Pamiętnik odchudzania użytkownika:
mariolkag

kobieta, 60 lat, Gorzów Wielkopolski

172 cm, 79.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: Aby do wiosny :)

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

3 marca 2009 , Komentarze (21)


Wyszło na chwilke, podrażniło i znów go nie ma. Ja się tak nie bawię !! 
Mam dość szaroburości, ciemności, deszczu.
Do tego nie wiem czy to tylko mi, ale bardzo szybko leci mi czas.
Kiedyś mój tata mówił, że z wiekiem czas przyśpiesza, ale dopiero teraz odczuwam co to oznacza. Ranek, wieczór, poniedziałek, piatek, styczeń, marzec, Boże Narodzenie, Wielkanoc, wakacje itd. Szok !
I to nieważne czy leże w łóżku, czy robię cos konstruktywnego, czy przyjemnego czy nieprzyjemnego. No jak oszczędzić czas ??

W sumie nie mam teraz większych problemów, wiadomo, że przy tak licznej rodzince zawsze znajdzie się coś do załatwienia , własciwie nie ma dnia żeby się cos nie wydarzyło, coś nie wpłynęło na moje emocje, ale  przecież bez tych różnych wrażeń to pewnie sama wytworzyłabym sobie jakis problem :)
Mój dom tętni życiem. Nawet jak maluchy są w przedszkolu to odwiedzaja mnie koleżanki, albo wpadają rówieśnicy starszego syna, a to koledzy, a to koleżanki, śpią, stołują się, kręcą się po dniach i nocach :)
Często gotuję wielkie gary żarcia, a własnie piorę sterte pościeli, ręczników po wizycie oryginalnej koleżanki Bartka z Warszawy.
To dopiero był dziwoląg -jak dobrze, że dziwacy są wśród nas hehehe.

Takie lakoniczne były ostatnio moje wpisy, że pomyślicie sobie jeszcze, że u mnie spokój i zastój :)
Do tego facet Agaty po świątecznej przygodzie z nogą w gipsie , teraz ma problemy z zakrzepica. W tamtym tygodniu odwiedzilismy go z obiadkiem, a w tym tygodniu była znów Agata.
No i praca dyplomowa Darka lezy nam na sercu i jutro czeka mnie wizyta u okulisty z Patrykiem  i Bartek kończy 19 lat 12 marca i bratanek ma urodziny,  i mąż przyjaciółki ma imieniny , i rocznica naszego ślubu , i  dzień Kobiet za pasem hehehe.
Fajnie,nie?? 

A co dziś w moim menu zapodano ??

 
Śniadanie:Chleb chrupki, Serek waniliowy "Bakuś", Herbata bez cukru, Mandarynki

 
Obiad:Owoce morza, mieszanka krewetek kalmar i małż "Z naturalnych łowisk", Chleb żytni razowy, Sok z marchwi, jabłek i owoców tropikalnych

 
Przekąska:Maślanka naturalna, Kiwi

 
Kolacja:Kanapka z kiełbasą podsuszaną, Herbata bez cukru, Jogurt naturalny 2% tłuszczu


2 marca 2009 , Komentarze (8)



Na wadze 74.800. Jeszcze niedawno  wpadałam w depresje ,  a dziś cieszy spadek wagi J

Więc po pierwsze - trzymać się diety. No może nie ściśle z jadłospisem, ale na pewno w granicach zaplanowanych kalorii.

Po drugie - nie kupić żadnego ciucha J Styczeń i luty upłynął pod znakiem ciuchowych  wyprzedaży  i to niekoniecznie dla samej siebie ....chociaż przy okazji poszukiwania płaszcza , trzy dni pod rząd zakupiłam płaszczyk, kurte krótka i kurtke długą hehehehe.

Po trzecie w obliczu zbliżającego się lata - oszczędzać J

Po czwarte - cieszyć się wiosna .

Po piate - dużo chodzić.

Po szóste - jak najmniej mówić o chorobie.

Po siódme - jak najmniej mówić o pracy.

Po ósme - podarować odrobinę luksusu męzowi.:)

Po dziewiąte - przytulać dzieci.

Po dziesiate -  przygotować się mentalnie do Wielkanocy J

 

Oj znalazłoby się więcej  postanowień, ale w kontekście jednego miesiąca to i tak jest sporo J

28 lutego 2009 , Komentarze (8)


Miałam okazje sie przekonać jak uważnie mnie czytacie i dopingujecie . To było bardzo miłe :))

A weekend spedzamy bardzo intensywnie . Moj biedny mąż nie ma czasu ani na oddech, ani na napisanie pracy dyplomowej, którą nota bene powinien wczoraj oddać promotorowi .
Żonka powstała , jak Feniks z popiołu i nie daje mu szans na wytchnienie.:))
Dziś od wczesnego ranka montował u moich rodziców zlew i blat w kuchni. Zeszło mu do teraz. Jutro z rana jedzie biedaczek szukac promotora na uczelni, aby przedłuzył mu termin oddania pracy, bo żona mu wypełnia czas od deski do deski :))
E tam , wierzę, że da sobie radę, kto jak kto , ale Darus da radę :)))

Rosną mi włosy, ech jak śmiesznie wyglądam :)
Za jakis czas zrobie sobie zdjęcie . Jak trochę schudne, bo na razie większośc ludzi wita mnie stwierdzeniem ,że przybrałam na buzi .
Może niektórym sie wydaje,że to takie pocieszenie , bo człowiek chory może wyglądac jak ten z etykietki na denaturacie, ale jakos mnie nie pociesza fakt, że moja twarz wyglada , jak księzyc  w pełni.

Moja przyjaciółka powiedziała ,że teraz jestem podobna do Elżbiety Dzikowskiej (tej od Tony Halika hehehe).

A teraz humor z Oliwki :
Miętuski i witaminki dzielą sie na te, które się gryzie i te, które sie nie gryzie. Te , które sie gryzie to się gryzie, a te , które sie nie gryzie to sie nie gryzie . NO !
 :)))

I menu na dziś, które własnie przed chwila poznałam :) Na obiad mielone z buraczkami zjadłam u mamy, popiłam maslanka (ooo jest w menu) i przez przypadek na kolacje zjadłam jogurt, a miał byc kefir hehehe. Dodam tylko, że zjadłam dwa paski gorzkiej czekolady, bo jakos tak mnie wzieło.........:))


27 lutego 2009 , Komentarze (11)

Dzień 5 mojej diety, a nikt mnie nie dopinguje :((

Samam sobie winna. A może jest jakaś nieścisłosć w systemie komputerowym ??
Próbowałam zmienić paramerty i przekonać system, że ja już nie ważę 71 kg, a 76  i co prawda zmiana została naniesiona na pasku, ale i tak w ustawieniach widniało, że moja waga obecna jest 71 kg.
Ostatecznie przy kolejnej próbie wprowadzenia zmian system komputerowy stwierdził, że jestem anorektyczka i zablokował mi pamietnik :((
Dziś rano moja waga wskazała 75.200 kg, wiec uradowana wstawiłam swoje parametry,a vitalia uparcie mnie gani, ze musze się bardziej postarać , bo przytyłam.
Osz TY !!
Napisałam do adminów i czekam na reakcje, a tymczasem dietetyczka zmieniła mi plan diety na potrawy z 1700 kalorii. Oj, oj, duzo tego żarcia......, ale zobaczymy, jak sie najem to nie bede się zmuszała :))

26 lutego 2009 , Komentarze (6)


Strasznie zabiegana ostatnio jestem. Słuzy temu przede wszystkim to, że musze rano jechac na masaż kręgosłupa, później juz nie wracam do obiadu domu tylko załatwiam sprawy urzedowe, robie zakupy lub umawiam sie na pogaduchy :))

Ciesze sie, bo nie mam czasu na myslenie o jedzeniu, ani o innych pierdołach.
Moja dietetyczka napisała do mnie i oczywiscie zachęcała mnie do konsultacji z lekarzem. Na razie nie mam w planie żadnej wizyty kontrolnej wieć musze liczyć na mój rozsądek. Dietetyczka zwiększyła mi racje pokarmową do 1700 kalorii na dobe i mylę, że na tej diecie bede sobie powolutku chudła.
Generalnie chodzi o to, żebym nie była głodna i dostarczyła organizmowi niezbedne składniki. Jestem przekonana, że w codziennej diecie zjadam mniej produktów wartosciowych i przypadkowych niż w menu zaproponowanym przez vitalie.
Nie żrę po prostu czekolady, batoników , ciasteczek , a to na codzień mnie gubi. I tyle.

23 lutego 2009 , Komentarze (7)


śniadanie :        Pieczywo chrupkie na słodko, Herbata bez       cukru, Jogurt naturalny 2% tłuszczu

 Obiad:Pieczona flądra, Chleb żytni razowy, Surówka z jabłka i selera, Sok grejpfrutowy

 Przekąska:Serek truskawkowy "Danonki", Woda niegazowana

 Kolacja:Grahamka z szynką i warzywami, Herbata bez cukru, Mandarynki, Kefir 2% tłuszczu

 

W mojej diecie jest wszystko co jest potrzebne kobiecie po przejściach :)
Ryba, chude mięso, warzywa, owoce, soki, kasza, nabiał.
Nie ma w niej słodyczy i bezsensownego podjadania.
Myslę, że przy odrobinie rozsądku, systematyczności , nie narażę się na żadne  niebezpieczeńswto.
Podstawową zasada jest jedzenie śniadania (co zwykle pomijam), 3-4 godzinne przerwy miedzy posiłkami (zwykle nażeram sie raz i porządnie), picie wody i gorzkiej herbatki no i oczywiscie brak przekąsek w postaci czekoladek i drozdżówek :))

Jedyną modyfikacja , jaka wprowadzę to zamienie grahamki i ciemne pieczywo na pszenne bułki.
Na razie śluzówka mego żoładka i watroba zdecydowanie reaguje na ciężkostrawne produkty.

Spójrzcie swym obiektywnym okiem i napiszcie czy jestem nierozsądna :))

22 lutego 2009 , Komentarze (8)


Oj kiepsko z moja motywacja :((

Dzis dostałam plan diety na najbliższy tydzień i jakos tak niechetnie ją odebrałam.
Strasznie udziwniona jakas.
A może to ja szukam guza??

Zakupiłam juz kilka produktów, ale sceptycznie podchodzę do tego wszystkiego.
Po pierwsze nie chce głodowac, po drugie czuję niepewnosć, bo nie wiem czy te 1300 kalorii dziennie to nie jest za mało dla mego wyjałowionego chemioterapia organizmu, a po trzecie nie powinnam chyba na tym etapie chudnac zbyt szybko i intensywnie.
Bardzo chciałabym pozbyć sie tej galarety z brzucha i boczków,ale frajde z odchudzania zabiera mi niepokój czy aby postepuje słusznie.

I masz babo placek !! To jakas kwadratura koła - źle mi , bo jestem puszysta i jednocześnie odczuwam niepokój , bo moge sobie zaszkodzic .

Przez kilka dni spróbuje jak bede sie czuła i ewentualnie pokoresponduje z dietetczyka, moze ona znajdzie jakias opcje diety dla kobiety po chemioterapii ??

19 lutego 2009 , Komentarze (10)


Na wadze 76 kg. Każdego ranka wstaje z postanowieniem, że to już dziś, że wreszcie skonczy się podżeranie, łasowanie i skubanie , a wieczorem, pooooszło........idą w ruch słodycze, tosty, kanapki  i winko.

Wczoraj spontanicznie wykupiłam diete vitalii. Zaczynam od poniedziałku. Średnio co dwa lata nachodzi mnie ta chwila i za każdym operacja kończyła się sukcesem.
W końcu pożarte przeze mnie kalorie wezmę pod kontrole. Na tej diecie otrzymuje wartościowe pożywienie i nigdy nie jestem głodna. Jak po pierwszym tygodniu widzę efekt to bardzo łatwo trzymam reżim.
Nie ma ,że to, że tamto. Wiosna idzie, zaraz lato, a moje ciało wygląda jak galareta.

Obiecuję ,że bede rozsądna, racjonalna i nie bede sie głodziła.
Od poniedziałku jem tylko to co zaplanuje mi vitalia. I już.

Oczywiscie dziś zjadłam juz jednego pączka i szykuje obfita  kolacje na wizyte mojego taty. Daje sobie czas na luźne podżeranie do poniedziałku, a później szlaban. SZLABAN!!

Moje krągłe kształty źle wpływaja na moja psychike, czuje sie zaniedbaną kobietą drugiej kategorii, nie mogę sobie kupić spodni, bo przy każdej przymiarce jestem załamana.
 Każdy ma inna granice tego samopoczucia, a ja już dosięgłam dna.

Precz ze smalcem z mojego dupska i brzucha :)))
Może któraś się przyłączy ???

18 lutego 2009 , Komentarze (9)


Oczywiscie , ze wróciłam w niedziele z tej ślaskiej Syberii :))

Teraz tak ostro wystartowałam ,że nie znalazłam czasu na wpis.
U babci i dziadka było badzo fajnie. Dziadkowie oszaleli na punkcie naszych dzieci i tak nam  się rozbrykały, że do dziś mamy problemy z ustawieniem kolejki na tory hehehehe.

Babcia do czwartku pracowała, a dziadzio wziął cały tydzień wolny i od rana do wieczora urzędowal z dzieciakami. Robił im posiłki, kupował prezenty , bawił się z nimi, zabierał na sanki i w ogóle widać było po nim jaka wielką radośc przynosi mu obcowanie z wnukami.

Od poniedziałku życie nabrało normalnego tempa  z tym ,że rankiem chodzę na masaż kręgosłupa.:) Mmmmmm, jak jest fajniasto :) A jaki masazysta!! Mój mąz w ogóle nie chce slyszeć o tym, że moje plecki masuja dłonie tak  młodego ciacha :))))

Od razu ujrzałam w innym swietle swe krągłe boki i wylewający sie brzuch :))
Nie ma, że to, że tamto.........biorę się za warzywka :)))
Ale jak mi sie nie che .....!!
Tzn chciałabym być szczupła, ale nie chce mi sie działać :))

Znacie to , no nie ???