Pamiętnik odchudzania użytkownika:
sayonara

kobieta, 42 lat, Za Trzecim Krzakiem W Lewo

169 cm, 98.20 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

27 grudnia 2011 , Skomentuj

wpadka, ale kontrolowana

21 grudnia 2011 , Skomentuj

wstałam w złym humorze, ale to dlatego, że znowu śniły mi się koszmary
w ciągu dnia ten nastrój rozszedł się po kościach i było ok
pewnie dlatego, że zajęłam się pracą i nie miałam czasu na myślenie
zrobiłam 3 wielkie stroiki - wyszły pięknie
jadłam sporo, ale obeszło się bez głodu nadrzędnego, nie czułam potrzeby żeby sie zapchać i zapomnieć
10 - bułka z szynką
14 - bułka z szynką
17 - 2 zapiekanki
20 - bułka z wędzoną makrelą i serem żółtym
23 - bułka z serkiem topionym (to już był posiłek z łakomstwa, zmęczenia i napięcia)
nie jest źle, ale znowu się martwię, że nie będę mogła spać

20 grudnia 2011 , Komentarze (6)


codziennie usiłuję wrócić do diety i codziennie zaliczam porażkę

nie piszę w pamiętniku, bo wstydzę się swoich niepowodzeń

muszę na jakiś czas zamknąć pamiętnik tylko dla siebie
będę mogła wtedy spokojnie pisać o tym co czuję gdy jem, gdy nie jem, gdy piję wino albo martini ze spritem (mój nowy ulubiony drink)
muszę przez chwilę pobyć szczera sama ze sobą, uporządkować myśli

to tak gwoli wyjaśnienia, żebyście sie nie martwiły, że odpuszczam totalnie...
chodziły mi po głowie nawet myśli o usunięciu pamiętnika skoro nie służy on odchudzaniu... ale żal by mi było :(

jeśli dobrze pójdzie wrócę w styczniu
nie mogę już dłużej odżywiać się w obecny sposób, bo nie dożyję do 40tych urodzin :(

moje dzisiejsze menu:

- 2 tortille z kurczakiem z coffe heaven
- panierowany kotlet z kurczaka
- 2 litry pepsi light
- 2 redbule bez cukru
- knysza z sałatką grecką

rewelacja co??

wesołych świąt dziewczyny!



18 grudnia 2011 , Komentarze (3)


jak pewnie większość z was, z myślą o świętach, przejrzałam dziś zawartość moich szaf

naszła mnie smutna refleksja - mam stosy genialnych ciuchów sprzed 10, 15, 20 kg
za każdym razem na nowo kompletując garderobę, obiecywałam sobie, że to już ostatni raz kupuję większy rozmiar...

i co???

dziś popatrzyłam na siebie w lustrze i doszłam do wniosku, że nie poznaję osoby, która na mnie patrzy
boję się tego, że dzisiejsza koszmarnie wielka waga, to nie jest ostatnie dno, na jakie mnie stać
nie wiem, jak wy to robicie, że tak pięknie chudniecie, ja potrafię zrzucić 4 kg i ekspresowo to zaprzepaścić

chciałabym mieć w sobie siłę i motywację, zeby pozmieniać to, co mnie najbardziej boli
nie mam tylko najbledszego pojęcia gdzie ich szukać
na pocieszenie kupiłam aksamitną tunikę i nową piżamę, najbardziej chciałabym się pocieszyć czymś smacznym - nie znoszę tego błędnego koła

ostatnio jestem naprawdę beznadziejna!



10 grudnia 2011 , Komentarze (4)

filmowej edukacji ciąg dalszy -
dziś na canal + oglądałam czarny czwartek, janek wiśniewski padł
(pewnie będą jeszcze powtarzać - obejrzyjcie, bo warto)


zawsze chętnie oglądam polskie filmy o czasach prl, tym razem także się nie zawiodłam
z tej tematyki polecam także różyczkę, zwerbowaną miłość, człowieka z marmuru i z żelaza oraz duuuuuuuuużo cięższe przesłuchanie

zastanawiam sie jak to się mogło stać, że człowiek pałował człowieka?
czy z każdego można zrobić świnię?
co czują teraz dzieci i wnuki tamtych bydlaków?
i jeszcze jedna sprawa: jakoś nie mogę sobie wyobrazić siebie strajkującej, czy protestującej
wiele rzeczy mi się nie podoba, ale jestem chyba zbyt rozleniwiona dobrobytem i wolnością...
dopóki coś nie dotyka mnie bezpośrednio - mam to pod ogonem, choć pewnie nie powinnam
ale co poradzę na to, że nie czuję potrzeby,
by pytać premiera mojego kraju, jak mam żyć...

po prostu nie interesuje mnie jego odpowiedź



9 grudnia 2011 , Komentarze (6)

nikt ci tak nie powie prawdy prosto w oczy jak własny mąż
mąż-wąż normalnie no!

że niby martwię się na zakładkę i bez martwienia się żyć nie mogę...
że niby wina za to, że bywam nieszczęśliwa, leży po mojej stronie, bo jestem dziko uparta i nie dam sobie pomóc
ba! ponoć on widzi, że ja się martwię, bo tak się martwię - no to akurat jest bardzo w moim stylu

mam ochotę kopnąć tego typa w ogon!

rozumienia drugiej osoby chyba nigdy nikt nie nauczy się w 100%

jesteśmy razem już tyle lat, jedno zaczyna zdanie, drugie je kończy,
potrafimy się komunikować bez słów

a czasami czuję jakbyśmy dopiero się poznali
to dziwne uczucie

najgorsze jest to, że takie dyskusje o dupie maryny do niczego nie prowadzą
 mi teraz wydaje się, że jestem okropnym samolubnym malkontentem

idę o zakład, że pan i władca pluje sobie teraz w świeżo zapuszczoną brodę, że mi tak nagadał zamiast zrobić odmartwiający masaż stóp połączony z sesją that 70's show...



obejrzałam sobie na pocieszenie "one day" z anne hathaway - obejrzyjcie i wy :)
zastanawiam się czy kiedyś też tak się przeoczyliśmy... bo teraz jest tak fajnie mimo zgrzytów

obejrzyjcie one day :)




6 grudnia 2011 , Komentarze (8)



chciałyście, to macie
ale uprzedzam, poniższe potrawy są silnie uzależniające!
przygotujecie je na własną odpowiedzialność!



paprykarz:
- duża cebula - posiekać i przesmażyć na 2 łyżkach oliwy
- 15 dkg ryżu - ugotować na lekkotwardo
- duża makrela - oddzielić od ości
- do przesmażonej cebuli dodać szczyptę cukru, 100g koncentratu, ostrą paprykę
- dodać ryż i rybę, doprawić solą do smaku
poczekać aż paprykarz wystygnie, a smaki się połączą


faszerowane pieczarki
(ok kg pieczarek to porcja dla 4 zwykłych lub 2 żarłocznych osób):

- oddzielić nóżki pieczarek od kapeluszy
- nóżki posiekać i udusić z posiekaną cebulą, ostrą papryką, solą, pieprzem i czosnkiem
- dodać posiekaną natkę i koperek oraz 2 łyżki bułki tartej
- kapelusze zagotować przez 5 minut z sokiem z cytryny i solą, odcedzić
- nafaszerować kapelusze, obtoczyć w jajku, bułce i usmażyć na oliwie (około 3 łyżki wystarczą, ale dodawajcie oliwę sukcesywnie, bo pieczarki dość mocno ją chłoną)


superpyszna sałatka:
- 1 puszka czerwonej fasoli
- 1 puszka ananasa w trójkątach (ja tego nie dodaję, bo nie lubimy ananasów)
- 1 por - pokroić w półtalarki
- dowolna ilość żółtego sera - startego na wiórki
- ok 4 łyżki majonezu
- papryka ostra w proszku
wymieszać wszystko razem z majonezem, wstawić sałatkę na godzinę do lodówki aby się przegryzła
tym właśnie żywię się ostatnio, a odwłok rośnie...

sorki mrowciu - już dodaję chleb cebulowy (wersja uproszczona, bo jest jeszcze wersja hard na zakwasie, który sobie trzeba wyhodować):
- 40 dag mąki pszennej
- 20 dag mąki żytniej
- ćwierć kostki drożdży
- ciepła woda - na oko
wyrobić ciasto - ma być gładkie i elastyczne, zostawić w ciepłym miejscu na 30 minut, niech sobie rośnie
- dwie cebule - posiekać i przesmażyć na dwóch łyżkach oliwy, posolić
cebulę dodać do ciasta, wyrobić dokładnie, uformować bochenek, ułożyć na papierze do pieczenia i zostawić na 30 minut do wyrośnięcia
piec około godzinę w 180 st.
od czasu do czasu można spryskać wnętrze piekarnika wodą, skórka chleba nie będzie wtedy twarda

6 grudnia 2011 , Komentarze (4)



jak co roku w grudniu wpadam w tunel oglądania i czytania
co mogę polecić?...

melancholię, von triera, bardzo lubię jego filmy, fajnie objaśniają mi to, czego się boję
downtown abbey sezon 2 - cudny, cudny, cudny
mildred pierce - kocham kate winslet, to dla mnie ideał piękna (odświeżyłam sobie lektora przy okazji)
good wife - chris noth mniaaaaaaaaaaaaaaaaam :) choć przerażenie mnie bierze, jak pomyślę, że ten facet jest dokładnie w wieku mojego taty... ajć

służące - przeczytałam w trzy dni i zdecydowanie polecam
ziarno prawdy - wczoraj zaczęłam... ciężko się oderwać, nie czytajcie, jeśli macie coś pilnego do wykonania
przeczytałam też cichcem dżumę w breslau (prezent dla teścia) - fajna, też polecam, mroczna...
nie bardzo lubię czytać nie swoje książki, bo muszę na nie specjalnie uważać - nie rozginać na maksa, nie zakładać rogów, nie podkreślać złotych myśli...


moje książki są jak ćwiczenia do szkoły - pomazgrane, pogniecione, wykąpane w wannie, oblane herbatą, barszczem i pepsi :) moje książki żyją :)

co z dietą?
podać wam przepis na domowe: paprykarz, wątrobiankę, chleb cebulowy, sałatkę najpyszniejszą i pieczarki faszerowane?

nie?

ach, no tak! przecież wy się odchudzacie...



1 grudnia 2011 , Komentarze (7)

no to mamy grudzień, oficjalny miesiąc bez zmartwień, dołów i złego humoru
czas zacząć planować święta - prezenty, menu, wyjazdy i wycieczki

u mnie przygotowania idą już pełną parą, ale dziś stały się oficjalne :)
prezenty już skompletowałam - dla pań z mojej rodziny kolczyki, dla panów - książki




zdjęcia są własnością artystek wystawiających swoje przedmioty na portalu decobazaar



co do menu - wciąż planuję, choć wiem już, że w tym roku wypróbuję dwa nowe przepisy -  na kulebiak i sałatkę śledziową :)
kwestia świątecznych ciasteczek pozostaje jeszcze otwarta

co do wyjazdów - tradycyjnie góry - tylko ja & pan i władca :) rodzina znów niepocieszona, że nas nie będzie, ale mam wrażenie, że zaczynają się już do tego przyzwyczajać :)

pamiętajcie o świątecznym radio  


30 listopada 2011 , Komentarze (3)


wiecie co to jest obstrukcja urzędnicza?
ja wiem!
i nic nie mogę na to poradzić!

niby są tak bardzo frontem do społeczeństwa, ale zbyt mocna pozycja kasty urzędniczej nie pozwala na uproszczenia procedur i przepisów,
jasne i przejrzyste przepisy prawne biją w ich uprzywilejowaną pozycję,
urzędnicy za nic nie pozwolą sobie wydrzeć tej władzy

tu wydłużymy sprawę maksymalnie, tam przedłużymy przetarg, gdzie indziej wydłużymy termin realizacji...
no przecież to tylko tydzien, dwa, trzy, miesiąc

w efekcie budowa mojego domu opóźni się o cały pieprzony rok!
ROK!!!!!

nie mam już do tego siły - jestem wykończona walką z tymi urzędniczymi wiatrakami
oni mają to gdzieś, bo to tylko praca - przychodzą sobie na 8 godzin, piją kawki, herbatki, urywają się na zakupy
no prl dosłownie!

największym dowodem na mój dzisiejszy wqrw była reakcja na hymn sezonu świątecznego...
pierwszy raz w tym roku usłyszałam last christmas na vh1 i zniesmaczona wyłączyłam tv
nie będzie mi tu śnieżek padał i dzwonki dzwoniły, gdym wściekła!
alternatywą było walnięcie pilotem w ekran

dla tych, którzy nie mają vh1 proszę oto george
 

a ponieważ to pamiętnik odchudzania - mały wtręt dietetyczny