Mam 41 lat, męża, troje dzieci, ulubioną pracę. Podjęłam decyzję przemiany siebie i najbliższego otoczenia.
PRAGNĘ BYĆ ZGRABNĄ,GUSTOWNIE UBRANĄ I ZADBANĄ OSOBĄ NASTAWIONĄ DOBRZE DO SIEBIE I INNYCH LUDZI.
Gmina zmieniała grzejniki w swojeju części budynku, a nas nie powiadomili i wczoraj na wariata robiliśmy co się da u nas (montaż odpowietrzników i nowych zaworów, nie zdążyliśmy innych rzeczy przerobić). A wystarczyłoby, żeby w czwartek zadzwonili, że w piątek i sobotę bedzie spuszczona woda z obiegu to my byśmy wszystko przygotowali i zdążyli ze wszystkim. To chyba złośliwość z ich strony, bo wiedzieli o naszych zamiarach, które nie szkodziłyby nikomu wprost przeciwnie chcieliśmy pozmniejszać najdłuższe kaloryfery, więc byłoby mniej wody w obiegu. Życzliwość nie jest w modzie. Dobrze , że chociaż na vitalii jest.
Wczoraj o godzinie 16 pozwoliłam sobie na 3 naleśniki z truskawkami. Po jakimś czasie poczułam się senna (ostatnio często tak mam ni z tego ni z owego). pomyślałam, że może zmierzę cukier (mam glukometr w domu) i ciśnienie. Okazało się ,że cukier mam 215, wkurzyło mnie to. Zaczęłam mierzyć na wszystkich palcach po kolei , wychodziło podobnie. Po nastepnej godzinie spadł do 190, po następnej do 140 , po nastepnej do 130. Nic już potem nie jadłam i rano było 87.
Decyzja jest prosta - trzeba iść z tym do lekarza. Miałam 6 lat temu cukrzycę ciążową i jak się okazało moja babcia zmarła z powodu cukrzycy, dlatego mąż mi sprezentowal glukometr i co jakiś czas dokupuję paski i mierzę. Przed odchudzaniem miałam też po 200, ale nie poszłam do lekarza, bo dietka mi uregulowała go. Proszę osoby żyjące z cukrzycą o wiadomości jak z tym żyją, bo co innego pół roku dietki w ciąży, a co innego na całe życie.
Pozwoliłam sobie na słodkie napoje i piwko, orzeszki i czekoladę, kotlety z sosem i ogórki ze śmietaną i cukier podskoczył na 142 (norma to 120). To znaczy, że dietka wskazana nie tylko ze względu na figurę, ale i skłonność do cukrzycy.
Mam na myśli początek roku szkolnego - dziś oddałam wszystkie niezbędne plany i takie tam inne. Co roku tego więcej. Teraz można się zająć uczeniem dzieci, co w tej pracy lubię najbardziej.
Dwa razy odmówiłam przysługi , gdy nie leżało to w mojej mocy. Dotychczas przez wiele lat nigdy nie odmówiłam na żadną prośbę nikomu. Pomagałam innym kosztem mojej rodziny... A teraz zaczęłam mówić "nie" . Uważam to za sukces. Wiele czytałam o asertywności, ale nie umialam wprowadzić tego w czyn. Teraz to się zmieni.
Uczniowie jeszcze się cieszą, a nauczyciele już po wakacjach. Byłam na kontroli u lekarza (ginekologa),a ponieważ mam zadawnioną od wielu lat rozległą ropiejącą nadżerkę to czas zrobić z tym porządek. Waga w normie czyli zgodnie z paskiem. Jem wszystyko przed południem nawet ziemniaki i raz na parę dni białe pieczywo, ale po południu pilnuję się bardziej. Wieczorami wyszywam, a od tego trudno się oderwać.