Co ja znowu narobiłam... Męża cały dzień nie ma, jest niedziela, a on u kolegi podobno... Syn czekał cały tydzień na niedzielę, bo tata będzie miał czas... Zabrałam dzieci do miasteczka, na plac zabaw, spacer po parku, po rynku, na lody... Byłoby super, ale oczywiście musiałam wszystko zepsuć. Byłam zła na męża. Na placu zabaw dzieci się pobiły, mała płakała, nie wiem czemu. Poniosło mnie, jak syn zaczął dokuczać córce. Posadziłam ich na ławce i pytam ich, czy muszą mi robić na złość, że zabrałam ich na wycieczkę, żeby im się nie nudziło, żeby mieli jakieś atrakcje, coś innego, gdzie jeszcze nie byliśmy. A oni się znowu zaczęli bić. Nerwy mi puściły. Mówię do syna, że dobrze wie, że taty nie będzie do nocy, że wroci jak oni już będą spać, po kilku piwach, że tata ma to w nosie, bo powinien być z nami, ze nie są dzidziusiami, że przecież to wiedzą, że chciałam ich tam zabrać, żeby o tym nie myśleli, a oni tylko się kłócą cały czas. Nie powinnam była tego robić. Ale od tego momentu syn zaczął się zachowywać jak inne dziecko, był wesoły, wydaje mi się, że dopiero po tej awanturze zaczął mieć radość z tego wypadu. I potem jak tak spacerowaliśmy, to myślałam o tym, że mój ojciec też nas miał gdzieś. Taka prawda. Mama go zawsze broniła, bo tata musi ciężko pracować, bo ma dużo zleceń, musi odpocząć itd itp. Ale jako dorosła osoba, dobrze wiem, że mógł częściej przyjeżdżać do domu, że jakby chciał, to by spędzał z nami więcej czasu. I nie wiem, czy lepiej dzieci chronić przed prawdą, czy lepiej nie? Myślę, że i to i to ma swoje plusy i minusy. Ogólnie jestem zdania, że nie powinno się źle mówić o drugim rodzicu czy o kimkolwiek właściwie przy dzieciach. Ale dzieci też nie są głupie... Ale też boję się, że pomyślą, że to ich wina, że tata nie chce spędzać z nimi czasu. Jakie to wszystko ciężkie. Może miałabym więcej cierpliwosci do nich, gdybym nie spędzała z nimi właściwie całego czasu...
A z innej beczki. Wczoraj dużo roboty fizycznej, wiec treningu nie było, dzisiaj cały dzień na spacerze właściwie, tez treningu nie zrobię. Dietowo dzisiaj nawet ok. Były lody. Ale poza tym ok. Myślę, że będzie w tym tygodniu jakiś spadek wagi. Czekam na to niecierpliwie. Ale nie chce się ważyć codziennie, więc zobaczymy w piątek. W sobotę było 83,7 kg. Fajnie byłoby zobaczyć 82,...