Pamiętnik odchudzania użytkownika:
tirrani

kobieta, 49 lat, Poznań

165 cm, 101.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

23 kwietnia 2007 , Komentarze (6)

trochę chorowałam i zaniedbałam gimnastykę oraz dietę,chyba nie przytyłam,ale boję się zważyć.
       Odwiedziłam kilka pamiętników i okazało się,że można schudnąć...
 Ja wciąż szukam jakiś wykrętów,dziś na przykład są imieniny mojego mężusia.Od rana kombinuję co tu zrobić,żeby sobie nie dogodzić,bo takie imprezki zawsze się dla mnie słabo kończą. Niby uważam,ale zawsze coś tam skubię,aż w końcu tracę opamiętanie...ratunku! Jestem do niczego,zero charakteru!
No, nic  mimo wszystko zaczynam,jak to w poniedziałek,a jutro się zważę-to będzie moja kara!
Mam nadzieję,że Wam idzie lepiej.Miłego dnia!

16 kwietnia 2007 , Komentarze (4)

        to o mnie.Zero silnej woli.Nażarłam się wczoraj karkówki,popiłam piwka...dupa,dupa,dupa! Jestem wściekła! Zniosę sobie orbitreka,a jutro jem tylko ryż,jabłka i piję sok pomidorowy.

14 kwietnia 2007 , Komentarze (3)

    Przyznaję,że jestem tu teraz,bo szukam wykrętu od gimnastyki.Kurcze jak mi się nie chce.Lenistwo.Tak mi się dobrze siedzi i nic nierobi.Może chociaż troszkę posprzątam.Dziś czuję,że ważę tonę.Chyba tego nie udżwignę!

14 kwietnia 2007 , Komentarze (2)

    Nie jest tak żle jak myślałam,że będzie.W 1000 kakorii można zmieścić wiele pysznych i pożywnych rzeczy.Wczoraj na obiad zrobiłam pyry w mundurkach z gzikiem.pycha.Z bólem zdałam pierwszy test sklepowy;byłam w supermarkecie i nie kupiłam niczego co lubię,ani w ogóle nic niepotrzebnego.Niestety mięśnie nadal bolą,ale się nie poddaję.Zuch dziewczyna.Na dziś planuję: banana, gotowanego kurczaka,jogurt,sałatę z nowalijkami i soki z pomidorów lub z buraka.Trochę brak mi motywacji ze strony męża,kocha mnie taką jaka jestem i w jego spojrzeniu nie mogę znależć cienia nagany.Naprawdę nie mam pojęcia jak można pragnąć takiego smoka jak ja.W sumie to jednak miłe.Pozdrawiam wiosennie,pa.

13 kwietnia 2007 , Komentarze (4)

    miałam zacząć dietę jutro,ale właściwie dlaczego nie dziś? Na śniadanie poszło 167 kalorii:chleb staropolski cieniutko posmarowany serem ziołowym almette,zielony ogórek i herbatka (niestety)z cukrem i cytryną.Nie chcę od razu całkowicie rezygnować z cukru,bo mam potem straszne migreny i zniechęcam się do diety.Postanowiłam ograniczyc herbatę słodzoną do max.2 kubków na dobę.Co do sportu- jest dobrze,trochę bolą mięśnie,ale wywiązuję się z planów.Dziękuję wszystkim za wsparcie.To naprawdę mobilizuje i pomaga.POZDRAWIAM I TRZYMAM ZA WAS KCIUKI!!

12 kwietnia 2007 , Komentarze (1)

    zawsze zaczynam odchudzanie z " grubej rury".postanowiłam coś zmienić-nie będę się katować zaczynam powoli,stopniowo;dieta na razie bez zmian,dodaję tylko sport.Od soboty zmieniam sposób jedzenia,ale też nie na hura.Planuję docelowo dietę 1000 kalorii.Kupuję tylko konieczne produkty.TO BęDZIE MASAKRA - NIEWIELE ZE MNIE ZOSTANIE!

11 kwietnia 2007 , Komentarze (1)

     I już po świętach.Od dziś koniec z tym obłędem,nawet się cieszę,że już nie muszę tego wszystkiego jeśc.Tęsknię za sałatą...nie wierzę,że to piszę...Dziś się nie ważyłam,choć może po świętach warto.Tak czy siak od dziś biorę się za siebie.Nie wiem jak będzie z dietą,ale napewno zaczynam konkretną gimnastykę.Zakładam,że będę ćwiczyć 2x dziennie,za chwilę zaczynam zaczynać.    DO BOJU!!!                 Trzymajcie kciuki.