Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Kobieta, która mocno postanowiła wykorzystać w pełni szansę, którą dostała... Kolejna może się nie pojawić...

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 3538
Komentarzy: 47
Założony: 29 maja 2017
Ostatni wpis: 8 czerwca 2017

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Take_This_Chance

kobieta, 36 lat,

176 cm, 67.50 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

8 czerwca 2017 , Komentarze (7)

nie będę tu nikogo swoją osobą denerwować.  Sama nie mam już do siebie siły... codziennie się staram i codziennie wychodzi dupa. Potrzebuję dokładnego ścisłego planu by czuć się bezpiecznie  by mieć motywację. Po ostatnich wydatkach związanych z zabiegiem nie mam pieniążków żeby komuś za to zapłacić a sama nie mam czasu na przyjemność planowania. W pracy zapieprz w domu Synek który zawsze jest na pierwszym miejscu potem sterta obowiązków domowych i wieczorem padam na ryjek... chyba się nie nadaję... może czas się pogodzić z faktem że seksowne ciało nie jest dla mnie..

Słabe to wiem ... przepraszam Was i samą siebie... zawiodłam 

6 czerwca 2017 , Komentarze (6)

Weekend się skończył a ja nadal postępuję tak samo.... rano się staram a potem jem co mi w łapki wpadnie.. . Dziś już całkiem masakra... wróciłam do pracy i już żałuję swojej decyzji... nie wiem jak się ogarnąć popołudniami... ma ktoś taki problem czy tylko ja taka dziwna jestem?

Starania z pierwszej połowy poniedziałku i wtorku... 

Ktoś mi powie co jest że mną nie tak? 

4 czerwca 2017 , Komentarze (3)

... bo ciekawy by nie był niestety ... nie umiem trzymać się w ryzach w weekend... ok 15 wszystko szlag trafia. Głodna i zła... dziwne bo w tygodniu sobie jakoś z tym radzę.... co jest nie tak ze mną w weekend?  Zła jestem na siebie. Znowu się potknęłam mimo że starałam się jak diabli... Nic trzeba wziąć się w garść by w sobotę utrzymać tendencję spadkową... hehe póki co mimo że weekend ostatni również zawaliła spadek był i to całkiem niezły 1,2 kg. Jakby nie weekendowe wpadki byłabym mega seksowna kobietą już dawno... szlag.. . Dość wpadek... trochę pyszności poniżej. Jutro napiszę Wam o planach na powrót do pracy bo zmieniam taktykę;)

2 czerwca 2017 , Komentarze (6)

No to 5 dzień za mną. Dziś już grzecznie, ale głód czasami odczuwałam. W natłoku zajęć o nim zapomniałam i żadnych wpadek nie zaliczyłam, mam natomiast coraz większą świadomość, że po powrocie do pracy takie sytuacje skierują mnie w stronę słodyczowej zakazanej szafki. Mam więc 3 dni, żeby wymyślić jak to ogarnąć. Nie chcę liczyć wszystkiego w punkt, bo wariuję od tego, ale wiem, że coś zrobić muszę. 

Coraz częściej myślę o spuszczeniu z tonu i wprowadzeniu jednej porcji węgli w postaci kaszy, płatków owsianych lub ryżu. Nadal też nie wiem jak zastąpić moje ukochane omlety na śniadanie, które od wtorku będę jadła w pracy. Ktoś przygotowuje dzień wcześniej omlety? Są jadalne?

1 czerwca 2017 , Komentarze (12)

No cóż wczoraj dałam radę głodowi... dziś już nie - czemu? Hipotezy są dwie

a) źle zorganizowałam kolację - nie zorganizowałam mówiąc konkretniej i zjadłam coś prosto z lodówki, coś co nie było wartościowe i sycące

b) faktycznie to co jadłam do tej pory to dla mnie za mało

Jak spojrzycie na tabelkę to zobaczycie lawinę odstępstw... co się po raz kolejny sprawdziło? Węgle powodują u mnie napady wilczego głodu - zaczyna się niewinnie - przeważnie od zjedzenia czegoś po Młodym... Wrr... ależ jestem zła... muszę sobie to zakodować w głowie i przypominać sobie o tym co rusz.

Ok nie ma co rozpaczać - ujmijmy to tak... zrobiłam sobie mały Dzień Dziecka, a teraz wracam do moich dobrych sprawdzonych 3 posiłków LCHF + w razie głodu pyszny koktajl owocowy. 

Od jutra dokładam też ćwiczenia na TRX. Noga w zasadzie nie boli teraz musi minąć czas by opuchlizna całkowicie zeszła, a ja nie mam zamiaru tego zmarnować. Do dzieła :)

Zostały mi 4 dni... We wtorek rano na wizytę kontrolną i wracam do pracy - miło by było wrócić w dobrej formie i zorganizować do tej pory posiłki. Niestety nadal nie wiem czym zastąpię poranne omlety. Wiem można zrobić dzień wcześniej, ale czy będą smaczne... Nie wiem, ale nie widzę dnia bez czegoś słodkiego... Może zamienię przeważnie sałatkowe kolacje ze słodkimi śniadaniami... To jest myśl. Brawo ja :)

Udanego wieczoru


1 czerwca 2017 , Komentarze (2)

U każdego są lepsze i gorsze dni. Ja na moje nie narzekam, choć wczoraj mocno odczułam co to głód, ssało mnie po obiedzie jak diabli. Czemu? Nie wiem, wydaje mi się, że jem bardzo podobnie każdego dnia, jeśli sytuacja dzisiaj się powtórzy dzisiaj chyba dodam jakąś przekąskę, bo widać organizm się tego domaga.

Dzisiaj Dzień Dziecka - życzę Wam abyście nigdy nie stracili zdolności cieszenia się jak dziecko, a Waszym Pociechom życzę by ich dziecięce marzenia się spełniły. Udanego dnia :)


31 maja 2017 , Komentarze (4)

Dzień drugi - wrażenia póki co bardzo pozytywne, jedynie czasu coraz mniej, bo tu zakupy zdecydowałam się załatwić sama, potem jeszcze okazało się, że godzina szczepienia wymusiła żebym to ja pojechała z Młodym, jak szczepienie i Dzień Dziecka w najbliższym czasie to nagroda się należy więc kolejna wizyta w sklepie - 3h z głowy, a doba cały czas tylko 24h ma.

Jedzenie mi smakuje, nie chodzę głodna, czuję, że jem dobrze, że to mi służy i jest mi dobrze. Obawiam się tylko jak rozwiążę sprawę omletów kiedy wrócę do pracy. Teraz śniadanie jem między 9, a 10 i przy tym chciałabym pozostać, ale to znaczy, że omlet musiałabym przygotować w domu, a zjeść w pracy i trochę tego nie widzę. Myślę, myślę :? jakieś pomysły?

Poniżej raport i fotomenu z wczoraj :)

Udanego słonecznego dnia

30 maja 2017 , Skomentuj

Jestem człowiekiem, który lubi porządek (choć nie zawsze udaje mi się go utrzymać ;)), tabelki itp. dlatego podsumowaniem każdego dnia będzie tabelka jak poniżej poniżej, której będę wypisywała spostrzeżenia na temat mojego samopoczucia, pewnie czasem napiszę też o swoich pozytywnych i negatywnych emocjach, a też nie wykluczam innym pierdół, bo jestem kobietą i dobrze mi z tym :). No to startujemy - dzień pierwszy podsumowany poniżej.

1. Kawa z mleczkiem kokosowym godz. 6; Śniadanie zjedzone o 9:30, Obiad o 12:30, w między czasie - plasterek sera i kawa z mlekiem; 17:00 kolacja
W zasadzie rozkład posiłków mi pasuje, troszkę ssało mnie przed kolacją - rozważam wprowadzenie jeszcze jednego posiłku, ale na chwilę obecną nie jestem w 100% pewna.

Fotomenu poniżej, przepis na śniadaniowy omlet pojawi się niebawem

2. Ćwiczeń trochę mało - niestety póki co nie mogę pozwolić sobie na więcej ze względów zdrowotnych.
Powoli przyjdzie czas i na to :)

3. Dolegliwości żołądkowych nie mam mimo, że byłam na nie przygotowana :)

JEDNYM SŁOWEM JEST ŚWIETNIE :)- NAJEDZONA I ZADOWOLONA


29 maja 2017 , Komentarze (7)

Do tego właśnie czuję się zobowiązana, tego z całego serca pragnę. Nie dawno dostałam ogromną szansę, nadzieję, że już całkiem niedługo będę mogła sobie pozwolić na wszelkiego rodzaju aktywności fizyczne, nawet te które do niedawna były dla mnie nieosiągalne z powodu bólu. Po tych wszystkich latach będę mogła pójść w góry i nie kuśtykać w drodze powrotnej... będę mogła zacząć biegać - coś czego zawsze zazdrościłam ludziom. To wszystko wymaga jeszcze sporo czasu, bo sprawa jest świeża, polepsza się jednak z dnia na dzień, więc nie chcę już zmarnować ani jednego słonecznego dnia :)

Tyle o szansie... więcej o mnie? Od niepamiętnych czasów jestem na diecie. Wypróbowałam już chyba większość z różnymi skutkami. Koniec końców startuję z wagą (pasek +/- aktualny - wiarygodny będzie w sobotę) mieszczącą się w normie. Notabene ta waga mi nie przeszkadza, ale chciałabym popracować nad wyglądem, jędrnością, kondycją i nie przeczę, że poczuciem własnej wartości też. Przez te lata prób i błędów w kwestiach żywieniowych jednego jestem pewna - węglowodany w moim przypadku powodują tycie - decyduję się więc przejść na żywienie LCHF "Low Carb High Fat" - wiem, że dla wielu to zabrzmi strasznie, ale na mnie to działa - nie chodzę głodna, moja skóra staje się jędrniejsza, a skoro widzę same korzyści to chyba trzeba się tego trzymać prawda? ;)

Prywatnie jestem kochającą i kochaną żoną i mamą, aktywną zawodowo.

Pamiętnik będzie dla mnie formą udokumentowania moich postępów jak chodzi o nowy sposób żywienia i rozwój aktywności fizycznej. Planuję też dodawać przepisy LCHF tworząc dla siebie swego rodzaju bazę wiedzy do której będę wracała tworząc codzienne menu.

Będzie mi bardzo miło jeśli Ktoś z Was potowarzyszy mi na tej drodze.