Pamiętnik odchudzania użytkownika:
tirrani

kobieta, 49 lat, Poznań

165 cm, 101.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

22 sierpnia 2014 , Komentarze (9)

Wpadka za wpadką:)

Nieprzewidziany stres jak zwykle spowodował lawinę złych uczynków jedzeniowych:)

Wczoraj wieczorem leczyłam ból głowy Ibupromem i dość znaczną ilością czekolady(dziewczyna)

Dziś herbata z cukrem, drożdżówka w mieście, a teraz biały chleb z żółtym serem...

Boli mnie żołądek i miałam nadzieję, że kanapka mnie uleczy...

niestety:(

Ogólnie jakaś chora jestem

Bolą mnie stawy i mięśnie, stale mi zimno...

Ale jak to mówią

BYLE DO WIOSNY;)

Ostatnie dni urlopu....

za chwilkę nie będę miała czasu coby się nad sobą rozczulać.

Powiem Wam, że niezwykle lubię te leniwe poranki(slonce)

Kawusię przed domem, w szlafroczku jeszcze...

Mam taki odjechany różowy szlafrok w koty:)

Mąż mi kupił na któreś tam urodziny...

Nikt kto go zna nie uwierzyłby, że to prezent  od Niego:)

Ale On w kwestii prezencików dla żony jest raczej nieprzewidywalny:):):)

Kiedyś kupił mi  wielką białą czapę z futra, z takimi wiecie...

nausznicami:)

a ja sprawiłam sobie do niej dużą czerwoną gwiazdę:)

niestety zanim ją przyczepiłam 

pewna Osóbka wrzuciła czapę do rzeki:)

żeby kaczuszkom było cieplej:)

Nie wiedziałam

śmiać się czy płakać:)

Sie mi zebrało na wspominki...

Czyżby to już jesień zagościła w mojej duszy?

Chyba:)

Albo starość:)

Wczoraj byłam na badaniach i lekarz kazał mi kupić sobie na 40 ur

zapasik wapna z witaminką D3...

Powiedział, że trzeba zadbać o kości bo W TYM WIEKU krucho z produkcją wapnia...

Może to dobry sposób na zmniejszenie wagi? :D

A dziś od rana byłam na onkologii dziecięcej....

To też mnie nie nastroiło najlepiej...

Baraszkujące niemowlęta...zatroskani rodzice...

Walka o "normalność, o "zwykłe" problemy...

Wszystko jak gdyby nigdy nic...

Ale dość o tym!

(owoce)

Pogadajmy o jedzeniu:)

Wczoraj poza rzeczoną czekoladą było ok:)

Moja familia zajadała się "moją" zupą z selera naciowego:)

Serdecznie wszystkim polecam

jest przepyszna:)

Dziś ja nadal dietetycznie, ale rodzina "pękła":D

Młody zrobił naleśniki z bananami:)

Był z nich niezwykle dumny

Bo sam wykonał wszystko od a do z:)

nawet usmażył konfiturę i zrobił polewę czekoladową:)

Wyglądały i pachniały pysznie:)

ale mama nie skosztowała:)

Mama tkwiła w swoim pomarańczowym szaleństwie

(chleb razowy z awokado i odtłuszczoną szynkową)

(chleb razowy, twaróg, łosoś)

Generalnie dietka mi bardzo pasuje...

Ale ja tak lubię sobie dogadzać...

(swiety)

Dobra...

idę zrobić mężusiowi kanapeczki do pracy

a potem, nie wiem...

może polopirynkę i spać:)

Gute Nacht:)

:*


21 sierpnia 2014 , Komentarze (4)

Kolejny dzień i kolejny sukces:D

dietetycznie oczywiście:)

Normalnie...

niezłomna jestem, jak polska jazda w 1410:)

Trochę ułatwiałam sobie zadanie wybierając na posiłki ulubione produkty:)

Poniżej

śniadanko dla mojej familii versus moje:)

 

Dla mnie parówa z marną odrobiną sera jest bez szans:)

Na obiad- oni kotlet z ziemniakami, ja:

zupka:)

niby marna, ale pyszna:)

Jeszcze miałam to:

i 2 jogurty.

Jak widać same pyszne pyszności:)

Oby jutro poszło równie łatwo:)

Z aktywności: sprzątanie garażu:)

Jak wiadomo podczas takich działań można odkryć różne cuda:)

Ja odkryłam gniazdo trzmieli:)

Przepiękne gniazdo upakowane w kubku, który moja córka dostała od kolegów i oczywiście chciała wywalić:) a ja, jej durna matka- widząc w nim zabawną pamiątkę - ukryłam przed latoroślą- jak się okazało- ku wielkiej uciesze bąków:)

Gniazdo było przecudnej urody i sama nie wiem jak to się stało, że nie zrobiłam zdjęcia....

ogromnie żałuję...:(

Następnym razem nie będę się tak podniecać tylko fotografować:)

No i tyle wszystkiego:)

(kwiatek)

Dobrej nocy:)

(gwiazdy)



19 sierpnia 2014 , Komentarze (17)

No i mam moją maleńką, wymarzoną Yariskę:)

Jest śliczna.

Dostałam sąsiedzką zniżkę ;)

Poza tym nasz mechanik powiedział:

"Pani, weź czarną:)  Pasuje do pani:)"

No to mam czarną:)

(dziewczyna)

A tak w ogóle to mnie nosi:)

CUKRU MI SIĘ CHCE!

W desperacji kupiłam słodzik

 

Wygląda ślicznie:)

Jest taki lśniący jak firn 

Przedziwna substancja

na sucho smak początkowo jak zwykły cukier, ale po chwili można wyczuć lekką goryczkę

W herbacie zdawał mi się mało słodki

ale z każdą chwilą słodycz jest silniejsza

Tak więc trzeba uważać:)

Ogólnie fajna rzecz, ale pieruńsko droga

15 zł za pół kg.

Stwierdziłam jednak, że warto

starczy mi najmarniej na kwartał

a w sumie cena podobna do ceny czekolady

Z dwojga złego na głód węglowodanowy lepsze:)

]:>

Niestety zanim kupiłam ksylitol

zgrzeszyłam truskawkowym marzeniem

McDonald’s(slina)

...BEZNADZIEJNA JESTEM...

                                                                                        :D

ale co tam

nie patrzymy w tył!

letamy do przodu!:D;)

Całuję wszystkich!

Dobrej nocy:)

                                                                                          (noc)

17 sierpnia 2014 , Komentarze (9)

Dzięki za troskę:)

(kwiatek)

Dziś zdecydowanie lepiej

a jutro to już w ogóle będzie bosko, bo stanę się posiadaczką

maleńkiego autka:)

mojego własnego, właśnistego

z nikim nie dzielonego;)

Autko nie będzie nowe, ale najpiękniejsze na świecie

bo moje:)

Oby jutrzejsze spełniło moje oczekiwania

bo dziś jechałam 100 km tylko po to by się dowiedzieć, że facet łgał jak pies:)

Nawet ja dostrzegłam, że auto było poważnie bite

i to z każdej strony :)

no chyba, że mu spadło z lawety na dach:D

Auto do bani, ale fajnie było tak sobie pojeździć z moim małżonkiem:)

pogadać o  pierdach

połazić po lesie

wypić kawę w jakimś śmiesznym, przydrożnym barku

Najlepsze, że jeździliśmy pół dnia

a najpewniej kupię samochód od sąsiada:)

Jestem jeszcze umówiona z 1 kobietką, ale jak to nie wypali 

to biorę od niego:)

A tak poza tym(impreza)

Dieta trwa:)

nie jest idealnie (poniżej śniadanko:D)

ale chyba chudnę, bo wlazłam w spodnie 

o których w maju mogłam tylko marzyć:)

Jak zwykle - pełna zapału (jeszcze)

przygotowałam zapasy:)

LIGHT(ninja)

Prawie jak na wojnę:)

I nie ma wymówek, że zjadłam parówkę, bo nic dietetycznego nie było:D

Serek odtłuszczony - miał być zamiast masła:)

z tym nie trafiłam- za diabła mi nie smakuje

kwasior taki:x

Na koniec MÓJ GRZESZEK:)

Zawsze mówię, że takiego się nie kupuje...

ale wyglądało tak świeżo i smacznie...

No i ta ryba z sosem...:D

nie mogłam się jej oprzeć:) 

ZACZAROWAŁA MNIE!

rzuciła urok! uwiodła!(smiech)

Szału nie było, ale nic złego też o tym powiedzieć nie mogę

niemniej nigdy więcej tego nie kupię:)

No i tyle.

Nuda nuda nuda:)

Moja nuta na dziś:)

Boska perkusja:) Nie ma jak klasyka...

Dobranoc:)<3

15 sierpnia 2014 , Komentarze (9)

jakoś nie mam chęci ani pisać

ani nic w ogóle

Wpadłam w jakiś taki

marazm

a może nostalgię raczej

Jakoś mi źle i smutno...

;(

znów nie mogę wstawić zdjęć...

Nawet się nie złoszczę 

tylko bardziej smucę...

Posłucham jeszcze chwilkę muzyki 

i na kilka godzin znikam z tego okropnego świata.

Może Hypnos schował mi coś pięknego pod powiekami...

dobranoc.

13 sierpnia 2014 , Komentarze (15)

Boskie to jest:D

Jak człowiek przetrwa pierwszy dzień diety to się czuje taki

chudy i płaski:)

Właśnie tego doświadczam:D

KOCHANI WRÓCIŁAM:)

Jeszcze mam prawie 2 tygodnie wolnego

więc jest się czym cieszyć(impreza)

Dawno już powzięłam postanowienie,

że po powrocie dietuję...

nie miałam więc wyjścia:)

Dzień wyglądał mniej więcej tak:

1 posiłek:

chleb razowy z twarożkiem i tuńczykiem, ananas

2 posiłek

to samo - tylko mniej i bez owoców

3 posiłek

kawałek schabu duszonego z tymiankiem i kiszoną kapustą-pycha....ale mało:)

4 posiłek

jogurt z migdałami

5 posiłek

jogurt z imbirem (z lenistwa)

Więcej nic jeść nie będę, ale nie ukrywa, że chętnie bym coś przekąsiła:x

Za chwilkę idę spać więc jest szansa na sukces:)

Jeszcze raz serdecznie wszystkich witam:)

Do jutra!

BUZIAKI

NIECH WAM SIĘ ANIOŁKI PRZYŚNIĄ(swiety)

30 lipca 2014 , Komentarze (11)

Zacznę od piosenki, która zadedykował mi mąż:)

Kochaniutki...

Przyjemna

ale jakoś dziwnie kojarzy mi się z jakąś piosenką zespołu Universe

nic w tym złego...

tylko męczy mnie, że wydaje się znajome:) choć obce:)

Zapewne znacie to uczucie:)

Wczorajszy wypad nad morze

CUDOWNY(slonce)

Nie zepsuło go nawet to, że jestem kobietą

i złośliwy los akurat tego dnia dotkliwie mi to uświadomił:)

Jednym zdaniem...

z pławienia się w zimnych falach Bałtyku nici:)

ale

Pogoda była wyśmienita

Ryba pyszna

choć talerz "dla ozdoby" posypano vegetą

i mimo protestów mojej rodziny

MUSIAŁAM

po prostu musiałam

wytrzeć to serwetkami:)

za to piwo... doskonałe 

To poranna kawa

Podała mi ją bardzo młoda i miła dziewczyna

ogromnie zasmucona, że piana nie wyszła taka śliczna

a ona tak się starała:D

Więc żebyj nie było tak smutno zaraz ją zamieszałam i wypiłam połowę

mówiąc, że to najlepsza kawa jaką dziś piłam:):)

A to mrożony jogurt z owocami

dzieci mi zafundowały "coś dietetycznego"

Powiem Wam... 

deser doskonały

PYCHA:)

I znowu kawa...

mocna i aromatyczna

kolejna ze stu w tym dniu wypitych:)

(WIEM- NALEŻĄ SIĘ BATY(dziewczyna))

ale przyznacie

miejsce na kawusie doskonałe.

To przy okazji anegdotka :)

Jak wiadomo samotnie wałęsająca się kobita

zawsze może liczyć na zaczepkę:)

I ja także:)

Siedzę więc w prawie pustym lokalu

spokojnie delektując się małą czarną

Gdy nagle podchodzi pewien pan

i z zapytaniem "czy może zająć to miejsce"

wskazuje krzesło obok mnie

z miłym uśmiechem 

tym razem ja pytam:

"czy bardzo Panu zależy, aby właśnie tu usiąść?"

Pan- jeszcze bardziej uśmiechnięty odpowiada "owszem!"

- "a to w takim razie bardzo proszę, niech Pan usiądzie"

powiedziałam, po czym zabrałam swoją kawę i przesiadłam się do stolika obok:)

Nie wiem dlaczego- ale Pan odszedł bez pożegnania nawet:)(smiech)

]:>

Fajny dzień....

ten mój chłopak

jak chce 

to potrafi miło zaskoczyć:)

Fajnie, jednak męcząco

szczęście, że drogi były puste i jakoś tak w miarę szybko myknęliśmy w obie strony:)

Zgodnie z tradycją wczoraj wyjadaliśmy sobie z dzióbków

a dziś kłótnie na całego:)

To chyba przez mój wyjazd...

Oboje jesteśmy podminowani:)

Nie lubi gdy mu znikam z oczu:)

No ale jadę:)

Odezwę się za 11 dni:)

Jeśli będzie zasięg- troszku Was poodwiedzam z telefonu:)

Tymczasem...

BUZIAKI:)

ściskam Was bardzo, bardzo, bardzo mocno

(spi)

PS.: wybaczcie, że piszę troszku bez ładu i składu, ale zasypiam na siedząco

(spi)(spi)(spi)




28 lipca 2014 , Komentarze (4)

Jest 10.57, a ja śniadam:)

CUDOWNIE!;)

Wypad udał się wspaniale]:>

Pogoda idealna

akuratnie nieco się ochłodziło

 

ekipa przednia

powietrze   cudownie rześkie

wiatr szumiący w koronach drzew

ŻYĆ NIE UMIERAĆ:)

Siedzieliśmy pod drzewami prawie całą dobę:)

od śniadania

przez różnego rodzaju posiłki

aż do nocy przy ognisku

zostałam wrobiona w lepienie pierogów

ale wcale nie było mi przykro:)

(tylko lepienie! zagniatanie, wałkowanie, farsze- dzieło facetów!:)

                                                                                          :D

było rzeczywiście wspaniale

No ale jak są fajni ludzie to jakże mogłoby być inaczej?

:D:D:D

Summa summarum
(alkohol)

wchłonęłam

tonę dobrego humoru

a przy okazji

jeden hektolitr piwa, tudzież innych trunków

kubik kawy:)

nieznane ilości pierogów, mięsiw, serów, pomidorów, ogórców i cebuli(smiech)


(balon)

wyrzutów sumienia niestety brak

może być tak, 

że zostały zgniecione przez wyżej wymienione produkty

(dziewczyna)

Jest mi bardzo bardzo bardzo dobrze:)

(slonce)

Jutro robimy wyskok nad morze

Na 1 dzień tylko

bo ja w czwartek wyjeżdżam na półtora tygodnia

;(

Muszę troszku popracować....

Lubię to, a jednak nieco mi smutno...

:x

No nic...

Spadam:)

ŻYCZĘ WSZYSTKIM CUDOWNEGO DNIA

(kwiatek)(kwiatek)<3(kwiatek)(kwiatek)<3(kwiatek)(kwiatek)




24 lipca 2014 , Komentarze (8)

Kochani

ja dziś jak przeciąg:PP

BOWIEM

Mój fantastyczny mąż zorganizował niespodziankowy wyjazd do Puszczy:)

znaczy...

umówił się ze znajomymi i wynajął domek:)

a ja w ramach poszerzonego pakietu niespodziankowego

mogłam sobie zrobić popołudniowy maraton po sklepach

a teraz

o godzinie 0.04

mogę jeszcze piec i smażyć różne pyszne rzeczy:D

hura!

Ten mój mąż to jednak Super Gość

Jak nikt potrafi zadbać o moją rozrywkę:)

Teraz sobie śpi

pewnie żeby mnie nie rozpraszać:)

(przytul)

W każdym razie znikam najmarniej do niedzieli... 

Życzę Wam ważeń zakończonych uśmiechem i szalonego weekendu:)

nie żeby koniecznie tak szalonego jak mój...(smiech)

ale jednak;)

 ŚCISKAM SERDECZNIE!

:*BUZIAKI


23 lipca 2014 , Komentarze (7)

Tęskniliście choć ciutkę?

bo ja

w swej próżności

uwielbiam kiedy ktoś za mną tęskni:):):)(dziewczyna)

]:>

Spotkanie było fantastyczne

niestety tak się zapamiętałam w swym gadulstwie

że o fotkach przypomniałam sobie w połowie obiadu:)

To był naleśnik:D

szumnie brzmiąca nazwa

                                           Bretońskie Galettes z mąki gryczanej

a  na talerzu zwyczajny naleśnik:D

posypany żółtym serem i wybranymi dodatkami

(ja miałam wątróbkę i pieczarki)

No ale od początku

Nasz pierwszy wybór padł na nową , elegancką restaurację...

Wyglądała zaprawdę zacnie...

Weszłyśmy z duszą na ramieniu, bo przy wejściu zawieszono menu bez cen

co zwykle zwiastuje cenowy szok

w tym wypadku chodziło jednak chyba tylko o komfort klienta

czyli o to, by mógł wybierać z bardzo wielu wolnych stolików:)

Ceny okazały się bowiem całkiem przyzwoite

a kawa była jakby za darmo:)

Kosztowała 4 zł:)

Lokal sprzyjał odchudzaniu, bo jedynego oferowanego ciasta...

nie było:)

(swoją drogą nie byłoby głupie zaopatrzyć się w cokolwiek w najbliższej cukierni, no ale widać właściciele nie są pazerni:)

O dziwo- choć lokal nowy i "robiący wrażenie"

w porze obiadu

miast przyjemnego aromatu przygotowywanych posiłków

restaurację zalał okropny zapach przesmażonej frytury...

Poczułam się jak przy portowej smażalni w Ustce

...20 lat temu

:D

Zrezygnowałyśmy więc z lokalu i przeniosłyśmy się obok:)

na owego naleśnika:)

Lokal okazał się przyjemny, choć kelner był lekko nadgorliwy:)

Rozczarowałam go jako klient... 

złapał mnie na gorącym uczynku

czyli sprawdzaniu w necie co to jest galettes:)

Mimo wszystko z detalami opowiedział o potrawach:)

Pojawił się znów po 3 kęsach z pytaniami o wrażenia...:)

Udało mi się nie zadławić, a nawet z przekąsem zapytać

czy zaoferuje mi coś innego jeśli uważam danie za mało smaczne:)

Nie zaoferował:)

Chłopak musiał obejrzeć prawie wszystkie odcinki Gesslerowej

i ściśle stosował się do jej rad...

Niestety nie dotarł do odcinka w którym mówiła, że klient ma zawsze rację

i na moja maleńką krytykę odparł

"pozwolę sobie nie zgodzić się z Panią:)"

i zaczął mi coś tłumaczyć...

Mnie! 

Kurze domowej z ponad 20 letnim stażem:):):)

smażyłam naleśniki zanim jeszcze jego rodzice pomyśleli o tym, że fajnie by było coś spłodzić:)

Ale ogólnie chłopak fajny, taki zaangażowany i radosny:)

Knajpka też warta tego by jeszcze tam wpaść:)

Wszystko było świeżutkie i pachnące, lokal czysty, przyjemna muzyka...

fajnie, fajnie

zwłaszcza, ze na koniec dostałyśmy rachunek na całe....

28 zł:)

za wszystko!

Okazało się, że w poniedziałki jest tam 50% rabat8)

Tak wiec cały ten uroczy dzień kosztował mnie  bez napiwków- 18 zł:)

SUPER!:)

(balon)

Żeby było choć ciut dietetycznie

polecę herbatkę zieloną:)

Bardzo łagodna i smaczna

Ostatnio stale ją pijam:)

i jeszcze absolutnie nietuczące gerbery:)

Sama sobie

z ogromna przyjemnością kupiłam:)

w markecie, za 6 zł:)

oszczędna jak nie ja:)

i tym miłym akcentem...

słodkie dobranoc:)

(gwiazdy)