Pamiętnik odchudzania użytkownika:
sayonara

kobieta, 42 lat, Za Trzecim Krzakiem W Lewo

169 cm, 98.20 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

15 lutego 2010 , Komentarze (3)


wracam na dobre tory, chociaż tak naprawdę ma ochotę być
wszystkożernym prosiakiem


jest mi ciężko


po weekendowych atrakcjach waga znowu podskoczyła - kręcę się w kółko






dostarczone:

sałatka z wędzonym kurczakiem + kajzerka
pieczony pstrąg z ryżem
kanapki z pastą szprotkowo-twarogową

próba wydatkowania:
spacer 60 min
8 min brzuszki
8 minut ręce


fajny film dziś widziałam - daybreakers -
kolejna wariacja na temat wampirów



PODJĘŁAM DECYZJĘ:

ZA 5 KILO WRACAM NA FITNESS!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!


14 lutego 2010 , Komentarze (6)


ad poprzedniego wpisu:

to pan i władca powiedział mi o tej głupiej sytuacji, właśnie żeby poradzić się czy ma tę pannę od razu kopnąć w dupę, czy udawać, że nie ma sprawy w nadziei, że wróci ona do zmysłów...

doszliśmy do wniosku, iż to chyba kwestia tego, że ona za bardzo się stara - jest nowa itd. (swoją drogą rozumiem ją, bo dla mojego męża, jako szefa, naprawdę można stracić głowę... jest takiiiii... fajny)

nie czuję zagrożenia ze strony tej dziewczyny (co jest szalenie fajnym uczuciem), wiec poradziłam panu i władcy, żeby sprawę ignorował i tylko w razie wybryków był chłodny i stanowczy :)

zresztą dziś nie mam głowy do bzdur, bo dostałam
fantastyczny walentynkowy prezent

:))))))))))))))

coś, co przyprawia mnie o szybsze bicie serca
i na punkcie czego mam totalnego bzika!!!

torbę :)))

i to nie byle jaką, bo ze słonia torbalskiego :))))))



piękna jest :)



aż głupio jest mi się przyznać, że nie cierpię walentynek... są głupie, tandetne i trącą komercją... ale prezent baaaaaaaaaardzo mi się podoba :))

jestem wstrętna :))   




14 lutego 2010 , Komentarze (6)


na co dzień wystrzegam się zazdrości - jest bez sensu

ale nastąpił pewien fakt
pan i władca ma nową pracownicę...

i nic by w tym nie było złego, gdyby ta panna nie była taka dziwna

dzwoni do MOJEGO pana i władcy nader często, ostanio dlatego, że uznała za stosowne powiadomić go, że ma fajnego psa
(widziała nas w parku),
przynosi MOJEMU mężowi drożdżówki i soczki na drugie śniadanie...

WTF????

ostatnio nawet chciała się przejechać MOIM autem, które wspaniałomyślnie użyczyłam panu i władcy w ramach odmiany
(pan i władca na szczęście wie, że zagryzę każdą samicę która poprowadzi MOJE auto)

nie chodzi o to, że boję się że pan i władca mnie skrzywdzi
- mam ten luksus, że jestem go pewna :)

chodzi o to, że ta samica wchodzi na mój teren...  

urosły mi zęby i pazury, a sierść na karku stanęła dęba!!!



mam ignorować i zostawić to panu i władcy?

nie chcę wkraczać i znaczyć terenu..

szkoda mi trochę tej dziewczyny...
ale chyba bardziej mnie wpienia


11 lutego 2010 , Komentarze (2)


nie jadłam dziś pączków - nie lubię!

jadłam więc tiramisu i maliny



mmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmm



dziś do ugly betty dołączyło teraz albo nigdy :)


10 lutego 2010 , Komentarze (4)


dziś dieta lekko kuleje, aczkolwiek nie ilością tylko jakością - więc jest znośnie :)




do paszczy:

kromka razowca z szynką
kapuśniak + grahamka
tosty z pieczarkami i żółtym serem
surimi


aktywność:

spacer ok godzinki




to już czwarty dzień moich starań - niedługo pobiję własny rekord!


głosy przyjaciół  :)


9 lutego 2010 , Komentarze (6)


wchłonięte:

razowiec z szynką, papryką, ogórkiem, sałatą + kawa zbożowa z mlekiem
serek wiejski, surimi
bitki wołowe, kasza, buraczki
razowiec + pasta z twarogu i szprotek




nie ćwiczyłam dziś nic a nic, gdyż udałam się na walentykowe zakupy - planuję małe przyjęcie, które będzie także nagrodą za cały tydzień wyrzeczeń

oto menu:
serniko-brownie z malinami
sałatka z wędzonym kurczakiem
jakaś pasta do chleba
chleb własnego wypieku
zapiekana mozarella

staram się być dobrej myśli, ale ciągle łapię się na tym, że wątpię w powodzenie misji odchudzanie :(

zastanawiałam sie dlaczego chcę schudnąć... wiecie co wymyśliłam?
samo bycie szczupłą nie jest tu priorytetem (???)
chodzi mi bardziej o poczucie kontroli nad własnym ciałem i życiem... nie wiem czy to dobrze


dziś na wadze kolejny spadek... do paseczka jeszcze baaaardzo daleko :(



8 lutego 2010 , Komentarze (3)



u mnie albo wzorowo, albo totalny syf
od wczoraj jest wzorowo





ciało:
- kajzerka z szynką, papryką, sałatą, kawa zbożowa z mlekiem
- śledzie, surimi
- soczewica z warzywami
- jajecznica z pomidorami, pieczarkami i szczypiorkiem, kromka razowca




dusza:
80 minut spaceru
8 min. abs
8 min. arms

nastrój pod psem


poprawiam go sobie oglądając seriale, ostatnio na tapecie ugly betty...

nie oglądałam tego w tv, więc teraz mm radochę :)
zresztą niewiele seriali udało mi się obejrzeć w tv - zapominam kiedy maja porę emisji, wpieniają mnie reklamy i nie mam cierpliwości, żeby czekać cały tydzień na kolejny odcinek

dziś słucham tego 



3 lutego 2010 , Komentarze (6)




pół roku temu straciłam babcię, którą bardzo kochałam

teraz tracę dziadka - zaczyna się dokładnie ta sama historia
rozumiem go i nie będę zatrzymywać, ale serce rozpada mi się na 10000000000 kawałków





smutno mi w związku z teraźniejszością, więc wybiegam myślami w przyszłość


planuję balkonowy ogród:
- róże
- lawenda
- komarzyca
- pomidory
- sałata
- mięta
- melisa


warzywno-ziołowa przewaga to plan przystosowawczy do tego co mnie czeka
coraz większymi krokami zbliża się miejsce zwane wsią
- może tam zdarza się mniej nieszczęść?


makatka z wojownikiem 



29 stycznia 2010 , Komentarze (6)


nie jest cudownie, ale nie jest też beznadziejnie...

muszę ponownie zacząć przyjmować wiesiołek, bo pms znowu mi dokucza :(

przeżute w ciągu dwóch dni:
(nie wygląda to ciekawie, ale kalorycznie jest nieźle)

hot dog z musztardą
frytki
zapiekanka
krupnik
kanapka z szynką x 4
mini marcheweczki 3 paczki



o dziewiątce  - piosenka zespołu akurat :)

zespół debiutował na tym przystanku woodstock, na który po raz pierwszy pozwoliła mi jechać moja mama :)
miałam 16 lat, pojechałam tam z panem i władcą i wydawało mi się, że jestem mega dorosła :) znalazłam na trawie w namiocie krishnowców woreczek gandy :) fajnie było :) nie miałam wtedy znacznej części problemów, które mam teraz :)



26 stycznia 2010 , Komentarze (6)


pisałam już jakiś czas temu, że zapadam w sen zimowy...

dziś pobiłam swój rekord! obudziłam się o 15:35!!! wstałam taka zadowolona, w końcu się wyspałam - mina nieco mi zrzedła, gdy spojrzałam na zegarek








doustnie:

owsianka
pieczone ziemniaki, biała kiełbasa, surówka z selera i jabłka
jajecznica

awake