Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Wyglądam strasznie - nigdy nie miałam takiej wagi. Urodziłam, kg pozostały. Wróciłam do pracy i kg przybyło (praca siedząca :I ) Nie pasują na mnie żadne ubrania i nie chcę nawet kupować nowych (czytaj większych), bo nie mogę się z tym pogodzić.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 23253
Komentarzy: 331
Założony: 6 czerwca 2014
Ostatni wpis: 27 stycznia 2020

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
dorotha

kobieta, 42 lat, Gdańsk

165 cm, 91.70 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

5 marca 2015 , Komentarze (1)

Dzisiaj rano waga pokazała 76,4kg :) ale się cieszę :)

Motywacja dalej na wysokim poziomie, oby tak dalej! :)

A tak prywatnie to:

mój synek ma 2 lata i 4 m-ce. Chodzi do żłobka, który miesięcznie kosztuje 850zł (bez jedzenia). Odkąd tam poszedł (czyli od września), to nie było m-ca, aby nie chorował.

Nawet teraz siedzi w domu. Przeraża mnie fakt płacenia miesięcznie za ten żłobek.....to jest jakbym komuś za darmochę dawała tyle pieniędzy :| poszukałam jeszcze w zeszłym roku przedszkole (od 2 lat) w innym miejscu i tańszy, ale nie było w nim miejsc. Babeczka mówiła, żebym zadzwoniła pod koniec lutego. No i od kwietnia chcą otworzyć nową grupę dla takich małych jak mój synek i dzisiaj jadę tam na rozmowę..cieszyłabym się gdyby wypaliło i synkowi tez się tam podobało :) bo to najważniejsze.

A jutro w ogóle składam dokumenty do 3 przedszkoli, bo rekrutacja na rok 2014/2015 jest do 09.03 i tam bym miała najbliżej. Zobaczymy... ciężko jakoś z tym wszystkim....

Zastanawiam się co by było gdybym miała 2 albo i więcej dzieci.....te ceny są przerażające...i te choroby - kiedy one się skończą?

25 lutego 2015 , Komentarze (5)

Proszę Was o pomoc...

Kupiłam m-c temu dietę smacznie dopasowaną. Już się skończyła, ale chciałabym wydrukować przepisy za ten cały miesiąc który wykupiłam i nie mogę znaleźć!!!! Szlak mnie zaraz trafi!!!! Nie mogę się ogarnąć w tym pamiętniku...

Proszę Was - gdzie mam wejść, aby zobaczyć tą dietę??

19 lutego 2015 , Komentarze (2)

Dzisiaj rano waga pokazała 77,7kg :) czyli powolutku powolutku sobie waga spada. Czuje po brzuchu, że jest bardziej płaski, ale skóra czuję, że będzie masakrycznie wyglądać (czyt.zwisać) i nawet kremy i ćwiczenia nie pomogą...buuu

Skóra na brzuchu jest po ciąży tak porozrywana, że to nie ma szans się "wchłonąć" :(

Diety się trzymam, mam dalej motywację, pilnuję się, nie jem po 18. Do pracy szykuję sobie codziennie pojemniki.

Dzisiaj zjadłam i zjem:

- godz.7-8: 2x małe kromki chleba wieloziarnistego, 1 jajko, 1/4 papryki i kiełki rzodkiewki

- godz.10-11: 2x małe kromki chleba wieloziarnistego z makrelą wędzoną, 1/4 papryki i kiełki rzodkiewki

- godz.14: melon, jog.naturalny

- godz.18: makaron pełnoziarnisty z pulpecikami pieczonymi w piekarniku z sosem pomidorowym (własnej roboty)

Teraz coś poza dietą.... :)

(slonce) Jutro mam spotkanie integracyjne w pracy od rana :P chce mi się jak psu orać (ziew) najpierw nudne gadanie (spi) potem mają być atrakcje typu: sauna, jacuzzi, basen, fitness, a wieczorem kolacja z imprezą. Obowiązują stroje wieczorowe. Postanowiłam być na nudnym gadaniu i po obiedzie jechać do domu. Nie mam ochoty na imprezowanie.... nawet 2 m-ce nie minęły jak mamy mojej kochanej nie ma.....a wiem, że na takiej imprezie będzie picie i tańce, na które nie mam ochoty. To jest impreza z noclegiem, wszyscy jadą sam.służbowymi. Także jadę swoim samochodem i wracam o 15.

Z drugiej strony nie lubię imprez firmowych. Pracuję w dużej korporacji. Ludzie fałszywi, dupska obrabiają.....a na imprezie szczerzyć zęby do nich (nie o wszystkich piszę oczywiście)....domatorka jestem zdecydowanie..

(slonce) Druga sprawa to mój synek, który ostatnio chorował. Miał rozwolnienie, zwracanie (ale jakie...), gorączka, katar, kaszel (jak u chlora jakiegoś), nic nie jadł - dosłownie ZERO, schudł....rozwolnienie się zatrzymało, to potem 2 noce płakał i nie mógł spać, pojechałam z nim znowu do lekarza i okazało się, że miał.....zatwardzenie :? Nic nie jeść, mieć rozwolnienie a po 5 dniach zatwardzenie??? Pediatra powiedziała, że po takiej biegunce jaką on miał, przychodzi zatwardzenie...i rzeczywiście....jak wyszły klocki 2 ubite to się zmienił :) dostaliśmy nawet skier.do szpitala. Miałam z nim jechać, gdyby przestał pić, ale na szczęście pił wodę. Myślałam, że sytuację opanowaliśmy, to następnego dnia zginał się w pół, łapał na siusiaka i mówił "AŁA PUPA". I to już przelało wszystko......pokłóciłam się z mężem, tak, że prawie iskry szły. Nie o to, że synkowi coś jest, bo biedny się męczył, ale nas już to poirytowało tak, że wyżyliśmy się na sobie.....pojechaliśmy do przychodni nocnej (to był piątek, a nie chciałam czekać do pon.). Okazało się, że miał zapalenie cewki moczowej.....możliwe, że dostała się bakteria po takim rozwolnieniu, że powstało zapalenie.....mój synek ma 2 lata i 3 m-ce, codziennie przy kąpaniu ściągałam mu napletek, ale nigdy nie udało mi się ściągnąć go do końca, nic na siłę....pani doktor całego go ściągnęła i powiedziała, że mam tak robić min.3x dziennie, zdezynfekować okteniseptem i moczyć w Rivanolu. Wiecie jaki pisk był i płacz (szloch) masakra ;( mi się chciało wyć! Mąż trzymał a ja ściągałam i dezynfekowałam, moczyłam...po 1 dniu kazałam mężowi ściągać (jemu lepiej to jakoś szło ;)), a ja polewałam, psikałam....ręce trzymał dziadek, który przyjechał do nas, bo do żłobka nie mogłam go puścić. Z roboty by mnie wywalili, gdybym miała być na zwolnieniach jak synuś choruje. Odkąd poszedł do żłobka, nie ma m-ca by nie chorował (chory) zmieniamy się z mężem ze zwolnieniami, jak to nie wystarcza, to prosimy babcię czy dziadka.

W poniedziałek pojadę z nim na kontrolę i zbadam mu dla pewności mocz i mam nadzieję, że we wtorek pójdzie do żłoba :) mój wielki ludek :D <3 mówimy koksik na niego, bo m-c temu jak byłam na szczepieniu to miał 1 m wzrostu i 19 kg :) ubity, duży jest :) ale nie gruby :*

Pamiętam jak weszłam pierwszy raz z nim do żłobka, zobaczyć, popytać i Pani od razu do mnie "to nie jest przedszkole, tylko żłobek", a ja, że "wiem, syn ma 1 rok i 9m-cy" :), a w innym żłobku (zanim zdecydowałam się) - "ale on jest duży".

Pediatra się mnie pytała "jak mój mąż wygląda, bo syn będzie miał wzrost koszykarski" heh

No nic....spadam popracować..

11 lutego 2015 , Komentarze (2)

Ja dzisiaj tylko na chwilkę...chciałam napisać, że rano się zważyłam.

Waga pokazała 78,6 kg, a dzisiaj mijają 2 tygodnie odkąd zaczęłam jeść o tych samych porach i zdrowiej. Pomału, pomału, ale spada :) to jest ważne :)

2,90 kg mniej przez 2 tygodnie.

Oczywiście mój cel i chęci są na wysokim poziomie, także MOTYWACJO TRWAJ!!!! :)

3 lutego 2015 , Komentarze (5)

Miałam jutro rano się zważyć z racji tego, że jutro minie tydzień jak rozpoczęłam zdrowo jeść, ale nie wytrzymałam.....waga pokazała 80kg.:)

Jest mały spadek :) jest dobrze.:D

Czuję, że brzuch jest bardziej płaski, a brzuch to moja zmora:|

Nie mogę jeść pełnoziarnistego pieczywa...przez ostatni tydzień zgaga mnie niemiłosiernie paliła od środka, cały dzień....brałam tabletki nawet, manti ssałam, i wczoraj szala się przelała. Od samego rana paliło mnie i paliło i się kapnęłam, że jak zjadam kromkę chleba pełnoziarnistego, to wtedy jakby ktoś oliwy do ognia lał...kupiłam sobie chleb graham i nic, zgagi nie ma.

Muszę znaleźć inny chleb, bo całkowicie z chleba nie zrezygnuję, za bardzo go lubię...

Moje główne zasady to:

- nie jem słodyczy

- nie jem po 18

- nie jem białego pieczywa

- jem więcej warzyw.

Chciałabym napisać coś pozytywnego o ruszaniu się, ale na ten temat na razie nie mam nic do powiedzenia... (tajemnica) poza spacerami nic więcej. Oby to się zmieniło..

28 stycznia 2015 , Komentarze (3)

Dzisiaj rano waga pokazała 81,5kg.

Jest gorzej niż myślałam :I jak ja mogłam się tak zapuścić...

Od dzisiaj zaczynam dietę z Vitalia.

Czy teraz mi się uda w końcu???

Wyglądam tragicznie..

19 stycznia 2015 , Komentarze (6)

Witam,

dawno mnie tu nie było...

Zacznę od tego, że 31.12.2014 zmarła moja kochana mama :( po wyniszczającej chorobie....przegrała tą walkę w sylwestra....miała 59 lat. Święta, Sylwester, Nowy Rok i czas po nie należał do fajnych....pogrzeb, pozamykanie spraw po mamie :( smutek, płacz.....mojej mamy już nie ma. Zawsze mi się wydawało, że będzie żyła długo....

Nie mam pojęcia ile ważę, ostatnio w ogóle nie wchodziłam na wagę...nie miałam do tego głowy. Ale chcę schudnąć, chcę zajść w ciążę, chociaż wyć mi się chce, że moja mama nawet swoich wnuków nie zobaczy :( a jedynego którego ma, czyli mój synek (ma 2,2 lat), nie zdążyła się nawet z nim pobawić i nacieszyć, bo zaczęła chorować....

smutne....

I chciałam napisać, że "jedynego którego miała, czyli mój synek"...

8 sierpnia 2014 , Komentarze (2)

Mianowicie...chciałbym schudnąć, ponieważ chciałabym zajść w ciąże i zacząć ją z wagi 60-65kg max :)

W pierwszej ciąży jak zaczęłam ważyłam 68-69kg i troszku mi zostało.

Nie chcę aby mi zostało trochę po I ciąży i może jeszcze po II by też zostało....

Także motywację mam :) wiem, że jak zacznę się ruszać to z palcem w d**ie schudnę, bo i tak moja waga bez ćwiczeń nie wygląda źle po ciąży.

3 - 4 kg jakbym zrzuciła, to będę ważyć tak jak na początku I ciąży :)

Pa

8 sierpnia 2014 , Komentarze (1)

Ostatnio  miałam jakąś dolinę...trochę mi przeszło....

Cały czas myślę jak to zrobić, aby trochę schudnąć, zacząć się ruszać, ale nie tak jakoś planowo, według jakiegoś planu, żeby nie trzymać się sztywno, bo mi to akurat wychodzi odwrotnie... chciałabym, aby weszło to w krew :)

Wczoraj w pracy wysłałam wniosek o aktualizację karty Benefit, chcę jeździć do siłowni, która jest całodobowa. Pojeździć na rowerze i pobiegać na bieżni (ok.1 godz.). Pamiętam jak wcześniej jeździłam do siłowni - to mi chyba najlepiej odpowiadało. Nie codziennie, ale co 2-3 dni, wyciągnę swoje hantelki i będę robic ćwiczenia tak jak kiedyś codziennie po 10-15 min i różnica była. Miałam lepsze ramiona a ciężko z tymi hantelkami nie było. Nawet siedząc na kanapie je robiłam. I przysiady do tego. Tak jak robiłam to wcześniej. I na razie nic więcej nie chcę robić.

Bo jak sobie zaplanuję więcej, to wychodzi gówno. Może pomyślicie, że to mało, ale nie chcę się zrażać do ćwiczeń. Do tego zostają spacery z synkiem, place zabaw itp., zakupy i sprzątanie w domu :) zawsze to też ruch :)

No i dieta od dietetyczki. ...

Teraz nie trzymam się sztywno diety od niej, ale nie pożeram też nie wiadomo jakich ilości.....

Jedna koleżanka w pracy mi dzisiaj powiedziała "że chudnę". Nie wiem, ale jakoś w to wątpię...na razie się nie ważę.

2 ostatnie tygodnie sierpnia mam urlop, będą pewnie grzeszki, ale to nic :) w końcu to urlop :)

24 lipca 2014 , Komentarze (2)

Jest upał, człowiek by się wykąpał, też gówno z tego.....jak ktoś chce nad morze jechać, to odpowiadam, że nie lubię lata, słońca, nie lubię się opalać :( a wszystko przez mój brzuch, skórę zwisatą na nim, rozstępy (nie tylko na brzuchu), tragedia, aby komukolwiek się pokazywać....dla mnie pora na kąpiele w morzu to noc (noc) albo odludne miejsce.

W ogóle od porodu chodzę w gorsecie na brzuchu, aby ścisnął mi brzuch, trzymał w ryzach, w kupie. Wtedy nie jest taki "galaretowaty". tak się przyzwyczaiłam do niego, że jak raz poszłam bez (bo go nie wyprałam jednego dnia), to się czułam jak bym była w bluzce przezroczystej :?

Upał mamy, ciepło, a ze mnie się codziennie leje przez noszenie tego gówna :< ale go nie zdejmę...