Pamiętnik odchudzania użytkownika:
mariolkag

kobieta, 60 lat, Gorzów Wielkopolski

172 cm, 79.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: Aby do wiosny :)

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

12 maja 2009 , Komentarze (12)


Już miałam skasować swój nocny wpis, bo z rankiem zaświeciło nikłe słoneczko nad moja głowa, lecz pomyślałam sobie, że zostawię ślad mojego obniżonego nastroju.

Resztki rozsądku słusznie mi podpowiadały, że mogę spowodować postawienie mnie do pionu przez niektóre z Was .Hmmm.......
Faktem jest też, że bez wsparcia  farmakologicznego nie dam sobie już rady z nerwami i emocjami.
Co tu duzo mówic- skoro nie wdaję sie w szczegóły to musi znaczyc ,że nie jest dobrze z moja główka.
Kiedy usiłuje zebrać fakty w jedną całość  to myśli się rozłażą jak robale.
I pomysleć, że takie banały mogą mnie teraz wyprowadzić z równowagi , że takie szowinistyczne nico mogło poważnie zaburzyć moją słabiutka  silną wolę.
Brak słów.:((
Od kilku dni nie moge sie skoncentrować na najmniejszej sprawie, a wykonanie naprostszej czynnosci wymaga ode mnie nie lada wysiłku.Wstawienie prania, drobne zakupy, podniesienie śmiecia urasta do rangi wydarzenia roku.
Ból w klatce piersiowej, rzebra, płuca, serce , zawroty głowy, płytki oddech......wiem, wiem czym to pachnie.:((
Jeszcze jestem świadoma.....i pomyśleć, że jeden bezduszny burak mógł zaburzyć nasz z trudem ułożony świat. :((
On nie jest wart jedenj mojej myśli.....,ale osiągnął swój cel- upokorzył mnie i zadał bolesny cios . Jakos trudno sie z tym pogodzić :((




11 maja 2009 , Komentarze (1)


Jestem hipergrafka , odczuwam tak silna potrzebe pisania, ze mam wrażenie , że rozsadzi mi mózg. Tyle tego jest. Ostatnio  spotkało mnie tyle przykrości, tyle  emocji z tym związanych, że nie potrafię znieśc tego ciężaru.Troche się Was boje. Może ja przesadzam? Może wyolbrzymiam.Czy to depresja, czy to nerwica?? 
Wezme procha, postaram sie ochłonąc i może przyjdzie czas, że odpuszczę ten wentyl??
Kuźwa nie panuje nad emocjami.Chyba się udusze :((

11 maja 2009 , Komentarze (4)


Przy okazji wewnetrznego rozliczania sie z choroba znalazłam kilka korzyści z niej wynikających. Przykre jest to, że bez choroby nie potrafilam podjąc pewnych ważnych dla mnie decyzji życiowych, ale cóż , jak mówią starzy Francuzi - lepiej późno niż wcale.:))

Przez przypadek trafiłam na tekst mojej amazonkowej koleżanki, a w nim podobne spostrzeżenia. Choróbsko otwiera  nam oczy, pozwala spojrzeć na wiele aspektów z innej perspektywy, zrozumieć co jest ważne, a co nieważne w życiu.
Miałam to wszystko ująć we własne słowa, ale po cóż?
Dorotka zrobiła to za mnie. 
I mówcie co chcecie- byc moze potrafie ujmować w słowa swe uczucia i przezycia, ale są ode mnie lepsi :)) 
Chylę czoła Dorotko :))


9 maja 2009 , Komentarze (12)


Byłam wczoraj w pracy i wróciłam strasznie rozstrojona nerwowo :((
Właściwie nie pisałam nigdy o podejsciu moich pryncypałów do mojej choroby. Nie mam tu na myśli broń Boże moich kolegów i koleżanek z jednej linii frontu, bo choć jest ich niewielka garstka, ale wykazywali zainteresowanie i troske o mnie, moje zdrowie i los.
Moi szefowie milcza, nie patrzą mi w oczy, nie pytaja, nie zagaduja.Nic.
Nic w mojej obecnosci, ani w obecnosci moich koleżanek.
Dziś obudziłam się wczesnym rankiem i pierwszy raz pomyślałam- Boże, jak ja to wszystko wytrwałam?? Po 9 miesiacach nieobecnosci w pracy ujrzałam te układy, układziki, kolesiów z innej perspektywy. 
Dziś własnie obudziłam sie z pewnoscia, że jestem chora, bo ta nasiaknieta fałszem i obłudą atmosfera nigdy nie była moją bajką.
Nigdy nie mogłam pogodzić sie z tym co się tam wyczynia, ale jednak się godziłam. Widziałam włazidupców, kolesiów, pijaków, słyszałam wiele słów, których nigdy nie powinnam usłyszec, wykonywałam rozkazy, których nie powinnam wykonać ,miałąm świadomośc, że  naciągano przepisy , stosowano mobbing, wymagano niemożliwego, wyszydzano, wyśmiewano i poniżano.
Czasem zadawałam za dużo pytań, czasem sie buntowałam, pyskowałam, waliłam pięscią w stół, ale to było z mało.
Dziś zadaje sobie pytanie - dlaczego do tego dopuściłam?
Że pensja stabilna, że budżetowa, dla prestizu? Kurcze! Przez te 20 lat mogłam skończyć kilka fakultetów i stać sie specjalistka w wielu innych dziedzinach.
Zmarnowałam zdrowie i życie dla pracy , ktora nigdy nie dała mi satysfakcji.
Nie umiem odpowiedzić dlaczego.Byłam jakas ograniczona, nie wyobraząłam sobie, że mogłabym to zmienic, bałam sie, że mi sie nie uda.
Wczoraj zobaczyłam ich twarze , opuszczone oczy, przebakiwania gdzieś na korytarzu, nic oficjalnie, coś , gdzieś.................jak złodzieje.Czekaja aż odejde, dla nich jestem zwolniona grupa, etatem, forsa, miejscem dla przydupasa.

Ale nie tak szybko panowie. Wykorzystam jeszcze wszystko co mi sie należy za te lata pracy. Co do joty. I jeszcze sie waham czy nie powalczyc z Wami na koniec. Tylko czy warto?? 

Miałam nieprzyjemny incydent z moim obślizgłym, kłamliwym, obłudnym, prostym jak cep bezpośrednim przełozonym i mam ochote utrzeć mu nosa.
Hmmmmm, ale czy to coś zmieni??
Niech sie kisza w tym swoim sosie, a ja odejde i zapomnę.


8 maja 2009 , Komentarze (10)


No tak do końca nie ze mną wszystko w porządku. Cieleśnie owszem, wszystko wporzo, ale z główka coś nie tenteges.:)

Od kilku dni chodzę spięta, rozkojarzona, rozdrażniona, zmęczona. Zapominam wielu spraw, kręce sie wokół bezproduktywnie, a w głowie znów chomik zapindala.

Jestem na rozdrożu, wchodzę w kolejny etap swego życia, więc pewnikiem nic dziwnego, że jestem spieta i podenerwowana.
Powoli dociera do mnie, że nie wróce już do pracy, a załatwianie formalnosci związanych z komisja lekarska i sprawami emerytalno-rentowymi spędzaja mi sen z oczu. Zapominam o oddechu, nie potrafie sie zrelaksować, budze sie w nocy spocona i kompletnie nie moge sie skoncentrowac na jednej sprawie. Nawet jak z kims rozmawiam traktuje sprawe powierzchownie i mam zaburzona pamiec świeżą. Czesto nie moge przypomnieć sobie podstawowych słów, zapominam po co pierwotnie poszłam w określoną strone i nie jestem w stanie poczynić podstawowych zakupów , bo przy ladzie zapominam co mi potrzeba.

Jestem roztargniona, chaotyczna i spięta. Boli mnie klatka piersiowa, kark i zapominam ,że należałoby oddychać żeby normalnie funkcjonować.
Zła jestem za to na siebie, ale nie mam na to żadnego wpływu.
Myśli pędza w mojej głowie, a wraz z nimi pedzi gdzies ze mną moje ciało.
Boje sie , że czegos w pore nie załatwie, że nie zdążę , że zabraknie nam pieniedzy na życie, że obniży sie znacząco nasz poziom życia, że zdechniemy z głodu. Myślami jestem już na wakacjach, próbuje zsynchronizować czas ewentualnego wyjazdu ze sprawami zawodowymi i kosztuje mnie to strasznie dużo wysiłku psychicznego.
Wieczorem padam ze zmęczenia, a w nocy budzą mnie myśli.

Już sie bałam ,że to jakies przerzuty raka do mózgu, ale resztkami rozsądku mysle, że to stres i skutki uboczne chemioterapii.
Znalazłam coś pocieszjacego na forum amazonki.net.

Chemioterapia zostawia trwałe ślady w mózgu 
Leczenie chemoterapią zmienia przepływ krwi i metabolizm mózgu, a zmiany są wykrywalne nawet 10 lat po zakończeniu terapii. Mogą one powodować u pacjentów uczucie niejasności myśli, trudności w skupieniu uwagi i zapominanie.

Takie są wyniki badań przeprowadzonych przez naukowców z David Geffen School of Medicine na uniwerytecie w Los Angeles i opublikowane w internetowej wersji pisma "Breast Cancer Research and Treatment".

Chemioterapię stosuje się w walce z rakiem, w celu uniknięcia powstawania przerzutów, najczęściej łącznie z leczeniem operacyjnym. Niestety, niszczone są zarówno komórki guza, jak i zdrowe normalne komórki organizmu.

Pacjenci, którzy dzięki chemioterapii przeżyli chorobę nowotworową, mają po leczeniu bardzo osłabiony organizm. Jedną z przypadłości, na którą się skarżą, jest uczucie roztargnienia i trudności w zapamiętywaniu faktów.

Naukowcy nazwali ten zespół zaburzeń "chemo brain" - mózgiem po chemioterapii.

Odkrycie naukowców z USA może pomóc w zrozumieniu zaburzeń w procesie formowania myśli i powody roztargnienia męczącego wielu pacjentów po chemioterapii.

"Nasze badania po raz pierwszy wykazały, że pacjenci cierpiący na tego typu zaburzenia poznawcze mają specyficznie zmieniony metabolizm mózgu" - mówi autor pracy, profesor farmakologii, Daniel Silverman.

Co roku diagnozuje się 211 000 przypadków raka piersi, jest to najczęściej występujący nowotwór u kobiet. Eksperci podejrzewają, że przynajmniej 25 proc. pacjentek leczonych chemioterapią cierpi na objawy "mózgu po chemioterapii".

Wyniki ostatnich badań przeprowadzonych na University of Minnesota wskazują, że problem ten może dotyczyć aż 82 proc. pacjentek.



No popatrzcie , a kiedys byłam taka uporzadkowana kobieta :)
Wierze, ze to minie, że mimo wszystko poukłada sie może już w nie taka jak kiedys, ale jednak w jakąs całośc :)

6 maja 2009 , Komentarze (11)


I niech sie podlewaja roslinki na naszej działeczcce, a ja tymczasem troche odpoczne sobie.:)

W planie miałam iść na ćwiczenia do amazonek, ale jak patrze na tą pochmurną aure to myśle sobie - czy ja komuś ojca harmonia zabiłam ??:))

Przy każdym dniu w kalendarzu zapisana mam przynajmniej jedną sprawe do załatwienia, więc zasłużyłam sobie na jeden  dzień lenia.

A wiecie na jaki pomysł wpadłam?? Że może powinnam w październiku studia pedagogiczne zacząć?? Zawsze chciałam,ale ciągle coś stało na przeszkodzie- a to małe dzieci, a to większe dzieci, a to większe priorytety.......a skoro los zadecydował, że nie mam póki co stresować sie pracą to może zrealizowałabym to pragnienie :))
To jest świeży pomysł, więc go jeszcze trawię, a Wy wiecie może czy taka babcia jak ja może podjąć bezpłatne studia w trybie dziennym ?? Czy sa jakieś ograniczenia wiekowe??
Troche dziwnie by było uczyć sie w gronie rówieśników Bartka, ale cóż........myśle, że dałabym radę.

I schudnąc jeszcze ze 3 kg bym chciała :) Nie wiecie przypadkiem jak to zdziałac ?? :))

4 maja 2009 , Komentarze (12)

 No i co ja mam teraz Wam pisać ?? :))

Jestem zdrowa, dzieci również , trawka rośnie, działka pieknieje, dupa ma nie chudnie, bo wiela jest powodów do obżerania sie  i zero woli do nękania ciała swego dietami wszelakimi :))
Nuda moje drogie Panie i Panowie :))

Dostałam wezwanie na 20 maja na komisje d/s orzekania o niepełnosprawnosci. Jakos sie tym nie emocjonuje .Co bedzie to bedzie.

I jakas ospała wiecznie jestem. Przesilenie wiosenne czy cós???

1 maja 2009 , Komentarze (15)


Piękna wiosna za oknem, zdrowe, radosne dzieci bawia sie na balkonie, mąż podlewa działeczke, a w perspektywie mamy drobna popijawke ze znajomymi :)

I niech taki czas trwa :))

Dwa dni temu  dzwoniła moja najstarsza córka z informacją, że wynik PET jest dobry. Tak sie złożyło, że miała na uczelni akurat zajecia z medycyny nuklearnej i wykładajaca przedmiot pani doktor zadeklarowała, że zadzwoni do znajomego , który w Poznaniu opisuje badania PET.
I w ten sposób zanim dotarł do nas oficjalny wynik to wiem, że jestem zdrowa klempa :)

I co ? Nie pozostaje mi nic innego jak przestac myśleć o swoim zdrowiu i zacząć żyć życiem właściwym. Hmmmm, czyli co tu robić ? :)))

Na razie bede odpoczywać. Jak zadzwoniła Agata z tą wspaniała informacja to przyszło takie odprężenie, ze położyłam sie na kanapie i spałam 13 godzin :)

Nawet nie miałam świadomosci, że taka jestem spięta i zmęczona .

A dziś upije się i juz :))

PS. Kto chce niech zobaczy mojego starszego syna - Demona :)



30 kwietnia 2009 , Komentarze (7)


Wybacz Asiu, że bez Twojej autoryzacji skopiowałam relacje z pogrzebu Mireczki. Najwyżej skopiesz mi tyłek.
Nie potrafie własnymi słowami oddać tego klimatu. Jesteś WIELKA.

Uroczystość pożegnania Mirki była dla mnie ... niewyobrażalnie trudna ...
zapewne tak jak i dla Izy i dla Magdy ... 

a najtrudniejsze było pożegnanie w kaplicy ....
Mirka miała na sobie swoją suknię ślubną ...
wyglądała tak, jakby spała ... 

bratanica Mirki urodziła się w chwili, kiedy rozpoczynała się msza św. ...
o godzinie 10.15 ...

Mirka urodziła się również o godzinie 10.15 ...
powiedziała to Mirki Mama na poczęstunku po pogrzebie ...

bratanica Mirusi będzie nosić imiona: Emilia Mirosława .... 

bardzo nie chciałyśmy iść na to przyjęcie,
bo same rozumiecie, że to impreza rodzinna,
ale już dzień wcześniej, kiedy przyjechałyśmy do Magdy,
Magda poinformowała nas z Izą, że rozmawiała z mężem Mirki,
który powiedział, że być musimy, bo ...
takie było życzenie Mirki ....

zwaliło nas to z nóg ... poryczałyśmy się ...
ale odmówić było nie sposób ...

zostałyśmy posadzone przy stole przy najbliższej rodzinie ...
przy rodzicach Mirki, przy Jej mężu, przy Mateuszku .... 
zdążył też dojechać ze szpitala od żony i córeczki - brat Mirki ...
pokazywał zdjęcia Emilki i film ...
dziewczynka jest cudna ... 

tak smutek powiązał się z radością ... 

wysłuchałyśmy mnóstwa dobrych i ciepłych słów pod adresem Amazonek, 
naszego Forum jako drugiej rodziny, 
szczególnej, bardzo ważnej roli jaką odegrałyśmy w życiu Mirki ...

w imieniu Rodziców i Męża Mirki jeszcze raz wszystkim Wam bardzo serdecznie dziękuję, za to, że ....
byliście w Jej życiu ... 

w trakcie pogrzebu dostałam sms-a z kondolencjami dla Rodziny Mirki od lekarzy ze Szpitala im. Rydygiera w Krakowie ...



28 kwietnia 2009 , Komentarze (9)


Mój mąż poszedł podlać działeczke i zamontować cudowne urządzenie pod nazwą - odstraszacz kretów hehehehe.

Pobuszował wcześniej po necie i poczytał na forach dyskusyjnych o sposobach pozbycia sie intruza , naśmialismy sie przy tym ,że hej :))
Ja tam nie wierze w takie cuda - damy imię krecikowi i bedzie z nami korzystał z uroku działeczki hihihi.

A z poważnych spraw to wczoraj byłam w Szczecinie u swojego onkologa.
Wizyta była szybka i treściwa, szczerze mówiąc jeszcze niedawno wkurzał mnie sposób bycia mego doktora, ale po doświadczeniach z pania doktor mameją to doceniam jego pewnośc , stanowczość i rzeczowość.
Osłuchał, obadał , zmierzył wzrokiem jakoby w oczach miał tomograf i stwierdził, że nie ma co sie martwic o wyniki, bo będa dobre :))
I cześc pieśni :))

A wyniku PET jeszcze nie ma . Wczoraj miałam też wykonaną mammografie i badania krwi, ale też czekam na wyniki. Mam sie nie martwic to sie nie martwie.