O masakra. Nie pamiętam, kiedy tak źle się czułam. Około 18.00 się zaczęło. I trwa. Leżę w wełnianych skarpetach, leginsach, wełnianym swetrze, z dwoma termoforami (pod stopami i na klatce piersiowej), pod kołdrą i kocem. I jest mi tak strasznie zimno. Cała się trzęsę, mam takie dreszcze, że nigdy w życiu takich nie miałam. Bolą mnie wszystkie mięśnie. Plecy, nogi... Gorączki nie mam: około 36,6. Już przestało mnie mdlić, chyba te dreszcze zagłuszyły wszystkie inne objawy. Covida przeszłam naprawdę lekko w porównaniu z tym (mniej więcej rok temu). Od 14.00 nic nie jadłam poza tymi dwoma popołudniowymi cukierkami i szklanką karmi. Nawet nie ma szans, żebym myślała teraz o jedzeniu.