Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

'Nie warto rezygnować ze swoich celów tylko dlatego, że osiągnięcie ich wymaga czasu. On i tak upłynie.'

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 120511
Komentarzy: 413
Założony: 4 listopada 2006
Ostatni wpis: 5 kwietnia 2022

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
ola1979

kobieta, 45 lat, Warszawa

160 cm, 61.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

10 kwietnia 2007 , Komentarze (2)

    TYlko niewiem czy nie robię błędu, napewno już zrobiłam jak zawsze bo potym co powiedziałam Adze to teraz nie będę się z nią mogła spotkać choć ona bardzo chce a bardzo bym chciała ja też przecierz ostatni raz widziałyśmy się na rozdaniu świadectw maturalnych a to było już o ile dobrze liczę jakieś 7,8 lat temu, w każdym bądź razie dawno dawno temu.
    Powiedziałam po co? przecież mogło być dalej tak fajnie jak kiedyś, bo to super kumpela była.

10 kwietnia 2007 , Komentarze (2)

Tak przychorowało mi się a jutro powrót do pracy i gardło będzie potrzedne więc dziś zastosowałam kurację lodową, w końcu co mi jeszcze może zaszkodzić !
ps. umówiłąm się w końcu na spotkanie z  robertem ( na piątek) ale tylko po to by to wszystko zakończyć raz na  zawsze. Będzie 2w1 bo  po półrocznej znajomości wkońcu się zobaczymy i dam mu kosza !!!

9 kwietnia 2007 , Komentarze (3)

    Witaj Skarbie piszę do Ciebie z nieba mam nadzieję, że to przeczytasz Gdybym mógł zatrzymać wszystko, co przemija wybrałbym nieśmiertelność, bo nasza miłość przetrwa całą wieczność Ja myślałem, że jestem nieśmiertelny, zapomniałem, że przecież jestem wam potrzebny Łatwo odejść bez podania ręki i zostawić tych, którzy będą za mną tęsknić Proszę Cię nie miej do mnie żalu, znasz mnie przecież jechałem pomału Wybacz mi, że tak głupio skończyłem, wiem wciąż myślisz, ze wrócę do Ciebie za chwilę Nie chciałem tak mam tam parę spraw, mam przyjaciół i mam tylko Ciebie od lat Chcę podnosić wzrok co dzień rano, widzieć świat taki jaki mi tu zapisano Uwierz mi tu wcale nie jest źle, co dzień jestem obok Ciebie, lecz nie widzisz mnie Gdybym dostał życie jeszcze jedno, nie odszedł bym na pewno. Gdybym mógł zatrzymać wszystko, co przemija wybrałbym nieśmiertelność, bo nasza miłość przetrwa całą wieczność Chciał bym żebyś sobie wszystko ułożyła, ale nie wiem czy byś potrafiła Będziesz czekać jesteś taka jak ja, nie chcesz szukać kogoś kto wypełni Twój świat Żyjesz wspomnieniami żyjesz tym co było, żyjesz tym co niestety już się zakończyło Choć mieliśmy czasem gorsze dni, mam nadzieję, że wierzyłaś w moją miłość Powiedz mi ile sił trzeba w sobie mieć, żeby takie sytuacje można było znieść Całe życie w jednej chwili traci smak, a nadzieja upada jak płonący wrak Chciał bym by to wszystko było snem, żebyś mogła się obudzić i zobaczyć mnie Może i dobrze, że życie nie jest wieczne, bo wiem, że przyjdziesz do mnie jeszcze Gdybym mógł zatrzymać wszystko, co przemija wybrałbym nieśmiertelność, bo nasza miłość przetrwa całą wieczność Gdybym mógł zatrzymać wszystko, co przemija wybrałbym nieśmiertelność, bo nasza miłość przetrwa całą wieczność.

 

9 kwietnia 2007 , Skomentuj

    Tak jestm tu już od ponad 5 miesięcy od kiedy zaczeło się coś psuć między mną a moją przyjaciółką. Nie miałam się komu wygadać a że już kiedyś prowadziłam pamiętnik tylko że tradycyjny - zeszyt i długopis więc kiedy znalazłam tą stronę to pomyślałam że to niegłupie i mogę do tego wrócić, początkowo pisała tylko dla siebie bo tak najłatwiej z siebie wszystko wyżucić potem zaczeło mnie kordzić żeby się ujawnić i sprawdzić czy znajdzie się ktoś kto to będzie chciał przeczytać i tak się odważyłam i na jeden dzień w miesiącu byłam dostępna dla wszystkich, odwiedzali a że nie było komentarzy czego się najbardziej obawiałam, pasowało mi a w miarę jedzenia apetyt rośnie więc po tem stwierdziłam że dam sobie miesiąc  i jak liczba odwiedzin kiedyś przekroczy 1000 to znawu będę pisać tylko dla siebie i może od czasu do czasu się pokażę. Dziś właśnie pękła magiczna liczba 1000- ca odwiedzających i czas chyba się pożegnać ze wszystkimi, wszystko co dobre kidyś musi dobiec przecirz końca.

9 kwietnia 2007 , Skomentuj

   Naszczęście tylko z nieba, ja zostałam sucha choć co niektórzy przymierzali się i do mnie ale naszczęście im to równie szybko co przyszło to i mineło. Już tak poskudnego drugiego dnia świąt nie pamiętam. Pogoda spiepszyła wszystko, cały dzień tylko się słaniałam na nogach na nic nie miałam ochoty, nwet troche położyłam się do łóżka co żadko mi się zdarza ale taki dzień a miałam wyjść dziś na spacer ale przy tej pogodzie i moim zawalonym nosie darowałam sobie.
 
Ps. nocką pogadałam sobie z Genią. Wygadałyśmy się obie, choć ja teraz tego trochę żałuje, powiedziałam za dużo. Genia swoją historią zcieła mnie z nóg tak że nie wiedziałam co jej odpowiedzieć, a co najgorsze ona jest tego świadoma co zrobiła, że spiepszyła sobie już całe życie. Ja też mam jazdy i jestem w podobnej sytuacji do niej ale nigdy bym tego nie zrobiła- wyjść za mąż tylko po to żeby uciec z domu o nie. Ja mam inny sopsób na to też może być głupi ale wyjść z jednego bagna i pokawać sie w drugie o nie, tu trzeba mnieć mocny charakter ja tak nie potrafie. Ja inaczej to widzę nigdy nie dam matce tej satysfakcji że ja zostawie jej dom chyba że juz mnie dobije i wtedy zrobie jej taki prezent że może się ocknie ale wtedy będzie juz zapóźno na wszystko.

8 kwietnia 2007 , Komentarze (1)

Ja zaraz po rezurekcji poszłam spać, tak właśmie walnełam się na łóżko i jak już wstałam sobie po 11 to było  po śniadanku więc zjadłam 2w1 śniadanioobiad ale u mnie w domu to każdy jadł osobno. JAk już się najadłam to zasiadłam do koma i zaczełam przygotowywać się do pracy zaczełam szukać materiałów do konspektów ale zaraz głowa mnie rozbolała i szło jak pogrudzie  potem wpadła rodzinka więc trzeba się jej było trochę pokazać i pogadać co niebardzo mi było na rękę bo wszyscy na siłę chcę mi układać życie; po pierwsze to chcielby bym zmieniła pracę i wróciła do bankowości ale jak mnie z nią  łączy tylko tytuł mgr i nic więcej przecież nawet jednego dnia w tym nie przepracowałam nie mogą zrozumieć czemu wybrałam pracę z trudną młodzieżą a ja sama nie wiem co mam robić tu mam pracę więc tu pracuję. rodzinka pojechała a ja dalej w papiery i tak przez cały dzień napisałam 1 konspekt a już nie wspomnę ile w tym czasie pochłonełam kalorii. 

7 kwietnia 2007 , Komentarze (5)


A ja właśnie się rozchorowałam !!!!!! Trzeba mieć pecha żeby akurat w święa  się rozłożyć, bo już nie pamiętam kiedy byłam chora. A już wczoraj mnie zaczynało brać najpierw gardło a teraz jeszcze nos mi zawaliło, brzuch mnie boli i chyba mam stan podgorączkowy. Normalnie bombowo jak tak dalej będzie to posypią się moie plany świątaczne, przeciesz miałam pisać staż.
A jakby mało było wszystkiego to siedzę i jem, jem i jeszcze raz jem.

7 kwietnia 2007 , Komentarze (5)

 
Tak właśnie wróciłam z kościaoła z i już mogę zacząć święta.






 Żeby śmiały się pisanki,

uśmiechały się baranki,

mokry Smingus zraszał skronie,

 dużo szczęścia sypiąc w dłonie

 - z okazji świąt Wielkanocnych            

Zyczę wszystkim.




         
Zatem Staropolskim - obyczajem,

dużo szynki życzę z jajem,

niech zające i barany pospełniają Wasze plany.

Święta to jest czas wyżerki, porzućcie

wszystkie swe rozterki.

Niech to będzie czas uroczy,

życzę wszystkim miłej Wielkanocy :)


Złociutkich kaczuszek, jajeczek

dzbanuszek, słodziutkich baranków,
 
słonecznych poranków, wiosennej euforii,

a w brzuszku świątecznych

kalorii.







6 kwietnia 2007 , Komentarze (4)

    Czemu takie pożądki genralne robię tylko dwa razy do świąt. Wyniosłam chyba ze dwa worki śmieci z samego pokoju niewiem skąd one się tam wzieły ale były sprytnie pomaskowane, nie dałam im już szansy bo zawsze to jeszcze co nieco poprzkładam zrobię małą selekcję i dalej je trzymam, bo sobie powtarzam że namewno mi się przydadzą! i tak je przekładałam potm z konta w kąt. Tak porządki mam już za sobą jeszcze tylko odkurzaczem przelecę tu i tam. Placki się pieką więc chwilowo mam wolne bo potem za sałatki muszę się wziąść i to będzie koniec mojego wkładu w święta a o resztę niech się martwią inni przeciesz jakiś podział obowiązków musi być!!!
Ps. wczoraj wieczorkiem ku moiemu zdziwieniu odezwała się kasia choć specjalnie wysłałam jej sms'a po 21 żeby nie dzwoniła a ona i tak zadzwoniła pogadałyśmy sobie ze 2 godz. co moją matke doprowadzało do wściekłości ale co mnie to obchodzi. Ustaliłyśmy że wyjeżdzamy w góry( choć kordzą mnie bieszczady) bo morze jest za nudne przynajmniej dla mnie ja wody się boję a o rozebraniu to już nie wspomnę.

5 kwietnia 2007 , Komentarze (4)

A ja naiwna myślałam że jak dzieciaki mają wolne i wracają dopiero 16 kwietnia do szkoły to my też a tu gucio my wracamy normalnie w środę 11-tego. No i fajnie już sobie wyjechałam bo zaraz w środę pracuję, dobrze że się dopytałam i sprowadzili mnie na ziemię bo tak to by była niezła afera.
Ps. potwierdzil dziś moje zamówienie na mp4. Ciekawe czy będzie takie jak w ofercie czy się nie rozczaruję, a tak wygląda w necie:

a co mi przywiozą, zobaczymy?
Na jutro mam zaplanowane pożądki i pieczenie ciasta. Dzień zapowieda się więc bardzo ciekawie. Ciekawe na ile starczy mi zapału i dobrych chęci???