Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 55722
Komentarzy: 440
Założony: 6 lutego 2019
Ostatni wpis: 29 grudnia 2019

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
mia_versa

kobieta, 28 lat, Toruń

170 cm, 76.60 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: 50 kilo na walentynki

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

9 września 2019 , Komentarze (12)

Wkurza mnie nowa strona główna V. Te tytuły wpisów są tak cholerni nieczytelne... Nie wiem po co komu była ta zmiana, ale okej...

Za równe 2 tygodnie jadę na urlopik. Sprawdziłam pogodę i akurat 24-26 ma lać w Wiedniu, a na te dni mam zaplanowane najwięcej kilometrów do zrobienia. Ehh.. ja to zawsze ze sobą deszcz niosę. Byłam u rodziców lało, wracam do Torunia tu leje a na Warmii słoneczko. W sumie przez to, że pada jest chłodno co  mi odpowiada, ale upierdzieliłam sobie całe portki, a moje sandały, które kupiłam 3 miechy temu wyglądają jakby przeżyły wojnę. Wiecie może, czy wyblaknięcie koloru z butów podlega reklamacji? Kupiłam czarne sandały, a po tych kilku miesiącach są brązowe... jasno brązowe miejscami. Pianka z której zrobiona jest podeszwa też wygląda na mocno zajechaną, jakbym chodziła w tych butach 3 lata nie miesiące.

Podobny obraz

26 sierpnia 2019 , Komentarze (5)

-14 kilo blisko a zero różnicy jak dla mnie (no może lekko nogi). Na 1szym zdjęciu to nie wiem ile mogę mieć, na pewno nie jest to maksimum mojej wagi którą osiągnęłam. Do tego te wielkie łapy... 33 cm. Zdjęcie 2gie trochę kijowe, zmieniłam mieszkanie i średnio ze światłem i brak lustra. Jeszcze ten notorycznie wzdęty brzuch. Chyba czas przebadac jelita...

25 sierpnia 2019 , Komentarze (10)

Stoi na stacji lokomotywa,

Ciężka, ogromna i pot z niej spływa:

Tłusta oliwa.

Stoi i sapie, dyszy i dmucha,
Żar z rozgrzanego jej brzucha bucha

Przynajmniej wreszcie schudła!

Waga pokazała 67,9 kg. od 2 miesięcy nic tylko spadek, wzrost, spadek wzrost i tak się bujałam między 69,5-68,5. Także dzisiejszy pomiar był zaskoczeniem, tym bardziej, że w piątek trochę sobie pofolgowałam za dużo. Pomiary też w dół. powoli robi się 86 w pępku i 73 w talii. Zostaje mi jakoś ogarnąć ręce bo źle idzie. 33 w ramieniu (najszerszy punkt przy pasze) to trochę za dużo. Macie jakieś dobre ćwiczenia bez skakania i nie na siłce?

Znalezione obrazy dla zapytania dieta memyZnalezione obrazy dla zapytania dieta memy

15 sierpnia 2019 , Komentarze (3)

Na początek super info. Wytrzymałam cały dzień bez słodkości i jestem w ciężkim szoku, że w ogóle nie miałam chęci nic "wciągnąć". Już wcześniej zamieniłam podjadanie milky way'ów na batoniki nestle fitness. W kaloriach to raptem 10 na sztukę mniej, ale blisko 10g cukru na sztuce (milky mają około 15g cukru w sztuce, nestle 5,5) ! A potrafiłam zjeść 5 batoników. (z tym, że i tak spalam z nadwyżką). Potem część fitnesów zamieniłam na batoniki "nesquick" (101 kcal) ale bez cukru dostępne w kauflandzie. 1,2g cukru w sztuce (z tego to nie jest biały cukier bo są słodzone maltinolem). Od czasu, gdy zorientowałam się ile zjadałam cukru razem z czekoladowymi batonikami częsciej przyglądam się tabelkom z wartościami odżywczymi. Nie kończę przeglądania jej tylko na kaloriach, bo coś co potencjalnie może być równe, może bardziej zaszkodzić. MIEJMY NADZIEJĘ, ŻE TENDENCJA DO NIE JEDZENIA SŁODYCZY SIĘ UTRZYMA, bo w innym przypadku k*wa zbankrutuję. 5*30*(od 0,99 do 1,60zł) to trochę kasy miesięcznie idzie...

W aplikacji wystrzeliło mi milion zrobionych kroków. Wcześniej nie odpalałam jej regularnie, nie chodziłam tyle co teraz więc wyniki nieco czasowo zakłamane. Ostatnie 4 tygodnie staram się chodzić dużo, w miarę możliwości chodzić mimo upałów (które źle znoszę) albo bardzo rano albo późno wieczorem kiedy robi się chłodniej. Obecny cel na ten tydzień to 100km. Przyszły tydzień 110 km. Potem przymusowy tydzień przerwy od chodzenia-wyjazd na wieś gdzie nie ma gdzie chodzić.

3 sierpnia 2019 , Komentarze (4)

Ostatnio w ramach mojego karnetu na siłce zapisałam się na zumbę i salsation. Do zumby nigdy nie zapałałam miłością oglądając filmiki na yt, ale stwierdziłam, ze i tak nie mam nic lepszego do roboty to pójdę. Najpierw poszłam na salsation. Zmęczyłam się delikatnie, po zajęciach miałam banana na buzi jak ta lala i mega dużo energii mimo, że wcześniej przeszłam 15 km. Trochę tańca, trochę fitnessu. Super sprawa na wieczór po pracy dla relaksu przy muzyce. Wczoraj zumba. Ten sam prowadzący więc wiedziałam, że chyba się z zumbą polubimy. No i faktycznie. Leciało ze mnie jak z Niagary, energia na maxa. Momentami nie nadążałam z krokami albo nie załapałam jak mam powtarzać, ale pewnie za 2-3 tygodnie już będzie okej. 20:30 wyszłam z siłki i porobiłam jeszcze kilka kilometrów po mieście, a spać poszłam przed 23 (zwykle chodzę po 10) bo miałam tyle sił.

Dziś rano wchodzę na wagę. Po 2 czy 3 miesiącach wkurwiania mnie (trzymania 69,5 lub spadku i ponownego wzrostu do tejże wagi) pokazała mniej - 68,5 kg. Przez 2 dni pokazywała mi od czapy wyniki, nawet 71 kilo. Wymieniłam baterię i jest okej, ale i tak myślę nad nową- taką z analizatorem ciała. Znalazłam ładną za 60 zł, ale zastanawiam się na ile te analizatory w ogóle są wiarygodne. 

Znalezione obrazy dla zapytania zumba memy

31 lipca 2019 , Komentarze (7)

Jestem 4ty tydzień na rozpisce od dietetyka. W pierwszym tygodniu waga spadła kilogram, w drugim poszła w górę z mojej winy-słodycze poszły w ruch w ilości dużej, trzeci tydzień mimo dużej dawki ruchu spalania po 800 kcal dziennie nic-zwalałam na okres. W poniedziałek waga spadła na 68,9 po czym dziś znów widzę wagę wyjściową. O co tu do ciężkiej cholery chodzi? Myślałam że to zatrzymanie wody w organizmie przez te upały, ale nie mam ani nóg spuchniętych, ani nic, puchnę tylko jak idę na spacer czy na siłownię ćwiczyć. Myślałam że piję za mało, ale nie. No 3 litry to chyba wystarczająco jest, a do tego 2 kubki bratka dziennie który jest moczopędny. Ktoś może mi wyjaśnić jak ruszyć tę zołzę bo mam wrażenie, że mój organizm się na mnie wypiął. Aż wstyd mi wysyłać dietetyczce jutro raport i nie widzę sensu brać kolejnej diety bo nic mi nie wychodzi... jedyny plus to taki, że mój brzuch się uspokoił i nie mam tak często bóli.

"Jak tam twoja dieta?"
Ja:

27 lipca 2019 , Komentarze (7)

W czwartek byłam pierwszy raz na siłowni. 25 minut wytrzymałam i z nudów poszłam do domu. Stwierdziłam, że to nie dla mnie. Dupa bolała mnie od rowerka, zalana byłam potem- a że miałam szarą koszulkę to źle się czułam, że to widać.

Kupiłam wczoraj czarne spodenki i czarny top i dziś znów poszłam spróbować. Rano zrobiłam 13 km pieszo do Obi zobaczyć kwiatki, spaliłam około 660 kcal. Potem poszłam na siłkę na bieżnię i szybkim marszem (7,5 km/h) spaliłam kolejne 330. Potem weszłam na chwilę na orbitrek spróbować, ale jakieś krótkie kroki robił  i dość niewygodnie mi się ćwiczyło, może to się tam jakoś ustawia... W każdym razie, bardo fajny kolega przyszedł ćwiczyć obok :D Ja głupia nawet nie zagadałam, ani nic tylko się gapiłam w ten swój mały ekranik. 

 W każdym razie nie było najgorzej bo uwaga ... WŁĄCZYŁAM "DOROTA INSPIRUJE" . Całkiem przyjemnie się przy tym ćwiczy xD Macie jakieś fajne filmy na yt do oglądania podczas treningów?

Podobny obraz

26 lipca 2019 , Komentarze (7)

Zaplanowałam sobie wyjazd do Wiednia na 4 dni pod koniec września. Miałam jechać do Francji, ale tam takie upały, że chyba bym umarła a nie zwiedzała. Jednak jestem zimnolubna. Zarezerwowałam pokój, kupiłam bilet na samolot i autobus powrotny. W 1000 zł powinnam się zmieścić. Najdrożej wychodzi nocleg bo nic tańszego jak 550zł nie znalazłam. Bilety 111zł+50(samolot i powrotny flixbus), dojazd na lotnisko do warszawy jakies 20/30, karta miejska (choć muszę się nad nią zastanowić bo i tak planuję chodzić) 18 euro (77zł) no i już mam blisko 800zł. Reszta na jedzenie. Pewnie głównie będę na kanapkach i bananach bo najtaniej (da się, przeżyłam tak 3/4 mojego erasmusa :D). W sumie musiałam kupić jeszcze walizkę, ale nie wliczam tego w koszta podróży bo będę jeszcze jej używać. Wizz air zrobił takie świetne wymiary darmowego bagażu, że nawet mój plecak się nie mieści. No cóż. DO URLOPU ZOSTAŁO 59 DNI, to oznacza, że mam niespełna 2 miesiące na dojście do wagi 63 kilo. Pogodziłam sę z myślą, że nie zawitam na uczelnię z 5 z przodu, ale trudno. 

Kupiłam karnet na siłkę i przy pierwszej wizycie się nie polubiliśmy. Daję szansę jutro. Oby nie było tłumów. Kupiłam sobie spodenki. Co prawda są do biegania, ale bieżnia i orbitrek to też bieganie poniekąd xD. Są takie mięciutkie, że jak ubrałam w przymierzalni, to nie chciało mi się ich z tyłka ściągać. niecałe 30 zł, a czuję się w nich jakbym dała bitą stówę za nie. Kupiłąm sobie też saszetkę na wyjazd w biedronce. Na razie sprawuje się fajnie. Mam nadzieję, ze nie rozwali się przed samolotem. 

7 lipca 2019 , Skomentuj

Kolejny dzień jedzonka od dietetyka

śniadanie:kanapki z serkiem twarogowym, szpinakiem i pomidorem

obiad: placki z marchewki i cukinii ze skyrem

podwieczorek: kasza z bananen i słonecznikiem

kolacja: miała być zupa i kanapka ale kiepsko się czułam, nie chciało mi się gotować więc były kanapki jak na sniadanie

śniadanie: skyr z bananem, brzoskwinią,awokado i słonecznikiem

obiad:sałatka ze szpinakiem, kaszą, mozzarellą, pomidorem i ogórkiem

podwieczorek: miała być kasza, ale przyszli goście to zjadłam lody truskawkowe (mrożone truskawki+jogurt grecki)

kolacja: kanapki z serkiem twarogowym i pomidorem (zawsze mam 90g pieczywa)

5 lipca 2019 , Komentarze (4)

Podrzucam foteczki jedzenia z rozpiski od dietetyka. Wczorajsze śniadanie i obiad zjedzone w pociągu.

śniadanie i obiad- jak ostatnio pisałam- kuskus z bananem, słonecznikiem i ricottą, kuskus ze szpinakiem, ricottą, pomidorem, słonecznikiem i cukinią

przekąska- naleśniki orkiszowe ze skyrem i borówkami

kolacja (tu miała być sałatka z burakiem, ricottą i bułka) - bulka z ricottą i szpinakiem (brak foto)

śniadanie- kanapki z serkiem naturalnym i awokado

obiad- sałatka z kuskusem, mozzarellą, awokado, pomidorem i ogórkiem

przekąska- omlet orkiszowy z bananem

kolacja- "leczo"-ryż, cukinia i pomidor