Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Cześć nazywam się Kasia. Jestem szczęśliwą mężatką i mamą 4,5 rocznej córeczki. Zawsze byłam szczupła (49 kg). Niestety w ciąży przytyłam prawie 30 kg, schudłam 13 i nie mogę dalej... Trochę się zmieniło :) jestem starsza no i mam dwie wspaniałe córki: 14 letnią Kaję i 8 letnią Tosię.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 10324
Komentarzy: 67
Założony: 12 listopada 2007
Ostatni wpis: 27 sierpnia 2017

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
kajka500

kobieta, 50 lat, Dobra

160 cm, 82.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

16 stycznia 2008 , Komentarze (4)

Dzisiaj byłam z małą u lekarza i dostałam zwolnienie do środy 23.01, a jestem już na zwolnieniu od 09.01 (na małą). Jakaś epidemia chyba, w przedszkolu tlko 10 dzieci, wszyscy chorzy. dobrze że ja się jakoś trzymam. Ale nie jest już tak źle, przynajmniej Kaja nie ma już tak wysokiej temperatury. Mam nadzieje że tym razem przejdzie jej całkowicie. Jestem ciekawa to powidzą w pracy na moje zwolnienie. No ale to nie moja wina przecież dziecka nie zostawię samego w domu.
Aco do mojej dietki jakoś tam idzie, może nie na wdze ale dobrze się czuję. Wchodzę w swoje spodnie w które sieledwo co mieściłam. A tu proszę elegancko leżą. Jestem zadowolona, fakt że muszę jeszcze trochę barziej się postarać. Ale dzisiaj mam dobry humor, także nic mnie nie zniechęci. Pozdrawiam was wszyskie dziewczyny.

10 stycznia 2008 , Komentarze (1)

noc nie przespana, corka chora a i ja nie czuję się najlepiej. W nocy miała 39,57 stopni. Ale na szczęście już jest lepiej. No a ja, zła jestem bo nie mogę schudnąć. A tak mi dobrze szło, nie wiem co się ze mną dzieje. Może za dużo sobie wyobrażąłam :) Sama już nie wiem. Muszę coś zrobić ze sobą. Jak widzę jak wam dobrze idzie, chudniecie.....a ja.....

7 stycznia 2008 , Komentarze (2)

Dzisiaj mam wolne. Tyle spraw mamy do załatwienia, a mąz się rozchorował. Już zrobiłam mu syropek z cebulki, mleczko z miodem i może jakoś to będzie. Najgorsze jest to że w środę wyjeżdza. No ale jakoś to będzie.
 A u mnie tydzień zaczął się spokojnie, na śniadanie zjadłam jedną kanapkę no i kawkę. A potem to nie wiem jak będzie z tym jedzeniem bo jak wyjdziemy z domu to chyba nie będę miała gdzie przygotować sobie lanchu. Ale to i dobrze trzeba trochę żołądek zmniejszyć po tych wszystkich świątecznych wypadach :).
Córka 02.01 miała 5 urodziny i jak nie mogłam spórobać torta. A był taki słodki ( różowa lalka ) Córka była zachwycona. 

4 stycznia 2008 , Komentarze (1)

wszystkich w Nowy Roku i przepraszam że nie dawałam znaku życia. Ale przez kilka dni nie miałam internetu. Od wczoraj wszystko juz oki i mam nadzieje że tak zostanie. A jeśli chodzi o dietkę to jakoś po mału leci, chociaż ostatnio coś mnie naszło na jedzenie. Może to jest związane z tym że trochę :) się ochłodziło. Sama nie wiem. A od poniedziałku zaczynami z mężem działać na budowie. A 9 stycznia znow zostanę sama. Mąż wyjeżdza. Już mi smutno. staram się o tym nie myśleć.
Wiecie co zarejestrowałam się na nasza-klasa, super portal polecam wszystkim. I znalazłam tam znajomych których nie widziałm dobre parę lat. Najbardziej ucieszyła mnie odnalezienie mojej przyjaciółki z podstawówki. Niestety mieszka w Bostonie od 1999 roku. Także nie spotkami się z prędko ale teraz mam z nia już kontakt. Jest super.
jeszcze raz polecam wam wszystkim

31 grudnia 2007 , Komentarze (1)

ale najpierw do pracy. Wczoraj zrobiłam sobie lekką głodówkę, dzisiaj aż lepiej się czuję. Zabaczymy może nie będzie tak źle, na szczęście narazie nie będzie żadnych świąt.....
Dziewczyny i chłopaki ŻYCZĘ WAM SZAMPAŃSKIEJ ZABAWY DO BIAŁEGO RANA, A W NOWYM ROKU ABY SPEŁNIŁY SIĘ WASZE  WSZYSTKIE ŻYCZENIA I POSTANOWIENIA.

27 grudnia 2007 , Komentarze (3)

Ale mam doła. A wszystko przez to łakomstwo. Wiedziałam że tak będzie, fakt że nie obrzeralam się. Ale fakt jest faktem przytyłam i to dlaczego :( Bo nie umiałam sobie odmówić. Ludzie głodują na świecie a ja nie mogłam sobie odmówić odrobiny bigosu i kilku pierogów. Ale jest mi źle. Nawet wydaje mi się że jestem jakaś grubsza. Jutro to sobie chyba głodówkę zrobie. Rany dziewczyny, muszę sobie trochę pogadać wielike sorki. Pewnie wiele z was też ma taki problem po świętach. Ale trzeba się wziąć w garść. Nie ma co płatać. Po prostu sama sobie popuściłam więc teraz muszę zaczynać od początku. Zobaczymy jak będzie za tydzień.

22 grudnia 2007 , Komentarze (2)

dzień pełen pracy. Wstyd się przyznać ale do tej pory nic nie zrobiłam w domu. No może tylko posprzątałam ale to się nie liczy. Ale dzisiaj zabieram się ostro do roboty. Wstałam rano pełna entuzjazmu, za oknem bialutko aż się chce świąt. Czego nie mogę powiedzieć o moich odcuciach kilka dni temu. Wogóle mnie nie cieszyły. Ale to już minęło. Wczoraj ubralam choinkę z córka. Miałam ją ubierać w poniedziałek ale tak mnie prosiła, musiałam się zgodzić. I już od rana biega wokól niej. Jeszcze tylko prezenty popakować i będzie wszystko gotowe. Dobrze że zapobiegawczo kupiłam je w zeszłym miesiącu. Zawze tak robie. Przed świetami jak mam iść do sklepu to nerwa od azu dostaję. No ale koniec gadania i pisania czas brać się do roboty. Życzę wszystkim spokojnych i radosnych świąt. No i oczywiście DUŻO prezentów od Mikołaja.

18 grudnia 2007 , Komentarze (3)

Witam wsystkich, ale miałam dzisiaj dzień. wieczorkiem byłam z mężem na budowie naszego domku. Właściwie do roboty zostały tylko tynk i wylewki no i oczywiście ogrzewanie. Jestem załamana ile to wszystko kosztuje. Aż świąt mi się odechciewa. Ale może za rok wkońcu święta spędzimy w nowym domku. Tak bardzo bym chciała. Dieta też coś mi nie idzie. Wczoraj wypiłam sobie piwko, a dzisiaj zjadłam Grześka no i  zupę jak przyszłam z pracy. Mężulek taki dobry rosołek zrobił nie mogłam się powstrzymać. A teraz mam dołka że znowu zaczynam sobie popuszczać. Muszę się wziąć za siebie :( . Jak czytam sobie dziewczyny jak wam dobrze idzie to aż płakać mi się chce. Sama sobie robię na złość. Ale ja jestem.  

9 grudnia 2007 , Komentarze (2)

Rany mój mąż jest super. Właśnie sobie robi pieczone ziemniaki, a jest godz. 20.33, oczywiście przyszedł z zapytaniem czy też mam na nie ochotę. Jak zwykle ten  sam problem. Mój mąż uwielbia zajadać sie na wieczór. Na szczęście no nie ma takich problemów jak ja. Pomimo jedzenia tak późno, a zdarza się i później jest chudziutki. Jaka to niesprawiedliwość :(. Dzisiaj byłam z córką w kine na "Film o pszczołach". Córka zachwycona. A potem jak wyszłyśmy z kina to się za głowę złapałam. Rany ile było ludzi w Centrum handlowym. Czy ci ludzie nie mają co robić w domu??? Gdzie się podziały te czasy kiledy siedziało się całą rodziną w domciu, albo chodziło się z wizytami do babci. Ci którzy mieszkają w Szczecinie wiedzą co się dzieje w weekendy w Galaxy. Po prostu tragedia. Niedługo święta, jak tylko sobie pomyślę że trzeba iść do sklepu na zakupy. I wyobrażę sobie te kolejki to ża mi się odechciewa. Ale trudno jak trzeba to trzeba. 
:( ale zapachy z kuchni. Dlaczego on mi to robi. Dziewczyny muszę być silna. Trzymajcie kciuki.  

6 grudnia 2007 , Komentarze (2)

Mąż już w domu. Stwierdził że schudłam, ale brzuszek mi został. Ale nie robię tego dla niego, bo jemu nie przeszkadza że jestem taka "dużą". Musiałam sama się zmobilizować. Pozdrawiam wszystkie Vitakinki.