Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Od lutego 2021 mama Oli.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 74531
Komentarzy: 1169
Założony: 27 września 2021
Ostatni wpis: 4 maja 2025

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Milosniczka!

kobieta, 36 lat, Czacza

162 cm, 59.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

14 października 2021 , Komentarze (3)

O 18.35 przez przypadek się zorientowałam, że o 19.00 mam dodatkowy trening, i to choreograficzny, więc bardzo fajny. Na szczęście zdążyłam. Na trening mam 2 minuty drogi. Plusy mieszkania w małym miasteczku. W Warszawie musiałabym jechać na niego godzinę i godzinę wracać. Nie żałuję wyprowadzki. Ale nogi to mnie bolą teraz, uhuhu... Aplikacja pokazała prawie 500 kalorii. Jeszcze 90 minut spaceru wpadło po południu. 

Bardzo dużo zjadłam na obiad. Zrobiłam sobie takiego czaderskiego naleśnika z indykiem, pomidorem, ketchupem, jogurtem, oliwkami, kukurydzą i fasolką - dałam po prostu to, co miałam w domu. 

Tylko że zjadłam dwa. I strasznie byłam nażarta. Jeden by wystarczył. 

Ola jest ostatnio niespokojna nocami. Już przesypiala bardzo ładnie, a na przykład dziś karmiłam 3 razy, dwa razy smarowalam dziąsła żelem i chyba z milion razy wstałam, żeby dać jej smoka, bo marudzila. Pewnie ząbki idą. 8,5 miesiąca, a jeszcze nie ma żadnego. Głos ma już taki donośny, że na pewno słyszą ją wszyscy sąsiedzi. 


12 października 2021 , Komentarze (3)

Nareszcie okres. Myślałam, że wybuchnę ze złości, smutku i poirytowania. A to tylko hormony przejęły władzę. Już nawet robiłam rano test ciążowy. Negatywny. 

Mam znajomą, właściwie to dziewczyna kolegi. Trochę niższa ode mnie, gdzieś tak ze 160 cm. Duża nadwaga, no trudno powiedzieć, ale 110-120 kg około. Nie moja to rzecz, niech tam sobie każdy waży ile chce. Tylko zastanowiło mnie jedno. Ona codziennie wypija 2 litry coli. Wielkie mi co, cola, płyn, nawet się nie poczuje, że coś jest w żołądku. Ale postanowiłam przeliczyć ze względu na konsekwencję. 100 ml coli to 42 kalorie. Dwa litry to 840 kalorii. To w skali roku 306 tysięcy kalorii. Jeżeli do zbudowania kilograma tłuszczu organizm potrzebuje 7000 kalorii (informacja z internetu), to w skali roku od samej coli można przytyć prawie 44 kg!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! 

Tak samo jest ze wszystkim. Kropla drąży skałę. Jeżeli codziennie słodzę poranną herbatę jedną łyżeczką cukru, ale codziennie, to przez rok też się tego nazbiera. No nie 44 kg oczywiście, ale jednak. A wystarczyłoby zrezygnować z jednego zwyczaju, odzwyczaić się od jednej rzeczy czy kilku i poczekać. Czas i tak zleci. A ta łyżeczka cukru to chyba nie jest coś, co sobie nadrobię w inny sposób, jeśli z tego akurat zrezygnuję. 

Dziś 120 minut spaceru z wózkiem i zabawna historia na ulicy, ale o tym innym razem. Coraz bardziej lubię to miasteczko, w którym niedawno zamieszkałam. 

11 października 2021 , Komentarze (6)

Dziewczyny, usunęłam poprzedni wpis. Wylałam z siebie gorycz, ale też poczułam się nielojalna. Tym niemniej dziękuję tym z Was, które próbowały mnie pocieszyć. Jesteście nieocenione 😘

Zachowam tylko podsumowanie tygodnia: 14,5 godziny spaceru i 2 godziny fitnessu. 

Dziś prawie 2,5 godziny spaceru z Olą w spacerówce i fitness. O tym fitnessie to też Wam opowiem jeszcze. 

Chytrze włączyłam aplikację na funkcji "chód" i mi powiedziała, że moja dłuższa trasa spacerowa to 4,5 km, 70 minut i 288 kalorii (tu chyba mnie przeceniła), a krótsza trasa to 4,1 km, 60 minut i 212 kalorii. Czyli nie ma co walić dłuższej trasy, gdzie non stop są krawężniki. A GPS pokazuje, że jest jeszcze jakaś druga połowa miasta, która czeka na odkrycie 😀 Kto by pomyślał 😀

10 października 2021 , Komentarze (2)

Wczoraj trzy godziny spaceru z wózkiem. Ale piękna pogoda, trzeba koniecznie korzystać! 

9 października 2021 , Komentarze (2)

Wczoraj 2 godziny spaceru. Miałam wyjść po obiedzie na kolejne 2, ale jakoś mnie muliło, może przewiało, więc rzadko używany rozsądek mi powiedział, żebym została w domu. Wieczorem już się czułam zupełnie normalnie. 

Strasznie mi łzawią oczy, zwłaszcza na dworze. I wtedy zaraz smarkam, zwłaszcza gdy się pochylę. Od dawna tak mam, ale zwykle przy brzydkiej pogodzie, jak jest mokro i deszczowo. 

7 października 2021 , Skomentuj

Wściekłam się na męża. Ale już mi przeszło. Uniknęłam awantury i samo to jest już sukcesem. Dobrze, że nie mógł usłyszeć, co sobie o nim myślałam. 

Fitness był dziś super, trening wytrzymałościowy. Myślałam, że zwymiotuję w trakcie. Prawie 450 kcal - pokazała aplikacja. Do tego jakieś dwie godziny spaceru z wózkiem lub więcej. 

6 października 2021 , Komentarze (5)

Zrobiłam domową nutellę! Jest pyszna, bardzo kakaowa i bardzo słodka, i bardzo niedietetyczna. Ale zdrowa. I naprawdę bardzo sycąca. 

150 g orzechów - ja dałam pół na pół laskowe i włoskie, tylko laskowe żeby były obrane z tych skórek

3 łyżki kakao - moim zdaniem można dać mniej

3 łyżki płynnego miodu - moim zdaniem można dać mniej

50 ml mleka

Blendujemy orzechy na taką mączkę, potem dodajemy resztę składników i albo ponownie blendujemy, albo po prostu mieszamy łyżką. I już 😀 Proste i fajne! 

Godzina spaceru z wózkiem zaliczona, pewnie wpadnie jeszcze jedna lub dwie. Trzeba korzystać z tej pięknej pogody 😀 czytam Wasze pamiętniki i widzę, że jesteście nią tak samo zachwycone jak ja 😀 

A w ogóle na wadze znów spadek, minimalny, ale cieszy: 62,7. Jeszcze 0,7 kg i będę hucznie świętować powrót do wagi sprzed ciąży. A potem dalsze starania o lepszą figurę, zdrowie, sprawność i samopoczucie, ale ze świadomością, że to już nie po ciąży. Prawie 18 kg różnicy od czasu przed porodem. 


5 października 2021 , Komentarze (2)

Rozmawiałam z pewną mamą, przypadkowo się spotkałyśmy pod klatką. Znałam ją dosłownie z kilku rozmów. Ma miesięczną córeczkę i synka w 4 klasie. Mąż jest kierowcą, wyjechał na 6 dni - taką ma pracę, że go dużo nie ma w domu. I ta pani z tym maleństwem i starszym dzieckiem jest w domu sama. I wszystko ogarnia. Mówi, że masakra, bo mała dużo płacze. Podziwiam. Jest taka dzielna. Ja przeżywam, że mój mąż wychodzi o 7 i wraca o 18 i czasem nie ma go w weekendy. 

Dziś tylko dwie godziny spaceru z wózkiem. Ciało po wczorajszym stepie podpowiedziało mi, żeby darować sobie aktywność z rana. I dobrze, że go posłuchałam, bo po południu już czułam się znacznie bardziej dziarska i nie straciłam dobrego humoru, zmuszając się do czegoś. Ktoś to nazwie lenistwem i będzie miał rację. Ja to nazywam słuchaniem siebie. I też mam rację. A co! 

4 października 2021 , Komentarze (3)

Zrobiłam zupę krem z brokułu. Była wstrętna. I z wyglądu, i w smaku. Ale za to bardzo zdrowa. Zacisnęłam zęby, zjadłam, zapomniałam. 

Na fitnessie były stepy. Za nic nie mogłam zapamiętać tych układów, więc poprawne wykonywanie ćwiczeń, dokładne, stało się nierealne. Za skomplikowane to było, wystarczyłoby, żeby instruktorka zrobiła wszystkie te ruchy, ale po kolei każdy, najpierw ileś razy jeden, dopiero potem następny, żeby to jakoś opanować. Nawet się za bardzo nie zmęczyłam. 

Dwie godziny spaceru z wózkiem. 

Jakiś lipny dzień dzisiaj. Od rana chodzę wkurzona (nie, to nie to, o czym pomyśli każda kobieta). Na szczęście jutro kolejny 😀

4 października 2021 , Komentarze (2)

No i ciach, spadek jest! Rano na wadze 62,8, czyli jakiś kilogram w dół. No i fajnie 😀