Pamiętnik odchudzania użytkownika:
cliffo

kobieta, 49 lat, Warszawa

181 cm, 96.90 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: Oczyścić organizm na wiosnę

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

3 grudnia 2008 , Komentarze (2)

Wczoraj powzięłam bardzo smutną wiadomość i pomimo że ze stresu wieczorem zjadłam dużo słodkiego, waga spadła prawie o półtora kg. Nigdy tak wcześniej nie miałam. Za to mój mąż jak zwykle stanął na wysokości zadania i był bardzo troskliwy i kochany.

2 grudnia 2008 , Komentarze (2)

Wczoraj do popołudnia trzymałam się dzielnie jednak wieczoram zjadłam z dziećmi babeczki drożdżowe z jagodami które sami upiekliśmy i obiad z rodziną a i tak 30 dkg mniej. Muszę postanowić że będę się ważyć w piątek to może ubytek wagi zmotywuje mnie w weekendy które są moim najsłabszym punktem.

30 listopada 2008 , Komentarze (1)

Ostatnimi czasy kompulsja to moje drugie imię, w ciągu tygodnia przytyłam ponad 3 kg. Najwyższy czas to zmienić i to od dzisiaj. Mam nadzieję że ostatni miesiąc generalnie szczęśliwego dla mnie roku, tez okaże się łaskawy.

26 listopada 2008 , Komentarze (2)

dzisiaj skończyłam szkolenie i całe szczęście bo takiej orgii kulinarnej to dawno nie miałam a do 6 stycznia muszę schudnąć bo w tym dniu będę ślubować na aplikacji dzięki Tymce78 zrobiłam sobie test HPV i wyszedł dobrze tak więć postanowiłam że upuszczę gotówki i zaszczepię  sięzdrowie wazniejsze niz 1500 zł tym bardziej w kontekście snów jakie mnie w nocy nawiedziły że moje dziecko ma wszy i mi zęby boruje dentystka to ponoć nie najlepiej chociaż w zalezności od sennika mogłam wyczytać prorokowanie od choroby po przypływ gotówki...

20 listopada 2008 , Komentarze (1)

wytrzymywałam z dietą i co na koniec dnia zjadłam czekoladę pistacjową ach te pistacje mam do nich słabość a i przed chwilą wylicytowałam kredens wiedeński do jadalni.


20 listopada 2008 , Komentarze (1)

Wróciłam do pracy i nawet nie wiedziałam ze tak się ucieszę, wreszcie mogę chwilkę odetchnąć i spokojnie usiąść. Z dietą w domu było kiepsko jak karmiłam maluszki, to przy okazji sama coś przekąsiłam. Teraz mam nadzieję że będzie lepiej. Chciałabym w styczniu zobaczyć 6 na wadze ale kto wie...

16 listopada 2008 , Komentarze (6)

Sytuacja polskiej służby zdrowia jest bardzo dobra. Co prawda same procedury zalecane przez NFZ nam nie wychodzą, robimy jednak co możemy i będziemy dalej szli z postępem...

 

Parafraza części jednego z felietonów Maestro Głowackiego chyba najlepiej oddaje to co ostatnio przeszłam. Otóż pod koniec lipca przeprowadzono u mnie zabieg marsupializacji [czy jakos tak] gruczołu Bartholina. Chociaz termin przeprowadzono jest jednak zbyt optymistyczny. Teraz okazało sie że tak naprawdę to nacięto go i wprowadzono do środka potężną infekcję. Tego akurat byłam po części świadoma bo gniłam przez kilka tygodni. Natomiast nie przypuszczałam że nadcięto mi coś tam jeszcze w środku i funkcjonowałam z toczącym mnie ropniem przez blisko pól roku, jednym słowem długodystansowiec ze mnie niezły. Najzabawniejsze jest to że zrobiłam niezły rekonesans poszłam do ponoc świetnego fachowca i zabieg przeprowadzano w szpitalu o wysokim stopniu referencyjności i skończyłam w Zaduszki z takim bólem że na czworakach schodziłam do samochodu. Efektem ubocznym infekcji był białkomocz i podwyższona kreatynina tak więc żyłam przez kilka dni z perspektywą uszkodzenia nerek. Na szczęście nefrolog wykluczył u mnie chorobę twierdząc że gorsze parametry były skutkiem ostrej infekcji i skrajnego odwodnienia gdyż z bólu prawie nie piłam. Jutro idę jeszcze porobić kontrolnie badania a w domu maluszki mi chorują córcia ma zapalenie oskrzeli a syn krtani, to tak żeby za nudno nie było...
Dobrze Survine że wróciłaś zmotywowałaś mnie żeby coś napisać tutaj.

23 października 2008 , Komentarze (9)

to tak jakby ktoś o tym zapominał jak ja ostatnimi czasy ;-)

21 października 2008 , Komentarze (4)

Wróciłam z seminarium doktoranckiego i muszę przyznać, że nic mnie nie wprawia w tak doskonały nastrój jak wdychanie powietrza w mojej Alma Mater tj. WPiA na Uniwerku Warszawskim. Żadne SPA, kosmetyczki nie zapewniają mi nawet namiastki pozytywnych wrażeń jakich każdorazowo doznaję przekraczając bramy uczelni, czy to jest normalne?

26 września 2008 , Komentarze (15)

ZDAŁAM!!!!!!!!!
Będę Panią Mecenas!