dół, dużo spacerów, chciałabym robić dziennie więcej kroczków (tak koło 10 tys)

trzymajcie kciuki ;)

27 września 2018 , Komentarze (1)

jupi! na wadze 80.1kg!

moja dieta działa! :D o 0,7 mniej w kilka dni!

menu z wczoraj:

śniadanie 7.00

2 kromki z pasztetem i papryką +kawa z mlekiem bez cukru

2 śniadanie 11.30 (w pracy)

kilka wafli ryżowych z chia i pomidorków koktajlowych

obiad 15.00

reszta makaronu z mięsem i surówki czerwonej +sok dr witt (kilka łyków)

podwieczorek -zaraz po obiedzie

kawałek szarlotki z wesela i jeden cukierek tiki taki +kawa z mlekiem bez cukru

kolacja 20.30

2 kromki chleba ze schabem pieczonym, papryką i szczypiorkiem +kilka pomidorkow koktajlowych +herbata czarna

aktywność:

-8213 kroków

- zumba! :)

-15 minut na bieżni przed zumbą (wolnym tempem, dla rozgrzewki)

-schody 2x w dół i 2 x w górę

1 sierpnia 2018 , Skomentuj

Hej! 

miałam od dawna problem z 8 z przodu, nie potrafiłam przejsc tej granice, jakbym odbijała się od 80,5 i leciała w górę znowu. A teraz nareszcie jest! moja ukochana, wytęskniona 7 z przodu! :) teraz mogę robić plany w końcu, bo wczesniej miałam wrażenie że to bezcelowe. A więc, kolejnym krokiem jest dojście do 75. To tylko niecałe 6 kilogramów, ale dla mnie będzie to duża rzecz. Kiedy już to osiągnę pomyślę o dalszym celu :)

Ostatnio miałam przerwę w siłowni :( strasznie tęsknię ale najszybciej w przyszłym tygodniu będę mogła pójść... a póki co staram się jeść racjonalnie i zdrowo i dużo chodzić. Przez te upały łatwiej też pamiętać o wodzie ;)

23 maja 2018 , Skomentuj

od ostatniego wpisu minęło parę dni, ja ze shredem przez ten czas miałam przygody. Dwa razy gdy próbowałam go ćwiczyć zrobiło mi się słabo i robiłam po 15-17 minut

Ale teraz już odpoczęłam, zadbałam o odżywianie w ciągu dnia troszkę bardziej i odpowiednie nawodnienie i chyba zadziałało, bo.... tadaaam:

poniedziałek: SHRED w całości +15 minut bieżni +10 rowerku 

wtorek: SHRED w całości +Tiffany sexy back + spacer

środa: SHRED ( i narazie tyle, bo dziś mało czasu)

także jest moc :) Mam nadzieję, że uda mi się do niedzieli wytrwać w codziennym ćwiczeniu, bo potem mam zamiar przejśćna level 2 :) 

15 maja 2018 , Skomentuj

Zaczęłam ćwiczyć SHREDA :) Odkąd pamiętam ten trening był dla mnie zmorą. Nie dawalam z nim rady i wydawał mi się nie do zrobienia. Przedwczoraj zrobiłam jednak cały! Wczoraj nie miałam kompletnie czasu na to, ale za to dziś znowu zrobiłam cały i poszło mi łatwiej niż ostatnio! :) Jest moc! Jest siła! Będzie kondycja! Nie będzie cellulitu! :D

7 maja 2018 , Komentarze (2)

Przejrzałam ostatnie cele i wychodzi mi na to, że:

Cele które chcę wprowadzić:

-pić co najmniej 1,5 litra wody w ciągu dnia - udało się

-wprowadzić zieloną herbatę

-ograniczyć kawę z powrotem do jednej dziennie - udało się (choć nie codziennie)

-wyeliminować słodkie napoje

-jeść częściej ryby i mięso na obiad - ostatnio ryby to mój główny posiłek

-zwiększyć ilość białka w diecie

Czyli na tą chwilę najbardziej pilne jest to o słodkich napojach... no i ogólnie podjadam jeszcze słodycze i chipsy - przyznaję się. Ale stopniowo to również wyeliminuję. Na pewno nie jest to już codziennie.

Jeśli chodzi o kroczki ostatnio miałam próg 8500, w zeszłym tygodniu podniosłam na 9000 i tylko jednego dnia mi sie nie udało, bo źle sie czułam i przeleżałam z wyrku cały dzien prawie. Miałam nawet zryw jednego dnia 24161 bo poszłam na wycieczkę pieszą :) Co prawda tam okazało się, że moja kondycja jest w opłakanym stanie i chyba mam jakieś niedobory, ale nad tym sie popracuje. ;)

Za to od dzisiaj mam własnie nowy plan- PRACA NAD KONDYCJĄ. To mój najważniejszy cel aktualnie jeśli chodzi o zdrowie. Zamierzam codziennie robić ponad 9 tys kroczków a oprócz tego codziennie dodać jakąs aktywność. Dziś byłam na bieżni i 15 minut maszerorałam w tempie 5.5km/h - 7.5km/h pod górkę i miałam dwa minutowe biegi na 9 km/h. może dla niektórych to jest porażka, ale dla mnie niestety to był maks na dziś. Zobaczymy czy za tydzień bedzie tak samo. Po powrocie zrobiłam jeszcze 8 minut shreda z jilian michaels. Jutro planuję iść na basem i też połazić po bieżni.... zobaczymy. 

Miałam dzis jeszcze w planie kolacje, ale chyba nie będę juz nic jadła...

generalnie menu z dziś wygląda tak:

śniadanie koło 8.00:

 3 kromki chleba z pastą z tuńczyka i kawa z mlekiem i cukrem

przegryzki w pracy od 12.00 do 17.00:

-paczka marchewek z lidla

-dwa batoniki proteinowe orzechowe (nie polecam, nie były zbyt fajne, ale kupiłam na spróbowanie)

-kawa z mlekiem bez cukru

obiadokolacja koło 18.30:

-filet z mintaja w cieście

-ziemniaczki

-surówka z pora

-napój aloesowy

Kurcze, jak tak patrzę, to mało tego... jednak zacznę rozpisywać menu, przynajmniej wtedy widzę co jem. 

Miłego wieczorku :)

17 kwietnia 2018 , Komentarze (2)

okej, ponieważ dziś okres spowodował u mnie małe zamieszanie dietowe a kolano uniemożliwiło bardziej obciążającą aktywność niż spacery i bieżnia (też wolno niestety), to może przyszedł czas na małe podsumowanie i nowe cele :)

5.06. zainstalowałam sobie krokomierz. 

w pierwszym tygodniu średnia dobowa wyniosła- 7743 kroki

w drugim -10420, przy czym najbardziej aktywny dzien to 13809 kroków

dziś zrobiłam 16336 :) a tym samym pobiłam rekord dotychczasowych wyników :)

co tydzien podwyższam sobie próg celu. Zaczynałam od 6tys, potem było 8000, w tym tygodniu to 8500, nie podwyższę na 10, z uwagi na kolano.

Cele które do tej pory osiągnęłam:

-nie było żadnej lasagni w ostatnich dwóch tygodniach

-pozbyłam się z szafki zapasów słodyczy (choć teraz mam nowe, podarunki urodzinowe, ale leżą narazie nietknięte)

-zmniejszyłam porcje i odstępy między posiłkami

-nie podjadam pomiędzy posiłkami (tu czasem jest potknięcie jeszcze, ale i tak o niebo lepiej niż było)

-przestałam robić zapiekanki z żółtym serem, zamiast tego jem kanapki z wędliną i warzywami

Cele które chcę wprowadzić:

-pić co najmniej 1,5 litra wody w ciągu dnia

-wprowadzić zieloną herbatę

-ograniczyć kawę z powrotem do jednej dziennie

-wyeliminować słodkie napoje

-jeść częściej ryby i mięso na obiad

-zwiększyć ilość białka w diecie

Jeśli chodzi o aktywność, chciałabym być po prostu ZDROWA... ale wiecie, tak zdrowa, żeby sobie móc biegać i się nie męczyć od razu, chodzić po górach ze znajomymi bez wstydu, nie bać się kontuzji co chwila z uwagi na sporą wagę... 

Cele sportowe:

-zadbać o kolano

-skupić się na ramionach i brzuchu

-codziennie robić minimum 8500 kroczków

a teraz jakieś motywujące foteczki ;)