Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Chce przesunąć ślimaka!!! Cel 1: Do Świąt Bożego Narodzenia -> 65kg

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 52290
Komentarzy: 771
Założony: 1 maja 2007
Ostatni wpis: 21 lipca 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
cheetos

kobieta, 39 lat, Rzeszów

164 cm, 74.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

11 maja 2007 , Komentarze (6)

Cześć wszystkim:)
No u mnie dziś poprawa:) zjadłam niedużo i baardzo się z tego cieszę:) 
Zaraz biorę się za A6W, chociaż mi się już dziś nie chce ale przecież się nie poddam!!!!!!! O nieee...

Wiecie, co... ściągnęłam sobie ćwiczenia rozciągające, bo wpadło mi do głowy żeby nauczyć się robić szpagat:)
Ale chyba dziś już nie poćwiczę tego, bo mi się chce spać a jeszcze muszę się wykąpać...
Aaaa i ściągłam sobie ćwiczenia z tamilee, to pewnie wykorzystam:)


:)
A tak jakoś dobry humorek dzisiaj mam:)

Z wagi wyciągłam baterie i włożę dopiero za tydzień także narazie dietka bez ważenia, bo mam ostatnio manię codziennego ważenia się:)

Jutro muszę jechać na uczelnię, ale wieczorem na pewno tu wpadnę poczytać co tam u Was słychać:)

Dobrej nocki Wam życzę:))

10 maja 2007 , Komentarze (10)

No i znowu apetyt mi świetnie dopisuje - jadłabym za trzech

i okropnie mnie to wkurza, bo jest mi szkoda tych straconych kilogramów... Ale narazie nie jest aż tak tragicznie i zjem jeszcze potem sałatkę warzywną niskokaloryczną


i na dziś musze zakończyć pakowanie w siebie...

Kurczę to chyba dlatego że zbliża się okres, no i dostaje napadów głodu. Ale muszę przetrwać te kilka dni...

Nawet na ćwiczenia mi odchodzi ochota... :(((
Ale zaraz idę pobiegać i jak wrócę to trzasnę sobie A6W. Muszę schudnąć i muszę walczyć, w końcu kto powiedział że będzie łatwo...
Muszę odchudzić te moje tłuste udka i będzie lepiej:)

Mam nadzieję że Wy się lepiej trzymacie:)
POZDRAWIAM GORĄCO:)))


9 maja 2007 , Komentarze (11)

Wczoraj pobiegałam a dziś znów pada deszcz...
Ale rano pomęczyłam brzuszek - 4 dzień A6W  

Na obiad zrobiłam spagetti i nie zjadłam tak dużo, ale taka jestem najedzona, że aż się źle czuję:(

I cały czas za mną chodzi coś słodkiego. Ja już chce żeby ten dzień się skończył... O niczym nie myślę tylko o jedzeniu.A przecież nie jestem głodna, wręcz przeciwnie... Chyba pójdę na ploty do sąsiadki, nie bedzie mnie nic kusiło:)
Mam nadzieję że chociaż Was nic nie ciągnie do ładowania w siebie zapasów z lodówki:) Pozdrawiam wszystkich i chyba idę na tą kawkę.

P.S. A swoją drogą, to ja nie myślałam, że A6W jest takie męczące, wcale na takie nie wyglądało. Ani nie chce myśleć jakie będzie w ostatnich dniach...

7 maja 2007 , Komentarze (6)

Oj dzień jak dzień - taki sobie. Nie biegałam, bo przjechała moja przyjaciółeczka a ją trudno namówić do biegania, ale zrobiłam dziś 2 dzień A6W i ją namówiłam też do tego. Mam nadzieję, że to coś da...

Poprzymierzałam kilka ciuszków, które były za ciasne jeszcze 2 miesiące temu, no i co się okazało??? Otóż teraz też niedobre... :):):) Wszystkie marynarki które były ciasne są na mnie za szerokie w ramionach!!! Na brzuszku leżą jak szyte na mnie, ale w ramionach to brzydko wygląda, ale jakoś baaardzo mnie to ucieszyło:)

Dla takich luźnych ciuszków naprawdę warto się pomęczyć:)
A! No i jak rano się zmierzyłam, to w moim nieszczęsnym udku ubyło mi 1,5 cm, a to naprawdę sukces, bo nogi mi wogóle nie chudną.:):) Ale na wadze jak było tak jest. :(
Ale to nic, poczekam:)

A teraz pozdrawiam wszystkich i życzę miłej nocki i niech Wam się przyśni przyszłość - jak będziecie super odjechanymi laseczkami:):):)

Dobranoc:)

6 maja 2007 , Komentarze (11)

A no z racji, że znowu pada za oknem nie pobiegam, ale dokładniej zapoznałam się z A6W i doszłam do wniosku że mogę spróbować, to może mi brzuszek spadnie jeszcze troszkę:))  Tak właśnie szperam po internecie i drukuje różne ćwiczenia, bo za m-c może półtora pojadę do Włoch no a tam niestety nie bedę miała takiego swobodnego dostępu do internetu jak teraz...  a ćwiczenia mieć muszę bo nie chcę tam przytyć jak zwykle;((  No i jak ja będę do Was zaglądać i wysysać z tej stronki wszelką motywację do niepoddawania się??? No kurcze...
ojjj
będzie ciężko


ale wracając do A6W to napiszcie proszę czy to coś daje... na ile widoczne są efekty po tych 42 dniach?

5 maja 2007 , Komentarze (3)

Jakoś mi leci. tylko szkoda że nie waga:) wróciłam z uczelni jakaś taka zmęczona i nie wyspana - ta pogoda taka usypiająca i nawet nie mogę pobiegać bo mokro wszędzie. Nawet się nie ważę, bo nie czuję żebym schudła a dziennie nie przekraczam 1000kcal i po godzinie ćwiczę


, więc nie umiem wytłumaczyć już drugiego tygodnia zastoju w wadze:((( no cóż.. ale motywują mnie te spojrzenia ludzi którzy mierzą mnie wzrokiem ze 3 razy, bo jakby na to nie patrzeć kilkanaście kilo poszło i widać ogromną różnicę. a teraz nawet jak zjem coś kalorycznego to potem głoduję bo boję się bardzo żeby nic mi nie wróciło. w poniedziałek chyba zrobię badania krwi - tak poprostu żeby wiedziec co we mnie siedzi, miejmy nadzieję że nic:))
pozdrawiam wszystkich którzy tu do mnie zaglądają i nie tylko. trzymam za was kciuki i mam nadzieję że Wasze wagi sie cofać nie będą bo jesteście dla mnie ogromną motywacją i
dzięki wam za to:)) do jutra:)


4 maja 2007 , Komentarze (5)

RANY BOSKIE! Takie cieplutko, to poszłam się poopalać - tak po 45 minut na 1 stronę. I teraz jak zczerwieniałam to widzę wszystkie moje rozstępy. Pół ciała mam strzaskane - całe biodra, uda, ręce i brzuch troche. Matko kochana ja już więcej się nie odchudzam. Mam to gdzieś. Cały czas się odchudzałam żeby ładnie wyglądać w stroju na plaży jak pojade na wakacje do Włoch, żeby móc przejść w krótkich spodenkach ulicą nie mając takich wstrętnych tłustych nóg a tu co sie okazuję?
Żebym jak je chude miała to tego nie zrobię już nigdy


I nigdy nie przejdę po płaży nie wstydząc się własnego ciała.
Kompletna porażka.
To nie tak miało być.:(((((((((
Schudłam 17 kg i tak wyglądam a jak schudnę jeszcze te 20 tak jakbym chciała to bede jedną wielką blizną.  :( ( Na rękach i brzuchu wisi mi skóra, a ja myślałam że jak schudne to bede wreszcie ładnie wyglądać:((((((

4 maja 2007 , Komentarze (6)

Ja w tym temacie zupełnie się nie orientuję co jak i dlaczego - oczywiści mówię o rozstępach, które mi zaczynaja wyłazić. A kto może wiedzieć więcej niż dobra kosmetyczka? Więc poprosiłam ją żeby mi doradziła który krem sobie kupić. (zna każdy krem nie tylko do rozstępów jaki jest na rynku, jego skład chemiczny, stężenie jakichś tam substancji i co na co lepiej działa wogle to jej wiedza naprawde rozwala) Zaskoczyła mnie odpowiedzią kompletnie. Powiedziała że nie ma sensu używać kremów na rozstępy, bo po pierwsze nie ma kremu który usunąłby te które już powstały może je tylko troszkę zatuszować a co do zapobieganbia rozstępom to krem działa tylko nawilżająco, żadnego innego działania zapobiegawczego w nim nie ma, a jedyny najlepszy sposób zapobiegania rozstępom to poprostu smarowanie tych miejsc oliwką. Nic innego. 5 razy dziennie wsmarowywać oliwkę w ciało, bez znaczenia jaką może być nawet ta dla dzieci bambino. Jak najczęściej bo skoro już zaczęły powstawać to działać trzeba. Powiedziała że jak ktoś ma czas to może smarować sie i 15 razy w ciągu dnia. Im częściej tym lepiej.
Ja skoro już krem kupiłam to go wykorzystam a potem kupię oliwkę, tylko jak ja bede chodzić taka tłusta to nie wiem. Biedne moje ubrania będą...
No nie wiem czy to dobre ale ona naprawdę zawsze mi doradzi najlepiej, to teraz chyba też się nie myli, no bo w końcu tych dyplomów które zakrywają  wszystkie ściany w jej gabinecie i na korytarzu to za darmo jej nie dali...

4 maja 2007 , Komentarze (1)

Właśnie sobie przypomniałam że nowy odcinek Włatców móch już jest. Kto chciałby sobie humor poprawić zapraszam do obejrzenia
https://app.vitalia.pl/index.php?dzial=file&id=1162
potrafią rozwalić...  :))


Kto jeszcze nie widział polecam:)))

3 maja 2007 , Komentarze (1)

Dziś dodatkowo zauważyłam rozstępy na rękach od wewnątrz. Naprawdę się wkurzyłam. Dałam sobie rano na rowerku tak w kość, że nie znalazłby nikt suchego miejsca na moim ciele - patrząc na to że pedałuję już 6sty tydzień to dziwne nie? Rozkręciłam rowerek i tak go podkręciłam że na najluźniejszym jedzie mi się tak potwornie ciężko i mnie to cieszy.
A teraz coś z innej beczki. Byłam dziś w Krośnie na tych zawodach balonowych no i zakochałam się w skoczkach.

Zapisuję się na kurs spadochroniarski!!!
Popytałam tego chłopaka co skakał czy moge i wogle ile to kosztuje. Rany to musi być wyrąbane w kosmos tak lecieć  200km/h :))
ojojoj
Ja chcę już!!!