Dzisiaj wpadło 1400 kcal, max 1500.
Bylo dużo różnych rzeczy, każda w granicy rozsądku.
- zupa ogórkowa
- ziemniaki
- paszteciki
- piwo
- 2 kajzerki z masłem i szynką
- kilka różnych cukierków
- jablko
Dzisiaj tak jak wczoraj też wpadła siłownia.
Ostatnio dodane zdjęcia
Znajomi (12)
Ulubione
O mnie
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 6281 |
Komentarzy: | 151 |
Założony: | 30 listopada 2022 |
Ostatni wpis: | 1 lutego 2023 |
Postępy w odchudzaniu
Dzisiaj wpadło 1400 kcal, max 1500.
Bylo dużo różnych rzeczy, każda w granicy rozsądku.
- zupa ogórkowa
- ziemniaki
- paszteciki
- piwo
- 2 kajzerki z masłem i szynką
- kilka różnych cukierków
- jablko
Dzisiaj tak jak wczoraj też wpadła siłownia.
ZJEDZONE:
Obiad:
- ziemniaki
Kolacja:
- jabłko
200 kcal
Byłam na siłowni, spędziłam 2h. 1h cardio oh siłowych
Wczoraj wyskoczyłam z koleżankami na miasto, więc mało tych kcal to nie było. Były drinki i jedzenie, ale razem wyszło max 2300 kcal.
Zblizaja się święta, więc generalnie staram się trzymać w ryzach, ale bez przesady. Byleby się nie obżerać.
Dzisiaj ładnie to wychodzi.
ZJEDZONE:
Obiad:
- zupa pomidorowa z makaronem i ziemniakami
- 3 cukierki + big milk
Kolacja:
- mięso gotowane + salami
Razem 1100 kcal
Obawialam się, że będzie ze 2000 kcal, bo trochę "rzuciłam" się na mięso po 21. Zupełnie zapomniałam, że nie jadłam od obiadu, więc do tych 2000 kcal było bardzo daleko.
Dzisiaj 1650 kcal.
Powoli idę z kalorycznością w dół. Nie jest źle. Przynajmniej tak jak widać, gdy jem tego i tamtego to przynajmniej się nie obzeram do oporu. Zawsze w granicach rozsądku. Może to sprawia, że jakoś nigdy spektakularnie nie chudnę, ale na pewno za to nie tyje.
ZJEDZONE:
- paczek z nadzieniem Snickers
- langosz
- salami
- cukierki lindor (czy coś)
- chipsy
- grzane wino
- kiwi
wszystkiego po trochu
Kupiłam siostrze prezent za 200 zł. Dobrze, że szef dał mi premię, bo już bym była pod kreską.
Dzisiaj kolejny raz było 1950-2050.
Trzeci dzien z rzędu.
Jutro już nie odpuszczam. Dzisiaj miałam bardzo ciężko dzień to dlatego. W nocy w ogóle nie spałam, rano na zajęciach na studiach wszystko było okej. Piłam sobie kawę i dosłownie w jeden moment poczułam, że muszę do toalety i wyszło że mnie całe śniadanie gardłem. Oproznilam żołądek całkowicie do zera. Aż się zaskoczylam tą sytuacją. I w jeden moment ponownie dobrze się poczułam i wróciłam na zajęciach.
Po zajęciach musiałam jechać do pracy. Dostałam 700 stów premii od szefa.
Jutro już dieta totalnie trzymana.
Dzisiaj było 55,5 kilo, więc dalej jest ok.
Dzisiaj znowu wpadło 1950-2050 kcal. Dojadlam mamy pyszności i wracam dalej na dobre tory.
ZJEDZONE:
- paczek X2
- kruche ciasteczka
- bigos z mięsem i boczkiem
- latte
Jutro już walka Mameda z Pudzianem. Niestety nie wiem czy będę mogła obejrzeć.
Ale dzisiaj się objadlam... Mama przyjechała do mojej pracy i przywiozła mi pyszności.
ZJEDZONE:
Obiad:
- pączek x2
- bułka z szynkami/mięsami, bez masła
- mini pączki twarogowe (kilka)
- kilka ciasteczek
Kolacja:
- pół kajzerki z masłem i szynką
- odrobina ryżu ze słonecznikiem i sosem
Razem ok 2050 kcal.
Waga stała prawie cały tydzień a jak ruszyła to z kopyta! Dzisiaj rano 55,2 kg !
ZJEDZONE:
Sniadanie:
- kajzerka z masłem i szynką i pomidorem
Obiad:
- kasza gryczana z jajkiem i słonecznikiem
Takie plany na dziś jak wyżej. Pewnie coś zjem jeszcze, ale to zedytuje wpis.
na razie ok. 700 kcal
No to edycja. Byłam dzisiaj na siłce, pobiegłam chwilę, ale czasu było mało, więc prosto wzialam się za ciężary. Była klata, drążek, prostowniki, tył nóg i zad. Nie wiem skąd we mnie aż tyle siły! Od samego rana biegałam i załatwiałam sprawy.
Zjadlam dodatkową kajzerkę z masłem i szynką i 2 pierniki od koleżanki. Razem ok 1100-1200.
Ostatnio mnie dobija jednoczesne studiowanie, pracowanie i ogarnianie życia, bo dużo się dzieje.
ZJEDZONE:
Obiad:
- czekolada
Kolacja:
- kasza pęczak, jajko, nasiona słonecznika
ok 700 kcal
Dzisiaj nastąpił przełom, bo waga pokazała wieczorem 55,8 kg. Oby ta 5tka już została.