Pamiętnik odchudzania użytkownika:
BurzauJarmuza

kobieta, 43 lat,

167 cm, 71.90 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

16 marca 2025 , Komentarze (25)

Tydzień z życia bezdzietnej lambadziary - do porównania później z tygodniem z Młodą.

Praca - 4 dni w domu, 1 dzień w biurze

Doglądanie remontu - bez większych ekscesów, głównie zamawianie i odbieranie przesyłek, wybór drobiazgów: klamki, wsporniki itd.

Cancri, moje liczniki ;)

Ćwiczenia - 5 treningów: 2x personalne, joga, pilates, piłki

Na razie nie lubię treningów, lubię trenera ;)


Hiszpański - 2 lekcje

Sprzątanie domu - nie chodzi o bieżące ogarnianie, tylko o takie „sobotnie” ogarnięcie całego domu. Odnotowuję, bo nawet w dobrym tempie nie da się posprzątać łazienek, kuchni, zmienić pościeli, odkurzyć i umyć podłóg w mniej niż 5 godzin (robiłam na dwie raty).

Bieżące ogarnianie: nie gotowałam, ale robiłam zakupy, załatwiałam jakieś rzeczy rodzicom, prałam, no same wiecie.

Fizjoterapia z Młodą.

Namalowanie dla Mlodej obrazu po numerach.


Obiad i spotkanie z K.

Noc sów w Rabce Zdroju (dwie prelekcje plus spacer nocą) z B i T.

Powłóczenie się po Kazimierzu i posiadówka z M.


Nauka na kartkówkę z matmy z F.


16 marca 2025 , Komentarze (22)

Jaki obraz przychodzi Wam do głowy, gdy słyszycie hasło: bowl Śniadaniowy?

Na pewno nie taki, prawda?

znów połowa wylądowała w koszu, a ja się cieszę, że będę jadła znów swoje jedzenie.

Naprawdę, po tym

Cateringowym koszmarze zakupy w warzywniaku były prawdziwą przyjemnością.


Do zakupów w Lidlu nie doszło, bo parking był tak zawalony, że nie było ani jednego wolnego miejsca i uznałam, że nie będę czekać, aż ktoś wyjedzie, bo przy kasach będzie armageddon. Kupiłam tylko parę drobiazgów w Carrefourze. 

Rano byłam na piłkach (piąty trening w tym tygodniu, mimo okresu, high five dla mnie!), później sprzątałam, później pojechałam do Rabki na noc Sów (w towarzystwie, o nim innym razem). Po prelekcjach - jedna z nich, bardzo dobra, wygłosił szesnastoletni ornitolog! - był spacer, później wspólny poczęstunek w Muzeum Zbójników, więc na szybko zrobiłam to: ślimaki z serem pleśniowym, oliwkami i szczypiorkiem i scones z gruszką i cynamonem.

Jako prawdziwa królową Grażyn użyłam pudełek z cateringu.

Teraz jadę na Kazimierz na śniadanie i posiadówke z koleżanką. Młoda wraca do mnie wcześniej, pod pretekstem wspólnej nauki matematyki. Tego jeszcze nie grano ;)

Po paru latach niekupowania mam wrażenie, że muszę kupić wszystko. Odebrałam w czwartek paczkę ze sztybletami (Ochnik -60%), zamówiłam kubek termiczny (dwa, które miałam, zepsuły się w jednym tygodniu, fakt, były wiekowe). Nie mam żadnych przyzwoicie wyglądających koszulek (na razie kupiłam dwie), skarpetek sportowych (zamówiłam) ani staników sportowych (kupiłam jeden, na razie musi wystarczyć).

Zrobię wpis o szafie, więc pokażę torebki, o które pytałyście, ale to żadne nowości. 

14 marca 2025 , Komentarze (18)

W pracach wykończeniowych przerwa - na Ł od łazienki najprawdopodobniej będę musiała poczekać, tak jak uprzedzał, do po Wielkanocy. K. musi zdać egzamin na studiach i wczoraj się uczył. 

Po pracy jakieś tam drobiazgi do załatwienia, później obiad z K. (koleżanką, nie moim fachowcem :). Przed szkołą i przed końmi oczywiście wpadła Młoda. Wieczorem trening, taki do zajechania. Odczuwam dziś ból istnienia w całym ciele. Jutro pewnie będzie gorzej, a mam zajęcia na piłkach rano.

Moja lista zajęć i "zobowiązań" towarzyskich na weekend wymaga radykalnego skrócenia. Miałam dziś po fizjo Młodej pojechać do kina, ale zamiast tego chyba poleżę w wannie i odpocznę (kino traktowałabym jako odpoczynek, gdybym nie musiała prowadzić auta w nocy, nadal tego nie lubię).

Testowałam wczoraj mój nowy płaszcz przeciwdeszczowy - od dłuższego czasu próbowałam wyhaczyć na vinted czy allegro z drugiej ręki, koniecznie Ilse Jacobsen, koniecznie płaszcz, nie kurtkę, ale nie mogłam znaleźć. Za to na zalando lounge była promocja, więc nabyłam nowy, za 230 zamiast ponad tysiaka. Pierwsze testy wypadły pomyślnie ;)


Dałam sobie bana na zakupy w lumpie, póki nie upłynnię zalegających rzeczy na vinted/nie oddam na fejsie. Chcę wiedzieć, co będę musiała przeprowadzić do nowego mieszkania. Podobnie powinnam zrobić z książkami, bo wyszło mi, że aby nie zagracić lokalu, muszę ograniczyć się do 25 metrów bieżących półek (tzn. półki w salonie, regały w biurze). Większość pierdół kuchennych zabrał sobie P., więc tu mimo przesiadki z dużej kuchni i spiżarni do małego aneksu nie wieszczę ciasnoty.

Daję sobie też high five'a za cztery treningi w tym tygodniu mimo okresu i wszystkiego innego. Chyba moja praca nad sobą daje jakieś tam drobne efekty, bo ostatnio pomyślałam sobie - trzymajcie się poręczy - że mam zaj*biste cycki. I zaczęłam się sama z siebie śmiać.

28 listopada 2023 , Komentarze (38)

Doniosły mi koleżanki na insta, że ktoś się martwi o mnie i dopytuje.

Usunęłam pamiętnik, bo nie pomaga mi rozwodzenie się nad moją codziennością, a chyba nie potrafię teraz tych aspektów zignorować.

Tak więc niby jestem, ale jednak nie do końca.

Pozdrawiam

Drama Queen