Pamiętnik odchudzania użytkownika:
mariolkag

kobieta, 60 lat, Gorzów Wielkopolski

172 cm, 79.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: Aby do wiosny :)

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

7 lutego 2009 , Komentarze (16)


Jutro jedziemy do babci i dziadka. W domu od wczesnego ranka nakręcona atmosfera. Wielkie rysowanie, wycinanie i klejenie niespodzianek dla dziadków, pakowanie zabawek, setki pytań i odliczanie czasu :))

Oj to bedzie dłuuugiiii dzień :))

Noski lekko zasmarkane, mame boli gardło, ale nic to, nic nie  stanie na przeszkodzie, aby dotrzeć do Zabrza :))

Babcia Wisia (Jadwiga znaczy) jest w naszym domku miarka odległosci, zegarem i czujnikiem natroju . Kiedy Oliwia pyta o czy coś jest daleko to pytanie brzmi - daleko jeszcze? Daleko. Tak daleko jak do babci Wisi??
Długo jeszcze?? Długo. Tak długo jak do babci Wisi??
A jak przychodzi wieczorne zmęczenie to Oliwia płacze- ja tęsknię za babcią Wisią :)))

Wreszcie bedzie miała okazję nacieszyć się swoja babcią i dziadkiem :))

Mam nadzieje, ze my też oderwiemy sie od codzienności i odpoczniemy.
Wracamy za tydzień, tak więc do przyszłego tygodnia dziewczyny !!! :))

5 lutego 2009 , Komentarze (3)


Na razie nie mam żadnych przemyśleń , żadnych wrażeń.

Maluchy zdrowe, starsze dzieci też  więc można powiedzieć, że jest spoko :))
No pomijając fakt, że dokonałam odkrycia, że starszy syn perfidnie mnie oszukał i przez to w nocy słabo spałam i że za chwilke pędzę ze starszą córką na zakupy last minute, bo jutro wybiera się na bal to innych wrażeń brak :))

W srodku czuje dygotki i jakieś takie zniecierpliwienie.
W niedzielę wybieramy sie na tydzień do Zabrza i może to jest powodem tego niepokoju ??
Nie lubie pakowania , szykowania, przygotowywania, planowania...........nie lubie długiej jazdy samochodem........dziadzieje czy raczej babieje chyba :)))

4 lutego 2009 , Komentarze (8)

Starożytni Chińczycy nazywali Cię po prostu szczęściarzem.
Gdzie żyją smoki?
Między niebem a ziemią, szybując odważnie w bajecznych przestworzach. Nie jesteś więc stworzony do życia na grzędzie w kurniku, albo pilnowania podwórka.
Od wczesnych lat uważasz się za kogoś wyjątkowego, a reakcja otoczenia często Cię w tym jeszcze umacnia. Twój wdzięk jest ujmujący. Masz charyzmę, siłę, fantastyczną wyobraźnię i inteligencję. Lubisz zmieniać i naprawiać świat. Nad innymi górujesz witalnością, a także wszechstronnymi uzdolnieniami, bogowie obdarzają Cię długowiecznością, często sławą w dojrzałych latach i bogactwem.
Najpiękniejszą cechą Smoka jest humanitaryzm, najgorszą – egoizm. Potrafisz bezinteresownie wiele zdziałać dla innych, często to Ty jesteś najtrwalszym poszukiwaczem leku na raka, misjonarzem w kolonii trędowatych, wizjonerem politycznym, który walczy do upadłego o sprawiedliwszy świat. Jeśli szczerze wierzysz w to co robisz, dniem i nocą, nawet w ekstremalnych warunkach będziesz swoje marzenia wcielał w życie.
Smoki stawiają sobie bardzo wysoko poprzeczkę, a potem szczerze zdziwione zauważają, że inni nie są w stanie dotrzymać im kroku. Rozczarowane - bez słowa znikają.
Zdarza się więc, że zbawiając świat zapominają o tych, którzy je naprawdę kochają, bo smoczy egoizm i próżność, to legendarne studnie bez dna. Twój porywczy charakter, optymizm oraz zdolności przywódcze sprawiają, że szybciej i łatwiej od innych znaków osiągasz sukces.
Jednak Smok w kapciach, ubrany jak choinka w ordery – to nie to! Lubisz samotność długodystansowca, samodzielne zdobywanie coraz to nowych szczytów, nawet kosztem jakiejkolwiek stabilizacji materialnej i uczuciowej.
Męskie Smoki, często jak diabeł święconej wody, unikają weselnych dzwonów.
Panie dostają lekkiej wysypki na widok kuchni i odkurzacza. Jedynie partner, który pozwoli wam na wolność i pełną realizację marzeń, zagrzeje więcej czasu przy waszym boku.
Smok z natury nie jest wiernym kochankiem, nie kieruje się jednak małostkową chęcią nowych podbojów. Po prostu odkrycie słabości u partnera, którego stawiał dotychczas na cokole, szybko ochładza jego uczucia. Ideału poszukuje więc gdzie indziej.
Natomiast jako członek rodziny, z wielką werwą rozsławia rodowe nazwisko i dba o honor oraz bezpieczeństwo najbliższych, nawet kosztem największych wyrzeczeń.
Artysta - czarodziej, gwiazda filmowa, reformator, przywódca i wszelkiej maści dyrektor,(bo kochasz szefowanie), rektor, lekarz, charyzmatyczny duchowny sprawujący rząd dusz, dziennikarz polityczny, reporter wojenny, obrońca praw człowieka, a nade wszystko odkrywca i naukowiec - to zawody, w których możesz pokazać swoją energię i talent.
Odpowiadają Ci profesje, które wiążą się z odpowiedzialnością. Bez trudu wydajesz też innym polecenia. Nie cierpisz jednak rutyny i wykonywania poleceń pod dyktando innych. Kiedy się nudzisz, po prostu zwijasz bez słowa manatki i szybujesz żwawo do innej bajki.
Wiara we własne siły, sukces i optymizm, jakimi się cechujesz, są zaraźliwe dla innych. Dlatego też Smokom, często pierwszym, udaje się zrealizować na jawie to, co eksperci uważali dotychczas za absolutnie niemożliwe.
Fortuna Ci sprzyja, potrafisz świetnie zarabiać pieniądze tam, gdzie inni dopłacają.
Najczęściej masz hojny gest i cieszysz się radością wydawania, uszczęśliwiając innych, ale są też potwornie sknerowate Smoki, którym chciwość niszczy charakter i relacje rodzinne.

Rozkochasz każdego w mig, ale czasami trafi się wielbiciel, który mimochodem owinie Cię wokół małego paluszka.
Sprytny Szczur, to Twoja najlepsza druga połówka. Zauroczy Cię inteligencją, oswoi komplementami, uwierzy w Twoje marzenia i doda Ci wytrwałości w ich realizacji. Razem macie potencjał atomowy.
Małpa zafascynuje Cię od pierwszego wejrzenia, to ognista kochanka i najlepsza kumpelka w pracy.
Natomiast z Kogutem szybko znajdziecie się w łóżku. Romans dekady wspominany z łezką w oku przeminie, bo on lubi kurnik z oddanym mu kurkami, a Ty wciąż szukasz nowych podbojów.
Natomiast unikaj związków z uduchowionym Psem. Nie dla Ciebie głębia jego uczuć. Chińczycy przestrzegają, że silna fascynacja zakończy się nienawiścią, która obydwie strony wykrwawi na śmierć.

A Darus to Pies :)

 

3 lutego 2009 , Komentarze (10)

 

Smok

„Istnieją dwa rodzaje dobrych i wspaniałych ludzi. Pierwsi już nie żyją, drudzy - jeszcze się nie narodzili.”
Przysłowie chińskie

Wskazówka na rok 2009:
Nie poszukuj zmian, ciesz się tym co masz. Kochaj siebie i wybaczaj małe potknięcia najbliższym, przecież nikt nie jest idealny.

Bawół patrzy na bajkowego Smoka dość obojętnie. Najbliższy rok nie będzie obfitował w szczególnie ekscytujące niespodzianki, ale i też pozbawi cię, drogi Smoku, wielu poważniejszych kłopotów.
Ciepły dom to wielki skarb w niespokojnych czasach, warto więc o dobre samopoczucie domowników zadbać każdego dnia. W sprawach sercowych masz wielką szansę na ład i spokój.
Jednak tylko pod pewnymi warunkami. W swoich czterech ścianach bądź wyrozumiałym, serdecznym i tolerancyjnym partnerem, a nie wredną i starą ciotką, która pomimo że jest głucha jak pień, to zawsze usłyszy i skomentuje to, czego nie powinna.


Hehehehehe :))

2 lutego 2009 , Komentarze (17)


Skoro napadało sniegu jak na lekarstwo to podziękowałabym juz pani zimie i poprosiłabym o odrobinę słońca.

Po łikendzie powinnam być usatysfakcjonowana i odpręzona , ale pozostał pozakupowy kac i głupie mysli w głowie.

Jeszcze kilka tygodni temu mówilam mojej bratowej, ze w ogóle nie boje się swej choroby, że zapomniałam jakie zagrożenie za sobą niesie , a tymczasem coś mi się odmieniło.

Łapię sie na tym , że budzę się w nocy (tak jak np. dzisiaj) i myśle sobie - nie chce umrzeć.......już miałam powiedzieć to mojemu męzowi, gdy resztkami sił pohamowałam sie przed wyartykuowaniem swych mysli, bo cóż on jest winien temu, że trapia mnie takie niepokoje??

We wczorajszej rozmowie z przyjaciołką  złapałam się na tym, że roztaczajac perspektywę wspólnego spotkania pomyślałam sobie - jak dożyje.

Właściwie kazdy może sobie tak powiedzieć, bo nikt nie wie co szykuje mu los.
Sama siebie mam już szczerze dość.
Mam nadzieje, że Wy nie macie mnie dość, bo na kogo przerzucę swoje frustracje??

31 stycznia 2009 , Komentarze (9)


Rankiem wstałam i mężowi coś tam zrzędziłam :)))
Doszliśmy do wniosku, ze pora na dzień tylko we dwoje , bo męcząca codzienność nas zepsuje :)))

Sprzedaliśmy dzieci do babci i pojechalismy na zakupki. W diverse była taka big wyprzedaż ,że obkupilismy nas od stop do głów za marne grosze.
Później poszliśmy do kina na świetny polski film "Idealny facet dla mojej dziewczyny" , a na zakończenie pożarliśmy ogromne porcje chińszczyzny z warzywami ....mniam.......:))

Mąz kupił jeszcze po piwku do łózka , a teraz wpieprzamy gorzka czekoladę.
Jak dobrze.........:)))))

Chciałam jeszcze dodac, że ważę 76 kg (napisałam wczoraj  waże przez er zet, a Wy nic , no ładnie ), a koleżanki w amazonkach powiedziały, że jest to efektem działania chemioterapii. I humorki tez podobno sa jej nastepstwem. A sio, niech już ta chemia ze mnie wyparuje !!

Ja chce chudego tyłeczka i długiego włosia tu i tam, a szczególnie na głowie :)))
Obiecuje, że juz z przyjemnością będe sie depilowała  i nie będe marudziła wieczorami, że musze umyć głowę, jak to niegdyś miewałam w  zwyczaju :))

I poprosze o śnieg , bo chcemy isć z dziećmi na sanki :))

AMEN :))

30 stycznia 2009 , Komentarze (9)


Ano miałam niespodziewanych gości i spędzałam miło czas.
Przyjechła do mnie przyjaciołka z Gryfina i peplałysmy sobie dwie doby :))

Teraz wykapana lezę i oglądam mecz piłki ręcznej.

I nic więcej. :)))

27 stycznia 2009 , Komentarze (8)


Oddzielam grubą krechą swój poranny stan ducha.
Wyżyłam się na vitalii, a później dałam sobie w kość spacerem. Ale było pięknie!! Słońce grzało jak wiosna, a rześkie powietrze wywiało wszelką głupotę z głowy.:)))

Ja wiem, wszystko wiem, że nie powinnam zrzędzić, myśleć o przyszłości, cieszyć się życiem i starać się nie bać.
Zwykle tak jest, ale czasem..................no widzicie jak czasem mnie weźmie......
Dziękuję ,że mnie wysłuchałyście.
A Ty mikrobik , gdzie sie podziałas?? Wiadra zimnej wody na łeb mi potrzeba :)))

Już dobrze dziewczyny :))

27 stycznia 2009 , Komentarze (14)


Na poprawę nastroju moja przyjaciółka pożyczyła mi film "Mamma Mia!".
Właczyłam go wczoraj po 23:00 , oglądałam i wyłam, ryczałam, szlochałam, smarkałam, dusiłam się i rozżalałam się nad sobą.
Czarne, czarne, czarne powtarzałam do męża , kiedy wreszcie nie dało się przed nim ukryć mego stanu.
Mąż milczał , przytulał, głaskał i też było mu smutno.
A potem zasnęłam i spałam do dziś do 10:00.
Już mi trochę lepiej, czuję się oczyszczona.

Nie da sie w kilku zdaniach określić stanu mego ducha. Żal, smutek, a przede wszystkim lek. Kuźwa jak ja sie boje. I jestem zła,że to uczucie lęku już mnie nigdy nie opusci. Wczorajszy film uświadomił mi, że przez tę jebaną chorobę utraciłam swoją spontanicznośc, że lęk powoduje wieczne wewnętrzne napiecie , koncentracje, paraliż. Jestem zrzędliwą,nieatrakcyjną  starą babą.
Krzywdzę swoje dzieci, męża, odizolowałam się od wszystkich.
Nie mam ochoty z nikim się spotykać , rozmawiać, siedzę w domu i zatruwam domownikom życie ciągłym zrzędzeniem o bałaganie, nieoszczędnym trybie życia i lenistwie.
Wiem ,że to moja wina , ale nie potrafie znaleźc rozwiązania tego stanu.
Mój spokojny,opanowany i dobry mąż powiedział mi w niedziele , że zrzędze , czepiam sie i wiecznie jestem niezadowolona.
I jest to fakt. Stałam się małostkowa .
Moja najstarsza córka powiedziała ,że jestem bezduszna.
Moja przyjaciółka nie ma dla mnie czasu.
Dałam im ostatnio popalic, więc mam za swoje.
Moja dusza jest rozdarta i w środku wyje.

Byłam wczoraj w Szczecinie na kontrolnych badaniach. Odwiedziłam chirurga onkologicznego, genetyka onkologicznego, ginekolog onkologiczna i onkologa.
Dostałam skierowania na kontrolne badania, a rozmowy ze specjalistami wybiły mnie z rytmu. Dobiły mnie.
Ginekolog stwierdziła, że mój przypadek nie pasuje do teorii medycznej i kategorycznie zażądała powtórzenia badań genetycznych, bo teoria głosi, że powinnam ten rodzaj raka odziedziczyć po przodkach.
W atmosferze kompletnego niezrozumienia i pośpiechu w genetyce pobrano mi te badania nie wyjaśniając czemu będą służyc wyniki.
Onkolog zastepująca mojego lekarza prowadzacego poddała w wątpliwośc słusznośc decyzji o podaniu mi 4 cykli chemioterapii i głosno zastanawiała sie nad dołożeniem mi kolejnych dwóch. Po chwili namysłu stwierdziła, że skoro cztery chemie nie zadziałały to nie uczynia tego pewnie kolejne dwie.
Nalezy więc wierzyć, że nawrotów nie bedzie, ale jak do tego dojdzie to powinnam się cieszyć, że nie wycieńczono mi organizmu w poprzedniej chemioterapii.
Tja.....to mi pocieszenie.
Reasumując - byłam u czterech specjalistów, którzy kompletnie ze sobą nie wpółpracując, pośpiesznie przekazali mi informację, że jak na dziwaczke przystało otrzymałam po przodkach nowotwór, którego nie mogłam uniknąc, na którego współczesna medycyna nie znalazła jeszcze blokerów i pozostało mi tylko sie modlic , aby jak najpóźniej nastąpił nawrót choroby na kolejne narządy.

Kuźwa mać, i jak w tak zwanym międzyczasie cieszyć się życiem??

Idę na słońce, może jutro zaświeci ono w mojej głowie??

24 stycznia 2009 , Komentarze (13)


Jestem coraz grubsza, a fakt , że jestem coraz grubsza przeżeram .........im wiecej mysle o swym mięciutkim brzuszku i obłych bioderkach tym częściej zaglądam do lodówki.

Nie chcem, ale muszem :(((

Zaraz mi napiszecie, ze co tam gruba dupa, że zdrowie ważniejsze, a czy nie moze tak być, że w zdrowym ciele chuda dupa??

Takie rzeczy to tylko w erze???