Dziś wykupiłam karnet na kolejny miesiąc pilatesa :) Te ćwiczenia są super, polecam każdemu kto jeszcze nie spróbował - mnie już przestał boleć kręgosłup. Liczę na więcej :)
Ostatnio dodane zdjęcia
Znajomi (37)
O mnie
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 8534 |
Komentarzy: | 44 |
Założony: | 2 marca 2007 |
Ostatni wpis: | 24 sierpnia 2015 |
Postępy w odchudzaniu
Dziś wykupiłam karnet na kolejny miesiąc pilatesa :) Te ćwiczenia są super, polecam każdemu kto jeszcze nie spróbował - mnie już przestał boleć kręgosłup. Liczę na więcej :)
Urlop szybko minął. Starałam się jak mogłam :) chodziłam codziennie na 10 kilometrowe spacery nordic walking. Dałam radę i to mnie podnosi na duchu. Co prawda dietę szlag trafił ale przecież zawsze można zacząć od nowa :) Zatem zaczynam, nie mam zamiaru się poddać :) Pozostaję w ruchu i pozdrawiam :))
Zaczęłam chodzić na pilates, już przećwiczyłam 4 godziny. Rewelacyjny sposób ćwiczeń dla takiej osoby jak ja - co tu dużo mówić, grubej. Na razie zauważyłam, że dzięki ćwiczeniom w grupie pojawiła się motywacja do trzymania diety. No, no... a ja się bałam, że się załamię własną niemocą i brzydotą
Tak się zastanawiam kiedy mi się uda dodać wpis o jakimś sukcesie... Na razie proza życia: szaleństwo końca roku szkolnego (x3 :)), przygotowania do 3-tygodniowego wyjazdu jednego syna, złamanie ręki (paskudne) drugiego syna i nuda trzeciego (nawet nie ma się z kim bawić...) no i do tego moje dodatkowe 3 kilo. Ale nie dam za wygraną, postanowiłam że mi się teraz uda. Więc się uda, nie ma innej opcji... :)
Długi weekend i duuużo pokus, okazuje się, że jestem słabeuszem bo niewielu z nich się oparłam. No cóż, przegrana bitwa nie oznacza przegranej wojny. Działam dalej.
Piękny dziś dzień, zdrowo się nachodziłam :) Jedynie nadal nie trzymam diety. Czyli bilans na zero, zamiast waga w dół... Jak to zmienić? No jak?
Jednak nie mam nawyku prowadzenia pamiętnika, jak patrzę na poprzednie wpisy to wychodzi 1 na rok :) Może uda mi się coś zmienić.
Póki co, nie trzymam diety i, wiadomo, nie chudnę. Kolejna próba i znowu nadzieja i zapał do działania. Co zrobić żeby nie zgasł? Pomaga mi aktywność fizyczna, faktycznie dodaje pogody ducha i wiary w sukces. Nawet dość polubiłam ból mięśni (kurcze, ja jednak mam mięśnie) i walkę o kolejne powtórzenie ćwiczenia lub jeszcze kilka kroków pod górę. Przezwyciężam własną słabość to dodaje pewności siebie, daję radę. Ja na prawdę daję radę :):)