9.30 troszkę fasolki po bretońsku i wątróbki z kurczaka, 2 kawałki chleba z mąki pp 12.30 2 kotleciki drobiowe, galarcik drobiowy i zupa rybna zabielana 17.30 kawusia, sernik i kawałek makowca, galarcik drobiowy tak do smaku 20.30 zielona herbatka..... przejedzona po świętach..... zero powodów do dumy.... nic nie potrafiłam sobie odmówić....
9.30 kawałek karpia pieczonego w piekarniku, fasolka gotowana 12.30 sernik i kawusia oraz troszkę makiełek 15.00 ziemniak, kiszona kapusta, buraczki i indyk pieczony 16.30 kawusia, sernik i odrobina makowca 20.00 troszkę ryby po grecku i po japońsku oraz 1/2 butelki wina
9.30 2 parówki drobiowe 12.30 pomarańczko, kawusia 15.30 I wigilia: łyżka fasolki, łyżka makiełek, łyżka pieczarek, duuuuuużo zupy rybnej niestety zabielanej kwaśną śmietaną i zaklepką no ale w końcu święta są!! 2 ziemniaczki, karp smażony 18.00 II wigilia: łyżka fasolki, łyżka grzybków suszonych-gotowanych, łyżka kiszonej kapusty, duuuuużo zupy rybnej już mniej zabielanej, 1 ziemniak, karp pieczony w piekarniku, troszkę makiełek.... tu muszę oddać honory mojej teściowej- jej miakiełki są rewelacyjne i nie można się od nich oderwać.........
9.30 jajecznica z pomidorkami 12.30 kawusia i kawałek chlebka pp z szynką drobiową 15.30 2 naleśniki niestety ze zwykłej mąki z chudym serkiem i fruktozą i na tym koniec posiłków.... miałam hardcorowy wieczór..... jechałam z pieskiem do weterynarza..... myślałam że kona ale będzie żyć!!!!
WSZYSTKIM ŻYCZĘ SMACZNYCH I NISKOKALORYCZNYCH ŚWIĄT HIHI !!! GORĄCE BUZIAKI O SMAKU.... CZEKOLADY......
9.30 2 parówki drobiowe 12.30 kawusia, pomarańczko 15.30 zapiekanka z chleba pp i sera light 17.30 maślanka z kakao instant light 20.30 fasolka szparagowa z sezamem i serkiem
oczywiście w międzyczasie podjadałam migdały w czekoladzie i cynamonie.... jakieś 6 szt
9.30 2 parówki drobiowe 12.30 kawusia i pomarańczko 15.30 pierś kurczaka w porach 17.30 i tutaj grzeszek..... zbłądziłam..... w Biedronce maja migdały w czekoladzie i cynamonie.... kupiłam opakowanie i zjadłam chyba z 8 sztuk........ wstyd mi teraz na maksa..... 20.30 powtórka z wczoraj zapiekany chlebek pp z mozzarellą
tak więc moja motywacja spadła....... poniżej stanu krytycznego.......... moja waga nie spada a wręcz przeciwnie WZROSŁA!!! nie wiem czy to wina zbliżającego się okresu, braku wizyty w toalecie od tygodnia czy też może mojego obżarstwa pojechałam dzisiaj z moją drugą połówką po strój kąpielowy... będę chodzić na basen... tylko że jak się zobaczyłam w stroju jednoczęściowym to się poryczałam........serio!! rozpacz i żenua na maksa........moje dupsko wypływało z rozmiaru 40, 42, i 44!!!! w końcu wzięłam 42 bo w 44 by mi cycki wypadały.... tu akurat natura mi poskąpiła i to bardzo!!!! dolina, dolina i jeszcze raz dolina!!!! i to przed samym sylwkiem.... pójdę na zabawę w namiocie!!!!!!!!
9.30 jajecznica na masełku ze szczypiorkiem 12.30 kawusia i pomarańczko 15.30 kasza gryczana z gulaszem drobiowym 17.00 kawałek piernika z dżemem słodzonym fruktozą 20.30 zapiekanka na chlebie pp z mozzarellą
9.30 płatki żytnie z mlekiem i słodzkiem 12.30 kawałek piernika z maki pp i pomarańcza 15.30 pizza na spodzie z mąki pp 17.30 kolejny kawałek pizzy 20.30 2 kawałki chleba pp z szynką drobiową i popcorn zaszalałam dzisiaj......
9.30 2 parówki drobiowe 12.30 kawa i pomarańczko 15.00 kasza gryczana i filet z mintaja smażony w jajku z cebulką 17.00 kawa no i tutaj koniec sumiennej diety i..... wypiłam dwa kieliszki wina po których przestałam się kontrolować... wciągnęłam pierniczki- domowej roboty ale nie pamiętam ile hehehe no i po powrocie do domku o północy zjadłam parę skibek chleba żytniego z pasztetem sojowym... niestety albo i stety nie pamiętam ile to skibek było..... po przebudzeniu w środku nocy miałam suchoty i wypiłam dwie szklanki zabronionego soku jabłkowego...... żenada....