Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Ado mama córeczki i synka. Lubiącą czytać książki ;) Dziewczyna ze wsi z wyboru :)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 7839
Komentarzy: 235
Założony: 10 grudnia 2019
Ostatni wpis: 18 marca 2020

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
adomama

kobieta, 35 lat, Lublin

177 cm, 82.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

21 stycznia 2020 , Komentarze (6)

Nigdy, ale to nigdy nie biorę udziału w takich akcjach, aż tak jak tym razem. 

Nie wiem dlaczego, ale ta mała perełka wpadła do mojego serca i rozdziera je informacją o swojej strasznej chorobie. I nie wiem jak może tak być.. takie miejsca jak onkologia dla dzieci nie powinny mieć prawa istnienia , bo żadne dziecko nie powinno tak cierpieć i chorować. 

Trwa walka o życie Hani (jest w wieku mojego synka) , więcej j formacji znajduje się w linku. 

Proszę.. z całego serca.. wejdź w link i przeczytaj. Dołóż cegiełkę jak ja.. ile by to nie było. 

Każdy gest się liczy. 

Na aukcji na Facebooku dzieją się cuda. Ludzie licytują wszystko, co się tylko da. 

Hania ... Taka mała , śliczna dziewczynka.. tak bardzo cierpi. 

Pomóżmy jej zebrać pieniążki na operację! 

Proszę ...

https://www.siepomaga.pl/walka-hani

21 stycznia 2020 , Komentarze (14)

Dzisiaj 15 dzień diety. 

Idzie czasem lepiej , a czasem gorzej. Na szczęście są w większości dobre chwile. 

W niedzielę zgodnie z obietnicą zjadłam kawałek czekolady z orzechami. Jest to nagroda za cały tydzień. 

Staram się poza tym ograniczać zdecydowanie wszystko, co tłuste i słodkie. 

Postanowiłam zjeść czasem mielonego czy schabowego. Nie jem ich na tyle, aby powodowały otyłość u mnie. :) Ale jeśli coś gotuje w domu wszystkim to czasem nie mam chęci i sobie kolejny raz osobno, jak np w niedzielę do rosołu makaron.. mężowi i córeczce nitki , malutkiemu mini mini kokardeczki, a sobie ciemny.. no litości.. zjadłam miseczkę z nitkami.

Ogólnie pilnuje w miarę możliwości 5 posiłków dziennie. 

Piję sporo wody w dzbanku.. wlewam gazowaną do dzbanka, dodaje cytrynę, pomarańcze.. smakuje.mi i pije zdecydowanie więcej ♥️ w sumie 100% różnicy w tym przypadku, bo wody prawie wcale nie piłam albo i wcale takiej zwykłej. 

Mój piękny i uroczy dzbanek z wodą 😍

Więcej u nas.. dziś dzień babci i dziadka jutro, ale nasi dziadkowie wiedzą już, że my pojawimy się w czwartek. Na spokojnie, bo musimy popołudniu, a córcia do 13 w przedszkolu, później mąż idzie na noc. 

W środę (jutro) Motylek mój ma występ z okazji dnia babci i dziadka w przedszkolu. Pojawia się dziadki od strony męża. Moi pracują całymi dniami. My także będziemy. Motylek mówi dwa wersy z wierszyka i śpiewa piosenkę, a dzieci pokazują. Jestem z niej tak strasznie dumna. Tym bardziej z że sama chce, lubi.. a ja zawsze byłam wstydliwa ;) ♥️

W czwartek popołudnie wizyty u babci x 5 i dwóch dziadków . 

Przed południem idę do fryzjera.. zobaczę z czym wrócę. Planuję trochę więcej blond dodać. Jeszcze nie wiem. :) 

W sobotę Motylek ma zabieg na usunięcie znamienia, znieczulenie miejscowe -pisalam już. 

Obawiam się co to będzie i czy da sobie. 😱

Menu na dziś : 

1. Dwie kanapki żytnie z paprykarzem z łososia , kawa z mlekiem 2% i łyżeczką cukru niestety białego , 4 paski papryki czerwonej

2. Serek wiejski i 5 płatków wafli z papryką (jeden 19kcal), kisiel w kubeczku i siemię lniane

3. Zupa pomidorowa z makaronem ciemnym świderki (zabielona jogurtem naturalnym ), kawa j.w.

4. Banan, Wasa żytnia z masłem (osełka) i kawałkiem fit sera żółtego x 3

5. Jogurt naturalny z musli (2 łyżki ) , siemię lniane, chia po łyżeczce , kilka malin mrożonych 

W ciągu dnia dzbanek wody jak na zdjęciu :)

Ćwiczenia z Moniką Kołakowską na super pośladki i brzuch. 

Dziś rano waga wskazała mi .....

Jestem szczęśliwa, że powoli idzie w dół. 

Mąż wciąż dogaduje , że daje mi jeszcze 3 dni i się złamie. Ale ja się nie poddam tym bardziej. 

On sądzi, że nie dam rady i kłamie z wagą, ale ja wiem doskonale jak jest i widzę. I bardzo mnie to cieszy. 

Już mi dawał na samym początku 3 dni, a dziś 15 dzień. ♥️😁

Miłego dnia i powodzenia !!! 

18 stycznia 2020 , Komentarze (6)

Jem zgodnie z planem poza wpadką z drinkiem 10 dnia.

Wypiłam jednego dużego drinka z colą ... Później więcej wyrzutów, niż to Warte było. 

11 dnia menu:

1. Serek wiejski

2. Jajecznica z dwóch jaj z cebulką , kawałeczek masła. Kawa z łyżeczką cukru i mlekiem 2%.

3. Pierogi z serem białym 6sztuk ( tyle co moja 5 letnia...) 

4. Sałatka z łososiem, jajkiem, szczypiorkiem I jogurtem naturalnym

5. Kilka rzodkiewek, kanapki dwie żytnie razowe z paprykarzem z łososia, kawałek ogórka i 300ml wody z cytryną. 

Oczywiście każdego dnia są ćwiczenia z Moniką Kołakowską i jestem z niej zadowolona jak dla początkujących. :) 

*****

Wczoraj jakoś dałam radę choć chodziła za mną czekolada . 

Dziś kupię gorzką, ale w nagrodę za spadek wagi będzie OKIENKO.

Ciężko strasznie bez słodyczy, gdy jest się słodyczoholikiem od urodzenia... 

Ale muszę, muszę osiągnąć cel!!!

*****

Poza tym ogólnie mamy się dobrze, nie licząc upadku z wózka małego.. 

Myślałam, że dostanę zawału. Ale mamy tylko małego guza na czole. 

Już chciałam kupić mu kask do nauki chodzenia, bo ciągle uderza tą małą główką w coś.. 

Dostanę w końcu zawału 😱

Obecnie odpoczywam po ciężkiej nocy z synusiem. Nie chciało mu się spać, więc leżał ze mną na łóżku , chichotał, bawił się rączkami i mówił coś po swojemu do 00:00 😅

Teraz też odsypia :) 

Córcia w środę ma występ z okazji dnia babci i dziadka 😍śpiewa piosenkę i mówi wierszyk. ♥️

Nie mogę się doczekać 😁

Poza tym w następną sobotę mamy wyjazd z małą do chirurga. Usuwamy pieprzyk - znamię- wielkości hm.. ziarenka pieprzu pod kolanem .. jest to znamię, które nie może być na słońcu, całe czarne, mogłoby zmienić się w przyszłości w czerniaka. Jest w miejscu, gdzie dziecko się obija i dermatolog i chirurg zgodnie mówią, aby usunąć . 

Nie powinno być także latem na słońcu. 

Zabieg w znieczuleniu miejscowym.. obyśmy dali radę. Wiem, że się boi. Też bym się bała trochę pewnie. Da radę, dzielna jest. 

****

Poza tym ślisko u nas, smogu trochę, mgły.. nie wiadomo czego. 

Spacery odstawione. 

Siedzimy w domu póki co. 

Tym czasem wczorajsza kolacja... 

 Kisiel ♥️

Moja laleczka :) 

Droga do naszej wsi... 

Córcia po wizycie u fryzjera... Miała do samej pupy , teraz troszkę krótsze.. 

I synuś po wizycie u fryzjera, na której był bardzo grzecznym klientem..

U synka wcześniej było tak... 

*****

Menu na dziś:

1. Serek wiejski 

2. Kanapka z serkiem Almette z ogórkiem i szynką z warzywami, kawa z mlekiem 2% i cukru łyżeczka , kawałek ogórka 

3. Warzywa z patelni jedna garść   na łyżeczce oliwy , kasza jaglana z warzywami pół woreczka , ogórek konserwowy curry, jajko sadzone.

4. Owsianka BA! MALINA I ŻURAWINA, dwa styropiany ze słonecznikiem 

Pomiędzy pewnie jeszcze jedna kawa albo herbata i mnóstwo wody z cytryną z dzbanka. 

Wizyta u znajomych.. oby nie wpadło nic złego 😱🤔

5. Kiwi, banan, jogurt naturalny, łyżeczka chia , łyżka musli. 

**** 

Zabieram się za robienie obiadu, ogarnięcie domu i szykowanie do znajomych.. 

Nie chce mi się, ale czasem... Wypada. Akurat za tymi nie przepadam. 

Miłego weekendu...

Tak jeszcze na koniec..

Rejestrując się możemy pomóc naszemu bliźniakowi genetycznemu. 

Pytałam, co w związku z moją anemią i odpowiedzieli, że nie będzie to przeciwwskazaniem. 

Jestem zarejestrowana , zachęcam moich bliskich. 

Kolega już pomógł.. :) 

:) 

16 stycznia 2020 , Komentarze (9)

Niestety nie zawsze mam możliwość , aby napisać. 

Może zrobię jak Wy .. będę tylko wrzucać co zjadłam. :) 

U mnie jakoś leci, niestety wczorajszy dzień przebyty ładnie zepsułam zjedzeniem kilku orzeszków w czekoladzie ... 

Poza tym wciąż mam problem z piciem wody :( 

Dzieci mają się w porządku. Córka w przedszkolu ma dzisiaj zdjęcia. Zastanawiałam się cały ranek jak ją ubrać , a dzieci w zwykłych dresach i getrach ;D

Moja lala poszła w sukience z tiulowym dołem. Zdjęcie to zdjęcie. Nawet jak nie weźmiemy to będzie na grupowym , które będzie może brał inny rodzic, więc niech będzie ubrana inaczej. 

Synkowi zachciało się spaceru rano, więc przeszliśmy maleńki kawałek i byliśmy trochę na świeżym powietrzu. 

Popołudnie będzie w drodze do miasteczka. Wybieramy się na 14 do fryzjera z młodym i córką. 

Oboje praktycznie pierwsze cięcie.. młoda myślała jeszcze nie dawno, że boli jak się obcina włosy ;D moja słodka. :) ♥️

Synek ma loczki z tyłu już tak urosły włosy. Trzeba skrócić zdecydowanie. 

Córka ma włosy na pupę i obcinamy TYLKO ZNISZCZONE PLĄTAJĄCE SIĘ KOŃCÓWKI. 

Nic więcej.. :) 

***

Dziś jesteśmy sami, wilka nie ma. Spokój. 

Wróci po 19 wieczorem 😁

***

Wczoraj zjadłam kilka orzeszków, a więc dziś w planach ...

*Trening interwałowy na spalanie zbędnych kcal z rudą Panią z YT ;) 

1. Serek wiejski 

2. Owsianka z biedronki - 300kcal ma - zjadłam , bo leży od bardzo dawna. 

3. Makaron w sosie jogurtowo-ziołowym z brokułami(wymieszany ciemny i jasny), bo jadły dzieci wczoraj :/ 

4. Dwie kanapki chleba razowego żytniego z słonecznikiem i paprykarz z łososia. Kawałek ogórka i kilka rzodkiewek. 

5. Jogurt naturalny, dwie łyżki musli, łyżeczka siemię lniane , pokrzywa z mango bez cukru , jabłko.

:) 

***

Odezwę się jeszcze ☺️

Nie wiem dlaczego do góry nogami. Kupujecie  takie ? Chyba średnie ..

***

14 stycznia 2020 , Komentarze (20)

Dziś minął tydzień od kiedy zaczęłam pisać i przestałam sobie podjadać słodkości. 

Po tygodniu moja waga wynosi 89.2 kg. Mniej o całe 1.5 kg :) 

Oby tak w dół.. 

Ćwiczę po 17 minut każdego dnia trening interwałowy z jakąś rudą Panią z YT.

Podoba mi się i dziś szło mi już fajnie. :)

Trzymam się postanowień i herbatę przestałam słodzić , a z kawą zeszłam do 1 łyżeczki cukru brązowego (było 2.5 cukru białego ). 

Nie jem słodyczy, nie posiadam wcale, domownikom makaron zwykły, a sobie brązowy.. pełnoziarnisty.. co prawda zupa już z śmietaną, ale miseczka chyba nie zaszkodzi.

Moje menu dzisiejsze :

1. Serek wiejski 

2. Dwie kromki chleba razowego żytniego z słonecznikiem z pastą rybną z łososia i kiwi. 

3. Obiad zupa pomidorowa (zwykła miseczka ) i około 100gram makaronu pełnoziarnistego.

4. Kisiel z dodatkiem łyżeczki siemia lnianego. 

5. Porcja sałatki Greckiej z sosem (sos grecki, dużo wody i łyżka oliwy) , dwie kromki razowego żytniego z słonecznikiem , a na to Almette ogórkowy i po plasterki wędliny .

****

Ogólnie to jestem głodna, leżę, pisze i słyszę jak mi burczy w brzuchu 🙄

Ale jadłam zdecydowanie więcej.. pizza mrożona na kolację była np. 

Więc organizm też musi się przyzwyczaić :) 

***

Odebrałam sobie dzisiaj wyniki moich badań : hemoglobina i żelazo. 

Wspominałam już, że wyszły kiepsko , nie bardzo miałam kiedy, ale muszę udać się po skierowanie i umówić wizytę u hematologa. On się mam nadzieję zajmie tym. 

Poza tym od dawna mam czarne łokcie, które zaczepiają się o ubrania, które są nieprzyjemne w dotyku i nie ładne .. w lato wstydzę się ich. 

Co sądzicie ? Zrobiłam im zdjęcie. 

Czy to może być objaw jakiejś choroby ? :( 

Tutaj nawet nie widać dokładnie jakie są brzydkie.

Takie same mam również kostki u stóp , kolana trochę mniej. 

****

Odbyłam dzisiaj wizytę z dwójeczką u dermatologa. 

Oboje mają stwierdzone niestety AZS , oczywiście córka wcześniej już, bo zimą robią się jej na ciele aż takie stany zapalne. Wyglądają jak liszaj :( 

Synek też ma AZS , szczególnie widoczny na policzkach. Niestety. 

Oboje dostali maści robione. Wiem, że są po nich efekty. 

Kąpiel w kilku kroplach oliwki także pomaga. 

Córka poza AZS ma stwierdzone widoczne znamię pod kolanem, nie wielkie jednak rośnie cały czas i ma tendencję do zmiany w czerniaka w przyszłości.

Umówiłam nas na sobotę za dwa tygodnie na usunięcie pod znieczuleniem miejscowym tego. Pojadę z mężem i córcią. Będziemy musieli dać radę, przytrzymać ja we dwoje jakby co. Wolę to , niż 3 dni w szpitalu i usypianie jej całej do zabiegu. 

Może damy radę. Tłumacze jej i rozmawiam z nią dużo o tym. 

Dostaliśmy maść do posmarowania dwie godziny przed zabiegiem to miejsce. 

Musi dać radę, bo jest mądra i bardzo dzielna :) (◍•ᴗ•◍)❤

****

Jutro mam z córką wizytę u dentysty, ciekawe czy da sobie coś zrobić. Nagrodą za otworzenie buźki będzie wypad na łyżwy popołudniu. 

Rano oczywiście przedszkole do 12:00 , a po przedszkolu wizyta u dentystki.

:) 

****

Mąż oczywiście obrażony na mnie, bo krzyczę na dzieci. 

Jestem z nimi non stop, nawet załatwić się chodzę czasem z synem, a więc córka idzie za nami.. bawi się u siebie, ale syn wisi nade mną. Czasem nie mam się czasu umyć nawet, bo jestem z nimi tylko ja. 

Syn ma fazę wchodzenia do kuchni (mamy połączoną z salonem ) dzieli je tylko murek. 

Panicznie się boje jak wchodzi, a więc mówię mu po tysiąc razy w ciągu dnia, że mu nie wolno i odrywając się od tego, co w danym momencie robię wyprowadzam go do zabawek, salonu.. za chwilę wraca.. czasem tak non stop.. co chwilę.. więc zaczynam krzyczeć , że wyjdź , nie wolno itd.. 

Dlatego też jestem złą matką, źle się zajmuję dziećmi. 

Ale jak czasem mówię.. Zajmij się nimi , a ja sobie pójdę posprzątać czy Ty przewin małego , a ja zrobię to, co miałeś zrobić Ty -jest szybka ewakuacja. 

Po prostu jestem zwyczajnie człowiekiem i także potrzebuje czasem czasu dla siebie. 

Wczoraj nie było męża ( miał nockę ) nawet nie mogłam się umyć przed snem, bo mały ciągle się wybudzał. Jakby był.. nie wiem czy by było inaczej, bo on ma ważniejsze zajęcia. 

Kiedyś córcia chciała czytanie książki przed snem, ale płakał mały ciągle. 

Usłyszałam, że przecież mogę zrobić to i to. 

Przeprosiłam córeczkę, że poczytam rano.. że brat teraz płacze i muszę do niego. 

Ehh..

Oczywiście robi zakupy, wiesza pranie, wstawia w cały świat, robi na podwórku pod domem , opłaca rachunki. Ale ja także robię wiele poza opieką nad dziećmi i chyba powinniśmy dzielić się obowiązkami jeśli chodzi o dzieci. 

Ale przecież ja jestem na urlopie macierzyńskim.. nie On . 

Wiem, że niektóre z Was zastanawiają się po co się męczyć.. a no po to, że nie mam żadnego wsparcia, nie wiem czy mnie szefowa nie da wypowiedzenia po powrocie do pracy po wychowawczym. 

Nie mam rodzeństwa, nie mam wsparcia w rodzicach. 

Jestem sama, goła i wesoła dosłownie. 

A co najważniejsze obiecałam dzieciom godne, dobre i szczęśliwe życie w pełnej rodzinie.

Więc staram się dla nich właśnie ile tylko mogę. 

I będę się starać, bo zasługują na najlepsze życie. 

Może zaświeci nam jeszcze kiedyś słońce. 

****

Mieliśmy dzisiaj piękny dzień.. 

A to poranek u mnie (widok z kuchennego okna) ...

Moje miejsce na ziemi.. - bo dom dla mnie jest tak, gdzie są moje dzieci :) 

****

Uciekam spać, do następnego razu... :) 

12 stycznia 2020 , Komentarze (10)

Nie wiem jak Wy, ale my wspieramy i zawsze będziemy. 

Byliśmy dziś u moich rodziców, był spacer i cudowne słoneczne popołudnie. 

Cudowny czas ;) 

Spacerowałam ja, córcia , synuś i mój tata (dziadek ) :) 

***

Odwiedziliśmy sztab WOŚP w naszym mieście, zrobiliśmy spacer 3km miałam maraton za młodym w parku.. 

Po powrocie już do siebie do domu zrobiłam sobie trening interwałowy z YouTube i usłyszałam z.ust córeczki.. "MAMA WIDZĘ, ŻE JAKBY CI SIĘ BRZUCH ZMNIEJSZA" z troską w głosie. ♥️

Dzieci są cudowne. 

Oczywiście synek chichotał jak szalony widząc jak ćwiczę ;D 

***

Nie obyło się bez grzechów. Ale był jeden jedyny. Mamusi sernik. 

Jeden kawałek.

***

Po powrocie do domu weszłam na wagę i zobaczyłam 0.60 kg mniej. 

Wiem, że to nic.. ale od kilku dni każdego dnia widziałam to samo. 

Dziś uwierzyłam dzięki tym 0.60, że się uda i warto walczyć ♥️!!!!!!

Dziękuję także Wam za wsparcie, miłe słowa i szczerą pomoc . 

Jesteście wszystkie super. 

11 stycznia 2020 , Komentarze (13)

Nie było mnie chwilę kilka i już mówię dlaczego.. choć zapewne mamy będą wiedziały. 

Dzieci pochłaniają masę mojego czasu i wciąż mam problem od kilku dni z uregulowaniem czasu posiłków. 

Bo przecież z samego rana najpierw dzieci, córka do przedszkola i ubieranie, szykowanie, a po powrocie śniadanie synka, a dopiero później ja. Wychodzi, że jest 9 rano jak ja zasiadam do pierwszego posiłku. 

Średnio fajnie. Wiem. Popracuje nad tym, bo innego wyjścia nie mam. 

W jakich godzinach jecie posiłki i w jakich odstępach czasu?

Zastanawiam się czy u mnie jest ok. Czy zmienić coś.. poza tymi porankami. 

Posiłki staram się mniej więcej liczyć, jeść regularnie. 

Wcześniej rano nie jadłam nic, dopiero obiad czasem albo i to nie, a więc jadłam wieczorem i wtedy też czasem piwko, czasem chipsy i czasem cola albo coś innego słodkiego. 

Słodkiego nie jem od dnia pojawienia się tutaj. Idzie mi nie źle. Nie będę chwalić :)

Poza tym posiłki głównie coś takiego itp: 

*Oczywiście kanapka smarowana serkiem łaciate naturalnym 

*Herbata czy pokrzywa bez cukru

*Cukier tylko łyżeczka do kawy -dwie dziennie -wcsesniej kawę słodzikami 2.5 łyżeczki czubate. 

Teraz płaska jedna do jednej kawy na razie. 

Herbatę słodziłam dwiema, teraz wcale. 

*Miseczka -maly jogurt naturalny, łyżeczka siemię lniane, łyżeczka chia, dwie łyżki owsianki i jedno kiwi np. 

*Do sosu greckiej dodaje tylko łyżkę płaską oliwy i tak to woda. 

Czy to nie za dużo np??

Chociaż to jedzenie w porównaniu do poprzedniego to cud, miód i istna dieta :D 

Ćwiczyłam tylko raz , a w taką pogodę niestety dzieci na spacer nie zabiorę.. bardzo duży wiatr. A jedyny spacer u nas to drogą na łąki. :(

Od czterech lat mieszkamy na wsi i właściwie to jest nam tu w miarę dobrze. 

Z początku cieszyłam się, że nie mamy sąsiadów , a teraz trochę mi żal. 

Mamy jednych.. młodsze i starsze pokolenie w jednym domu. Oczywiście rozpowiadali plotki na nasz temat i od tamtego czasu nie mówimy nawet dzień dobry niestety. 

Raczej nie chcemy tej relacji zmienić. Ludzie ich znają od lat i wiemy, co zaś mówią o nich i widzimy to jacy są. Nie ważne. 

Po prostu doskwiera mi brak znajomych i takiej pokrewnej duszy tutaj. 

***

Właśnie bujam moje szczęście mniejsze, które ostatnimi czasy ogólnie jest jakieś zdenerwowane i złości się wszystkim dookoła, ale też nie sypia najlepiej. 

Wybija nam się górna czwórka , dopiero druga. 

Urodziny synka świętujemy w listopadzie, a więc ma skończony roczek. Radzi sobie świetnie, chodzi i tańczy na stojąco już. Ma 9 zębów, rzęsy zakręcone jak na zalotce , piękne brązowe oczy i jest poza nerwowymi dniami niesamowicie wesołym i radosnym dzieckiem. 

Kocham go całą sobą, przecież to mężczyzna mojego życia ( ◜‿◝ )♡

Jest z nami już 8 miesięcy, jest nasz i tylko nasz. Czekaliśmy na niego dokładnie półtora roku. Aż w końcu usłyszałam w słuchawce telefonu, że "Jest chłopczyk, który urodził się listopada 2018 r. , praktycznie zdrowy, dla Was, Zapraszamy do zapoznania się z dokumentacją." 

To są najpiękniejsze chwile w życiu każdego człowieka, to tak jakby zaczynał się poród. Dosłownie. Tylko taki czasem trwa dużo dłużej. :)

Wczoraj byliśmy we dwoje na szczepieniu,w końcu od listopada udało się zaszczepić na Odrę, Świnkę i Różyczkę. 

***

Wracając do mnie.. chodzę ogólnie trochę głodna. Daje radę i chcę wytrwać. 

Wierzę w to, że mi się uda dzięki Wam. 

Zrobiłam sobie zdjęcie przed lustrem jak wyglądam teraz. Liczę, że za jakiś czas zrobię lepsze zdjęcie jak będę bliżej celu. Albo już po dojściu do niego.

Czeka mnie mnóstwo pracy. Liczę jednak , że szybko przyjdzie wiosna zamiast zimy. 

Na razie do maja przebywam na macierzyńskim i później zostaje na wychowawczym, a więc mam czas na zajęcie się sobą. I przede wszystkim dziećmi. :) 

Dziękuję Wam za mnóstwo miłych słów. Chciałabym Wam wszystkim odpisać z ale zwyczajnie brakuje mi czasu. Dzieci zawsze numerem jeden. 

Zrobiłam sobie także badania w ostatnich dniach. 

Niestety mam kiepski poziom żelaza jak sądziłam i przy tym niska hemoglobina. 

8.2 hemoglobina, norma od 12.0-16.0

Żelazo 17,  norma od 50-170 

Chyba nie trzeba komentować. Tak czy siak udam się w tym tygodniu jeśli czas pozwoli, a musi.. po skierowanie do hematologa, aby zacząć nad tym panować. 

Dobrej Duszyczce stąd dziękuję za rady w wiadomościach i za słowa wsparcia :*

Poza tym pierwszy raz od 5 lat już umówiłam się na wizytę do ginekologa, który jest dobrym Specjalistą , chce wszystko dobrze sprawdzić. Nie byle jak na odczep się. 

Czeka mnie także wizyta u neurologa, mam problemy z kręgosłupem po wypadku, który to dość poważny miałam 10 lat temu. W wyniku czego doznałam urazu kręgosłupa piersiowego , 4 kręgi potrzaskane i dwa z nieznacznym przemieszczeniem. Teraz od 10lat przemieszczają się każdego dnia, a czasem muszę je nastawić wieczorem , bo inaczej odczuwam bardzo silny ból. 

Poza kręgosłupem mam bliznę na połowie czoła i do tyłu głowy, na szczęście nie jest to aż tak bardzo widoczne. 

Kręgosłup to też powód dla którego chce bardzo zrzucić zbędne kilogramy, których po wypadku zbierało się coraz więcej. Najwyższy czas i pora. 

Jak zacząć ćwiczyć ? Co polecacie ? 

Np treningi Ewy Chodakowskiej są dla mnie po prostu za trudne i za ciężkie. 

Moja kondycja jest na zero albo na minusie. 

***

Dziś na obiad pierś w papirusie , a więc bez oleju, kasza jaglana pół woreczka i ogórek :) 

Szklaneczka barszczu białego ( z śmietaną niestety ) 

Dzieci mają barszczyk biały z ziemniakami i kiełbaską. :) 

Biorę się za dalsze gotowanie. 

Jutro wybieramy się rano z córcią na mszę, synek będzie u dziadków i po obiedzie u moich rodziców na chwilkę ja i dzieci ( mąż w pracy ) na WOŚP organizowane w najbliższym mieście, aby wrzucić pieniążki i wesprzeć Fundację Pana Owsiaka, którego bardzo cenię. A Wy ? :) 

Miłego weekendu. 

7 stycznia 2020 , Komentarze (14)

Postanowiłam zacząć wszystko od jutra, nowy rozdział w moim życiu. 

Myślę, se to dobry czas.. to będzie zdecydowanie czas dla mnie. 

Zdałam sobie także sprawę z tego, że muszę zadbać o swoje żelazo i zrobić badania (w czwartek). 

Umówiłam sobie wizytę u neurologa, ginekologa.. czas sprawdzić czy się coś dzieje i co. 

Napiszę więcej jutro. 

Startuję z wagą 90 kg i to tylko dla swojego dobra i dla dzieci. Muszą mieć zdrową mamę i przede wszystkim silną. 

A tata.. jak zechce się zmienić to będzie, a jeśli nie zechce to my zmienimy całe życie. 

Nie wiem czy jestem silna. Często się nad tym dużo zastanawiam. Chyba nie. Czasem mam ochotę usiąść w kącie i zwyczajnie krzyczeć, płakać i płakać.. z drugiej jednak strony muszę być silna dla moich kochanych skarbów. 

Zaczynam od jutra.. obawiam się. Niestety mam same złe nawyki. Wieczorami chipsy, czasem piwko, tosty z serem na kolację, albo 🍕 pizza. Tragedia. Piję dużo coli, kawy i herbaty, co zupełnie nie sprzyja. Kawę i herbatę słodzę. 

Piję mało wody niestety, wcale właściwie. 

A tu moje pytanie czy woda może być gazowana ? Z niegazowaną będę miała spory problem. 

Jakie ćwiczenia warto robić ? Co polecacie? 

Wiem, że jeśli nie zobaczę efektu jakiegoś za jakiś czas to się poddam. Tego jestem pewna. 

Dziękuję Wam za tak liczne wpisy. 

Dziś chaotycznie, a od jutra postaram się opisać siebie i swoje życie po trochu. :) 

Jesteście cudowne ♥️🤗☺️

7 stycznia 2020 , Komentarze (51)

Jestem mamą dwójki cudownych niezwykle , niezwykłych dzieci. 

Córeczka niebawem 5 lat, a synuś skończył rok. 

Moje jedyne szczęście to dzieci. 

Obecnie przebywam do końca maja na urlopie macierzyńskim. 

Mam także męża, jednak mąż jest jakby go nie było, nie szanuje mnie. Być może jest to spowodowane także moim wyglądem. Gdy się poznaliśmy ważyłam 66kg. 

Obecnie ważę 90kg i chciałabym z całego serce wrócić do 60kg. 

Ale też wrócić do formy i zdrowia. 

Od wielu lat jestem wbrew pozorom anemiczką, ale spowodowane jest to tym , że organizm mój nie przyswaja żelaza. A kiedy dostaje do picia żelazo sypią się ząbki, a co za tym idzie jeszcze ciągle muszę siedzieć w toalecie. 

Tragedia jednym słowem dla mnie. A najlepszym jak dotąd rozwiązaniem dla mnie było żelazo dożylnie podawane kroplówką, a to możliwe jest tylko z pobytami w szpitalu. 

Czasem mam wrażenie, że jestem piątym kołem u wozu dla męża.  Źle mi z tym i zamiast zadbać o siebie to pogrążam się coraz bardziej z braku wsparcia. Chyba nie ma nic gorszego jak mąż, który ma Cię gdzieś. 

Może nie każdej robi to różnice. Ja jednak jestem wrażliwą osobą i przeżywam wszystko wewnątrz siebie, co odbija się na samej mnie. 

*****

Poza tym wszystkim co wyżej 10lat temu miałam wypadek, w którym doszło u mnie do złamania kręgów piersiowych kręgosłupa, czterech i w tym dwóch z przemieszczeniem. Po dzień dzisiejszy odczuwam silny ból, mam ograniczenia ruchomości szczególnie w lewą stronę skręt .. 😩

Dodatkowo miałam ranę tluczoną głowy i czoła, 300 szwów od oka do tyłu głowy , mam delikatny brak włosów w jednym miejscu na czole, gdzie zaczynają się włosy i bliznę do dziś na pół czoła i do tyłu głowy. 

Ale nie wyglądam na twarzy jak Frankenstein 😁

*****

Z jakiegoś powodu nigdy nie było mi dane zajść w ciążę, tak więc pogodziłam się z tym i wybrałam inną drogę do rodzicielstwa , jaką jest adopcja. 

Jak wspomniałam na samym początku moje dzieci mają obecnie nie całe 4 latka i skończony roczek. Są cudowne, niesamowite i wyjątkowe. Kocham je najbardziej na świecie i zrobię wszystko , aby były szczęśliwe ☺️😁

*****

Chce uwierzyć w to, że uda mi się i schludne , a przede wszystkim będę czuć się dobrze z samą sobą. 

Nie robię tego dla męża, oj nie. 

Dla siebie i dla moich kochanych dzieci. 

Liczę na wsparcie dobrych dusz z Vitalii , a także wierze bardzo w to, że Poznam tu osoby, które także zmagają się z podobnym problemem. 

Mam dość słuchania, że jestem gruba, że się upasłam i jestem brzydka... 

Pomożecie ?! :) 

Oby mi tylko nie brakło sił.....

7 stycznia 2020 , Komentarze (9)

Witajcie.

Dawno, dawno temu prowadziłam pamiętnik właśnie tutaj i właśnie tutaj udało mi się zrzucić sporo kilogramów.

Liczę, że także tym razem będzie to możliwe.

Wtedy jednak byłam tylko żoną, a dziś.. jestem mamą adopcyjną dwójki szkrabów, będąca na macierzyńskim, siedząca w domu. 

Ważę obecnie 90kg i chciałabym wyglądać jak dawniej. Czyli 60kg.

Czy faktycznie nie dam rady sama ? Potrzebne mi diety płatne ?

Dziewczyny w Was siła. Podpowiedzcie , co zrobić i jak zabrać się za to 😩

Mąż ciągle mi dogaduje.. chciałabym w końcu na dobre pozbyć się kompleksów i poczuć się w stu procentach dobrze ze sobą. 😩😢 

Pomóżcie.