Oj dużo bym pozmieniała. Szczególnie w prawie drogowym. Ostatni przypadek jakieś laski z tiktoka, która potrąciła psa, gapiąc się w telefon i w ogóle nagrywając siebie podczas jazdy, a wcześniej jakaś Julka z jakiejś polskiej telenoweli chwaliła się na żywo i śmiała, ze rozjechali lisa – to obecnie moim zdaniem najlepszy komentarz do mindsetu ludzi jeżdżących samochodem. jazda autem to zabawa, można więc robić co się chce, bo to tylko dla zabawy jest.
gdy robiłam prawo jazdy w Holandii spodobała mi się jedna rzecz, którą mi mój nauczyciel powiedział – auto może zabić, zatem cała odpowiedzialność za sytuację na drodze spada na kierowcę. Bo to on ma w ręku narzędzie, które może zabić. To kierowca musi mieć oczy dookoła głowy, jechać tak, jak pozwala na to pogoda, widoczność na drodze, szerokość tej drogi, zakręty, ilość latarni i natężenie ruchu. Jeśli w Holandii chce się, aby ruch był wolny:
- zwęża się sztucznie drogę np. stawiając wzniesienia z krawężnikiem/słupki/donice wymuszające ruchu wahadłowy
- robi się skrzyżowania równorzędne, gdzie zwiększony ruch wymusza zwolnienie i przepuszczenie innego pojazdu
- stawia się elektroniczne znaki pokazujące na czerwono prędkość, jeśli jedzie się za szynko – czasami kierowcy jadą na pamięć i nie są swiadomi
- zostawia się lub dosadza krzaki na skrzyżowaniach równorzędnych, aby wymusić zwolnienie pojazdu i rozejrzenie się kierowcy, czy droga wolna – kierowca straci 2 sekundy, ale może ocali życie rowerzysty, który miał pierwszeństwo
- stawia się progi zwalniające, wzniesienia, bumpy gumowe na środku drogi, które tylko jadąc wolno nie uszkodzą podwozia
- na skrzyżowaniach używa się czerwonego asfaltu, by wymusić dojrzenie, ze to może być miejsce niebezpieczne
- sieć dróg, na których kontynuować jazdę mogą tylko rowery i droga ta służy na dojazd do posesji, ale przelotowa jest dalej tylko dla rowerzystów
- robi się hopki dla traktorów – wzdłuż 80tki mamy 60tkę dla traktorów – ale czasem znajdzie się jakiś holenderski Sebixx, który musi tamtędy zapieprzać 100, aby wyprzedzić kilka aut w sznurku na 80tce. problem polega na tym, że tamta 60-tka służy dzieciom i ludziom na dojazd do sąsiednich wiosek i chodzą tamtędy też ludzie z psami, więc postawili hopki tak wysokie, że ciągnik przejedzie, rowerzysta przejedzie, a samochód musi zawrócić na 80tkę
- brak barier energochłonnych – jak jedziesz za szybko, jest błoto lub mokro, a ty musisz gnać, bo trzeba zapie*dalać, jak to na nalepkach Polacy mają, to skończysz w kanale. Masz tak jechać, aby zwolnić, jeśli warunki nie są dogodne.
I takich sposobów jest mnóstwo. Na drogach 60 kmph wolno jechać szybszym skuterom i snelpedalecom. Ale na drogach 80kmph to już muszą one zjechać na ścieżkę rowerową. Po drogach 60 i mniej, jeśli nie ma ścieżki rowerowej to jadą też rowery, osoby na wózkach inwalidzkich elektrycznych, spacerują ludzie. Holandia ma mało chodników poza strefą miejską.
I raz na jakiś czas trafi się niestety kierowca – musze przyznać, że pewnie przez to, że znam tu wielu patologicznych Polaków i w Polsce jazda zawsze jest dla mnie stresem – najczęściej Polak, który nie potrafi zrozumieć, ze wąskie drogi, znaki drogowe, zwężenia, są po to, aby ludzie pomyśleli o bezpieczeństwie. Od Polaków słyszałam tutaj niejednokrotnie, ze Holendrzy to idioci i dróg nie potrafią budować. Mój brat nawet skomentował, że drogi piękne, ale po co te ograniczenia prędkości. W Polsce jeździ się 10 kmph szybciej niż w Holandii – przyznam, że trochę ciężko mi ten nawyk przeskoczyć. Ale nawet jak już jadę te 90 to znajdzie się idiota, co pogania mnie długimi, trąbi, żebym zjechała na pobocze [jadąc 90] bo on chce wyprzedzać, a nie ma miejsca. W Polsce na drogach rok rocznie ginie coraz więcej osób. Może pandemia uratowała trochę genów wielkiego Polaka-bohatera, ale bądźmy szczerzy – gorzej jest chyba tylko w Rumuni. A Rumuni – przynajmniej ci w NL – mają o wiele nowocześniejsze auta niż Polacy czy Holendrzy. Jeśli policzyć spalinowe.
Wiek umieralności na drodze też wskazuje głównie na potencjalnych rodziców małych dzieci. tacy ludzie powinni być mądrzejsi przecież. no ale ta kultura zapie*dalania na drogach mnie przeraża. Ten brak myślenia. telefon w łapie. Jazda po pijaku. Co ja bym zmieniła… Zaostrzyła kary za wypadki dla sprawcy i wykluczyła słowo „nieumyślne” z całego kodeksu drogowego. Bo jeśli wsiadasz do samochodu, który nawet jak mój piździk, ma ledwie tonę, to prawo kinetyki mówi, że nie ciężar się liczy ale przyspieszenie. Można kogoś pacnąć wałkiem do ciasta lekko, a można mu trepanację czaszki zafundować. I tak samo jest z samochodami – nawet taka mydelniczka jak moja, potrafi zabić. Więc jeśli wsiadasz do auta, to motyw nieumyślności powinien być wykluczony. Nieumyślny w samochodzie jest pasażer.
Wsiadasz do samochodu to znaczy, że bierzesz pod uwagę, że dziś ktoś może ulec wypadkowi, zginąć, stracić nogi, wylądować w szpitalu. Miesiąc temu zmarł trzeci Polak z wypadku w listopadzie u mnie we wsi – ten wypadek, gdzie w gęstą mgłę, o 6 rano, czwórka Polaków jechała bez świateł i wzięła udział w wypadku, w wyniku którego odbili się od barierki na moście i wpadli go głębokiego może na metr kanału. Jakim trzeba być dzbanem, by jechać bez świateł? Ile trzeba jechać, by na podwójnym skrzyżowaniu, wzniesieniu i moście za razem, odbić się od innego auta, barierki i wylądować w wodzie? Dodam, że tam jest strefa 30 i dwa razy skrzyżowanie równorzędne. Widoczność ograniczona, aby wymusić zatrzymanie się i puszczenie innego potencjalnego uczestnika ruchu. Żeby tam się zmoczyć, trzeba nie zwalniać na zwężeniu, pod górkę jechać na parze, choć tam łączy się droga rowerowa z samochodową, a dzieci jadą do szkoły, trzeba w impetem wjechać na jedno skrzyżowanie by za górką z tym samym impetem wjechać na beszczela na drugie skrzyżowanie.
Brak wyobraźni, umiejętności jazdy, odpowiedzialności.
Zmieniłabym więc to, żeby odpowiedzialność zawsze spadała na kierowcę. Zawsze.
Tutaj uczono mnie jeździć z mindsetem:
- ty musisz widzieć rowerzystę i przewidzieć, że może on się zachwiać i spaść z roweru, więc nie jedziesz zbyt blisko, aby go nie najechać
- dzieci na rowerze się popisują, jadą na jednym kole, szturchają nawzajem, dzieci na rowerze są nieprzewidywalne – zachowaj odstęp jadąc za nimi i przy wyprzedzaniu
- osoby starsze na rowerze mogą z niego spaść, mogą pojechać na pamięć i zignorować znaki, mogą się zapomnieć i zrobić coś głupiego, jak nagły skręt – zachowaj odstęp
- pieszy przy drodze [nawet w kamizelce odblaskowej] może mieć ze sobą psa – zwolnij i zachowaj odstęp, bo pies może wbiec na drogę, a pieszy [w tym dziecko] za nim pobiec
- jeśli nie widzisz dobrze, bo są zaparkowane samochody albo zarośla albo co innego – zwolnij, bo może coś/ktoś wybiec spomiędzy – na egzaminie w sekcji reakcji miałam dosłownie zdjęcie gdzie między samochodami w mieście wystawała głowa dziecka – wtedy trzeba bezwzględnie zahamować, bo dziecko może wybiec
- masz najcięższą zabawkę na drodze [cięższa niż pieszy, cięższa niż rower, koń, skuter, motocykl], a to znaczy, że jeśli ktoś wymusi pierwszeństwo, nie zauważy cię, koń się spłoszy – to ty przeżyjesz, ale ta druga osoba raczej może nie przeżyć. Ty jesteś najbezpieczniejszy to myśl o bezpieczeństwie innych
A dlaczego boje się jeździć po Polsce? Bo dziury – nie mam nawyku unikania dziur, bo tutaj ich prawie nie ma. Płacę co kwartał jakieś 120 euro po to, aby tych dziur nie było. W Polsce podatek drogowy jest w cenie paliwa, a to znaczy, że tankujesz i składasz się na nowe drogi – zatem dobrze głosujcie w wyborach samorządowych, bo ten co teraz tam siedzi ma w nosie wasze podatki i dziurawe drogi. W tym Holandia jest lepsza od Polski [tak, powiedziałam to], że pieniądze publiczne nie są aż tak marnotrawione jak w Polsce. Polska nie jest biednym krajem, ale Polska jest krajem gdzie obywatel pozwala się okradać i uważa, że jest bezsilny i nie ma władzy. Demokracja i wybory to właśnie władza obywatela. Okradają was? To głosujcie na kogoś zupełnie innego. Korwin jest powiedzmy coś jakby idiotą, ale fakt, ze nie pomógł córce z zarzutami za prowadzenie po amfetaminie mi zaimponował.
Druga sprawa, która mnie w Polsce przeraża – dużo ludzi olewa znaki, zwłaszcza ograniczenia prędkości. Tak jakby to były zalecenia. Nie, znaki z czerwoną obwódką nie są zaleceniem. Niebieskie znaki z prędkością są zaleceniem. Białe już nie. Jadę 90 do Torunia – wyprzedzają mnie, mrugają światłami i trąbią, ze mam zjechać na to piękne dziurawe pobocze, bo jaśniepaństwo się spieszy. Jak się spieszy to niech wyjedzie z domu 30 minut wcześniej. W Bydgoszczy w strefie miejskiej to chyba tylko na krótkich odcinkach ludzie jadą 50. 70 to taka norma. Wojska Polskiego – same blokowiska i sklepy dookoła, pasy co kawałek, skrzyżowania co kawałek, a wszyscy się ścigają. Fordońska ma odcinki 70, gdzie nikt nie jedzie 70. Jechałam autostradą koło Katowic to jadąc 140 byłam zmrugana długimi, bo ktoś uznał, że jadę za wolno. Wyprzedzałam tą prędkością jadące wolniej samochody na prawym pasie, ale ktoś uznał, że 140 to ujma na jego honorze. Mało tego, w Polsce widziałam sytuację, jak lewym pasem jechał jakiś samochód, chyba busik to był, taki co się narzędzia do pracy wozi. I jechał za nim inny samochód i też mrugał i trąbił, a ten busik jechał dalej – 90 to 90. Ja na prawym pasie też swoje 90 lub mniej. W końcu ten się jakoś wepchnął między nas i dosłownie wjechał przed tego busa i dał po hamulcach wymuszając, że oboje zwolniliśmy, bo się bałam, że ten bus odbije na mnie, żeby uniknąć zderzenia i gość centralnie wysiadł na środku drogi z auta, aby się rozmówić z tym z busa. Odjechałam, bo nie chciałam dostać po mordzie, bo ktoś ma epizod road rage. Jak oglądam kamerki z polskich dróg, to tam takich szeryfów jest na potęgę. „ja ci pokażę” to chyba obowiązkowy punkt na kursie prawa jazdy w Polsce.
Mąż ostatnio wracał ze znajomymi i mamy takiego, co lubi za dużo wypić. Poprosiłam więc męża, by pojechał swoim samochodem, by później ten pijany go nie odwoził. Ukochany nie ma problemu by wyjść z kumplami i być Bobem [trzeźwy kierowca]. Nawet jak idzie z buta do sąsiada to potrafi wypić jedno piwo lub wcale jak nie ma dnia i wrócić do domu późno i trzeźwy. No i postanowił rozwieźć chłopaków do domów. Za tym skrzyżowaniem ze zdjęć powyżej kolega – Polak – pyta
-ile jedziesz?. Mąż mówi
-tu jest 60, to jadę niecałe 60 bo te hopki są wyboiste i wolę je brać na 55 bo za mocno auto podskakuje.
-a czemu nie przyspieszysz, co się wleczesz?
-nigdzie mi się nie spieszy, do domu mamy 2 minuty, po co pędzić? – wtedy odezwał się inny kolega – Holender
-on ma racje, po co się rozpędzać i hamować przed bumpami? mniej paliwa spala, mniej klocki hamulcowe zużywa, poza tym jest ciemno.
Jestem dumna z mojego męża, ze nie dał się namówić na zapieprz, bo jak utopi auto, to ja mogę zostać wdową i stracę połowę mojego samochodu. A niestety wiele osób się tu musi pokazać swoją jazdą. Jadąc do pracy mamy odcinek 4 km drogi 60 ze współdzielonymi pasami dla rowerów. Latarnie są tylko na skrzyżowaniach, więc jak trafi się rowerzysta widmo – a bywają niestety tacy – zwłaszcza młodziaki, bo starsi to noszą kamizelki odblaskowe i spodnie na rower i mają milion lampek – ba! nawet konie na ogonie mają mrugające LEDy. I jedziemy te 4 km i widzimy jak się ktoś od nas oddala i zaraz hamuje prawie do 30tki bo hopka. Później znów jedzie i znika niemal, i widać światła stopu bo hopka. Jadąc równo 60 na tej drodze te hopki pokonuje się prawie ich nie czując. Jadąc 80 już cię wyrzucają. Te, o których mówił mąż są na innej drodze – tamtą nie jeździmy, bo jest węższa i często jadą tam ciągniki i tiry z płodami rolnymi.
Więc ktoś, kto ma w ręku telefon, kto nagrywa siebie jak jedzie samochodem, albo prowadzi telekonferencje jak jakiś polityk robił rok temu, powinien być sądzony jako osoba wykonująca czyn z premedytacją. bo to nie jest przypadek, że gapisz się w ekran. Bo to nie jest przypadek, że bawisz się telefonem. Bo to nie jest przypadek, że nie zatrzymasz się, aby użyć tego telefonu czy tableta. A już szczytem wszystkiego są kierowcy ciężarówek…
Prowadzenie ciężarówki z nogami na desce.
https://motoryzacja.interia.pl...,nId,6311588
Pomijając już fakt, że nagrywający to telefonem, też trzymał telefon i gapił się w ekran, zamiast jechać samochodem.
Od grudnia 2018 r. żandarmi z brygady zmotoryzowanej Bessoncourt w Territoire de Belfort zatrzymali siedmiu kierowców ciężarówek, którzy jadąc oglądali na laptopie filmy.
Żandarmi patrolowali 45 kilometrowy odcinek drogi A36 między Alzacją a Montbéliard. Wielu kierowców ciężarówek niestety ma bardzo zły nawyk oglądania filmów podczas jazdy. Wg policji proceder znacznie sie nasilił, gdyż wcześniej średnio tylko raz w miesiącu dochodziło do takiego wykroczenia.
– Scenariusz jest zawsze podobny – laptop leży jest na desce rozdzielczej, ekran skierowany jest w stronę kierowcy – mówi porucznik Patrice Barriere – kierowcy w ten sposób oglądają filmy, od czasu do czasu rzucając okiem na drogę. Wszystko to w 40-tonowej ciężarówce jadącej z prędkością prawie 90 km/h.
W Niemczech jest reality show, gdzie policja na autostradach zatrzymuje ludzi do kontroli. Są nagrania z kamer w samochodach jak i na mostach i tam też widać, ze na litewskich i polskich blachach to jest dziki zachód. Tablety, laptopy i kierowca na tempomacie.
Kierowca autobusu ogląda filmy.
Tutaj kierowca MPK Warszawa.
Podobnie za mandaty za przekroczenie prędkości chciałabym, aby od drugiego mandatu była recydywa. Dobra – zagapisz się raz… no trudno. Ale jeśli w ciągu kilku lat masz kilka mandatów, to znaczy, że jeździsz non stop bezmyślnie szybko, a tylko kilka razy dajesz się złapać.
Zaostrzenie prawa drogowego – to bym zmieniła. Jazda samochodem jest obsługą niebezpiecznego narzędzia i traktowanie tego jako leisure driving jest bardzo niebezpieczne w skutkach. Dziś bezmózg z tiktoka potrącił pra a Julka zabiła lisa. Ale jeśli dziś nie zauważyła psa, to jutro zabije tak samo bezmyślnie wasze dzieci albo mnie na treningu biegowym.
Pominę już jazdę z zabranym prawkiem, bo to też chyba polski sport narodowy…
https://www.auto-swiat.pl/wiad...,miesi%C4%99cy%20do%20nawet%20pi%C4%99ciu%20lat.
https://zakopane.policja.gov.p...,Kierujac-samochodem-zlamali-sadowy-zakaz-prowadzenia-pojazdow.html
https://sroda-wielkopolska.pol...,Kierujacy-pojazdem-z-zakazem-popelniaja-przestepstwo-zatrzymani-w-ostatnich-dnia.html
https://tvn24.pl/tvnwarszawa/n...
„Dzisiejszej nocy funkcjonariusze Komendy Powiatowej w Kole zatrzymali na ulicy Sienkiewicza do kontroli 51-latka, który prowadził VW. Po przebadaniu alkomatem okazało się, że w wydychanym powietrzu miał ponad 1 promil alkoholu. Dodatkowo policjanci sprawdzili, że posiada on zakaz prowadzenia pojazdów.” https://www.e-kolo.pl/wiadomosci,19697,mial-zakaz-prowadzenia-pojazdow-mimo-to-jechal-pod-wplywem-zdazyl-przed-nowymi-przepisami
A co u mnie? W niedzielę zrobiłam ostatni trening pierwszego tygodnia systemu nagród. Od poniedziałku zmieniam treningi, rozpisałam sobie nowe. Jednak nie dziś o tym.
Ostatnio mam pacmana. Dopiero w poniedziałek w pracy uzmysłowiłam sobie, że olałam liczenie dni i przecież zaczyna mi się właśnie okres. Nie przygotowałam ani kubeczka menstruacyjnego ani nie pomyślałam, że to żarcie wszystkiego w weekend właśnie stąd się bierze. Prawdopodobnie cały deficyt kaloryczny z tygodnia przepadł właśnie w weekend. nawet nie chce mi się liczyć. Waga na szczęście nie szaleje. Ale spadek zwolnił. Jak tego nie ogarnę to znów będzie w górę.
Widzę, że vitalia coś ucina linki. Jeśli kogoś interesują źródła artykułów, zapraszam po działające linki na mojego bloga: https://kolekcjonermarzen.word... [https://kolekcjonermarzen.word...]