Pamiętnik odchudzania użytkownika:
wojtekewa

kobieta, 53 lat, Kolorowe Wyspy

164 cm, 92.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

13 grudnia 2020 , Komentarze (11)

Witajcie, dopadło mnie przeziębienie, gorączka, z którą walczę od soboty. Do tego dochodzi ból kręgosłupa więc chyba się starzeje 😭😭😭😭. Wczoraj zamiast leżeć w łóżku i się kurować, najpierw poszliśmy na kije, potem małe zakupy, jeszcze na cmentarz i do taty. Kiedy przyjechaliśmy do domu nie miałam siły totalnie na nic. Piłam hektolitry herbaty z sokiem malinowym i myślałam, że dzisiaj będzie lepiej. Nie jest😭😭😭. Kładę się spać i będę walczyć z wirusami.

pozdrawiam Ewa

10 grudnia 2020 , Komentarze (4)

Witajcie, ostatnie tygodnie były związane z bólem kręgosłupa, nie mogłam się ruszać i byłam cały czas na tabletkach. Mimo bólu próbowałam rozciągać kręgosłup, ćwiczyłam jogę i jakoś wolniej żyłam. Nagle znalazłam czas, żeby się zatrzymać, mimo, że dużo pracowałam. Potrafiłam zrobić przerwę od pracy przy komputerze po każdej godzinie, co wcześniej bo nie do pomyślenia. Fakt, jeżdżę też na rehabilitację, ale powiedziałam wczoraj mojemu terapeucie chyba się starzeje bo non stop mnie coś boli. Jak jednego dnia zajął się moją szyją, karkiem i barkami, to za kilka dni zaczął boleć mnie kręgosłup lędźwiowy tak, że nie mogłam chodzić. Jak mi rozmasował lędźwiowy to zaczął mnie boleć na wysokości łopatek i prawy bok. Rozmawialiśmy o tym czy coś robię np. chodzę na spacery, ćwiczę więc mówię, że chodzę z kijami, a On że super tylko żebym pamiętałam, abym co jakiś czas przystanęła i się rozciaągnęła no i nie przesadzała z kilometrami. Więc pytam no to ile mogę zrobić? I wtedy usłyszałam 2 km!!!!

pozdrswiam

P.s. moj mąż powiedział, że dla 2 km to nie opłaca się wychodzić z domu. 😁😁😁😁😁

3 grudnia 2020 , Komentarze (9)

Witajcie serdecznie w kolejny dzień grudniowego poranka, za oknem lekki mróz choć nie już taki mocny jak wczoraj. Ostatnie dni mijają bardzo szybko; dopiero rano, nagle godz. 13, a tu już wieczór. Choć ja się nie spieszę... Bo fizycznie nie daje rady. Kręgosłup dokucza: na plus mogę sama wstać, poruszać się bez pomocy kogoś lub czegoś, bez tabletek, na minus...boli. Codziennie rano rozciągam go oglądając filmiki na YT, po południu także. Kiedy słyszę spokojny głos prowadzącej uspokajam się, ale kiedy słyszę, że teraz będzie masaż dla kręgosłupa.. taki przyjemny itp. to myślę sobie kobieto nawet nie wiesz jak to boli, a przyjemności nie ma tu żadnej. Ale wiem, że kiedyś za to Jej podziękuję, bo wierzę że będzie lepiej. I wiecie co? Naprawdę zdałam sobie z tego sprawę, że znalazłam czas, aby poćwiczyć, porozciągac się a świat się nie zawalił... Pozdrawiam Was serdecznie i życzę dobrego dnia Ewa

30 listopada 2020 , Komentarze (15)

Witajcie w listopowy wieczór, podsumowania nie będzie bo nie mam do tego głowy. Kręgosłup dokucza niemiłosiernie, dzisiaj nie obyło się bez tabletek. Wczoraj nie mogłam nawet wstać i mąż albo młodsze dziecię mi pomagali. Ale dzisiaj to już dramat;nie mogłam siedzieć, chodzić, ruszać się. Doszło do tego, że nawet po domu chodziłam o kijach do nording walkingu. Po tabletkach było trochę lepiej. Dzisiaj to już szybciutko zarejestrowałam się na rezonans bo niestety muszę zrobić ponownie. Wczoraj zrobiłam kilka krótkich praktyk jogi na kręgosłup, dzisiaj również porozciagałam się około 45 minut. Skorzystalam z podpowiedzi Naturalnej i raz jeszcze bardzo Ci dziękuję. Zazwyczaj ćwiczę popołudniami lub wieczorami, a dzisiaj już przed 7 rano się rozciagałam. Pod wpływem impulsu wrzuciłam wyzwanie punktowe, które kiedyś już aktywowałam. Może ktoś chciałby się przyłączyć? Pozdrawiam i życzę dobrego grudnia.

28 listopada 2020 , Komentarze (14)

Witajcie w ten smutny, ponury i ogólnie brzydki dzień. Choć rano się taki nie zapowiadał: mimo zimna, pojawiło się słońce, które zawsze działa na mnie optymistycznie. Na Was też? Poszliśmy z mężem na kije i zrobiliśmy niecałe 7 km, potem pojechaliśmy zobaczyć co słychać na działce i wróciliśmy do domu... Ostatni miesiąc dla mnie to czas różnych badań, wizyt lekarskich i  rehabilitacji, które zresztą będą jeszcze cały grudzień. Niestety kręgosłup odmówił mi posłuszeństwa - bolał mnie głównie lędźwiowy, ale po rezonansie okazało się, że bardziej się coś dzieje z szyjnym i jego zwyrodnienie może być m.in. przyczyną moich bólów głowy. Między kręgami widoczny jest także  naczyniak. Niestety muszę raz jeszcze zrobić rezonans, ponieważ kręgosłup lędźwiowy boli okropnie, bardzo często mam tak, że jak wstaje z fotela to muszę postać kilka sekund, abym mogła zrobić jakiś krok. Staram się rozciągać mój kręgosłup - zresztą szukałam dzisiaj na yt jogi na te partie ciała... Może możecie kogoś polecić?  Jeździłam na rehabilitację codziennie teraz będę jeździła co 2-3 dni. Mam ndzieje że to pomoże. Mały sukces? To ograniczenie słodyczy. Kupiłam polecaną przez Was morwę i jak już mnie tak przypili na słodkie, to się nią ratuje :) Trochę ponarzekałam, ale wierzę, że będę lepiej i kiedyś to narzekanie się skończy, choć ja z natury nie jestem zrzędliwym narzekaczem. Czy wiecie, że za miesiąc o tej porze będziemy chłodzić szampana? 

Pozdrawiam Was cieplutko

Ewa

2 listopada 2020 , Komentarze (9)

witajcie w ten - jak dla mnie smutny dzień. Za oknem pada i jest ponuro i byle jak. Od kilku lat w ten dzień mam urlop, kiedyś na cmentarz w tym dniu chodziłam z Mamą, a teraz chodzę do Niej. Takie jest życie i jest bardzo smutno, że nie mogłam iść wczoraj czy dzisiaj.Wczoraj pierwszy raz od niepamiętnych czasów popołudnie spędziłam przed tv, tzn telewizor grał, a ja coś tam robiłam, ale nie pamiętam kiedy zdarzył się taki czas :) Dzisiaj rano zrobiłam badania, a jutro idę na rezonans i od kilku dni się denerwuje, nie wiem jak to przeżyję , ponieważ mam lekką klaustrofobię. Wierzę, że będzie dobrze, ale jakoś serducho bije mocniej. Na listopad zapisałam się na dwa wyzwania: jedno dotyczy orbitrekowania - nie mam orbitreka, ale mam bieżnię to jakość zamienię urządzenia:), a drugie dotyczy słodyczy. Niestety one mnie gubią. Mogę ich nie jeść tydzień, dwa, trzy, ale jak się dorwę do nich to dramat. Na razie obmyślam plan działania :). Rozpiska jedzenia już zrobiona, gorzej z ćwiczeniami, ale to zrobię po południu, jak ogarnę rehabilitację. A Wy już macie listopadowe plany?

pozdrawiam Ewa

20 października 2020 , Komentarze (6)

Dzień dobry, za oknem wstaje słońce tak tak słońce choć jest niewiele powyżej 2 stopni, patrzę za okno i aż chce się uśmiechać - choć nie jest mi za wesoło. Jestem jakaś nostalgiczna, zamyślona, zapatrzona nie wiadomo w co... Martwię się wszystkim: co będzie z covidem, ze szkołą chłopaków, tatą, dla którego covid nie ma znaczenia i nie przetłumaczysz, że ma siedzieć w domu. Nauczyciele wariują - ostatnio zresztą w niedzielę dyrektorka szkoły dodała wpis na dzienniku, że trzeba sprawdzać dziennik codziennie, ponieważ będą zmieniały się plany lekcji i już wczoraj mieliśmy  próbkę, że zamiast muzyki będzie geografia. Codziennie sprawdzian, kartkówka, czasem dwie. Za chwilę dziecię będą chciały chodzić do szkoły, bo będą się baky i stresowały, że czegoś nie wiedzą. W tym tygodniu moje młodsze dziecię ma taki rozkład: poniedziałek sprawdzian z angielskiego i kartkówka z matematyki, wtorek kartkówka z angielskiego, środa sprawdzian z historii i fizyki, czwartek sprawdzian z geografii i kartkówka z niemieckiego... Szkoda mi go, ale nic na to nie poradzę, jak będę widziała, że coś jest nie tak będziemy wybierać mniejsze zlo. Trudno. Wczoraj rozpoczęłam program NFZ 8 tygodni do zdrowia, w niedzielę zrobiłam test Coopera i wyszło słabo tzn. poniżej przeciętnej. Jest przygotowana dieta rozpisana na 5 posiłków dziennie i na jazy posiłek 30 propozycji więc jest z czego wybierać. Do każdego posiłku podane są wartości kaloryczne, ilości białka, węglowodanów, cukrów, tłuszczu także jest z czego wybrać. Wczoraj na śniadanie wybrałam owsiankę z gruszką i żurawiną (migdały pominęłam), na drugie śniadanie wasa z serkiem do smarowania, sałatą, wędliną i pomidorem (ja wzięłam paprykę). Na obiad kotleciki ryżowotwarogowe dodałam zieloną pietruszkę, podkręciłam smak na ostro. Na podwieczorek były kanapki, ale nie miałam gdzie ich zmieścić więc zjadłam tylko sama wadę, o kolacji nie wspominam. Kalorii mało wiem!,  ale naprawdę już nie mogłam. Niestety z braku czasu nie zrobiłam treningu, ale dzisiaj mam zamiar więc zobaczymy. Życzę Wam miłego wtorku i zmykam Was poczytać. 

18 października 2020 , Komentarze (4)

Witajcie u schyłku weekendu, końcówka tygodnia była dla mnie ciężka... We czwartek poszłam do urologa, pomna mojej środowej wizyty, nie byłam szalenie miła dla pani recepcjonistki, odpowiadałam krótko na pytania i poszłam pod gabinet. Wizytę miałam.na godz. 11 więc grzecznie czekam, godz. 11.15 czekam, godz. 11,30 czekam, godz 11.45 czekam. Pęcherz coraz bardziej daje znać o sobie, Chwilę po 12 wchodzę!!! Potem badanie, rozmowa z lekarzem, ustalenie terminu wizyty bo coś się doktorowi nie podoba i do domu tzn do pracy. Piątek od rana cieszyłam się, że weekend się zaczyna, że odpocznę. Po południu pojechaliśmy na zakupy, ponieważ w sobotę mieliśmy pojechać na działkę. W sobotę rano było zimno, ale musieliśmy wykopać resztę warzyw, bo tak naprawdę nie będziemy mieli już czasu. Za tydzień pojedziemy posprzątać groby, a potem już listopad. Więc w sobotę wykopaliśmy grządkę buraków (3 skrzynie drewniane, nie wiem czy kojarzycie na targach i bazarach takie mają), 2 skrzynie marchewki i 1 skrzynie pietruszki. Do tego dwa koszyku ziemniaków (nie sądziliśmy w tym roku, gdzie z zeszłego sezonu się ,,nie wykopały''😁😁 oraz koszyk koperku. Jak wpadła koleżanka w sobotę na chwilkę to powiedziała, że my faktycznie mamy warzywniak na tarasie,ponieważ wszystko przywieźliśmy, aby przeschło. W sobotę po południu pokroiłam koperek i zamroziłam i oberwałam natkę, ale ta czeka w lodówce,aby ją pokroić. Dzisiaj ledwo żyje... Ale ...stwierdziłam, że zacznę program NFZ ,,8 tygodni do zdrowia", zrobiłam test Coopera, wybrałam menu na jutro i zaczynam. A Wam jak minął weekend? Pozdrawiam i życzę dobrego tygodnia. Ewa

15 października 2020 , Komentarze (11)

Dzień dobry, siedzę sobie w kuchni, przede mną herbata z sokiem malinowym bo coś nie za bardzo się czuje umyśle o wczorajszym dniu. Wkurzyłam się na maksa, ponieważ wczoraj miałam iść do urologa. Mam prywatne ubezpieczenie i każdą chęć wizyty zgłaszam  na infolinii i oni mnie rejestrują. Zawsze kiedy jest ustalony termin wizyty, dzwoni konsultant i informuje mnie kiedy jest wizyta i następnie otrzymuje SMS z informacją o terminie. Ale teraz nie otrzymałam. Zapisałam tylko datę z rozmowy telefonicznej i czekałam na przypominającego SMS, bo taki zawsze przychodzi na dzień przez wizytą. A ponieważ kiedyś brat powiedział o mnie, że jestem czarownicą, zadzwoniłam do kliniki we wtorek i pani z rejestracji potwierdziła, że tak jestem zarejestrowana na 11. Więc wczoraj ,,uciekłam" z pracy, stoję w kolejce, aby potwierdzić, że jestem, a pani szuka, szuka, szuka, pyta ponownie o nazwisko,  więc już jej przeliterowałam, a pani tak jest pani zarejestrowana na ...jutro. 🤔 Mówię, jak na jutro,przecież wczoraj dzwoniłam i się upewniłam, a pani na mnie patrzy i mówi ,,widocznie ktoś wprowadził panią w błąd" . Myślałam, że wyjdę z siebie, wróciłam do domu i dzisiaj znowu będę miała piwtoeke z rozrywki. Ciśnienie wzrosło, ale stwierdziłam, że to nic, ponieważ wczoraj świętowaliśmy z mężem 20 rocznicę ślubu. Razem jesteśmy 30, ale jako małżeństwo 20 lat. I tak wczoraj wspominałam ilu osób, które bawiło się na naszym weselu już nie ma, ile par czy małżeństw się rozeszło. Wiem, że dla niektórych to mnóstwo czasu, a inni się uśmiechają i myślą, a my to 30 czy 40 lat. Moi rodzice byli małżeństwem 53 lata więc nam trochę brakuje 😆😆😆. Dziękuję Ci mężu, że znosisz moje humory, napady euforii i wściekłości, że mnie wspierasz i jesteś. Kiedyś koleżanka zapytała mnie, gdzie go znalazłam, a ja taka zdziwiona tym pytaniem, a ona powiedziała pamiętasz jak byliśmy nad morzem i wypadł ci telefon z ręki? (miał 4 dni i kosztował 2 tys) on tego nie widział i podeszlaś do niego mu powiedzieć, zaczęłaś płakać, a on popatrzył na ciebie, objął cię i powiedział, już myślałem że się coś stało, przecież to tylko telefon, przestań płakać. Tak było, a wiecie co było jeszcze śmieszne w tej sytuacji? Ze zamówiliśmy do odbioru w paczkomacie właśnie nad możesz szkło ochronne do tego telefonu,👍👍👍👍👍. A  innym razem kiedy do nas przyjechała, zdążyła usiąść i mój mąż od razu poleciał do kuchni robić kawki, jakieś przekąski itp. jak chciałam wstać powiedział siedź ja wszystko przygotuje .nie powiem, że jest idealnie, ma swoje humory, ale trwa przy mnie i za Mu bardzo dziękuję.wiec wieczorem wypiliśmy Proseco, zjedliśmy coś słodkiego, ale to była szczególna okazja. Wracam do codziennych wpisów bo to naprawdę pomaga, będę jeszcze nie raz i nie dwa upadać, ale zawsze się podniosę... Pozdrawiam ciepło i życzę dobrego dnia.

14 października 2020 , Komentarze (5)

Witajcie w ten deszczowy dzień - przynajmniej u mnie pada 😥😥. Te dwa dni minęły mi tak, szybko, że nawet nie wiem kiedy. Było trochę nerwów i stresu, ale da się ogarnąć. Słodyczy nie było👏👏👏👏👏, podjadania też nie, słonych przekąsek także. Jestem z siebie bardzo dumna. Wczoraj dziecko przybiegało co chwilę  i pytało: mamuś, a może ciasteczko, a może czekoladkę, a ja nic. I nawet jakoś specjalnie się walczyłam sama z sobą, aby nie zjeść. Jakiś czas temu starszy syn zainstalował mi aplikacje do ćwiczeń w telefonie i tam treningi są monitorowane, więc od kilku dni otrzymuję zapytania, co się stało, że nie ćwiczysz, czy potrzebujesz motywacji itp. TAK potrzebuje motywacji, ale bardziej potrzebuję czasu na te treningi. Chciałam Was zapytać czy przeglądałyscie może na stronie NFZ program 8 tygodni do zdrowia? A może go stosujecie? Pozdrawiam