Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Sarkastyczna, ironiczna, z dużym dystansem do siebie i świata! Nie, żeby siebie nie lubiła, ale brzuch przeszkadza mi w wiązaniu sznurówek, a duża dupa nie wchodzi w ulubione spodnie. Czas to zmienić!

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 22411
Komentarzy: 247
Założony: 23 września 2007
Ostatni wpis: 9 kwietnia 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
kalliope

kobieta, 37 lat, Opole

164 cm, 66.40 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: Do maja - 65 kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

13 lutego 2014 , Komentarze (6)

No i wyszło szydło z worka... Mam złe wyniki TSH, Pani doktor powiedziała, że dopóki tego nie wyrównam to nie schudnę. A jest co równać. Górna granica prawidłowego TSH wynosi 4, a ja mam 16... Świetnie po prostu! 
Tak w ogóle moje 1,5 kg powinnam uznać za nie lada wyczyn, bo w tej sytuacji powinnam TYLKO tyć! Także w sumie moje wypociny nie poszły na marne. 

Od jutra zacznę brać znowu leki (nie brałam ich ponieważ wyniki mi cały czas skakały po jodzie). Pani doktor powiedziała, że jak zacznę je brać i wejdę na tą wyższą dawkę (Euthyrox 25 mg przez 3 dni, później Euthyrox 50 mg przez tydzień i na koniec Euthyrox 75 mg przez 1,5 miesiąca do kolejnej wizyty) to waga zacznie spadać. 
Bardzo mnie tym pocieszyła, bo już myślałam, że moja walka z wiatrakami się nigdy nie skończy!
Co jest możliwe ponieważ poznałam tu dziewczyny, które zanotowały piękne spadki nawet z niedoczynnością, jednak na pewno będąc na lekach. Dlatego od jutra będę łykać tabletki (choć nienawidzę tego z całego serca). 

W maju mam komunię syna mojej kuzynki, szalenie kocham tego malucha, dlatego bardzo się cieszę! Muszę ładnie wyglądać, a że widziałam w Zarze piękną skórzaną sukienkę, którą zamierzam sobie kupić, mam dodatkową motywację. Nie chcę tylko, żeby była w rozmiarze L! Chcę M, a szczyt marzeń to S. Aczkolwiek jestem realistką i wiem, że co nagle to po diable, więc skupię się na tym M i będę pięknie w nim wyglądać.

Wraca mi wiara, bo uwierzcie, ze czułam, że coś jest nie tak. Czułam, że to za mało te 1,5 kg w miesiąc bo potrafię schudnąć więcej. Ale już się uspokoiłam. W weekend będzie ważenie i zdjęcia. Więc walczę dalej!

Trzymajcie się kochani :)

11 lutego 2014 , Komentarze (5)

Spotkałam się wczoraj z moimi przyjaciółkami. Dwie najlepsze, najstarsze... Znamy się już 11 lat. Od liceum i od tego czasu cały czas razem! 
Nawet śmiejemy się, że faceci przychodzą, odchodzą a my zostajemy :)
Pocieszyły mnie, że to wcale nie jest tak źle te 1,5 kg... I o dziwo (nie tak jak zawsze) zamiast ciasteczek z czekoladą i chipsów, jadłyśmy wafle ryżowe i ciastka owsiane... 
Normalnie się wzruszyłam :D One jeszcze chlały nasze ulubione wino, ale ja prowadziłam, więc nie mogłam sobie na to pozwolić ;) Uwielbiam takie babskie gadanie, o facetach, seksie, pracy (o zgrozo), zdrowiu, urodzie... takie kompendium wiedzy na każdy temat. Można by nawet napisać o tym książkę! 
Potrzebowałam tego, wygadałam się, oczyściłam i mogę ruszać dalej na podbój świata!

Zanim się spotkałyśmy zrobiłam trening, byłam z tego taka dumna! Bo jak się chce to czas się zawsze znajdzie, no chyba, że jest się poza domem! 

Przed chwilą wróciłam z badań. Jutro idę do endykronologa. Zapytam czy ten mozolny spadek wagi jest uwarunkowany moją tarczycą i problemami z nią związanymi? Na pewno, bo w kwietniu 2013 roku, kiedy przyjęłam dawkę jodu radioaktywnego, Pani doktor powiedziała mi, że przytyję... 2 góra 3 kilo... i dlaczego zrobiło się tego aż 10?! 
Może chociaż uda mi się uzyskać informację, czy można coś z tym zrobić. 

A jak Wam idzie dziewczyny i chłopaki? 

10 lutego 2014 , Komentarze (5)

Mimo iż bardzo bym chciała, to nie będzie optymistyczny wpis. Nie żebym się załamała, ale jakoś malutko spadło przez ten miesiąc. Co to jest 1,5 kg? Dziewczyny tu chudną tyle w tydzień. A i tak nie wiem czy wszystko jest ok, ponieważ nie wiedzieć czemu moja waga pokazuje więcej rano niż wieczorem... Przykładowo rano mam 72,2 a wieczorem już 71,2....
I co mam taką niestabilną wagę, czy to coś do mierzenie mojej masy ciała mam zepsute?
Gdzie można kupić taka wagę jak przez całe moje życie stała w łazience? Taką wskazówkową? Na centymetrze przez miesiąc największy spadek z brzucha. ok 3 cm i po jednym centymetrze z innych obwodów. 
Ćwiczę codziennie (no prawie) w tym tygodniu ćwiczyłam mniej ze względu na różne losowe sprawy. Jak nie ćwiczę przed komputerem to jadę na rowerze stacjonarnym. W weekend 2 x 20 km. 

Tu macie dowód:

No i powiedzcie mi gdzie widać efekty tego wylanego potu ja się pytam?!
Ja nie wiem, mam nadzieje, że zobaczę je niedługo. Stawiam sobie teraz cel: do końca lutego zobaczyć z przodu 6 tej mojej dziwnej wadze. Może jak będę traciła te 1,5 kg/ miesiąc powoli ale sukcesywnie to do lata nie będzie tak źle. Zostały 4 miesiące x 1,5 kg na miesiąc to wychodzi 6 kg mniej. No dobre i to! 

W piątek byłam z facetem na zakupach w Ikeii, było całkiem przyjemnie. Nie mam w nim jednak wsparcia jeśli chodzi o ćwiczenia...
Mówię mu, że "kochanie schudłam  60 dag!!" a on nawet nie popatrzył i mówi "mhmm jaka to część kilograma?" 
Nosz kurwa, a co mnie obchodzi matematyka? A tym bardziej ułamki, dla mnie ważne, że jest mnie mniej o te pieprzone 60 dag od ostatniego ważenia...
Jakaś poirytowana ciągle chodzę ostatnio. Chyba potrzebuję urlopu. Nie byłam na nim od roku. 

Takie brzydkie zdjęcie z drogi do Wrocławia.

EDIT: kupiłam wagę mechaniczną, ku mojemu zdziwieniu na allegro dość dużo tego było! Super, mam nadzieję, że ta już mnie nie oszuka ;)

Miłego tygodnia dziewczynki i chłopaki!

5 lutego 2014 , Komentarze (7)

Tak jak Wam obiecałam, wstawiam zdjęcia w spódniczce. Tak właśnie ubieram się do pracy.
Pracuję w biurze tłumaczeń, więc cały dzień siedzę za komputerem. Bardzo często jest tak, że w biurze siedzę sama, dlatego czasem nie zwracam uwagi na to jak się ubrać, zakładam standardowy zestaw: dżinsy, t-shirt i marynarka. Nie ma osoby, która nie wyglądała w tym dobrze. 
Czasem mam jednak ochotę po prostu ładnie wyglądać, bez względu na to czy ktoś przyjdzie czy nie :), a że czuję się coraz lepiej sama ze sobą (waga swoje a ja swoje i co z tego...) częściej ubieram spódniczki i sukienki, które uwielbiam!


Zdjęcie jakością nie powala... ale kończąc wątek stylizacyjny, chciałam dodać, że wczoraj to jednak jak typowa baba się zachowałam...
Będąc pierwszy raz w Zarze zobaczyłam kapelusz... w sumie się w nim zakochałam, ale walczyłam! Walczyłam "po co ci on", "kupisz i będzie leżał", jednak nie wygrałam sama z sobą i kupiłam...
Kiedyś pokaże Wam go w całej okazałości.


A teraz życzę Wam miłego dnia!

Po wczorajszym obżarstwie, dzisiaj wracam do ćwiczeń! Już współczuję mojej biednej dupie!!!

4 lutego 2014 , Komentarze (4)

Witam Was moje drogie!
Wczoraj dałam sobie ostro do pieca! 
Na początek to:

 



A później pośladki z Mel B! wzięłam sobie do serca wasze rady po poście o kwadratowych pośladkach





Od teraz do podstawowego treningu cardio będę dodawać stopniowo coraz to więcej "polepszaczy". Obym tylko nie przesadziła!

Z racji tego, że dzisiaj będę miała gościa, mam dzień przerwy. Może to i dobrze bo pośladki po tej Mel bolą mnie trochę. Dam im odpocząć. No i przyznam szczerze, że nie zamierzam siedzieć w towarzystwie "o suchym pysku", więc lojalnie mówię, że sponsorem dzisiejszego wieczoru będzie Bacardi z Colą! 

Ale wróćmy jeszcze do wczoraj. Zaniepokoił mnie jeden incydent. Przyszłam z pracy i zrobiło mi się trochę słabo, ręce zaczęły mi się trząść i oblały mnie poty! Siet, znów spadł mi cukier. Mam tak czasem, że w organizm jest niedocukrzony i reaguje w ten sposób. Mój tato też tak ma.. Nie mam glukometru, więc nie mogę tego sprawdzić, ale prawdopodobnie to jest przyczyną mojego złego samopoczucia. Wszystko wraca do normy gdy zjem coś słodkiego, lub chociaż kawałek chleba, czyli węglę. Niestety wczoraj pod ręką miałam tylko Milka Crispello :D (no co za pech.. pochłonęłam 5 na raz!)

Zastanawiam się czy nie zrobić sobie w najbliższym czasie kompleksowych badań. Nie byłam u lekarza już chyba z 5 lat! (Nie mówię o endykronologu, do którego chodzę co 2 miesiące, ginekologu i innych takich).

No ale dość smęcenia! Byłam na wyprzedażach...
Kupiłam tylko jedną spódnicę. Nie pochłonęły mnie jakoś szczególnie. Może dlatego, że czekam na nową Ilonę, która będzie nosiła M zamiast L


Jutro pokaże Wam jak wygląda na mnie ;)

3 lutego 2014 , Komentarze (12)

Cześć dziewczynki, jak tam weekend? Spieszę nadrobić tutejsze zaległości :) Weekend miałam dość intensywny, ale co najważniejsze bez węgli!! 
Postanowiłam sobie, że jak tylko mogę ich nie jeść to będę z tego korzystać. Tak więc podczas weekendu, na moim stole królowała jajecznica, omlet i owsianka! 
Czuję się super!

Wstawiam Wam zdjęcie po około miesiącu walki... tylko wprawne oko może doszukać się różnicy, ale ja się cieszę bo czuję się lepiej. Ciało staje się bardziej jędrne i bardziej sprawne :)



Dlatego tez kupiłam sobie do pokoju lustro ha! Teraz będę się widziała podczas ćwiczeń! Ale będzie ubaw ;) Ale myślę, że to nie jest głupie. Podczas ćwiczeń, gdy widzimy swoją sylwetkę możemy zauważać złą postawę, lub bardziej spinać mięśnie (prężyć muskuły) wszak ktoś na nas patrzy, ktoś najbardziej krytyczny kogo znamy! My sami :) 
A i może więcej stylizacji będzie się pojawiać, tak bardzo lubię się stroić... Powoli wychodzi moja próżność, ale któż by się tym przejmował ;)

Ps. Która z Was ściągnęła już aplikację Vitaliową Vtracker? Jak wam działa? Ja ze swoją łaziłam po domu, w sensie że krokomierz i zaliczał mi co 2 albo co 3 krok? Coś źle robiłam? Ma któraś z Was Endomondo, albo coś w tym stylu? Niedługo planujemy z facetem zacząć biegać, ale nie bardzo wiem jak się to obsługuje (ot technika!)  :)

2 lutego 2014 , Komentarze (3)

Jakież to głębokie prawda? Ale odetchnęłam z ulgą gdy rano stanęłam na wadze i zobaczyłam spadek! Całe 1,6 kg! Nie jest to wyczyn ale przy mojej niedoczynności tarczycy już myślałam, że to nigdy nie nastąpi...

Ćwiczę, jem o stałych porach od 4-5 posiłków, odmawiam sobie czekolady i słonych przekąsek i jest! Udało się! 
W obwodach też coś po 1 cm spadło :) 
Rano zrobię zdjęcia dla porównania i będą w poniedziałek.

A tymczasem uciekam spać! Dobranoc!

31 stycznia 2014 , Komentarze (4)

Cześć dziewczyny!
Dzisiaj będzie moralizatorsko... Chyba już mi trochę odbija, bo zaczęłam zwracać uwagę na konserwanty i polepszacze w jedzeniu i piciu. 
Eksploatuję swoja sokowirówkę, aż miło! Jednak zauważyłam, że wiele z Was pije sok Kubuś, a wiecie, że można go zrobić samemu w domowym zaciszu i jest o wiele bardziej smaczny i ZDROWY?! Może nie ma takiego długiego terminu przydatności do spożycia jak ten ze sklepu, ale jaka frajda jest pić swojego "Kubusia"?! 
Przepis na ten pyszny przecierowy sok znajdziecie TU i do tego nie jest potrzebna sokowirówka, wystarczy blender :)
A poniżej zdjęcie mojego soku, który robiłam jeszcze latem :) 


Wczoraj nie ćwiczyłam, poćwiczę dzisiaj, za to nie jadłam dużo :) 
Jednak gdy tylko przyszłam do domu rzuciłam się na czekoladę, zjadłam 3 kostki, bo nie wytrzymałam. Jednak miesiączka to zmora!
Co zrobić taki kobiecy los. Mam jednak bardzo dużo energii nie wiem skąd?
Z ćwiczeń? Bo zbliża się weekend i będzie można się wyspać? Ze słońca za oknem? 
Nie ważne, mogę się z kimś podzielić!! :)
Kto chce?!


30 stycznia 2014 , Komentarze (2)

Witajcie moje drogie! 
Dzisiaj podam Wam składniki wczorajszego soku, który był pyszny i nawet mój mężczyzna przyznał, że nie pił czegoś tak dobrego jeszcze!

Sok z selerem naciowym:
- 2 pomarańcze
- 2 grejfruty białe
- pół selera naciowego
- ok 1 kg jabłek
- 4 marchewki

Mistrzostwo świata!

A ja chciałam się Was zapytać o dietę kefirową. Jest milion diet na internecie, ja nie chcę stosować żadnej, ale gdzieś przypadkiem wpadła mi w oko kefirowa, a że lubię kefir to pomyślałam - sprawdzę! Zakłada ona trzy warianty. 
 - Pierwszy wariant może trwać maksymalnie trzy dni. W tym okresie należy pić sam kefir od 1 do 1,5 litra dziennie. 
- Drugi wariant trwa sześć dni. Tu dodatkiem do zalecanej porcji kefiru (1 – 1,5 litra) są warzywa i owoce.
- Wariant trzeci jest bardziej urozmaicony. Trwa on do siedmiu dni i oprócz kefiru obejmuje również dania bardziej „tradycyjne”, jednak przygotowane bez użycia przypraw, soli oraz tłuszczów. Co można jeść w trakcie diety jogurtowej w tym wariancie? To proste. Każdego dnia do 1,5 litrowej porcji kefiru dodajemy jedno danie. Mogą to być do wyboru: gotowane ziemniaki (5 sztuk), 100 gram kurczaka gotowanego lub gotowanej ryby, kilogram owoców oraz warzyw. W przypadku owoców unikać należy winogron oraz bananów. Te produkty można spożywać przez pięć pierwszych dni diety – po jednym z listy każdego dnia. W szóstym dniu diety ograniczyć się należy tylko i wyłącznie do kefiru. Najtrudniejszy może okazać się ostatni dzień, kiedy pić można tylko niegazowaną wodę mineralną.

Ja jednak zmodyfikowałam to troszkę, wybrałam wariant 3 ale jeden posiłek dziennie (u mnie jest to drugie śniadanie) zastąpiłam kefirem.
Jestem ciekawa Waszych opinii, bo słyszałam, że można zrzucić parę kg, ale pojawia się po tym efekt jo -jo. 

Ćwiczę dalej oczywiście! Powoli zauważam spadek brzucha! Ale pomiary dopiero w weekend :)

28 stycznia 2014 , Komentarze (9)

Śpieszę się Wam pochwalić moją nową przyjaciółką, którą dostałam na urodziny! 
Postanowiłam, pić codziennie sok z niej i na lato mieć piękną cerę :) No bo jak już zrzucę parę kilo i będę zgrabna i powabna, to wypadałoby jeszcze się jakoś prezentować! 
A tak poważnie, to soki z takiego cuda mają milion witamin i w dzisiejszych czasach, gdzie do wszystkiego ładowana jest chemia taki sok to naprawdę eliksir młodego i pięknego wyglądu. 
Do tego jest to pyszna alternatywa dla soków z kartonu. 
Sama Frania (bo tak ją nazwałam) wygląda tak:

Przepisów na soki jest mnóstwo, ale liczy się tak naprawdę fantazja.
Do tej pory robiłam dwa warianty: 
I wariant: 1 kg marchwi, 3 pomarańcze, burak
II wariant: 1 kg marchwi, pół selera, pietruszka, 2 pomarańcze

Mam jeszcze dużo pomysłów, więc będę Wam pisać jakie soki pijam i który jest najlepszy.
Z wymienionych wyżej bardziej smakował mi ten z burakiem. Seler jest ciut suchy i mało z niego wycisnęłam, ale pietruszka całkiem dobrze sobie poradziła.

Wiecie też, że prowadzę bloga kulinarnego KLIK. Ostatnio zrobiłyśmy z przyjaciółką zdjęcie na profil, żeby było wiadomo, kto go prowadzi. 
Same oceńcie jak wyszło. Proszę o wyrozumiałość, robione było w domowych warunkach, kiedyś postaramy się o lepsze ;)


A ćwiczeniowo, na razie ok. wczoraj nie ćwiczyłam bo miałam dużo pracy, ale dzisiaj nadrobiłam 45 minutową sesją z Fitness Blenderem. Dużo brzuszków poszło, jutro pewnie będą zakwasy! Ale dobrze, jak boli, znaczy, że żyję.
Nie mogę doczekać się już wyjazdu do domu na weekend, bo tylko tam mam wagę i będę mogła zważyć się i przekonać czy moje wysiłki przynoszą efekt jakikolwiek?!

Już Wam nie marudzę!
Do boju dziewczynki, lato zbliża się wielkimi krokami!