Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Romantyczka kochająca frezje.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 6766
Komentarzy: 201
Założony: 30 września 2024
Ostatni wpis: 23 kwietnia 2025

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Frezja_

kobieta, 35 lat,

170 cm, 92.80 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

11 marca 2025 , Komentarze (4)

Ostatnie dni lecą jak na wariackich papierach. Wczoraj byłam tak zajęta, że nie miałam czasu na wpis.

Z córką wcale nie lepiej. Lekarz nie stwierdził nic konkretnego, dziś robiliśmy badania krwi, jutro z wynikami znów do lekarza.

A córcia wciąż z gorączką - i męczy się już tyle dni :( Dziś po 2 w nocy obudziła się z dreszczami, mimo że przed spaniem dostała czopek...

Oczywiście ja z tych nerwów już nie zmrużyłam oka od 2.00. I ten kaszel...

Czuję się dziś zmęczona i zniechęcona. Chciałam wyjechać na weekend - wyjazd raczej odpada. Chciałam, żeby młoda poszła na sesję fotograficzną do przedszkola (jutro ma przyjechać fotograf z piękną scenografią) - też odpada.

Mam ostatnio wrażenie, że ilekroć zaczynam czuć się szczęśliwa - wtedy  następuje jakieś ŁUPS prosto w głowę.

Dietowo ładnie się trzymam. Wczoraj nie miałam możliwości wyjść na spacer, ani pochodzić na bieżni, to pojeździłam 40 minut na rowerku stacjonarnym.

Lubię na nim jeździć - ale nie mogę. Już wczorajszy trening sprawił, że znów odezwał mi się ból pleców.

Dzisiejsze jedzenie:

Śniadanie: 2 kanapki, szczypiorek, sałata, serek biały, pomidor, 2 jajka, serek wiejski.

II śniadanie: 2 tosty, ser, pomidor, keczup, sałata, jabłko.

Obiad (w planie): barszcz biały z kiełbasą.

Kolacja (w planie): szklanka skyru naturalnego z odżywką białkową, garść owoców.

Jak mi się uda, to wyjdę dziś na spacer, przewietrzę głowę.

9 marca 2025 , Komentarze (3)

Witam.

Dziś niestety mamy się trochę gorzej. Córka w nocy miała wysoką gorączkę, spała słabo - a ja przy niej.

Ma teraz taki brzydki kaszel... Zaczął się wczoraj po południu, już po wizycie u lekarza. Przez to, że ją tak męczy spała dziś w dzień tylko 15 minut. 🤒

Czyli jutro znów czeka nas wizyta w przychodni.

Ruchu dziś nie będę miała, robię dzień odpoczynku. Za to wczoraj kolejny raz nabiłam 17 tyś kroków! 🥳

Jedzonko:

Śniadanie: 2 kanapki, szczypiorek, sałata, serek biały, pomidor.

II śniadanie: 2 tosty, ser, pomidor, keczup, sałata, jajko.

Obiad (w planie): udko pieczone, kopytka, surówka z pora.

Kolacja (w planie): szklanka skyru naturalnego z odżywką białkową, garść owoców.

Nie lubię, jak córka choruje - od razu wszystkiego się odechciewa :( 

8 marca 2025 , Komentarze (6)

Witajcie :)

Dziś w nocy córka obudziła się z bólem ucha i płaczem, więc już z samego rana wylądowaliśmy na opiece weekendowej. Na szczęście dostaliśmy się bez kolejki - aż sama byłam w szoku. Diagnoza - początek zapalenia ucha i antybiotyk.

Z przychodni od razu podjechaliśmy do parku i nad morze - chcieliśmy skorzystać z pogody (dostaliśmy zielone światło od lekarza). Ale chyba jednak to było za dużo na raz dla córki, większość spaceru przejęczała. Teraz odsypia, oby lek zaczął jak najszybciej działać.

Wczoraj wieczorem zrobiłam koło 6 km spaceru, na koniec dnia miałam prawie 17 tyś kroków :)

Jak się uda - dziś znów wyjdę.

Śniadanie: bułka, szczypiorek, sałata, serek biały z chili, ogórek.

II śniadanie: 2 tosty, salami, pomidor, keczup, sałata.

Obiad (w planie): pierś z kurczaka w sosie śmietanowo-ziołowym z makaronem.

Kolacja (w planie): szklanka skyru naturalnego z odżywką białkową, garść owoców.

Zastanawiam się, czy w przyszły weekend nie wpaść do rodziny w Szczecinie - ponoć przepięknie kwitną już tam krokusy. Może ten tydzień na nas poczekają i nie przekwitną w tym czasie 🤪

Tak to wygląda na Jasnych Błoniach:

Fajnie by było zobaczyć na żywo! 😍

7 marca 2025 , Komentarze (4)

No to mam weekendzik :)

Słońce znów cudownie grzeje. Dziś przymknęłam na chwilę oko na balkonie i raptownie przeniosłam się do czasów dzieciństwa i wakacji spędzonych u moich dziadków. Nie wiem, czy to zapach ciepłego powietrza, czy trele ptaków przywołały te piękne wspomnienia.

Zobaczyłam dziadków, byłam z nimi na leniwym spacerze w ich wiosce, na ławce pod szumiącymi topolami. Widziałam ich uśmiechnięte twarze i poczułam taki wewnętrzny spokój.

Strasznie za nimi tęsknię.

A wracając do rzeczywistości, wczoraj jak zapowiedziałam, byłam na zakupach, więc nie było treningu.

Dziś za to planuję wyjść na długi wieczorny spacer :)

Dzisiejsze menu:

Śniadanie: jogurt, 2 kromki chleba żytniego, szczypiorek, sałata, serek śmietankowy, pomidor.

II śniadanie: 2 tosty, ser, szczypior, pomidor, sos sezamowy.

Przekąska - babeczka z kremem i truskawkami.

Obiad (w planie): pierogi.

Kolacja (w planie): szklanka skyru naturalnego z odżywką białkową, garść owoców.

Jutro planuję rodzinny wypad do parku i nad morze. Trzeba korzystać z pogody. 

6 marca 2025 , Komentarze (4)

Ale dziś pachnie wiosną! Termometr w zaciszu pokazał 20 stopni!

Słońce grzeje na maksa, mogłam posiedzieć godzinę na balkonie w samym krótki rękawie!

Cudowne uczucie. 🙂

Wczoraj znów wpadła bieżnia. Odkryłam, że z muzyką mogłabym tak chodzić i chodzić...

Dziś zakupy, więc nie wyjdę już na spacer. Ale nic straconego - najbliższe dni mają być piękne i słoneczne, to na pewno nadrobię :)

Dzisiejsze jedzonko:

Śniadanie: 2 kromki chleba żytniego, szczypiorek, sałata, serek śmietankowy, pomidor.

II śniadanie: 2 tosty, wędlina, szczypior, pomidor, sos sezamowy, jabłko.

Obiad (w planie): zupa jarzynowa z kiełbasą z szynki.

Kolacja (w planie): szklanka skyru naturalnego z odżywką białkową, garść owoców.

Ale mnie to słoneczko na balkonie pozytywnie naładowało 😍 Poczułam się tak lekko, wakacyjnie i zaczęłam wyobrażać sobie siebie w cudownej letniej sukience.

Wszystko przede mną. 🤗

5 marca 2025 , Komentarze (9)

Wreszcie jestem!

Wśród żywych - mogłabym dodać.

Dziś pierwszy dzień, kiedy czuję się lepiej. Do wczoraj ból zatok i głowy wyłączył mnie z normalnego funkcjonowania. Jeszcze nigdy nie miałam takiego bólu od chorych zatok...

Dziś głowa jest ok, katar dalej spływa mi po gardle, ale prócz tego jest już naprawdę lepiej.


Postanowiłam konsekwentnie liczyć dni odkąd zaczęłam walkę. Mimo że połowę czasu nawaliłam, to wliczam to do ogólnego bilansu - akceptuję, że się stało - stanie się tak pewnie jeszcze nie raz. Ale za to odnotowuję też spory sukces, że tym razem trwało to ok 2 tygodnie, a nie jak kiedyś - miesiącami.

Wróciłam już na właściwe tory. Wczoraj zrobiłam 30-minutowy trening na bieżni (mimo tych cholernych zatok). Dziś też zamierzam.

No i najlepsze - zważyłam się po miesiącu i mimo wpadki mam sukces!!!!!

Czyli warto? - WARTO!!!!

-2,5 kg. Aktualizuję więc moją wagę do 97,6kg. Centymetry też poleciały - głównie z brzucha i bioder. 😍

Ale się jaram 😁

Czyli nawet mając na bilansie 2 tygodnie sukcesu i 2 tygodnie załamki - odnotowałam spadek!

Dało mi to pozytywnego kopa motywacyjnego!!! 😁

27 lutego 2025 , Komentarze (6)

Nie piszę, choruję... ZNOWU. Myślałam, że najgorsze mam już za sobą, a czuję się tak źle, jak ostatnio przy ostrej anginie.

Córka póki co w przedszkolu. Modlę się, żeby nie chwyciła ode mnie albo nie złapała czegoś w przedszkolu.

19 lutego 2025 , Komentarze (4)

No i przyszedł ból kręgosłupa a z nim kryzys.

Zaczęłam jeść za dużo. Ruszać się nie mogę, bo boli. Wyprostować mi się ciężko i jeszcze zbliża się okres.

Kopnijcie mnie proszę mocno w tyłek, co bym jutro dała tu wpis dotyczący własnej poprawy!!!!

😠😠😠

16 lutego 2025 , Komentarze (2)

No to dziś mija 2. tydzień moich zmian :)

Widzę pierwsze efekty, co mnie baaaardzo cieszy 

Ale widzę też inne plusy. Mam więcej energii, lepszy humor, lepiej śpię. I zaczynam wierzyć w siebie! 

Wczoraj nie poszłam na spacer, za to pojeździłam na rowerku 40 minut. Chyba jednak rowerek nie służy mi faktycznie na plecy, już dziś rano znów mi się odezwały. Muszę podchodzić do niego bardzo ostrożnie.

Za to dziś byłam na spacerku z mężem i córą. Pobiegaliśmy trochę, porzucaliśmy się śnieżkami, młoda porobiła aniołki śnieżne. Było bardzo wesoło 😁

W jej grupie przedszkolnej rozpanoszyła się teraz grypa typu A, a córka ma wrócić po 2 tygodniach nieobecności do przedszkola... Nie mogę ciągle jej w domu trzymać, a katar jeszcze całkiem jej nie minął. Najgorsze, że inne mamy pisały, że brakuje leku na grypę, jest całkiem niedostępny. Co to się dzieje ostatnio 🤐 

Mam nadzieję, że uda nam się uniknąć zarażenia...

Dzisiejsze jedzonko:

Śniadanie: 2 kromki chleba żytniego, szczypiorek, sałata, serek śmietankowy, pomidor.

II śniadanie: 4 kostki czekolady oreo, chrupki z soczewicy, jabłko i mały pączuś (uczta! ;)).

Obiad (w planie): wieprzowina po chińsku z ryżem.

Kolacja (w planie): szklanka mleka z odżywką białkową.

Wieczorkiem znów planuję kąpiel w pachnącej pianie i jakąś przyjemną muzyką w tle... Trzeba sobie radzić przed poniedziałkiem. 😉

15 lutego 2025 , Komentarze (5)

Nareszcie weekend!

Zaczęłam ambitnie, od badań krwi. Pobrali mi aż 6 fiolek... 😨

Ale przynajmniej z głowy. Sprawdzę hormony tarczycy, poziom wit. D3, glukozę, lipidogram, kwas moczowy we krwi i coś tam jeszcze - nie pamiętam dokładnie co miałam na rozpisce 🤪

Po przychodniu wpadłam od razu do galerii, kupiłam 3 pary spodni i bluzkę, do tego 2 książki. Nie wspomnę ile wydałam, nie chcę tego wypowiadać na głos. 🤪😁

Fajnie było. 🙂

A wczoraj mimo niesprzyjającej pogody i zmęczenia wyszłam na spacer. Było ok, póki w drodze powrotnej nie złapała mnie śnieżyca. Do domu dotarłam jako bałwanek, musiałam suszyć ciuchy na grzejniku. 🐷

Może dziś też uda się wyjść?

Menu:

Śniadanie: 2 kromki chleba żytniego, szczypiorek, sałata, serek śmietankowy, pomidor.

II śniadanie: 2 tosty z szynką, sałatą, pomidorem i keczupem, grejpfrut.

Obiad (w planie): wieprzowina po chińsku z ryżem.

Kolacja (w planie): szklanka mleka z odżywką białkową i zobaczy się co jeszcze.

Ostatnio staram się być w każdej sytuacji optymistką. Czasem bywa trudno, ale ogólnie widzę po sobie, że warto 

Ps. Mam wrażenie, że kurtka zrobiła się luźniejsza!