Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 55724
Komentarzy: 440
Założony: 6 lutego 2019
Ostatni wpis: 29 grudnia 2019

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
mia_versa

kobieta, 28 lat, Toruń

170 cm, 76.60 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: 50 kilo na walentynki

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

3 lipca 2019 , Komentarze (3)

Jutro zaczynam dietę od dietetyka, więc ze względu na jutrzejszy wyjazd, papu zrobiłam już dziś. Pozamieniałam kolejnością posiłki bo nie mam jeszcze kupionej patelni. I tak na śniadanie będzie kuskus z ricottą i bananem, a na obiad sałatka z kuskusem, cukinią i ricottą. Mam jeszcze resztki w lodówce, więc nie widzę większego sensu otwierania mozzarelli tylko po to by wrzucić ją do sałatki a potem do kosza. Nie będzie mnie na stancji 2 tygodnie więc by się zmarnowało. W domu zjem na podwieczorek naleśniki, które miały być na śniadanie (tam patelnię już mają :D ), a na kolacje będzie sałatka z buraczkami. Lekko, nie obciążę za bardzo żołądka więc super.

Pociąg mam o 7:23, wyjdę z domu o 6 to powinnam zdążyć. Śniadanie zjem w pociągu po przejściu 5km na dworzec. Mam nadzieję, ze dam radę bo pierwszy raz będę "spalać" na czczo. Nie chcę jeść wcześniej, bo kolejny posiłek dopiero koło 13. Na miejscu będę po 11, autobus na wieś o 12:05 i kolejne 5km z przystanku do domu. Szykuje się spory wysiłek z dodatkowym obciążeniem. Mam nadzieję, ze nie będę zbyt głodna xD. 

2 lipca 2019 , Skomentuj

Mam już rozpiskę od dietetyczki. Wygląda fajnie. Głodna na bank nie będę, nie wiem czy nie przejedzona. Jedynie przeraziło mnie na początku to, ze nigdzie nie mam podanej ilości kcal posiłków, więc będę musiała sama policzyć. Mam robić 10 tys kroków dziennie i to nie byłoby dla mnie jakimś większym problemem, ale jadę teraz na 2 tyg do rodziców a tam nie ma gdzie chodzić. Nie ma chodników, a bezpieczeństwo dróg tam to 2/10. Co chwila albo wypadek, albo jadą jak debile. Nie dziwię się, że wieś nazywana jest "madagaskar" wśród mieszkańców, jak takie małpy w okolicy. Opcja jest taka, żeby jeździć z rodzicami do miasta rano około 6 i wychodzić się tam, a potem wrócić autobusem na wieś. 

1 lipca 2019 , Skomentuj

  1. iść po małe zakupy
  2. iść na uniwerek załatwić sprawy
  3. iść do biblioteki odebrać książki
  4. rozpakować resztę klamotów z przeprowadzki
  5. odpocząć i porozciągać się by pozbyć się bólu pleców

Wczoraj dosłownie padłam. Miałam mega dziwny sen. Biegłam jakąś alejką i chcąc wrócić, zamknęłam na chwilę oczy, zrobiłam krok i byłam w zupełnie innym miejscu. Inne domu, drzewa, drogi. Ale miasto to samo. Podeszłam do jakiś kobiet które siedziały na ławce zapytać gdzie jestem. Podały mi nazwę ulicy (to było na drugim końcu miasta). Nie miałam jak wrócić do domu bo była ciemna noc. Powiedziałam im, ze nie wiem jak się tu znalazłam, że przed chwilą biegałam pod domem. Wskazały mi jakiś domek i kazały tam iść. Weszłam, zapukałam. W środku siedziała babeczka koło 40 ubrana w dresik, nie mówiąca po polsku. Wyjaśniłam jej po angielsku co się stało, a w ręku trzymałam nagle dwie fiolki z jakimś zielonym glutem-że niby to mogło mnie przenieść w przestrzeni. Wsadziła mi korki w uszy, ostrzegając, że będzie głośno. Gdy to robiła zaczęłam widzieć obraz jakiejś kobiety ubranej tylko w przepaskę na biodrach, z  włócznią i czymś na głowie w rodzaju kłów słonia pomalowanych na czerwono. Dała mi właśnie takie kły, zawiesiła je na głowie albo szyi i kazała postarać się w walce, bo nie wrócę do domu. Mówiła, że moja przeciwniczka jest drobna, więc kły powinny zrobić robotę. Zaczepiła coś na moim uchu co odcięło mi zasilanie. Reszty tego wątku nie pamiętam. Później gdzieś w nocy miałam wrażenie, że jestem na swoim starym mieszkaniu, w swoim łóżku. Widziałam biurko, komodę, kwiaty. Potem panika, gdzie ja jestem, chyba nie powinnam być tutaj. No i się obudziłam całkowicie na nowym mieszkaniu -stety niestety. Dziwny był ten sen. Cholernie realistyczny. W międzyczasie był jeszcze jakiś wątek ale całkowicie go nie pamiętam.

30 czerwca 2019 , Skomentuj

Jeju dziś trening nietypowy. Przeprowadzka. Noszenie tych klamotów, toreb, kartonów zajęło nam (mnie, cioci i wujkowi) 4h z przerwą na kawę. Pozbyłam się części rzeczy a i tak było tego od groma. Najgorsze, że ja nie powinnam nosić nic z moimi problemami z kręgosłupem, ale przecież nie pozwolę by oni nosili. No i teraz cierpię. Całe plecy, barki i szyja dają się we znaki. Tak to mnie nie bolało nigdy. Ale poczułam to dopiero jak usiadłam sama w nowym pokoju chcąc rozpakowywać rzeczy. Chyba na noc wezmę tabletkę przeciwbólową żeby się wyspać. Na jutro zostawiłam część rzeczy do rozpakowania bo już nie dałam rady z tego bólu. Podziękowałam pomocnikom dużym merci dla każdego. Chciałam wziąć ich na obiad albo lody, ale było już późno. Nowych lokatorów jeszcze nie poznałam. Mam nadzieję, ze będa okej.

29 czerwca 2019 , Komentarze (3)

Jutro wynoszę się ze starego mieszkania i wprowadzam do nowego. Właściciel sprzedał to mieszkanie jakiejś rodzinie więc cała nasza 3ka musiała znaleźć coś na szybko. Dziś zaniosłam kilka rzeczy do nowego- koc, pościel, puzzle i dużą torbę z media expert wypełnioną jakimiś rzeczami. I jak się zorientowałam teraz- wypełnioną w tym moją lustrzanką. Nie zauwazyłam jej jak brałam torbę i ot skutek. Klamoty zostawiłam na przedpokoju żeby obecnemu lokatorowi w pokoju nie zawalać, ten wyjechał i nie mam co zrobić. Nie przeczę, troszkę boję się o żywot mojego aparatu, bo nie znam ludzi, którzy tam mieszkają (tylko tego jednego chłopaka), ale sama jestem sobie winna :/ 

Trochę tych rzeczy do zabrania jest. Mam nadzieję, że szybko się z tym ogarnę jutro.

W poniedziałek mam mieć dietę rozpisaną. Nie mogę się doczekać. Zaktualizowałam tabelę z wymiarami. Cholera. Wolno to idzie :( Od 1 kwietnia z wagi 74,5 zeszło na 69,5 i 23 cm z całego ciała. Toć to prawie nic :(

28 czerwca 2019 , Komentarze (1)

NA jednej z grup fb babeczka zapytała "Jak to możliwe, żeby przybierać na wadze na ujemnym bilansie?". W komentarzach pojawił się fajny artykuł wyjaśniające tę sytuację. Podrzucam wam tutaj. Warto przeczytać. 

Czemu tyję na ujemnym bilansie kalorycznym? Damian Parol

25 czerwca 2019 , Komentarze (14)

69,5 pokazała waga. Aż wyciągnęłam baterię i stanęłam raz jeszcze. Ostatnio jem więcej, głównie zawyżam kalorie słodyczami. Zajadałam nerwy. Nie powiem, zdziwienie mnie ogarnęło, że mimo to waga mi leci. I dobrze! Wiem, ze to nie będzie trwać cały czas, wreszcie się zbuntuje, więc nie mogę pozwalać sobie na za dużo. Dlatego wysłałam wszystkie potrzebne rzeczy i przelew do dietetyczki, zaczynamy nowy poziom odchudzania.

Na razie nie wpisuję na Vitalii nowej wagi. Poczekam do jutra. Jeśli się utrzyma przez 2 dni to zmieniam. 

Buziaki. Trzymajcie się 

Znalezione obrazy dla zapytania chudnięcie memy

24 czerwca 2019 , Komentarze (22)

Praca obroniona, sam egzamin błyskawiczny. 5 minut chyba tam nie byłam nawet (smiech).

Boję się, że średnią mam za słabą na magistra. 5 sierpnia mają być wyniki rekrutacji. 

22 czerwca 2019 , Komentarze (19)

Cześć ponownie, 

w poniedziałek obrona. Ostatecznie kupiłam z zarze czarną sukienkę przed kolano. Wish me luck :) 

Wybiło -11 kg, ale idzie baaardzo wolno. Do tej pory tylko -1kg w czerwcy, cały maj to wahania- góra dół. Ale fakt faktem nie ruszam się, mam nerwy i zajadam to słodyczami. Te słodkości pewnie też przez monotonię diety. Zapalenie żołądka skutecznie uniemożliwia mi poszerzenie diety. (i tu absurd- zjem milky way, grześka czy kinder chocolate czasem kilka sztuk i nic mi nie jest jakiegoś strasznego, zjem czekoladę i umieram...) Dlatego zdecydowałam się na dietetyka. Babeczka sama przechodzila przez zapalenie więc wie na czym pracuje. 150 zł miesięcznie będzie mnie mniej kosztować niż to co płacę za słodycze - dziennie mi koło 5-7 zł wychodzi na same słodkości. (szloch):< Już mam dośc ich jedzenia, ale cholernie mnie ciągnie. Mam nadzieję, że podczas tej diety mi przejdzie. Widziałam tabele z efektami diety u tej babeczki  i dziewczyny miały po 4-5 kilo na miesiąc w podobnej wadze do mojej. Mam nadzieję wrócić na wydział w październiku z wagą 55 kilo. (obym dostała sie tylko na mgr...)

Podobny obraz

8 czerwca 2019 , Komentarze (2)

Lubię co jakiś czas oglądać na yt serię <I tried a diet for a week>. Znajduję wtedy tak przedziwne diety jak 3 jabłka dziennie, gwiazdek KPOP'u, modelek itd. Chudną bo ilość dostarczanych kalorii jest niska, a i tak w komentarzach zdziwienie typu "o jaka super dieta! Tyle schudłaś, muszę spróbować". Serio ma to sens? Jedzenie często ledwo po 1000 kcal, co potem kończy się chorobami tarczycy. 

Chociaż nie powiem, czasem znajdę coś co mi się spodoba- i tak wpadłam na raw vegan diet, czyli dietę surową wegańską. Teraz jem wegetariańsko ale to tylko dlatego że jem twarożek jako pasta do chleba xD Poza tym czasem jogurt i na tym się moje odzwierzęce produkty kończą. Ale na chwilę obecną raw diet nie dla mnie, nie mogę jeść dużej ilości błonnika ze względu na chory żołądek. Może w przyszłości spróbuję bo to wygląda na genialny plan w okresie upałów- kiedy nie chce się ani jeść ani gotować, a coś wrzucić trzeba.