Trochę mnie tu nie było, ponad rok czasu. Gdy przeglądam zdjęcia jedzenia z poprzednich lat, to mnie trzepie. Matko dało się popalić wątrobie. Nic nie schudłam, a może nawet przytyłam przez ten rok. Nie ważyłam się, ale w pasie mam 113cm. Ubrania rozmiar 46- jeszce wchodzę...
Jestem gruba ponad 90kg przy wzroście 160cm. Już 10 lat jestem gruba i sobie z tym nie radzę.
Byłam u dietetyka. Nic z tego.
Moja strategia na teraz to nauczyc się jeść. Tylko tyle i AŻ TYLE.
Nie nauczono mnie w dzieciństwie tego, ani sposobów radzenia sobie z emocjami ,więc sama musze się tym zająć.
Jesli przez ten rok naucze się jeść 3 w miarę zbilansowane posiłki dziennie, bez podjdania pomiędzy, to będzie mój ogromny skuces. Może też uporządkuje to moją insulinooporność. Im dłuższe mam przerwy między posiłkami, tym lepiej sie czuję. A Trzy syte posiłki to dużo. Mierze w około 1800 kcal a 2000 kcal, nie będe raczej liczyć, może sporadycznie. Przez pół roku mierzyłam z fitatu kalorie i mniejwięcej pamietam co ile ma, bede patrzeć na ilośc i szukać sygnału sytości.Jem wszystko, bo i z kasą średnio. Czipsy i chrupki- moja miłość- tylko w weekend. Postaram się być w oknie 8-16. Czyli ostatni posiłek przez 18.00
TO JA GRUBASKA I MÓJ DRAPUSZIN