Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

No to znów dobiłam do 76 kg. To już 20 kilogramów, które chcę zrzucić z początkowych kilku, które chciałam zrzucić zakładając konto dekadę temu. Jem emocjonalnie, jem z nudów, jem by regulować emocje. Myślę, że jak to opanuję, reszta przyjdzie sama. Uprawiam sport, lubię być na świeżym powietrzu. Lubię jeść warzywa, nabiał i białe pieczywo. Moim problemem jest przede wszystkim ilość, a nie to, co jem.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 128960
Komentarzy: 4950
Założony: 26 marca 2022
Ostatni wpis: 31 stycznia 2025

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Babok.Kukurydz!anka

kobieta, 39 lat, Piernikowo

172 cm, 77.90 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

21 listopada 2022 , Komentarze (4)

W niedzielę pojechałam biegać do lasu. Tym razem jednak postanowiłam jechać tam rowerem. Tempetratura -2 [odczuwalna -7stC]. 

Zimno - wzięłam średnio ciepłą kurtkę - uznałam, że w zimowej na rowerze się ugotuję - rękawiczki polarowo-wełniane i czapkę sportową. Do tego ocieplane rajtki i buty biegowe. Jak dojechałam do lasu to nie miałam już czucia w stopach. Usta mi zesztywniały a z nosa zdarłam już skórę chusteczkami.


Widoki były super. Przypięłam rower do drzewa, schowałam kurtkę w sakwie na bagażniku i poszłam biegać.

Dopiero po jakiś 3 km zaczęło mi wracać czucie i krążenie w stopach. Później miałam wrażenie, że mam gałązkę w bucie, ale to był zesztywniały i bez czucia środkowy palec. Dopiero pod koniec biegu czułam już dodrze moje całe stopy.

Las był piękny. Jeszcze nie super mokry i błotnisty, ale już nie zielony i żywy. Panował tam spory ruch zwłaszcza wśród osób uprawiających sporty.

Rano jechałam krótko po wschodzie słońca. Wyglądało magicznie. Gdy wracałam nie było już wcale słońca.

Gdy dotarłam do domu, przypomniało mi się, że nie jadłam śniadania. Byłam przemarznięta na kość i nawet kocyk elektryczny nie dawał rady mnie rozgrzać. Mąż też nie był dość ciepły. Zjadła pizzę i wypiłam gorąc czekoladę i zaczęłam zasypiać. Po drzemce4 wreszcie czułam się sobą. Odmarznięcie zajęło mi kilka godzin. To był bardzo głupi pomysł.

20 listopada 2022 , Komentarze (1)

W sobotę prokrastynacja wzięła górę. Wzięłam się od rana za porządkowanie papierów. Bałagan przy tym był straszny, ale mam już wszystkie papiery z podatku dochodowego czy estymacje spłat kredytu hipotecznego w odpowiednich koszulkach i segregatorach. Przy okazji miło popatrzeć jak raty za dom spadają, kiedy wypłata rośnie. Wszystko związane z naszym domem mnie cieszy - no może za wyjątkiem firmy, która w marcu obiecała wstawić nam nowe drzwi, a w czerwcu wstawiła okna i do dziś nie mam parapetów ani wykończeniówki... I tak są lepsi od poprzedniej firmy, gdzie we wrześniu 2021 dostaliśmy smsa "dziś się tym zajmę" i tyle chłopa było widać. Polskie firmy w Holandii. Jak skończymy z tym partaczem z Lelystad to zatrudnimy Holendrów - zapłacimy 3x tyle, ale będzie bez wymówek. Jak to mówią  chytry dwa razy traci. Ale poza tym mój domek jest w pytkę. Nawet jak pod starymi drzwiami hula wiatr a kwiaty stoją po komodach, bo nie ma parapetów... 

 Z rana też zrobiłam mały wypad z mężem po zakupy. On po rzeczy potrzebne, a ja po głupoty - artykuły papiernicze, bym miała się czym bawić plus kartki do wysłania na boże narodzenie do Polski. Niestety zeszyt z adresami gdzieś tak schowałam, że nie mogę znaleźć. Dziś będę szukać po schowankach, a przy okazji może znajdę czapki i rękawiczki? Dziś przymrozek, więc czas najwyższy.

Prokastynowałam cały dzień i dopiero po obiedzie poszłam zrobić trening. Jogi już mi się nie chciało. Zrobiłam trening na plecy i ramiona. Ze zwiększonym obciążeniem na sztandze muszę bardziej skupić się na technice.

Jakiś czas temu zamówiłam takie topy do noszenia zamiast stanika. Na początku czułam się trochę naga chodząc do pracy bez stanika, ale już jest okej. Nadal mam na sobie tyle warstw ubrań, że nikt nie skomentował. Niestety pracuję w otoczeniu polskich pracowników sezonowych i słyszałam już nie raz obrzydliwe komentarze, które w 21 wieku nie powinny mieć miejsca. Kilkukrotnie odezwałam się, że sobie nie życzę, ale wtedy jeszcze głupsze komentarze słyszę. W większości czasu trzeba niestety ignorować. 

Dostaliśmy z pracy czekoladowe literki, więc wciągnęłam 200g czekolady w dwa dni. A już tak dobrze szło... W ramach detoksu od dźwięków i ostrego światła, z którymi pracuję, zakopuję się po kocem z kotem i czytam książki w ciszy. 

Długie ciemne wieczory dają znów możliwość zapalania lampek w salonie. Dają one fajnie rozproszone i klimatyczne światło. Brakowało mi tego nastroju latem. Okien nie zasłaniamy, jak to tutaj jest normą. Zasłon używamy tylko jak opuszczamy ekran od rzutnika i wtedy zasłona chroni przed światłem samochodów wjeżdżających na osiedle.

Hiacynty, które mąż kupił, skiełkowały jeszcze w torbie. Posadziłam je więc do kilku doniczek i stoją w całym domu. Raczej nie zakwitną, ale w ogrodzie by nie przeżyły raczej. Te ogrodowe też zachęcone ocieplaniem klimatu zaczęły wschodzić. Dzisiejszy przymrozek pewnie je wybije. Kwitnienie na wiosnę będzie więc mniej intensywne o te rośliny, które teraz mają już około 10cm liście. Wielka szkoda - mam tam naprawdę ładne kolory... 

Znalazłam moją starą rozpiskę treningów. Postanowiłam jednak sobie nic nie zmieniać, bo póki idzie dobrze z ćwiczeniami ze sztangą i hantlami to lepiej nie ruszać. Lepsze rogiem dobrego. Wystarczy, że biegać w tygodniu mi się nie chce...

18 listopada 2022 , Komentarze (4)


Kupiłam miesiąc apki down dog. Moja keep yoga już nie istnieje. Down dog jest bardzo uniwersalna w użyciu. Wprowadzam więc jogę na rozciąganie gdzie mnie akurat coś łupie. 


Ponadto zaczynam jeść obiady na lunch. Nie obiadokolacje. Zabieram je do pracy. Ziemniaki, kura, warzywa. 

Dalej też ćwiczę z ciężarami. Zwiększyłam nawet obciążenie sztangi o 5kg. 

Na dwór chodzę rzadko. Wiecznie mi zimno. Ttlko w sdleode poszłam a spacer. Było ciemno  i zimno, ale poza samochodami na długich światłach to też i przyjemnie. 

14 listopada 2022 , Komentarze (8)


Chcialabym regularnie biegać w lesie. Mam ponad 20km do lasu, ale chciałabym co niedzielę tam być i biegać. Bez słuchawek. W ciszy. Dla zdrowia psychicznego. 


Ostatnio byłam tam w niedzielę przed południem i bardzo mi się podobało. W ogrodzie już wiosna. Niestety. Szykuje się najcieplejsza zima w Holandii w historii.... 


8 listopada 2022 , Komentarze (9)

Kończy się rok i mam ochotę odgracić trochę kartony z ubraniami, więc wystawiam rzeczy na Vinted. Link na końcu wpisu.

W czasie, jak nie pisałam tutaj nic, nadal się ruszałam. Raz mniej, raz więcej. Wpadła bieżnia - pogoda pod psem i średnio mam motywację by wychodzić z domu. Był też trening siłowy. Dobrze mieć sprzęt w domu.

Treningi układam sobie z aplikacją Gymlify i robię sobie po kolei serie odhaczając w aplikacji ptaszki za każde zrobione ćwiczenie. Mam 3 układy i je między sobą miksuję.

Garmin daje podsumowanie graficzne, jakie części ciała pracowały.

Na Vinted sprzedaję między innymi tę sukienkę. Od czasu wykonania tego zdjęcia miałam ją na sobie 0 razy. Po prostu nigdzie już nie wychodzę. W Polsce są wesela, komunie, potańcówki na sylwestra. A tutaj? Tutaj impreza to piwo i chipsy, a nie tańce. Więc jak wychodzę gdzieś to i tak w dżinsach. Pasujące buty i inne rzeczy są dostępne w moim profilu.

Link do profilu na Vinted

30 października 2022 , Komentarze (4)


Byly też dwie linijki czekolady. Z Polski. Ale dobra. Karmelowa.


Obejrzeliśmy Teściów z Marcinem Dorocińskim. Jk ja uwielbiam tego gościa. Film świetny. Reflekcja na koniec jeszcze lepsza. Dialogi takie prawdziwe, że scenariusz musiał być pisany przez naprawdę znającego życie człowieka. Nie głupie teksty jak to w polskich komediach. Ale w każdym gościu weselnym jakbym widziała członków swojej rodziny. Naprawdę ciekawy film i ciekawie zrobiony. Inny klimat niż wesele Smarzowskiego. 

29 października 2022 , Komentarze (1)


Pojechalam sobie do kina. Padało tylko przez chwilkę. Reszta trasy sucha. Polecam rower zamiast samochodu. Godzinka do kina. Godzinka z powrotem. Fajna sprawa. 

28 października 2022 , Komentarze (2)


Gdy pierwszy raz zobaczyłam ten obrazem, to myślałam że "nie waż się" jest w kontekście "don't you dare". Ale chyba chodzi o ważenie się a nie odważenie się. Jednak w pierwszej wersji to całkiem dobry motywator. Nie wąż się tego zepsuć, czuj się dalej szczupła i jedz tak, by pozostać szczupła. 


Ja zaś przekształciłam mój sposób jedzenia z postu przerywanego, śniadania o 10 (sałatka) i lunchu o 13 (muesli) i obiadu o 17 (kanapka z 3 jajkami sadzonymi) na śniadanie o 6 (płatki czekoladowe) 2 śniadanie o 10 (skyr I ciastko z rodzynkami), lunch o 13 (jogurt i ciastko z czekolada) i obiad o 17 (2 chlebki i 4 jajka na miękko). Nadal założenie mniej kalorii niż wychodzi. Waga 73.2 kg. Więc za dużo. 


Zaś wróciłam do ciężarów. Zrobiłam swój trening na klatkę piersiową, ABS i pośladki. Czuję zakwasy na grzbiecie i klatce piersiowej. Muszę zobaczyć, gdzie dołożyć ciężary.

Dziś chce wykonać kolejny trening. Bieganie jakoś nie wpada. Ostatnio mam dużo stojącej pracy i nogi mi ciążą.

24 października 2022 , Komentarze (12)


Wcziraj zamiast biegania wpadło sadzenie kwiatów cebulkowych. Dziś mam zakwasy. Spróbuję mimo to pobiegać, tylko doskwiera mi ból żołądka. Obudził mnie o 4 rano i nie wiem co zrobić. Czy to taki silny głód czy zwykły ból? 

22 października 2022 , Komentarze (2)


Znow bieganie spowodowało migrenę. Biegło się źle. Mimo starań, wolno. A od tamtej pory ból głowy... Niedziela pewnie będzie do pupy.