ponarzekać na swój los??
mówiłam już że jestem beznadziejna?? no prawda to hehehe
wiecznie nie zadowolona....
zamiast cieszyć się życiem, zdrowiem, ślicznym synkiem i kochającym męzem to mi ciągle źle....
ale nie chodzi o innych, chodzi o mnie....chyba za dużo od siebie wymagam i mi nie wychodzi!!
dieta- do doopy
ćwiczenia- do doopy
cierpliwość- do doopy
żona ze mnie- do doopy....
za to nerwus i histeryczka na piątke z plusem....chociaż w czymś jestem dobra.....
spoko, spoko...to tylko jesienna chandra...... wiosną będzie git