Pamiętnik odchudzania użytkownika:
sayonara

kobieta, 42 lat, Za Trzecim Krzakiem W Lewo

169 cm, 98.20 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

28 listopada 2011 , Komentarze (6)


na specjalne życzenie: zdjęcia zakupów, prezenty pokażę inną razą (może wieczorem)

wszystko upolowane na allegro, to jedno z niewielu miejsc, gdzie dziewczyny moich rozmiarów mogą się spokojnie ubrać w fajne, modne ciuchy

spodnie


tunika


buty


aaaaaaaa byłabym zapomniała: jeśli któraś z was chciałaby kupić eleganckie ponczo z kapturem i zapięciami a'la budrysówka, lećcie do tesco, mają bardzo fajną jesienną kolekcję :)
ja się oczywiście skusiłam, tym bardziej, że jest przecenione ze 180zł na 90 :) zdjęciem niestety nie dysponuję


27 listopada 2011 , Komentarze (5)


cały tydzień szło mi świetnie - dieta 1200 kalorii, codzienne treningi na orbitreku

udało mi się wyjść z doła i żyłam sobie tak w wyimaginowanym świecie poznania sprzed 30 lat
niestety... książka przeczytana, nadszedł weekend

a w weekend: nasza 14 rocznica, moje imieniny, andrzejki
żarcie, alkohol, żarcie, alkohol
jutro zaczynam od nowa, ale w przyszłą sobotę znowu idę na imprezę
czy wy też tak macie? całe życie to jedna wielka impreza! jak nie jestem gospodynią, to gościem - niesamowite

ze spraw pozytywnych:
- mam już wszystkie świąteczne prezenty
- kupiłam sobie nowe spodnie, tunikę i kozaki
- definitywnie zdecydowałam się na kolor podłóg do domu




20 listopada 2011 , Komentarze (8)

u mnie totalne dno
same się zresztą mozecie tego domyślić...
jak człowiek nie pisze, to znaczy, że żre
dwa tygodnie mojego gwiazdkowego planu miały być jednym wielkim staraniem, a wyszło jak zwykle
od jutra zaczynam od nowa, ale pewnie znów będę cicho bo ile można się przyznawać do tego, że jest się beznadziejnym

4 listopada 2011 , Komentarze (7)


zaczęłam dziś pilnować swojej diety
po pierwsze - mój żołądek nieźle daje czadu, po drugie - mam cichy świąteczny plan :)

na razie kiepsko mi to wychodzi,
bo zakazane rzeczy były w zasadzie podstawą mojego menu :(

a więc:
- sucha kajzerka, serek odtłuszczony, rzodkiewka
- puree ziemniaczane, duszony kurczak, sałata z jogurtem
- pomarańcza
- kanapki z pszennego chleba, twarożek, plaster chudej szynki, ogórek, kawa zbożowa z mlekiem

dziękuję wam za pomoc! znalazłam w końcu fajną kanapę




chciałabym tylko inne obicie, bez skóry, ciemnoszary materiał i wzorzyste poduchy


3 listopada 2011 , Komentarze (5)

diety nie ma :( niestety
jadłam lekkostrawnie, ale za to dużo, naprawdę dużo

dziewczynki, mam do was pytanie: jakie macie sofy w swoich salonach?
mam teraz bardzo fajną kanapę z ikei - duża, głęboka, z poduchami, zdejmowany pokrowiec, więc gdy coś się wyleje nie mam problemu, ale będę chciała kupić coś bardziej eleganckiego

oglądam i oglądam te foldery i nic mi się nie podoba
to znaczy podoba mi się chesterfield za 4 tysiące...
nie chciałabym wydawać tyle forsy na kanapę, zwłaszcza, że muszę kupić dwie i jeszcze fotel

zresztą tak drogie meble, są bez sensu, nie daj boże coś się zniszczy, albo po prostu się znudzę...
dlatego zastanawiam się, gdzie wy kupowałyście meble, przecież gdzieś musi być coś fajnego i nie rujnującego budżetu




30 października 2011 , Komentarze (11)

kłopoty żołądkowe, które nękały mnie w ostatnich miesiącach zmobilizowały mnie do wizyty u lekarza
z badań wyszło, że mam helicobacter pylori, co w połaczeniu z wywiadem świadczy o tym, że najprawdopodobniej mam wrzody :(
czy na żołądku, czy na dwunastnicy, jak duże i ile - na razie nie wiadomo, potrzebna jest gastroskopia

na razie nie chcę się jej poddawać - po prostu się boję
spróbuję zastosować dietę dla wrzodowców - jeśli pomoże, będziemy w domu i żadne endoskopy potrzebne nie będą

nie bardzo wiem jak się za nią zabrać, tzn. w teorii wiem jak to ma wyglądać, ale praktyka...
moje menu składa się w zasadzie z samych zakazanych produktów :(


o co chodzi z tymi chorobami w naszym domu? wy też tak macie? czy jesteście zdrowe jak ryby?



22 października 2011 , Komentarze (9)


no to jak widać nikt mnie nie pozbawił życia...

zrobiłam sobie maraton z sister wives
oglądacie to?
leci chyba na tlc

ja w zasadzie nie oglądam tv,
więc zawsze mam spóźniony zapłon z wszelkimi serialami, programami itp.

jedyna szansa, że na coś wpadnę, to gdy czasem włączam tv w kuchni
i słucham jednym uchem


dla tych, którzy nie oglądali: sister wives to opowieść o facecie z czterema żonami... ciekawa historia, skłania do refleksji - ja np. jestem dość zaborcza i rozdrapałabym pazurami każdą babę, która chciałaby się zbliżyć do pana i władcy, jest on mój i basta!
a one cieszą się ze wspólnych ciąż, świąt, wakacji...

zastanawia mnie też ich problem z prawem - poligamia jest w usa nielegalna
nie rozumiem, dlaczego władze rujnują szczęśliwą (może niekonwencjonalną, ale zdrową) rodzinę, która nikomu nie wadzi

tradycyjnie: odrobina humoru :)




21 października 2011 , Komentarze (5)


boicie się być same w domu w nocy? a może po prostu za tym nie przepadacie?

ja tego nie znoszę!
niespodziewane dźwięki przyprawiają mnie niemal o palpitacje serca,
wszystkie światła muszą być pozapalane itd...


boję się mianowicie potworów i seryjnych morderców...

hmmmmmm i tak sobie myślę: skoro boję się w zwykłym mieszkaniu,
jak to będzie, gdy się przeprowadzimy?

oł dżizas! ja tam chyba zdechnę ze strachu!

ps: jak nic mnie nie zeżre, ani nie zamorduje do rana, to mam w planie w końcu pozaglądać do was i trochę pokomentować, bo ostatnio strasznie to zaniedbałam - przepraszam



20 października 2011 , Komentarze (8)



lubicie takie momenty, gdy na nowo zakochujecie się w swoich mężach /partnerach?
wiem, że lubicie!
lubię i ja :)

od początku: pan i władca wyjeżdża na cały weekend na zjazd najprzystojniejszych inżynierów kraju...
w związku z tym ja już się martwię, że na tak długo zostanę sama i szukam rozrywki,
którą mogłabym się w tym czasie zająć

ponieważ kupiliśmy wielką haloweenowa dynię, wymyśliłam, że w ten weekend powycinam ją i podświetlę

spotkało się to z wielkim sprzeciwem mojego męża!
- ja też chcę wycinać! poczekaj na mnie!


tak mnie rozczuliła ta chłopięca strona jego duszy, która na co dzień jest zdominowana rolą szefa, krwiopijcy kapitalisty, głowy i jedynego żywiciela rodziny...

mój boże 14 lat związku i nadal motyle w brzuchu :)))


17 października 2011 , Komentarze (6)


dziewczyny jesteście cudowne, bardzo wam dziękuję za wsparcie!

wiem, że bez was nie dałabym rady

weekend był mocno nieciekawy - obżerałam się, piłam wino,
miałam kaca, bolał mnie żołądek, a w międzyczasie zastanawiałam się
jak można cieszyć się życiem, skoro człowiek i tak umrze?
 ba! najlepsze jest to, że nawet nie wie kiedy to będzie...


najs!

w ubiegły czwartek umarła ania gimlewicz, autorka bloga, który w niedawnym,
bardzo niefajnym okresie mojego życia, mocno mi pomógł

u nas wszystko ok, u nich nie

dlatego też moje weekendowe obżeranie trochę było ze smutku,
trochę dlatego, że ja jeszcze mam z kim sie obżerać...


i tym samym zrozumiałam po raz kolejny, że dla mnie każdy powód jest do tego dobry
- i radość i smutek


dziś staram się trochę odciążyć mój nadal bolący żołądek,
stosuję zatem miotełkowanie owsiankowe

orbitrek też był, trening krótki, ale intensywny

jutro jadę do open finance zorientować sie jak (i czy w ogóle) atrakcyjnym klientem jestem dla branży bankowej
może się przecież okazać, że nasz dom powstanie jedynie na papierze...