Pamiętnik odchudzania użytkownika:
wojtekewa

kobieta, 53 lat, Kolorowe Wyspy

164 cm, 92.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

14 stycznia 2017 , Komentarze (9)

Witajcie

Ostatnio nic nie pisałam ponieważ brakuje mi CZASu. Właściwie też źle się czułam, od poniedziałku dolała mnie głowa, to fatalne uczucie kiedy budzisz się z bólem głowy i kładziesz się do łóżka także z nią (przestała w czwartek rano). Z tego wszystkiego poddałam się w mojej walce ze słodyczami i w środę zjadłam jakieś wafelki czy cukierki, ale to i tak uważam, że to mój mały sukces (nie jadłam ich od 1 stycznia). W czwartek pojechaliśmy z ekipą z pracy na kręgle. Było super, mnóstwo śmiechu i fantastycznej zabawy – kto nie był powinien spróbować. WARTO. A dzisiaj? Kiedy się obudziłam świeciło słońce , jest pełno śniegu, było tak ślicznie… więc szybka decyzja spacer, jednak zanim się zebraliśmy słońca już nie było, za to padał śnieg wprawdzie małe płatki, ale padał. W połowie drogi padał już mocniej, ale my niezrażeni szliśmy dalej. Pamiętacie jak pisałam, że mam tak, że jeszcze kilometr, jeszcze kawałek, a potem ciężko wrócić. Dzisiaj też tak było wprawdzie 11 km zrobione w śniegu i błocie pośniegowym (momentami), ale warto było. A Wam jak mija dzień?

7 stycznia 2017 , Komentarze (6)

Witajcie

Za oknem mróz, śniegu mnóstwo, nie ma wiatru więc szybka decyzja: spacer. Trapery na nogi, czapka i szalik (rękawiczek nie noszę, ale mam ciepłe dłonie, nawet nie pamiętam kiedy miałam je zimne) i wyszliśmy całą rodzinką. Słońce świeciło, była przyjemnie choć dość ciężko się szło. Nie wiem czy też tak macie, ale jak gdzieś idę to jeszcze kilometr, jeszcze kawałek, a potem ciężko wrócić. Niby 10 km to niedużo, ale już nie miałam siły. Połówka popatrzyła na mnie i zapytała czy może ma iść po samochód i przyjechać po nas, ale my twardo DAMY RADĘ. Teraz jestem w domku, w kominku się pali, a jak w fotele, czego chcieć więcej. 

miłego popołudnia

p.s. dziś jest kolejny dzień bez słodyczy, a i waga pokazała ciut mniej.

4 stycznia 2017 , Komentarze (2)

Na początku roku pomyślałam sobie, że spróbuję nie szukać dziury w całym. Po co się złościć, kłócić,wkurzać przecież szkoda czasu. Rano pojechałam do sklepu zrobić zakupy i staję do stoiska, na którym sprzedawane są krojone sery, obok jest stoisko z wędlinami (krojonymi). Pani obsługuje klientkę kupującą wędliny, innych klientów do tego stoiska brak, Pani zerka na mnie kilka razy (ja na nią również). Po chwili do stoiska wędliniarskiego podchodzi kilka osób jakieś  6-7 osób i Pani krzyczy do mnie: do serów i wędlin jedna kolejka. Nie wytrzymałam i moje postanowienie wzięło w łeb. Ale jakby tego było mało po chwili stanęłam do stoiska z mięsem, druga Pani pyta grzecznie co podać i ja już na koniec, że poproszę jeszcze udka i po chwili mówię o jej nie udka tylko ćwiartki. Pani wkłada do woreczka udka więc ja proszę pani chciałam ćwiartki a Pani do mnie przecież pani mówiła udka! Na to ja, że owszem tak powiedział, ale po chwili się poprawiłam. Pani na mnie nawrzeszczała ja również nie byłam dłużna. Dwa razy w ciągu jednego dnia i to jeszcze w tym samym sklepie? Tego już było za wiele. Potem się śmiałam, że kiedyś to zrobiliby mi zdjęcie powiesili na ścianę z napisem: "TYCH KLIENTÓW NIE OBSŁUGUJEMY". Wczoraj 7 km na bieżni, ale dziś nawet na nią nie spojrzałam. Mój sukces tego tygodnia? ZERO SŁODYCZY :) pozdrawiam wieczorową porą.

2 stycznia 2017 , Komentarze (2)

Dzisiaj trudny dzień - po dwóch tygodniach urlopu nastąpił ten dzień, kiedy trzeba było wyjść z domu i iść do pracy. Pracuję z fajnymi ludźmi więc miło było ich zobaczyć, ale reszta? Jak się ogarnąć? Kilka dni przed Świętami mój nastolatek załatwił sobie kolano: najpierw SOR, jeden chirurg, potem drugi, rtg i słowa trudno powiedzieć co się stało (syna złapał skurcz, skurcz puścił, ale nogi już nie wyprostował, kolano się zablokowało), my teraz odblokujemy kolano, ale trzeba zrobić usg. Badanie zrobione, ale wszystko jest ok i decyzja lekarza: trzeba zrobić rezonans. Biegnę więc dziś raniutko z rozwiany włosem aby zarejestrować dziecko - na skierowaniu na cito - uśmiechnięta pani w rejestracji proponuje lipiec, pytam a prywatnie? Koniec lutego i kwota 500 zł. Próbuję czy może coś wcześniej, ale pani zdarta płyta. Chyba poranny entuzjazm gdzieś uciekł... Pozdrawiam wieczorowo

1 stycznia 2017 , Komentarze (4)

No i się rozpoczął Nowy Rok i troszkę mi żal Starego, ale jednocześnie zastanawiam się co przyniesie ten Nowy. Czy zrobiłam jakieś noworoczne postanowienia? Wczoraj usłyszałam słowa dziennikarza, który powiedział, że On zawsze ma jedno postanowienie noworoczne żeby nie robić noworocznych postanowień. A znowu gdzieś przeczytałam, że najlepiej postanowienia zrobić w lutym. Może coś w tym jest? Pierwszy dzień Nowego Roku upłynął spokojnie, bez słodyczy, z 40 minutowym spacerkiem na bieżni (5 km), bez podjadania. Tylko na jak długo starczy mi tej silnej woli? Życzę Wam wszystkim samych pogodnych, radosnych dni, nowości, zaskoczeń - samych pozytywnych oraz zmian na lepsze. A najważniejsze zdrowia i prawdziwych przyjaciół wokół.

1 stycznia 2017 , Skomentuj

Witajcie

W czwartek dopisała pogoda na kolejny spacer, było pięknie, lekko mroźnie i słonecznie. Niby nie dużo kilometrów około 10, ale góra -dół, góra-dół i łydki do dzisiaj czują te pagórki. Kilka fotek z tego spaceru w galerii.

30 grudnia 2016 , Komentarze (2)

W środę poszłam na spacer- taki niedługi 6 km, ale ile nawdychałam się świeżego powietrza! Chodziłam po polach i łąkach – niekoniecznie zielonych, lekki mróz szczypał policzki, a słońce ogrzewało twarz. Ale było pięknie, aż z nadmiaru tego powietrza rozbolała mnie głowa! Szłam krok za krokiem tak, że momentami „ślimaki mnie wyprzedzały”. Ale było fajnie (jak ja nie lubię tego słowa). Nigdzie się nie spieszyłam, nie musiałam nic robić na CZAS. Wczoraj wybrałam się na kije (8 km), piękna pogoda – słońce i lekki mróz. Upajałam się ciszą, widokami, obserwowałam ludzi, którzy też nigdzie się nie spieszyli za wyjątkiem sznurka samochodów jadących do centrum handlowego. Wracając do domu pomyślałam zrobię kawkę, posłucham muzyki, a tu dzwoni kuzyneczka i mówi, że się dziś wybiera do nas z rodzinką. No więc szybka decyzja karpatka! Ta zrobię karpatkę, z jakimś lekkim kremem (nie udało się wyszedł słodki może aż za bardzo), posypię cukrem pudrem i będzie wyglądać jak Śnieżka w słońcu – podobne jak dzisiaj. Zaraz zbieram się na spacer trzeba wykorzystać pogodę – zwłaszcza, że w poniedziałek do pracy :(

28 grudnia 2016 , Skomentuj

Wczoraj postanowiłam, a dziś zabieram się do roboty. Jestem po śniadanku i jak powiedziała moja połówka idziemy na spacer! Pomyślałam czemu nie, w końcu nie już takiego wiatru jak wczoraj, około 1-2℃ więc można iść, ale kiedy usłyszałam, że może po górkach i pagórkach odpowiedź była jedna: to może po równym, po górkach zniszczę sobie buty! A potem zaczęłam się śmiać sama z siebie bo przecież chcę coś zrobić, a szukam miliona wymówek. Wczoraj była bieżnia – może nie dużo – ale 30 minut (4 km), no ale od czegoś trzeba zacząć. Pozdrawiam Was serdecznie i życzę miłego dzionka.

27 grudnia 2016 , Komentarze (2)

Witam wszystkich

Mam na imię Ewa i chciałam napisać kilka słów;

Na początku roku postanowiłam, że zawalczę o siebie czy mi się udało? Trochę tak, trochę nie. Ale po kolei: chciałam założyć pamiętnik i troszkę w nim pisać o tym co zrobiłam, co się udało, co mnie cieszyło, a co smuciło. Czytałam inne pamiętniki i pomyślałam, że ja przecież tak mogę. Ale jak zwykle zabrakło jednego CZASu. Pierwsza połowa roku to przed wszystkim wyzwania, które podjęłam i cieszyłam się jak dziecko kiedy mogłam wpisać zaliczone kilometry, kalorie, czas poświęcony ćwiczeniom itp. Moja połówka była na bieżąco z wynikami, wiedział dokładnie ile mi zostało do osiągnięcia celu i bardzo mnie dopingował i za to chcę Mu podziękować. Kiedy już mi się nie chciało On wyciągał mnie na rower albo budził rano w sobotę i mówił: "chciałaś iść na kije zanim będzie gorąco, ubieraj się pójdę z Tobą zanim dzieci się obudzą". Wakacje cudowny czas wolny od pracy, obowiązków, gotowania, sprawdzania lekcji młodszemu, ogarnięcia nauki zbuntowanego nastolatka, i takich tam innych codzienności. Owszem zeszczuplałam - może nie porażającą ilość kg - ale inni widzieli i przede wszystkim sama czułam, że moje koło ratunkowe jakby się zmniejszyło, że nie mam już takiej zadyszki i czuję się lepiej, choć do mojego celu jeszcze daleko. Ale rozpoczął się wrzesień i znowu to samo: codzienny kierat: praca, dom, dzieci, szkoła i zabrakło mi znowu CZASu, żeby to wszystko ogarnąć, troszkę też motywacji, wolałam usiąść w fotelu, z kubkiem gorącej herbaty pod mięciutkim kocykiem. Owszem coś tam zawsze robiłam - jakiś spacer z kijami, bieżnia, ale już bez takiego entuzjazmu. Czasem zastanawiam się, czy tylko ja nie mogę się ogarnąć czy ktoś też ma tak, jak ja. Bo jak czytasz, że ktoś dziennie poświęca na sport 2 godziny dziennie, czyta książki, spełnia się zawodowo i ma jeszcze wolny CZAS to pytasz się sama siebie: jak ktoś to robi? Za to mogłam liczyć na swoje pociechy i ich rozliczne pytania: "mama pomożesz mi z polskim", "mama a może zrobimy ciasteczka" ... Teraz znowu zaczynam, zawalczę o sobie po raz kolejny, może bardziej świadomie i wierze, że mi się uda.  Z okazji Nowego Roku życzę wszystkim dużo zdrowia - bo jak ktoś mądry kiedyś powiedział: "zdrowie to nie wszystko, ale wszystko bez zdrowia jest niczym" oraz życzę dużo, dużo sił w realizacji marzeń i postanowień i CZASu.

5 stycznia 2016 , Skomentuj

Nowy Rok, ale stare postanowienia - czyli muszę schudnąć! Tylko żeby wystarczyło wytrwałości. Ale w grupie zawsze raźniej:)