Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Slodyczoholiczka

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 32753
Komentarzy: 661
Założony: 26 maja 2021
Ostatni wpis: 2 lipca 2023

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
88Motylek

kobieta, 36 lat, Opole

168 cm, 85.80 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

16 września 2022 , Komentarze (5)

Od jakiegoś czasu staram się trzymać post przerywany i przerwy między posiłkami. Są już też efekty. Minus 2 kg. Fajnie, ale jakoś mnie to nie cieszy. Chcę też zacząć robić coś dla siebie. Nie jestem tylko opiekunka, sprzątaczka, praczka, kucharka itd... Do tej pory zwiazywalam rano włosy (z których kiedyś byłam dumna i które kiedyś wszyscy chwalili, ale były zadbane i często rozpuszczone) w bylejaki węzeł na czubku, często nawet ich nie rozczesywalam. Od dwóch dni noszę częściowo rozpuszczone włosy, czy wyglądam lepiej nie wiem. Ale jest ok. Chcę zrobić pozadek w szafie. Może wybiorę się na jakieś zakupy ciuchowe, ale tym razem nie do Lidla, czy Aldi. Ani nie do Pepco czy KIK. Chcę kupić jakiś jesienny płaszcz, może marynarkę, może też jakieś buty na koturnie lub obcasie. Trampki i bluzy są super, ale czasami fajnie byłoby ubrać coś fajnego. Czy będę się wtedy czuła lepiej? Nie wiem. Na razie nie cieszy mnie nawet spadek wagi. Niestety w głębi serca wiem, że macie rację... Gdzie będę za 10 lat? Jeżeli się nic nie zmieni, to tu, pewnie będę zgorzkniala, marudna. Ale samo się niestety nic nie zmieni. To ktoś musi coś zmienić. Ja?

15 września 2022 , Komentarze (8)

Tak. Ale problem w tym, że mój mąż uważa, że wszystko jest ok i nic nie trzeba naprawiać, zmieniać a tym bardziej ratować. 

Czy ja mogłam zrobić coś więcej, żeby nie było tak, jak jest? Pewnie, że mogłam. Mogłam postawić na swoim i się nie wprowadzać do domu teściów, na ich gospodarstwo, ale mój mąż nie wyobrażał sobie innej przyszłości. Więc przyszłam tu dla niego. Bo nie chciałam, żeby musiał zrezygnować z tego, co chce robić. Mogłam bardziej dbać o atmosferę w związku. Romantyczną kolacje naszykowalam chyba tylko raz. Jak teściowie byli w sanatorium. Tak to wieczorem nie schodzę już raczej do kuchni. 

Brakuje takiego poczucia swobody, że to jest mój dom. Nie budynek. Dom w tym głębszym znaczeniu, gdzie mogłabym wieczorem Czy rano robić śniadanie w piżamie, gdzie mogłabym naszykowac kolację, bez spiny, że dla teściów też muszę... bez głupich komentarzy. 

Ale odbiegam od tematu. Co jeszcze mogłam zrobić? Pewnie wiele...

14 września 2022 , Komentarze (4)

Kolejny raz przyszłam się pożalić... Czuję się rozbita, jak jakiś wazon z porcelany... Choć porcelanowa to ja nie jestem... Juz naprawdę nie wiem, czy to ze mną jest coś nie tak? Kolejna kłótnia z mężem. Były u nas dozynki. Poszedł na zabawę, sam. Ja zostałam z dziećmi. Nie widział w tym problemu i dalej nie widzi. W sobotę jak wrocil, o 3.30 nad ranem, pokłóciliśmy się, spał na kanapie, choć nie chciał, bo twierdził, że to nic takiego... Może i nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie to, że jego rozrywki są coraz częstsze i wraca coraz później. Kiedy wróci następnego dnia? 

Wczoraj rozmawialiśmy. Właściwie ja mówiłam, a on nawet nie wiem, czy słuchał... Będzie jak zawsze, nic się nie zmieni. Chwile będzie ok a potem znowu wszystko wróci na stare tory. Z tym, że za miesiąc nasza 10 rocznica ślubu. A ja coraz bardziej mam poczucie zmarnowanego czasu. Nigdy nie myślałam, że mogłabym być z kimś innym. Ale po ostatniej kłótni, i niestety po wczorajszej rozmowie, przyszło mi do głowy, że mam DOPIERO 34 lata. Tylu ludzi w tym wieku dopiero wychodzi za mąż, żeni się, zakłada rodziny... Jeszcze mogłabym... Ale mam 3 dzieci. Ale czy znalazłabym kogoś? Kogoś lepszego? Czy dałaby sobie radę? Czy mogę to zrobić dzieciom? Tyle pytań, a odpowiedzi na każde z nich wiele i w każdej jest prawda, chociaż są ze sobą sprzeczne...

15 sierpnia 2022 , Komentarze (3)

Już połowa sierpnia, wakacje szybko się skończą już teraz. A tydzień mam wycięty z życia przez covid. Jeszcze nie jestem całkiem zdrowa, czuje się słaba, nie czuje zapachów. Dzieci też jeszcze nie do końca doszły do siebie. Wszystkich mas złapało. Wcześniej mialam zepsuty telefon, i choć chciałam coś napisać, nie umiałam się zalogować na innym telefonie 😒 Dużo ostatnio myślę o swoim małżeństwie. I wiem, że mój mąż się nie zmieni. Już tez nie mam zamiaru próbować go zmienić ani namówić żeby coś zmienił, zrobił. Staram się też nie mieć pretensji, on to ma w dupie, a mi niepotrzenbie ciśnienie skacze. Jest jeszcze kilka kwestii do przemyślenia i decyzja do podjęcia, co dalej? 

Schudłam chyba z 5 kilo przez ten covid, ale pewnie wszystko szybko wróci 🙄 

27 lipca 2022 , Komentarze (11)

Zaczęłam treninginwieczorami, gdy dzieci śpią. Jest super, wróciło to uczucie, które mialam jakieś 2 lata temu, gdy trenowałam, chudłam, czułam się dobrze sama ze sobą. Jeżeli ktokolwiek to czyta, to proszę, trzymaj za mnie kciuki, bo to był wtedy szczęśliwy czas.

Liczyłam na rozmowę z mężem, ale chyba jednak jeszcze nie dziś... 

I muszę jeszcze coś napisać. Mam wspaniałe dzieci. Najwspanialsze na świecie. Kocham je jak nikogo i nic innego. 

24 lipca 2022 , Komentarze (7)

 Co ja znowu narobiłam... Męża cały dzień nie ma, jest niedziela, a on u kolegi podobno... Syn czekał cały tydzień na niedzielę, bo tata będzie miał czas... Zabrałam dzieci do miasteczka, na plac zabaw, spacer po parku, po rynku, na lody... Byłoby super, ale oczywiście musiałam wszystko zepsuć. Byłam zła na męża. Na placu zabaw dzieci się pobiły, mała płakała, nie wiem czemu. Poniosło mnie, jak syn zaczął dokuczać córce. Posadziłam ich na ławce i pytam ich, czy muszą mi robić na złość, że zabrałam ich na wycieczkę, żeby im się nie nudziło, żeby mieli jakieś atrakcje, coś innego, gdzie jeszcze nie byliśmy. A oni się znowu zaczęli bić. Nerwy mi puściły. Mówię do syna, że dobrze wie, że taty nie będzie do nocy, że wroci jak oni już będą spać, po kilku piwach, że tata ma to w nosie, bo powinien być z nami, ze nie są dzidziusiami, że przecież to wiedzą, że chciałam ich tam zabrać, żeby o tym nie myśleli, a oni tylko się kłócą cały czas. Nie powinnam była tego robić. Ale od tego momentu syn zaczął się zachowywać jak inne dziecko, był wesoły, wydaje mi się, że dopiero po tej awanturze zaczął mieć radość z tego wypadu. I potem jak tak spacerowaliśmy, to myślałam o tym, że mój ojciec też nas miał gdzieś. Taka prawda. Mama go zawsze broniła, bo tata musi ciężko pracować, bo ma dużo zleceń, musi odpocząć itd itp. Ale jako dorosła osoba, dobrze wiem, że mógł częściej przyjeżdżać do domu, że jakby chciał, to by spędzał z nami więcej czasu. I nie wiem, czy lepiej dzieci chronić przed prawdą, czy lepiej nie? Myślę, że i to i to ma swoje plusy i minusy. Ogólnie jestem zdania, że nie powinno się źle mówić o drugim rodzicu czy o kimkolwiek właściwie przy dzieciach. Ale dzieci też nie są głupie... Ale też boję się, że pomyślą, że to ich wina, że tata nie chce spędzać z nimi czasu. Jakie to wszystko ciężkie. Może miałabym więcej cierpliwosci do nich, gdybym nie spędzała z nimi właściwie całego czasu... 

A z innej beczki. Wczoraj dużo roboty fizycznej, wiec treningu nie było, dzisiaj cały dzień na spacerze właściwie, tez treningu nie zrobię. Dietowo dzisiaj nawet ok. Były lody. Ale poza tym ok. Myślę, że będzie w tym tygodniu jakiś spadek wagi. Czekam na to niecierpliwie. Ale nie chce się ważyć codziennie, więc zobaczymy w piątek. W sobotę było 83,7 kg. Fajnie byłoby zobaczyć 82,...

22 lipca 2022 , Komentarze (2)

Po przejrzeniu zdjęć z wyjazdu doszłam do wniosku, że wyglądam o wiele gorzej niż o sobie myślałam. Jestem po prostu grubasem no. Zaczęłam wieczorami robić treningi, próbuje pilnować jedzenia, choć to jeszcze mi nie wychodzi. Muszę coś ze sobą zrobić. To przecież nie może być az takie trudne. 

Wczoraj np cały dzień fajnie pilnowalam jedzenia, śniadanie, obiad lekka kolacja. Owszem były lody. Ale jest lato. I cieszyłam się, że moim jedynym grzeszkiem są te lody. Aż do wieczora, gdy znowu zjadłam pół paczki ciastek. Masakra. Dlaczego tak jest, że cały dzień umiem się przypilnować, a wieczorem wszystko zepsuje? Więcej dyscypliny!

A z mężem? Śpi w łóżku. Rozmawiamy ze sobą, ale o zwykłych sprawach bieżących. Nie ma między nami żadnej bliskości, choć wczoraj próbował mnie przytulić. Odsunęłam się, nie mam ochoty. Najpierw poważna rozmowa...

17 lipca 2022 , Komentarze (4)

Od kilku dni chodzi za mną taka chec zrobienia czegoś ze sobą, zadbania o siebie, o ciało właściwie. Jakichś ćwiczeń, żeby ujędrnić to i owo. Teraz jest gorący czas w gospodarstwie, ale mogę wieczorami poszukać jakiegoś filmiku czy ciekawych rad. Konkretnie chodzi mi o brzuch, ramiona i tylek. Są jak flak. Jak u starej baby. Bez obrażania kogokolwiek. Ale nie czuje się jeszcze stara. Czuje się za to zmęczona.

Wczoraj znowu męża nie było. Ok 18 przyjechał z pola, bo zaczął padać deszcz. Przebral się, zrobił bułkę i wyszedł. I tyle go widziałam. Przed północą poszłam spać. Nie dzwoniłam, nie pisałam, zamknęłam drzwi do sypialni. Spał na kanapie. Pierwszy raz...

14 lipca 2022 , Komentarze (5)

Wypilłam pół butelki wina, które w dodatku miało być na prezent urodzinowy dla szwagierki. W sobotę przyjechaliśmy z Zakopanego, cały tydzień spędziłam z mężem i dziećmi. Tak się cieszyłam, że mąż tyle czasu spędził z dziećmi, jeszcze w niedzielę było fajnie, wszyscy razem. Byłam taka szczesliwa, pomimo jednej porażki, o której juz pisałam. Poniedziałek. Mąż przyjechał z pracy, rzucił tylko plecak do środka, nawet nie przyszedł na obiad. Właściwie nie wiem, kiedy zniknął. Przyszedł koło 1 w nocy. Nie wiem gdzie był, z kim i co robił. Płakałam. Czułam się tak poprostu brutalnie przywołana do rzeczywistości. Nawet nie przeprosił. Miał wyłączony telefon. Napisałam mu tylko wiadomość, że ostatni raz byłam taka naiwna. Poszłam spać. Dzisiaj środa. Zniknął gdzieś pomiędzy 19 a 20. Nie wiem dokładnie, bo robiłam z dziećmi ślizgawkę na dworze. Liczyłam, że będzie wieczorem. Nie ma go. Nie będę do niego dzwonić, ani pisać. Ale myślałam, że pogadamy....

Moją siostrę spotkała tragedia. Poroniła. W 13 tygodniu. Musiała urodzić Dzieciątko. Którego serduszko nie bilo już od ponad 2 tygodni. Drugi raz taka tragedia. Tak bardzo się cieszyli... tak bardzo chcieli... jest mi tak cholernie przykro... tymbardziej, ze siostra jest za daleko, żeby do niej pojechać, przytulić... 

A ja siedzę sama, patrzę na jakiś serial na Netflixie, pije wino, i pisze tutaj... I nie mam wyrzutow sumienia, że mam 3 dzieci, a moja siostra tak cierpi. Jestem okropną....

Jest 22.51. Kiedy przyjdzie mój mąż? Szczerze? Mam to już w dupie.

13 lipca 2022 , Komentarze (2)

Wypilłam pół butelki wina, które w dodatku miało być na prezent urodzinowy dla szwagierki. W sobotę przyjechaliśmy z Zakopanego, cały tydzień spędziłam z mężem i dziećmi. Tak się cieszyłam, że mąż tyle czasu spędził z dziećmi, jeszcze w niedzielę było fajnie, wszyscy razem. Byłam taka szczesliwa, pomimo jednej porażki, o której juz pisałam. Poniedziałek. Mąż przyjechał z pracy, rzucił tylko plecak do środka, nawet nie przyszedł na obiad. Właściwie nie wiem, kiedy zniknął. Przyszedł koło 1 w nocy. Nie wiem gdzie był, z kim i co robił. Płakałam. Czułam się tak poprostu brutalnie przywołana do rzeczywistości. Nawet nie przeprosił. Miał wyłączony telefon. Napisałam mu tylko wiadomość, że ostatni raz byłam taka naiwna. Poszłam spać. Dzisiaj środa. Zniknął gdzieś pomiędzy 19 a 20. Nie wiem dokładnie, bo robiłam z dziećmi ślizgawkę na dworze. Liczyłam, że będzie wieczorem. Nie ma go. Nie będę do niego dzwonić, ani pisać. Ale myślałam, że pogadamy....

Moją siostrę spotkała tragedia. Poroniła. W 13 tygodniu. Musiała urodzić Dzieciątko. Którego serduszko nie bilo już od ponad 2 tygodni. Drugi raz taka tragedia. Tak bardzo się cieszyli... tak bardzo chcieli... jest mi tak cholernie przykro... tymbardziej, ze siostra jest za daleko, żeby do niej pojechać, przytulić... 

A ja siedzę sama, patrzę na jakiś serial na Netflixie, pije wino, i pisze tutaj... I nie mam wyrzutow sumienia, że mam 3 dzieci, a moja siostra tak cierpi. Jestem okropną....

Jest 22.51. Kiedy przyjdzie mój mąż? Szczerze? Mam to już w dupie.