Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

No to znów dobiłam do 76 kg. To już 20 kilogramów, które chcę zrzucić z początkowych kilku, które chciałam zrzucić zakładając konto dekadę temu. Jem emocjonalnie, jem z nudów, jem by regulować emocje. Myślę, że jak to opanuję, reszta przyjdzie sama. Uprawiam sport, lubię być na świeżym powietrzu. Lubię jeść warzywa, nabiał i białe pieczywo. Moim problemem jest przede wszystkim ilość, a nie to, co jem.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 111694
Komentarzy: 4799
Założony: 26 marca 2022
Ostatni wpis: 20 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Babok.Kukurydz!anka

kobieta, 38 lat, Piernikowo

172 cm, 79.20 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

14 sierpnia 2022 , Komentarze (16)

Bo i czemu nie? Jak dobre klopsy? Jak mąż policzył do jednego klopsa zmielił średnio 150g karkówki, więc mają po 300 kcal. I tak jak zrobił tego mięsa sporo, to można albo mrozić, albo jeść do porzygu. A to drugie jest u mnie w domu niemal tradycją. W minionym tygodniu skończyliśmy jeść leczo, które mąż ugotował w ilości siedmiu kilogramów. teraz czas na klopsy.

Można na obiad:

Można na śniadanie:

Byłam rano biegać. Pół do siódmej, bo od kilku dni mamy upały i nie biegam wcale. Jak wracamy z pracy to jest już pod 30 lub powyżej 30 stopni. W niedzielę zaś nie pracuję, a że wstaję i tak o 5 to mogłam iść równie dobrze pobiegać. Jednak około 7 już nie było czym oddychać. Słońce wschodziło szybko i szybko robiło się gorąco. 

Mam koleżankę, która mieszka w missouri - od późnej wiosny ma takie temperatury i to całymi tygodniami. Podchodzące pod 37 stopni. Nie dałabym rady. Nie dziwie się, że nie mają tam chodników, bo nikt nie chodzi. Że mają klimatyzacje w domach. Że mało kto uprawia sporty na zewnątrz. po prostu się nie da jeśli pół roku jest taki piekarnik. Czasami bywa, że jednego dnia ma 10 stopni, a drugiego 32. Potem znów 10, bo to marzec.

Ale wracając do pięknej i czystej Holandii. Oto kilka zdjęć z dziś.

Stado gęsi na ściernisku.

Na wale przeciwpowodziowym. Widok na wiatrak.

Wiatrak.

Ten sam wiatrak z innej perspektywy.

11 sierpnia 2022 , Komentarze (8)

Dziś było 31 stopni. Wybraliśmy się do ubezpieczalni upewnić się ze zgłoszono szkodę, która wyrządzono nam w maju. Później pojechaliśmy na plażę. Popływać, schłodzić się. Stwierdzić, że w sumie to od 8 godzin nic nie jadłam. Więc do domu na kolację. 

Jutro jesteśmy umówieni do znajomych i do fryzjera, więc morza raczej nie będzie. 

11 sierpnia 2022 , Komentarze (8)

Od kilku tygodni nie chudnę. 6.5kg zeszło a dalej nic. Ale trzymam deficyt I liczę, że się opłaci. Wczoraj wzięłam rower i pojechałam nad morze popływać. Jak to fajnie, że holendrzy nie używają parawanów. Ludzi nad wodą dużo, a miejsca jeszcze więcej. 

10 sierpnia 2022 , Komentarze (1)

Kolejne 6 dni będzie upalne. Nie wiem jak będzie z bieganiem. Póki co wczoraj udało się biegać. 

8 sierpnia 2022 , Komentarze (4)

Od czasu urlopu na rowerach moja waga orzstala spadać. Wzrosła z 70.7kg na 72.2kg I nie chce spaść poniżej. Ale nie poddaje się. Może lekko się załamuje. Jednak popatrzyłam na tendencje kaloryczne i widzę, że nic nie bierze się z powietrza. Miałam okres a potem tydzień słabego samopoczucia, ponadto pracę siedzącą. Więc jadłam i się nie ruszałam. Sport był, owszem, ale mało. 


W ten weekend udało się trochę przypilnować. Trochę.. Bardzo. Pierwszy weekend od nie wiem kiedy, zjadłam ile trzeba a nie ile dusza zapragnie. Fakt, że byłam zajęta. W sobotę pracowałam, potem wyjazd i wieczorem w domu dopiero miałam spokój, jak poćwiczyłam. 


W niedzielę pomalowałam rano drzwi do ogrodu i po obiedzie i drzemce, poszłam biegać i zrobiłam trening. 

Więc przez dwa najtrudniejsze dni udało mi się zjeść między 1900 a 2000 kcal. W piątek zaś 1700. Więc co by nie było, był deficyt. Musiałabym chyba z łóżka nie wstawać, aby spalać mniej. 


Dziś zjadłam 1600 kcal. Nie myślę, by zjeść więcej. Jestem na pchana pod korek. W pracy trzymałam post do 13tej. Rano zrobiłam jogę na przerwie śniadaniowej. Dziś zaś trening na macie. Zaraz jadę na spacer że znajomą. Wkrótce będą upały, pewnie sport padnie. Mam nadzieję, że dieta nie. Nawet nie wiem, czy mam jakieś lody w zamrażarce. Ale raczej nie. 

7 sierpnia 2022 , Komentarze (13)

Wujek Google postanowił tropić mój telefon i kiedy ja się ruszam i mam go w torbie to Google wie. Google wie wszystko. Resztę sobie dopowiada, co jest zabawne, bo czasami twierdzi, że odwiedziłam jakieś miejsce, sklep, muzeum, a ja po prostu byłam w pobliżu. Tak czy inaczej - postanowił wysłać mi maila, że trochę się naszwendałam w lipcu. Wklepał piny w miejsca, które zjechałam rowerem z moją przyjaciółką. Dodał też kilka miejsc, gdzie byłam na przykład na mini golfie, w escape roomie, w kinie, na spacerze... Trochę tego było.

Odwiedziłyśmy kilka naprawdę ślicznych miejscowości. Starszych niż cała moja okolica. Bo większość miejscowości w moim regionie ma około 100 lat. 7 km ode mnie jest wioska, która istniała już około roku 1300, ale poza tym tutaj są niemal same nówki - polder osuszony z dna morza. odwiedzone miejsca to zaś stara Holandia. Z zabytkami, gotykiem, historią.

Łącznie w tym roku zrobiłam ponad 10,5 tys km. Czeka mnie jeszcze wylot na Azory, więc wpadnie jakieś 5 tys km w październiku.

Tymczasem kupiłam wreszcie perfum do ubrań. Sportowe ubrania nie mogą być prane z zmiękczaczem, więc taki łagodny perfum trochę zmienia ich zapach, na mniej proszkowy. lubię, gdy moje sportowe ubrania mają inny zapach niż ubrania codzienne. Dzięki temu mogę czuć już ekscytację z treningu podczas ubierania się.

Kupiłam też pojemniczki na kosmetyki, które zabiorę na urlop. miękkie do wyciskania, bo te co normalnie można kupić w sklepie są sztywne i jak się weźmie odżywkę to czekanie aż spłynie trwa zdecydowanie za długo. 

Od dwóch dni udaje mi się jeść odpowiednią ilość kalorii. Wczoraj poszłam spać głodna, bo cały film, jak oglądaliśmy, zastanawiałam się czy zrobić sobie kolację. Wiedziałam już wtedy, że mam dość kalorii zjedzonych i kolacja by dodała jakieś 400 kcal, co byłoby za dużo. Dałam jednak radę bez tego. Dojadłam za to porfait, które mąż przyrządził. Więc miałam 270 kcal deserku. Natomiast najważniejsze, że nie dojadłam tego niczym, nie otworzyłam wina, nie zjadłam zagryzajek do wina i kolacji na koniec, aby uniknąć kaca. Zamknęłam dzień na 1900 kcal. 

Przy okazji obejrzałam fajny film. Jestem fanem Predatora odkąd w wieku lat 4 moi rodzice zabrali mnie do kina, bo nie mieli ze mną co zrobić. Mój pierwszy horror w wieku lat 4. ;) I dziś - 32 lata później mogę powiedzieć - powstał film o Predatorze jeszcze lepszy niż pierwszy Predator. i moim zdaniem nazywa się pray, ponieważ tym razem to na Predatora się poluje a nie odwrotnie. Świetny film, silna postać kobieca, bardzo fajnie pokazane interakcje rdzennych mieszkańców ameryki i źli, źli francuzi. Z resztą uważam dzisiejszych Francuzów za nieciekawy naród...

6 sierpnia 2022 , Komentarze (7)


Rolnicy kończą z kwiatami. Gladiole wykopane, a niedaleko mnie hiacynty. Myślałam, że poszły jako pierwsze skoro przekwitły już pod koniec kwietnia. A jednak. 


Ja zaś biegałam i nawet miałam deficyt kaloryczny. 

4 sierpnia 2022 , Komentarze (12)

Dziś w pracy urodziny jednej z szefowych. Ciasto z kremem. Taki jakby tort. Na wypasie. Dużo bitej śmietany. Nie jest to moje ulubione ciasto. Jest smaczne ale nie po mojemu. Ale wzięłam kawałek. 200 kcal. 


Koleżanka upiekła keks i dostałam kawałek. Pyszny i mało słodki. Zjadłam że smakiem. 


Ostatni wafelek w domu został. W Holandii mają super słodycze, ale wafelków nie mają ciekawych. Więc zjadłam że smakiem. Mega kakaowy. 


Nie miałam pomysłu na obiad, a mam jeszcze pizze w zamrażarce. Taka mała na niecałe 700 kcal. Zjadłam. I gdyby nie ten wafelek i dwa kawałki ciast, byłabym na defjcycie... 

Wieczorem poćwiczyłam. W czwartki biegam, ale nie miałam ochoty. Pobiegnę w piątek. 

Wciągnęłam się ostatnio w serial na Netflix. 3%. Brazylijski serio. Polecam. Został mi jeszcze ostatni odcinek do obejrzenia, bo wciąż brakuje mi czasu. Muszę przyznać, że siedzę jak na szpilkach. Głównie odcsekujwc aż mi się obiad na tyle ułoży, by móc iść biegać. 

3 sierpnia 2022 , Komentarze (2)

Bieganie poszło nawet sprawnie. Niemal nie starczyło mi na nie czasu, bo byłam umówiona. Bieg był trudny, bo było i w sumie nadal jest duszno - a piszę to pół do 22. Do tego brak wiatru, słońce... Organizm nie nadąża się chłodzić. Dwukrotnie przeszłam do marszu. Czułam, że mnie głowa zaczyna boleć. Do domu wróciłam bardzo czerwona.

2 sierpnia 2022 , Komentarze (1)

Nie starczyło czasu na bieg, ale ćwiczyłam. Teraz tylko powieszę pranie i można iść spać. W ostatnich dniach słabo mi spanie wychodzi. 

Moje dzisiejsze plany biegowe popluly mi wzdęcia. Kolejny dzień w pracy muszę siedzieć. Siedzenie nigdy nie służy mojemu brzuchowi. Najlepsza praca dla mnie to taka, gdzie mogę chodzić. Stety bądź niestety, od czasu powrotu do pracy mam pracę siedzącą. Jutro też będę siedzieć, bo muszę przygotować około 8.5 tys nasion do wysiewu. Robimy kolejny eksperyment. Uwielbiam swoją pracę.