Pamiętnik odchudzania użytkownika:
mamutka

kobieta, 64 lat, Rydułtowy

167 cm, 76.60 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

10 sierpnia 2008 , Komentarze (6)

Dzisiaj pierwszy dzień mojej nowo wykupionej diety ... oczywiście znowu niskotłuszczowa , taka mi bardzo odpowiada.

Moje wrażenia po pierwszym czytaniu pierwszego dnia diety ... bardzo pozytywne... potrawy oczywiście nie zmieniły się specjalnie ale podoba mi się możliwość wyboru moich ulubionych produktów i dań. Jest też większy wybór owoców a o to właśnie mi chodziło najbardziej ... "zimowe" pomarańcze i mrożonki to jednak przesada latem :)))

Tak więc dzisiaj jestem już praktycznie po pierwszym dniu diety ...

Oczywiście wczoraj musiałam zjeść coś ekstra ... były to racuchy z jabłkami :))) .......ale dietetyczne danie :))) ... no ale dzień przed rozpoczęciem konkretnej diety grzechem było by nie zgrzeszyć właśnie i nie zjeść :)))

No mam we wtorek rano przyjeżdżają moje dzieci :))) Dawid tylko na dwa dni i znowu  jedzie do pracy, ale Ania zostaje w domu ... do września , bo też potem tam wraca... wychodzi na to, że jakby nie rodzina to cały ośrodek nie funkcjonuje jak należy ....

No to na dzisiaj tyle , może za tydzień będzie juz jakiś spadek wagi? ... zobaczymy , ostatnio nie miałam do tego szczęścia ...

Pozdrawiam wszystkich ... pa !





7 sierpnia 2008 , Komentarze (6)

Lato wspaniałe a mnie dopadło przeziębienie ... właściwie "przewianie" , bo w czasie upałów wszystkie okna są pootwierane a ostatnio wiatr był raczej silny .... no i w domu wiało az miło  a teraz huczy w mojej głowie :(((

Boli mnie strasznie głowa ... zatoki znowu się odezwały i mam katar !!!

Czuję się fatalnie , oczywiście łykam jakieś dorażne środki ... tym razem to tabcin ...  ma dość silne działanie ale jest skuteczny .... tylko, że przez ostatnie dwa dni to jestem raczej "niekontaktowa" z tego powodu :)  tak działają na mnie te tabletki ... jestem na wpół przytomna ale już przynajmniej czuję się lepiej ...

Prace w domu i w ogrodzie niestety leżą odłogiem ... dobrze, że jestem sama teraz , bo nikomu to nie przeszkadza :) a nazbierało się ........ no,  sporo ...

Czekam na dietę , wiem, że rewelacji nowych tam nie będzie ... ale bacik dietetyczki  baaardzo mi się przyda ... zwłaszcza ostatnio ...

Pozdrawiam wszystkich :)))





3 sierpnia 2008 , Komentarze (9)

Mogę powiedzieć, że zaczęłam nowy etap diety ... a właściwie zacznę  za mniej wiecej  tydzień...

Wykupiłam znowu dietę ... taka jak przedtem ...niskotłuszczową ...

Poczułam się zmeczona odchudzaniem na własną rękę, a to u mnie już zły moment ... wiem wtedy, że z dietetycznego odchudzania wielkie nici ...

...no i wykupiłam ... samodzielnie  niby mogę się odchudzać ale nie teraz ...

Dzisiaj wykupiłam , jutro zapłacę ...ale, że przez pocztę to dostanę ją dopiero za około tydzień ... i dobrze :)))

Myslę, że to dobry moment ... w październiku idę na wesele, więc spokojnie będę sobie stosowała dietę przez dwa miesiące ... teraz niestety najkrótszy pakiet do wykupienia to dwa miesiące.

Zmobilizowało mnie też do tego to co przeczytałam tu o komponowaniu sobie samemu diety ... może teraz uda mi sie dobrać wszystkie produkty według moich upodobań i smaku?  ... zobaczymy ...

Moja mama też sobie wykupiła dwa miesiące diety ... znowu będziemy dalej razem się odchudzać :)))

Przyznać muszę, że ostatnio zaczełąm jeść według zapisków diety z października i doszłam do wniosku, że te potrawy są bardzo "zimowe" ... może to tylko moje odczucie ale wydaje mi się , że latem potrawy powinny być lżejsze niż zimą ... poza tym jest teraz mnóstwo owoców, do których właśnie zimą nie ma dostępu a teraz chętnie bym je zjadła ... myślę, że to pozwoli mi mieć dwie wersje diety ... zimową i letnią :)))

Tak więc , dziewczyny czekam na dietę i do ataku :)))


Pozdrawiam wszystkich i dziękuje Wam za odwiedziny ... myślę, że już za dwa tygodnie będę mogła normalnie tu funkcjonować... przyjeżdża już do domu córka :)))   syn też przyjedzie ale tylko na trzy ( chyba) dni , potem wraca nad morze do pracy ...
Córka może też znowu tam pojedzie ale jak już to dopiero we wrześniu ...

... a na razie jesteśmy znowu same z mamą ... mąż  też nad morzem w pracy :)))


Miłej niedzieli , pa


To młoda zabka w moim oczku wodnym :) ...




27 lipca 2008 , Komentarze (15)

Niedziela ... to już prawie koniec lipca .... szkoda, że ten czas teraz tak szybko pędzi ... lato zawsze szybko mija ...

Nareszcie pogoda się wyklarowała ... te ostatnie dni to był horror pogodowy ... mam już serdecznie dość deszczu :( ... nawet roślinom chyba już było za dużo wody ...

Wczoraj , po mglistej , parnej nocy dzień był już słoneczny a nawet upalny ... to właśnie lubię :)))

Wilgotność powietrza była prawie taka jak w dżungli ... 94% tak informowało nasze lokalne radio ... ale to dało się wyczuć , powietrze oblepiało człowieka jakby wilgotna , ciepła wata ...

O dziwo , mnie właśnie taka pogoda pasuje idealnie ! czułam się wczoraj rewelacyjnie ... miałam tyle energii, że praca szła mi jak "po maśle" :))) ... wysprzątałam do południa dom a potem poszłam kosić trawę ...

Skojarzyło mi się w trakcie pracy, że koszenie można porównać do ćwiczeń na stepperze i w dodatku z hantlami :)))
... no więc znowu zaliczyłam "siłownię"

A teraz poważnie... nie piszę tu za często ostatnio, bo naprawdę nie mam czasu ... jestem praktycznie do wszystkich prac sama , bo mój ślubny jest zajęty niestety ... jak wróci córka, to już będę mieć więcej luzu :))) ... poza tym szydełkuję ciagle a to też wymaga czasu ...więc przepraszam Was  za nieobecność ...



Po  powrocie do diety z Vitalii, po jej tygodniowym stosowaniu, spadku na razie nie mam żadnego. Ćwiczeń jako takich nie robię teraz w ogóle ( ale chyba zacznę ćwiczyć nogi i brzuch) , jedyny mój ruch to prace w ogrodzie i w domu, ale dość wyczerpujące, więc chyba spalam coś tych moich kalorii ...

...kończę na dzisiaj, bo zbliża się już pora obiadu ...trzeba coś przygotować :)))... dla mnie dzisiaj kurczak i chińskie warzywka :)))



Życzę wszystkim cudownej niedzieli ...pozdrawiam


To milin



21 lipca 2008 , Komentarze (16)

Nowy tydzień niesie ze sobą zawsze jakieś zmiany... u mnie też będą ...

Wprowadzam znowu dietę z Vitalii ... tę moją, wypróbowaną  niskotłuszczową ...

Przez ostatni około miesiąc (a może i dłużej?) byłam na niskowęglowodanowej ... z różnym jej przestrzeganiem ( w lecie jest za dużo owoców i żal po prostu nie jeść świeżych - a to sporo węgli ...)
Jednak udało mi się zrzucić około 2 kg ...

Teraz może  ... no, jak będę konsekwentna  ... to pozbędę się reszty sadła :)


Po zrzucaniu węgla boli mnie jeszcze troche ręka i kręgosłup ... ale dzisiaj na przyklad to i pogoda do tego się przyczynia ... u nas pada bardzo mocno ...jest szaro i wilgotno ... nic przyjemnego...


Zaplanowałam sobie na dzisiaj ... w ramach ruchu :))) ... koszenie trawy , ale pogoda pokrzyżowała mi te plany :( ... ogród odpada , więc zajmę się prasowaniem ... to niestety mniej ciekawe zajęcie ale trudno ... to też już czeka kilka dni na swoją kolej :)))

... a teraz zerkam do okna i widzę , że może jednak pogoda się poprawi ...



... no to życzę wszystkim dużo lepszego dnia niż mój ...
pozdrawiam




17 lipca 2008 , Komentarze (9)

napiszę krótko ... jestem trochę obolała po dwódniowej "siłowni" z węglem ... ale sprzątnęłam cały ...

Bolą mnie niestety mięśnie , bo nie przyzwyczajone do aż takiego wysiłku i tempa ale jutro , mam nadzieję,  już będzie dobrze...

Diety dzisiaj za bardzo  nie trzymałam ...
... ale wcale się tym nie przejmuję :)))


Miłego wieczoru i pozdrawiam, pa
 

16 lipca 2008 , Komentarze (5)

Dzisiaj mamy dość fajny dzień ... taki letni, jak kiedyś bywały ...trochę wiatru , nie za ciepło i ten specyficzny , śweży zapach lata ... to luuubię :)

No tak dziewczyny, ostatnio to nie byłam zbyt aktywna tu ...

Dzisiaj chyba przełamałam tę moją niemoc i lenistwo do wszystkiego ...
Czuję w sobie wiecej energii ...to dobry znak :)

No , dzisiaj to nawet musiałam się zmobilizować ... wczoraj dostarczono nam 2,5 t węgla ... ja dzisiaj zrzuciłam do piwnicy chyba z 1,5 tony a na jutro zostawiłam sobie resztę ...

Myślę że to była niezła "siłownia" ... chyba spaliłam sporo kalorii...

Pogrzebałam też trochę w ogrodzie ... zaczęłam robić miejsce pod planowany od wiosny kącik egzotyczny ... planowany , bo roślinki dopiero kiełkują w doniczkach na oknie :)

Chciałam też zrobić już tradycyjnie zdjęcie z ogrodu ale szczerze mówiąc po ostatniej potwornej burzy z gradem nie mam nic godnego uwiecznienia ... wszystkie kwiaty ucierpiały niestety ...

Zrobiłam jednak zdjecie oczka wodnego a własciwie lilii w nim rosnacej ... w sumie to wyrastającej już w górę ... tak się rozrasta w tym roku ....


Pozdrawiam wszystkich   





13 lipca 2008 , Komentarze (12)

Ranyyyy ... ale jestem leniwiec ... jak mi się ostatnio nie chce nic pisać ...

A tak w ogóle to znowu u mnie monotonia ... ogród i dom ... dom i ogród ... kołomyja ...

Odchudzanie jest na miejscu , tylko znowu efekty żadne ... no ale chociaż nie przybywa mnie na wadze ... to jeden plus :)))


I teraz ciekawostka a właściwie powód do zmartwień ... mój małżonek musi się odżywiać dietetycznie ! ...  organizm już się zbuntował na dobre, tłuste i słodkie jedzenie przez lata ... niestety J. ma skazę moczanową ... ta boląca noga jakis czas temu to z tego powodu ...

Na razie J. nie wyrzekł się wszystkiego ... je mniej słodyczy - zero czekolady i pochodnych... wybiera produkty light , co u niego jest nie do pomyślenia ... a jednak .
 Jak przyparło do muru to i zaczął myśleć ...
Najgorsze jest to , że niektóre produkty należy całkowicie wyrzucić z jego menu ... na razie  eksperymentujemy ....


Jakąś godzinę temu nad okolicą przeszła gigantyczna burza z potwornym deszczem i gradem wielkości grochu ... no i szalona wichura ...ciensze drzewa przyginało do ziemi ...straszne przeżycie ...

Dziękuję za to, że mnie odwiedzacie mimo wszystko


Miłego niedzielnego popołudnia :)))
i wspaniałego przyszłego tygodnia ...pa 




 

6 lipca 2008 , Komentarze (8)

no......dość długiej  ( jednak kilka dni) ............jestem :)))

Miałam dość komputera a to ze względu na ciągłe siedzenie przez te ostatnie dni właśnie ...  przy komputerze ..... ?????
Dziwnie to zabrzmiało , ale faktycznie miałam pracę przy komputerze ...... obrabiałam zdjęcia ... i to sporo ... a nie bardzo jeszcze umiem to robić ...

Córka zostawiła mi szczgółowe instrukcje ... no ale dla laika to na początku chińszczyzna niestety .......
A praca nad tym trwała i trwała ......

Oczywiście pokonałam to ale ile mnie to kosztowało nerwów i gapienia w ekran  ( moje oczy !!!!!) ....uffff

Zdjęcia wyszły różnie , ale już nie będę poprawiała ......jak kupię nowy, mam nadzieję że dużo lepszy aparat to i pracy nad zdjęciami będzie mniej ...

Przez te ostatnie dni pogoda i u nas była nieciekawa ... tak jak wszędzie ...padało ....dzisiaj już jest idealnie ...czyste niebo, gorące słońce , lekki wiatr ........ piękne lato :)))



Nadal unikam nadmiaru węglowodanów , nadal czuję się z tym świetnie, nadal powoli ubywa mi wagi :)))

Nie jem w ogóle normalnego chleba tylko wczesnym wieczorem, już po białkowej kolacji zjadam activię (koniecznie z jabłkami i zbożem ...bo lubię ) a do tego chrupię vasę, jedną lub dwie tekturki :))) ...pyszne !!!

Dziękuję dziewczyny za miłe wizyty ... nieodwzajemnione niestety ...ale czasem trzeba sobie odpuścić...

Postaram się już częściej tu bywać ... mam nadzieję , że będę :)))


Pozdrawiam wszystkich cieplutko ...
i miłej niedzieli :)))






30 czerwca 2008 , Komentarze (10)

Coś ostatnio rzadko tu piszę ... brak weny, brak czasu , brak nastroju ... to główne przyczyny !
... jestem tu czasem, czytam  ale nic nie napiszę :(

Znowu jesteśmy same z mamą ... małżon wyjechał ... ten to ma dobrze ...tym razem Węgry ...   
...no tak, niby mu zazdroszczę a jestem szczęśliwa, że mogę być w domu i nigdzie nie muszę wyjeżdżać

Wczoraj jednak musiałam wyruszyć z domu ... przyjaciele są w potrzebie, więc trzeba się poświęcić ...
Zbyt wielkie poświęcenie to nie było :) ... odwiedziłam siostrę męża w szpitalu ... w piątek miała operację ...
W sumie było bardzo przyjemnie , mimo, że w takim niezbyt miłym miejscu ...
Maria zadowolona z odwiedzin ... plus dla mnie w oczach teściowej ... (ogromny plus ) ... a potem miła wizyta u syna Marysi przy kawie i cieście ( ze śmietaną i truskawkami  - zjadłam kawałek !!!) ...i znowu było bardzo miło :))) ... młodzi mają dziewczynkę ... ma pół roku , bardzo mała jeszcze... nawiasem mówiąc - odzwyczaiłam się od małych dzieci !!! chyba normalne , ale co to będzie jak moi młodzi dojdą do tego etapu ?



W ogrodzie praca mnie wykańcza ... jestem teraz w fazie modelowania krzewów ozdobnych ... makabra ! ... na prawej dłoni mam już bąble od sekatora mimo rękawicy a roślin jeszcze spoooro !
...no, ale dam radę, muszę ...

Diety staram się przestrzegać ... hm... wczoraj nie :))) ale trudno , dzisiaj dalej :)))

Jeszcze jedno ... te kasztany oczywiście zjadamy ... traktujemy je jak orzechy . Jest oczywiscie przepis na gotowane , czy jakoś tam ale jako orzechy są bardziej użyteczne ... co wcale nie znaczy, że kiedyś nie przekonam się do ciepłych kasztanów :)))
Zrobię zdjęcia jak pojawią się owoce :)


No to tyle na dzisiaj ... miłego dnia dla wszystkich ... pa