Pamiętnik odchudzania użytkownika:
sayonara

kobieta, 42 lat, Za Trzecim Krzakiem W Lewo

169 cm, 98.20 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

28 stycznia 2011 , Komentarze (6)




nawywijałam jak pijany zając w kapuście
w pozytywnym tego słowa znaczeniu - ot nosi mnie

przemeblowałam mieszkanie
- pan i władca martwi się, że w nocy wracając z łazienki

zamiast do łóżka wlezie psu do kosza


dzisiejsza wizyta teściów uświadomiła mi,
że muszę zmienić jeszcze dwie rzeczy w naszym domu
- miejsce pobytu cukiernicy i alkoholi


albowiem teść był mocno rozbawiony, że cukier mieszka u nas w łazience
(ze względu na pilingi i to, że na co dzień żadne z nas nie słodzi,
ale o tym sza! to tajemnica nas, kobiet)


a alkohol mieszka w przedpokoju za drzwiami - bo ciemno i zimno

teściowie byli zachwyceni naszą fantazją
- hmmmmm boję się, że to nie fantazja tylko ignorancja :))


mamy już trzydzieści lat, a oni nadal traktują nas jak niegroźne świrnięte dzieciaki
- to dobrze?



26 stycznia 2011 , Komentarze (5)


po zawirowaniach poprzedniego tygodnia waga wróciła do stanów niskich,
a nawet jeszcze niższych :)


dziś dietetycznie średnio na jeża
- na kolację jedliśmy tosty z serem i piliśmy kakao -
dawno nie jadłam nic tak pysznego


nastrój nadal świetny :)

wszystko mi się udaje
- nawet ostatnio zamówiona torba okazała się w rzeczywistości ładniejsza niż na zdjęciu




autorką jest artystka o nicku ifONA
- jej prace są niezwykle starannie i profesjonalnie wykonane



25 stycznia 2011 , Komentarze (3)




kolejny bardzo udany dietetycznie dzień :)

hmmmm chyba w ogóle udany dzień
- czuję, że wrócił mi humor i wiara w to, że będzie ok

zjedzone:

- kajzerka z szynką, pomidorem, kiełkami, kawa zbożowa z mlekiem
- szaszłyk (filety, pieczarki, papryka, cebula),
pieczone ziemniaki, surówka z mieszanych warzyw z jogurtem
- wasy, 2 jajka na twardo, kiełki

w sumie: 1100 kalorii

i bardzo dobrze

wymyśliłam co dam panu i władcy w prezencie na walentynki :)
(wiem, wiem, zawsze mówię, że nie lubię tego święta... w tym roku jest inaczej)

zamówiłam ręcznie robione czekoladki, które kurier dostarczy mu do firmy
- to się chłopak zdziwi

kilka razy dostałam w ten sposób kwiaty od niego
- za każdym razem byłam zaskoczona i zachwycona, a koleżanki pękały z zazdrości :)))


24 stycznia 2011 , Komentarze (4)




dzień jak co dzień... a właściwie poniedziałek jak poniedziałek:


- sprzątanie
- pranie
- szczotkowanie psa
- wyjadanie łikendowych resztek i uzupełnianie lodówki

tak - poniedziałek to u mnie dzień gospodarski

zjedzone:

- duży koktalj truskawkowo-otrębowy, serek wiejski
- ryba po grecku
(robiłam pierwszy raz - wyszła genialna :) okazuje się, ze to bardzo proste danie)

- grahamka, resztka pieczonego kurczaka z niedzieli, sałatka z pomidorów i cebuli

całość to około 1000 kalorii



23 stycznia 2011 , Komentarze (1)




rezygnuję na pewien czas z dukana - na tydzień, dwa...


jestem przeziębiona i czuję potrzebę dowitaminizowania się
zrobię kurację sokiem brzozowym
na dukanie trudno byłoby to przeprowadzić

znalazłam bardzo fajną dietę w najnowszym numerze super linii
- opiera się na koktajlach i zdrowym, lekkostrawnym, urozmaiconym jedzeniu


nadal nie będę jeść chleba i nadmiernej ilości węglowodanów

od jutra zaczynam nordic walking - mam zły humor i muszę odreagować


21 stycznia 2011 , Komentarze (7)




wróciliśmy do domu... to był koszmarny czas
dobrze, że strach ma wielkie oczy

dziękuję wam za wsparcie - bardzo mi się przydało

dieta idzie sprawnie
dziś zjedzone:

- dwa naleśniki z mięsem i jogurtem (dukan wymyślił genialne naleśniki - są takie puchate)
- kefir malinowy 0%
- pasta sojowa

razem 950 kalorii

wiem, że znowu za mało,
pewnie dlatego boli mnie głowa, a może to z nerwów,
pomyśle o tym jutro, dziś już nie mam siły

myślałam, że nie zdążę już dzisiaj na cmentarz :(
jakoś się udało - piękny jest w nocy ten stary cmentarz,
taki spokojny, zaśnieżone alejki, drzewa, zapalone znicze,
szkoda tylko, że tak zimno

20 stycznia 2011 , Komentarze (5)




mój mąż nadal jest w szpitalu, badania zrobione, diagnoza postawiona, leczenie w toku - powinno być ok
pozwólcie, ze nie będe się wdawać w szczegóły, myślę, ze on sobie tego nie życzy

lekarze mówią, że ma bardzo silny organizm, który szybko się regeneruje...
może mówią tak każdemu?


nie mam siły się zastanawiać co będzie,
jestem mocno zmęczona


nie mogę spać
umyłam wszystkie okna
(wiecie, że w nocy było ostatnio + 4 stopnie - idealna pogoda na mycie okien), wypucowałam mieszkanie,
obejrzałam wszystkie zaległe odcinki braci i sióstr, dextera i gotowych na wszystko, przejrzałam wszystkie zaległe blogi kulinarne


znalazłam przepis na pastę sojową,
wypróbowałam go - jest przepyszna

i można ją jeść na dukanie

zjedzone:

- szynka + maślanka
- cytrynowy kurczak + makaron dukana
- pasta sojowa

razem około 800 kalorii - jutro postaram się bardziej o siebie zadbać

dziś wróciła zima - zgrałyśmy się idealnie


17 stycznia 2011 , Komentarze (1)




dziś się zważyłam :) 7 dni ataku to -3kg


nice!

jeszcze 3 dni, a właściwie 2 :)

zrobię sobie wtedy jakieś pyszne jedzonko...
może zupę ogórkową? albo szaszłyki?



kłopotów, o których wspominałam dziś ciąg dalszy,
jestem wykończona,
ale chyba mignęło jakieś światełko w tunelu... na razie mignęło


zjedzone dziś:


- szynka + maślanka + waniliowa kawa zbożowa z mlekiem (tradycyjnie, nie mam czasu celebrować śniadania - potrzebuję szybko zjeść coś, co mnie nasyci na długi czas)
- jogurt waniliowy
- makaron dukana + kurczak duszony w sosie grzybowym + korniszonek
- jajecznica z szynką i cebulą

około 1100 kalorii

w mojej okolicy szukają dawców z grupą krwi 0- (czyli moją),
kiedyś byłam dawcą,
później poszłam na studia i moja krew zawierała różne rzeczy,
więc sobie odpuściłam...


skoro ten rok ma być powrotem do życia,
przełomem w ucieczce od rzeczywistości,
czas wrócić do starych przyzwyczajeń
- chyba się zgłoszę



16 stycznia 2011 , Komentarze (6)




myślałam dzisiaj, że oszaleję :(

czułam się jak narkoman albo alkoholik...
dosłownie marzyłam o tym, żeby zjeść coś niedozwolonego
- frytki, panierowaną rybę... cokolwiek...


trzaskałam drzwiami, talerzami, wrzeszczałam na pana i władcę,
płakać mi się dosłownie chciało na myśl,
że to jeszcze potrwa nie wiadomo jak długo...


już prawie zaczęłam walić głową w ścianę i twierdzić, że nie dam rady...
kiedy przypomniała mi się pizza!

na dukanie można jeść pizzę!!!!!!!

jestem chyba uzależniona od jedzenia,
bo po zjedzeniu jej natychmiast się uspokoiłam - momentalnie


od tej strony jeszcze się nie znałam

przy okazji dostałam swój pierwszy "znaczek trzeźwości"
- przekroczyłam mityczne dla mnie sześć dni na diecie!


mam dziś wielkie święto, bo jestem na diecie dzień siódmy
- nigdy, przenigdy tyle nie wytrwałam


zjedzone:

- szynka z indyka + maślanka
- pizza dukana (w tym 3 niedozwolone plasterki pomidora i ćwierć niedozwolonej papryki)
- kefir malinowy 0%

wyszło tego niecałe 1000 kalorii


czuję się jakbym się wdrapała na mont everest 
- zrobiłam dziś dla siebie coś naprawdę ważnego!




15 stycznia 2011 , Komentarze (3)




ale mnie dziś nosiło, to nie był dobry dzień

zjedzone:

- szynka z indyka + maślanka x 2
- jogurt waniliowy
- serek wiejski
- kawałek kiełbasy!!! ze świąt został... taka suszona... wisiała w garażu... znajomy ją robi... jest świetna... a poza tym to samochód mi kazał ją zjeść!
- pół wędzonej makreli

zamknęło się w 1.300 kalorii

fajny film oglądałam - wyspa zaginionych  :)
hiszpański :)
bardzo lubię te klimaty


zjadłabym gyros,
ale taki prawdziwy z dobrej knajpy, chudziutki,
z pieczonymi ziemniakami i górą surówki

kurcze w zasadzie mogłaby być sama surówka :))))