We wtorek wzięłam się za porządki w ubrankach córki, rany, jak ona szybko rośnie 😅 Poskładałam i spakowałam rozmiary z których wyrosła do kartonu (mogą się przydać jeszcze). W planach mam posprzątać generalnie mieszkanie i odgruzować w szafkach, wyrzucić/oddać nieużywane rzeczy i zrobić totalną reorganizację. Mąż lubi minimalizm, ja również wolę jak jest dużo wolnej przestrzeni i nic się nie wala z miejsca na miejsce. Dzisiaj z jedzeniem "okej", kalorii raczej nie przekroczyłam, mało zjadłam dziś i nie podjadałam niczego ukradkiem. W czwartek ważenie to zobaczymy jak sytuacja. Zapisałam się do okulisty, znaczy czekam aż mi POLMED wyznaczy termin, bo w aplikacji nie był dostępny lekarz w moim mieście 🙈 okazało się że po prostu nie udostępnił grafiku. Mam dostać SMSa z terminem, zobaczymy. Jeszcze mam w planach odwiedzić endokrynologa i zrobić porządek z hormonami, od jakiegoś czasu, rosną mi włosy w miejscach, w których nie rosły, np twarz, dekolt. Mam nadzieję, że wprowadzone leczenie + depilacje laserowe pomogą, zobaczymy, chociaż depilację dopiero można zrobić jak nie będę karmić piersią.
Ogólnie jestem dobrej myśli, jeśli chodzi o redukcję wagi. Może i nie mam takiej motywacji jaką był ślub, ale jakoś tak brak mi tej radości z założenia sukienki lub jakichś ubrań, które ładnie podkreślały sylwetkę i mogłam się poczuć kobieco, powabnie. Teraz to ubieram się turbo luźno, oversize t-shirt, legginsy/dresy i związane włosy (muszą tak być bo jak mnie dzieć złapie to kępkę wyrwie 🤣)
Oglądałam sobie metamorfozy i przemiany różnych osób, na różnych kanałach związanych z odchudzaniem. W dodatku "mama na obrotach", która była taką przy sobie babeczką, wzięła się za siebie i też ładnie waga ucieka jej. Zmotywowało mnie to do działania, a wszystko siedzi w głowie. Trzeba żyć w zgodzie ze sobą, zamiast się dołować przy potknięciu, podnieść się i iść dalej ku zdrowiu, kondycji i lepszego samopoczucia. Pozdrawiam i tulę, damy radę 💪 💪 💪