Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Od lutego 2021 mama Oli.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 53721
Komentarzy: 1165
Założony: 27 września 2021
Ostatni wpis: 18 sierpnia 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Milosniczka!

kobieta, 36 lat, Czacza

162 cm, 59.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

26 listopada 2021 , Komentarze (7)

O masakra. Nie pamiętam, kiedy tak źle się czułam. Około 18.00 się zaczęło. I trwa. Leżę w wełnianych skarpetach, leginsach, wełnianym swetrze, z dwoma termoforami (pod stopami i na klatce piersiowej), pod kołdrą i kocem. I jest mi tak strasznie zimno. Cała się trzęsę, mam takie dreszcze, że nigdy w życiu takich nie miałam. Bolą mnie wszystkie mięśnie. Plecy, nogi... Gorączki nie mam: około 36,6. Już przestało mnie mdlić, chyba te dreszcze zagłuszyły wszystkie inne objawy. Covida przeszłam naprawdę lekko w porównaniu z tym (mniej więcej rok temu). Od 14.00 nic nie jadłam poza tymi dwoma popołudniowymi cukierkami i szklanką karmi. Nawet nie ma szans, żebym myślała teraz o jedzeniu. 

26 listopada 2021 , Komentarze (5)

Ola zrobiła mi pobudkę o 5 rano. W nocy dałam jej czopek, bo bolał ją brzuszek. Nie jestem super wyspana 😀 Ona w ciągu dnia też mało co dziś śpi. 

Już po szczepionce. Druga dawka. Po pierwszej czułam się zupełnie normalnie, tylko wieczorem trochę zmulona, ale mąż zajął się Olą. Dziś ma wrócić między 17.00 a 17.30. Oby nic poszczepiennego mnie do tej pory nie dopadło. Mam mocne postanowienie nie ćwiczyć dziś i jutro i być łaskawsza dla siebie pod względem jedzenia. Mam ochotę - zjeść. Nie mam - nie jeść. Bez przesady oczywiście i bez objadania się, bo potem człowiek się czuje jeszcze gorzej. Zjadłam 3 cukierki, wypiłam 2 kawy.

edit

Czuję się dobrze, ale jestem bardzo śpiąca i bardzo poirytowana. 

edit edit

Mój kochany mąż wyrwał się z tych wszystkich spotkań już o 15.00 😀

Niby nic mnie nie boli, ale czuję się taka hmm mendowata. Jakby spowolniała. Chce mi się leżeć. Żołądek mnie tylko trochę boli. Zjadłam z podejrzanych rzeczy: 5 cukierków, szklankę karmi, smażony kawałek ryby, oczywiście nie na raz. To od tego by mnie bolał żołądek? Temperatury nie mam: 36,1.


25 listopada 2021 , Komentarze (8)

W oczekiwaniu na męża i spodziewając się, że nie wróci na czas, zrobiłam trening wzmacniający. No, do tego treningu u instruktorki wiele mu brakuje, ale był 😀 A potem (nieoczekiwanie) mąż wrócił. To ja hyc! gatki i na trening. I w ten sposób zrobiłam dziś 2 (DWA!!!!!!!!!!!!) treningi. Na tym drugim (też wzmacniającym) było strrrasznie ciężko. Łącznie 550 kalorii. Do tego 1,5 godziny spaceru z wózkiem. 


24 listopada 2021 , Komentarze (9)

Godzina spaceru z wózkiem. 

(edit:

wpadła jeszcze godzina na stepie zanim mąż wrócił z siłowni - 550 kcal) 

Okazuje się, że kotlety mielone też można parować. Przepis na dwa dni dla dwóch osób. 

mięso mielone wołowe 400 g (na pewno można też inne, ja miałam akurat takie) 

2 jajka

cebula suszona (można bez tego) 

bułka tarta

papryka słodka

Wymieszać, uformować kotleciki i spłaszczyć, nie panierować i wrzucić na sitko do parowania. Ja parowałam około 25 minut. Warto mocniej doprawić, bo mogą wyjść mdłe w porównaniu ze smażonymi. 

Wymyśliłam, o co poproszę bliźniaków na prezent na święta, jeśli zapytają oczywiście. W rodzinie męża jest tak, że swobodnie pyta się, co druga osoba chce dostać. Bardzo wygodnie. I wymyśliłam sobie, że poproszę o kijki do nordica albo o piłkę bosu, albo o kamizelkę z obciążeniem 10 kg. Obciążenie jest regulowane, można wziąć mniej. Może to fajny sposób, żeby z codziennego spaceru z wózkiem zrobić niezły trening cardio? Jak myślicie? 

23 listopada 2021 , Komentarze (1)

Godzina spaceru. Mało co jadłam. Latam i latam. 

22 listopada 2021 , Komentarze (2)

1,5 godziny spaceru plus wieczorny fitness - aplikacja pokazała 430 kcal. Akurat był step. I było super, naprawdę zaczęłam bardzo ten step lubić. Wystarczyło dać mu szansę 😀

Euforia związana ze spadkiem trwa 😀

22 listopada 2021 , Komentarze (1)

Minimalny spadek. 61,1. Dobrze jest 😀

/////////////edit

Zważyłam się również po południu. 60,7. Tak! Tak! Tak! 

21 listopada 2021 , Komentarze (8)

Tylko 2 godziny spaceru, do tego 1 trening fitness i 1,5 godziny ćwiczeń na stepie. Do tego piątkowe tańce, pewnie z 3 godziny łącznie. W sumie nie ma aż takiej lipy. 

Mocne postanowienie: nie ćwiczyć więcej na stepie przy mężu. Gadał do mnie, łaził powoli wokół do drzwi, do łóżeczka Oli itp. No przeszkadzał jednym słowem. Oczywiście mu tego nie powiem, bo to nie jest warte kłótni. Po prostu będę ćwiczyć, jak go nie będzie w domu. 

20 listopada 2021 , Komentarze (2)

Byliśmy na balu ostatkowym. Hulałam pół nocy, było cudownie. Milion spalonych kalorii. Uwielbiam białoruskie disco polo, świetnie się przy tym tańczy. Czy jak ta muzyka się nazywa, nie wiem 😀

Jedzonko: 3 małe kawałki ciasta, miałam ochotę. Dwa razy ciepłe danie, zjadłam po pół, nie miałam ochoty na więcej. Trochę sałatek warzywnych, trochę opiekanych ziemniaczków. Do picia głównie woda, wino bezalkoholowe. Nie piłam alkoholu i bawiłam się tak samo dobrze jak zawsze. Alkohol jednak przeszkadza schudnąć, nie? No i po w miarę lekkim jedzeniu dobrze mi się tańczyło, nie było mi ciężko. Dziś na wadze (ale po śniadaniu i kawie) kilogram więcej. Sama woda, nie ma innej opcji. 

Taką miałam fryzurę. 

Dziś jestem baaardzo niewyspana. Trochę nogi bolą. Warto było 😀 

W styczniu będzie małanka. Czyli prawosławny sylwester. Byliśmy z mężem parę razy i zawsze się cudownie bawię.

Ogólnie to kocham Podlasie. 


19 listopada 2021 , Komentarze (6)

Godzina spaceru i miałam iść na fitness. Miałam. Dzwonię do męża, kiedy będzie, a on mówi, że nie może jeszcze wrócić do domu. Tak się wkurzylam. Już byłam ubrana do wyjścia. 

Więc z myślą "poradzę sobie bez ciebie", tj na fochu, wyciągnęłam step. " Co, ja nie poćwiczę? I tak poćwiczę! ". Ola bawi się w łóżeczku, mama ćwiczy. 

I tak wpadła godzina ćwiczeń na stepie. Dobrze, że nie szukałam żadnego filmiku ze skomplikowaną choreografią. Tylko przypomniałam sobie kilka kroków z zajęć, ale takich, żeby ten miły pan z dołu słyszał mnie jak najmniej. 

Okazuje się, że do ćwiczeń na stepie świetnie sprawdzają się "Pieski małe dwa" i "Dziadek fajną farmę miał". Przy "Ta Dorotka" aż się nie wyrabiałam, bo za szybki bit 😀

Aplikacja pokazała 570 kcal, najwyższe tętno 199. Nie ma lipy. Więcej na pewno bym nie spaliła na zajęciach, zwykle jest mniej niż 400. Przy okazji cała złość mi przeszła. Mąż zadowolony, że ma taką fajną i wyrozumiałą żonę. 

Aplikacja pokazuje, że razem ze spacerem (tak naprawdę wyrwanym, bo Ola ma jeszcze chrypkę i na razie nie wychodzę z nią na dwór) było dziś ponad 900 aktywnie spalonych kalorii, więc nie ma lipy. Jak mówi mój mąż, nie ma miękkiej gry. 

Kalorii szacuję dziś 1600-1800. 

Poranna decyzja o ćwiczeniach w domu - dziś ćwiczenia zaliczone. 

I w sumie fajny był ten step, chyba pierwszy raz mi się podobało.