Wczoraj sie poplakalam.....
...sprzątając w szafach.Wiem,ze to durne ale jak popatrzyłam co nosiłam w tamtym roku i co zaprzepaściłam to ręce mi opadły....wiec po raz 1025 albo i 6 wprowadzam zmiany aby ze słonia przerodzić się w kogoś o mniejszych gabarytach.Powoli się przyzwyczajam do tych moich nowych reguł a jutro wejdę na wagę i wyciągnę centymetr....ale już płakać nie będę.Po prostu wezmę się do roboty!!!!
Wracam....
...wiem,ze was ostatnio bardzo zaniedbałam ale naprawdę nie miałam wiele czasu a i pisać nie było o czym bo miałam okres czasu pod tytułem´´wszystko mam w dupie a najbardziej odchudzanie´´.Po wizytach w Polsce i odwiedzinach świątecznych wróciłam wagowo do punktu wyjścia a objętościowo przeszłam już wszelkie normy,co widzę jak otwieram szafę.Nie pozostaje mi nic innego jak powrócić skruszona do waszego grona...i mam cicha nadzieje,ze uda się odbudować stara grupę wsparcia czyli wszystkie Siupy,Anetty....i wszystkie inne wspaniale panie,które tu poznałam zapraszam do aktywności......ściskam wiosennie
Wspanialych swiat....
cudownej pogody i samych pięknych chwil w towarzystwie kochanych osób!!!!
Wracam na ostro we wtorek jak odprawie gości...dostałam nerwicy,bo zrobiło się ciepło a w mojej szafie nie ma nic co pasuje na słonie.....
Nie pisze bo....
a) nie mam czasu
b)nie mam na nic ale to na nic chęci
c)znowu zawaliłam wiec nie ma się czym chwalić
Kończę wiosenne porządki w domu wiec czasu naprawdę mam niewiele a wieczorem już nawet nie chce mi się włączać kompa.W ogóle to chyba przechodzę przesilenie wiosenne bo zasypiam gdzie nie usiądę wiec staram się nie siadać.W weekend nadrobiłam prawie 2 kilo do przodu wiec jak widzicie wszelkie założenia i plany poszły się znowu paść.Czuje się jak w jakimś letargu z którego nie mogę wyjść.W piątek jadę do Polski wiec łudzę się ze wrócę z nowymi silami....wiosna już jest wiec może jakoś pójdzie....pozdrawiam
W koncu jakos idzie....
Odkąd skończyłam się odchodząc wszystko lepiej się układa.Nie rzucam się już na jedzenie,nie myślę o jedzeniu cały dzień i przede wszystkim nie cierpię mając w głowie,ze jestem na diecie.Jem 4 razy na dzień bo tak mi najlepiej i muszę przyznać,ze w końcu moje posiłki wyglądają tak jak zawsze chciałam....rozmaicie i zdrowo.Na wagę nie stawałam wiec dopiero jutro sprawdzę czy cokolwiek się zmieniło ale jest mi teraz dobrze jak jest i nie będę się do niczego zmuszać.Wprawdzie naprawdę ograniczyłam słodycze bo tyle mogę zrobić ale przy tym,ze jem prawie wszystko tylko w mniejszych ilościach jakoś mi to nie przeszkadza.Poza tym ostatnio u mnie ciągle to samo....praca,sprzątanie w domu i planowanie następnych trzech tygodni bo będą intensywne.....
Nie wyszlo mi na dobre.....
...to rozstanie z Wami.W międzyczasie dwa razy schudłam i dwa przytyłam wiec uaktualniam pasek i biorę się za dupę bo mam tego dość.I wcale nie rozpoczynam od jutra diety bo na samo słowo dieta reaguje alergicznie.Wyrzucam tylko słodycze i fast food a tak jem normalnie tylko,ze polowe porcji.nie mam ostatnio na nic czasu bo rozpoczęłam w domu akcje generalne porządki.3kwietnia jadę do Polski a na Wielkanoc będę miała gości u siebie wiec nazbierało się parę spraw które trzeba załatwić i zaplanować.Ale będę zaglądać tu chociaż na chwilkę,bo z dala od vitalii tracę wszelki umiar a tak jak mam napisać co u mnie to często mi wstyd,ze tak zawalam wiec i się pilnuje. Jak widzicie na stale się mnie nie pozbędziecie.....pozdrawiam
Nie bedzie mnie przez jakis czas.....
....na vitalii no chyba,ze pozagladac co u was.Potrzebuje troche czasu dla siebie bez pisania jak idzie i co planuje.Robie odpoczynek od rutyny....pozdrawiambody {
background: #FFF;
}
Powoli ale do przodu...
...jak widać na pasku straciłam przez te wszystkie dni aż biedne 70dkg ale nie mogę tez powiedzieć,ze się przykładałam wiec jest ok,ze jest jednak na minusie.Powoli się wciągam w inne jedzenie i to mnie cieszy wiec muszę wykorzystać ten okres czasu bo te z was które mnie znają dłużej wiedza jak to u mnie wygląda....jutro nowy miesiąc wiec sprecyzuje cel i będę starała się go osiągnąć...pozdrawiam
Nareszcie piatek....
Z tego co zobaczyłam dziś w pamiętniku ostatnio ważyłam się 8 lutego....jutro muszę wiec dokonać wszelkich pomiarów bo być może już za długo nie sprawdzałam co się dzieje na wadze.Często bywa tak,ze się przeliczam,myśląc,ze źle nie było a tu waga pokazuje zupełnie coś innego.W tym tygodniu jestem z siebie zadowolona mimo powolnego startu...ale nie wiem jaka będzie średnia z tych 20 dni.Nie ma co się zastanawiać jutro będę miała czarno na białym ...Poza tym nic ciekawego jak na razie sie u mnie nie dzieje....mam nadzieje na zmiane stanu rzeczy wraz z nadchodzaca wiosna....milego weekendu!!!
Plan funkcjonuje
Przygotowywanie posiłków z wyprzedzeniem się opłaciło.Dzisiaj nie wylądowało w moim żołądku nic co mogłabym zaliczyć do wpadek żywieniowych.Po prostu otwieram lodówkę i wyciągam odpowiedni posiłek.Smacznie,zdrowo i bez wysiłku.Będę wiec mój plan dalej realizować.Co dwa trzy dni wielkie gotowanie a potem to już tylko będę się dietetycznie rozpieszczać.Pozazdrościłam Siupie osiągnięcia celu wiec mobilizacja u mnie na największym poziomie.....do tego dzisiejsza piękna pogoda przypomniała mi,ze niedługo będę musiała schować maskująca odzież do szafy no i nieco się obnażyć wiec nie ma już odkładania wszystkiego na jutro.Nie wiem tylko co się ze mną dzieje,bo jak tylko na chwilkę usiądę to zamykają mi się oczy....hormony?przesilenie?....nie wiem co,ale kawa przestaje pomagać....pozdrawiam