Pamiętnik odchudzania użytkownika:
sayonara

kobieta, 42 lat, Za Trzecim Krzakiem W Lewo

169 cm, 98.20 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

29 sierpnia 2008 , Komentarze (9)


dziś nigdzie nie jeżdżę tylko walczę w domku

"domek" to stare mieszkanie

nowe mieszkanie to jeszcze "nowe mieszkanie" :)

rozkręcę łóżko i popakuję kuchenne graty - kłopot jest tylko z materacem, bo jest koszmarnie ciężki

od poniedziałku schudłam 1,6 kg, a wcaaaaaaaale nie jestem na diecie - nawet za bardzo nie pamiętam tego co jadłam - cuuuuuuudownie :)) już niedługo zrzucę to, co przywiozłam z wakacji i wrócę do stanu z paseczka :))

pięć minut temu wypiłam kawę w puszce 'illy italian espresso based' i mam OGROMNĄ ochotę coś porobić :)) ale śmiesznie :) taki naturalny spidzik


28 sierpnia 2008 , Komentarze (3)


kupiłam przepiękny stół i krzesła :)

zatargałam to do domu i złożyłam razem z mamą (nasi panowie pracowali i nie za bardzo mieli czas na takie bzdury)

oprócz tego myłam okna, podłogi i płytki w łazience, zamiatałam i targałam kolejną partię kartonów

pan i władca jest wyjątkowo zajęty (typowe - zawsze mi obiecuje, że mnie nie zostawi z takimi sprawami i zawsze mnie zostawia)

we wszystkim pomaga mi mama

śmiałyśmy się dziś, że my razem to i dom byśmy zbudowały :))

kisses :)


27 sierpnia 2008 , Komentarze (2)


malowałam dziś sypialnię i pilnowałam facetów montujących kuchnię

wstałam o 5tej rano

przecież już miało nie być remontów przez kilka lat!!!!!!!!!!!

padam na twarz - jutro ciąg dalszy

26 sierpnia 2008 , Komentarze (2)


dziś przychodzi do nas babka z nieruchomości, żeby obfocić mieszkanie

zatem od 6tej rano przemieniam je w obiekt westchnień rodem z magazynów wnętrzarskich :)))

niepewna swego zerknęłam na strony agencji nier. - chciałam wiedzieć jak wyglądają mieszkania wystawiane na sprzedaż - to co zobaczyłam zjeżyło mi włosy na głowie!!!

generalnie syf, kiła i mogiła - porozwalane buty, otwarte tubki z pastą do zębów, ręczniki rzucone byle jak, że nie wspomnę o majtkach, skarpetkach i stanikach wyłaniających się malowniczo z dowolnych części mieszkania

nigdy bym nie kupiła takiego mieszkania, po prostu bym się brzydziła

wydaje mi się, ze dużo korzystniej wypadnie mieszkanie z rynku wtórnego całkowicie pozbawione osobistych akcentów typu kosmetyki, części garderoby, produkty spożywcze...

pan i władca, gdy przyszedł do domu to spytał w progu czy ma skoczyć do jakiegoś muzeum zakosić kapcie filcowe :))))  dowcipniś! ale rzeczywiście wszystko wylizane jest bardziej niż na boże narodzenie :))

zmykam teraz się kąpać, później skoczę po jakieś ciasto i w spokoju będę oczekiwać na panią z a.n.




25 sierpnia 2008 , Komentarze (2)


odkąd prowadzę ten pamiętnik, nauczyłam się kolejnej rzeczy o sobie :)

otórz: jestem optymistką :)

w wielu komentarzach pisałyście o moim rzekomym optymiźmie :) spytałam o to kilkoro znajomych z realu - i rzeczywiście!

zawsze uważałam siebie za egocentryczną osobę, przekonaną, że jej życie jest trudniejsze niż życie innych :)

a tu niespodziewanka :)

wydawało mi się, że tę cechę otrzymałam w prezencie od mojego taty, który zastosował wobec mnie tzw. zimny chów - nigdy nie byłam córeczką tatusia, niekiedy między nami szło wręcz na noże :)

ale nie ma tego złego... nauczyłam się przynajmniej, że co mnie nie zabije, to mnie wzmocni :))

i tu chyba należy szukać pokładów mojego optymizmu :)

howk!


25 sierpnia 2008 , Komentarze (1)


podobno powakacyjny poniedziałek jest jednym z najtrudniejszych dni :(

ciężko wrócić do codziennych obowiązków

nie cierpię takich smutnych szarych poranków 

gdzieś mi się zgubiła różowa słomka - chyba została nad morzem

hmmmmmmm najlepiej będzie po prostu wziąć się do roboty







24 sierpnia 2008 , Komentarze (4)


jeszcze nie zgrałam wszystkich zdjęć - więc na razie dwie fotki :)



pan i władca łowi psa




wakacyjna miłość ryjka

23 sierpnia 2008 , Komentarze (1)


i znowu w domciu :)

wypoczęta, zrelaksowana, z nową siłą do walki i chyba trochę większa hihi

muszę przyznać, że to były jedne z fajniejszych wakacji :) chyba taki rodzaj wypoczynku odpowiada mi najbardziej - włóczenie się

mieliśmy wynajęty domek nad morzem i codziennie urządzaliśmy wycieczki (bliższe lub dalsze)

i tak zaliczyliśmy:

słowiński park narodowy na chyba wszystkie możliwe sposoby:
- wzgórze rowokół,
- rejs po gardnie,
- latarnię morską, plażę i szlak spacerowy (normalnie chyba z 8 km) w czołpinie,
- skansen w klukach,
- ruchome wydmy,
- latarnię morską stilo,

oprócz tego
- fokarium na helu,
- latarnię morską na rozewiu,
- elektrownię szczytowo-pompową w żarnowcu (to ze względu na zainteresowania pana i władcy),
- wieżę widokową kaszubskie oko,
- zamek krzyżacki w malborku,
- muzeum archeologiczne w biskupinie

do tej pory jeździłam raczej na zagraniczne wycieczki i szczerze mówiac nudziłam się na nich jak mops, ale odkąd mamy psa, taki sposób spędzania wakacji raczej nie wchodzi w grę...

teraz marzy mi się samodzielna podróż po europie :) np. do hiszpanii albo portugalii :))

no dobra koniec marzeń! muszę się wziąć za rozpakowanie tobołów, pranie i zakupy...

jak się trochę ogarnę to powklejam jakieś zdjęcia :)





8 sierpnia 2008 , Komentarze (3)


no to rozpoczynam wakacje :)

dwa tygodnie z mężem, psem, morzem, ogniskiem, huśtawką i kompletnym brakiem problemów :)

do niedzieli będę jeszcze miała hotspot, więc może uda mi się coś skrobnąć :) bo później zamilknę na dwa tygodnie

waga oszalała, wskazuje coraz więcej

baaaaaaaaaaj

ps już dziś będę się kąpać w morzu (jeśli nie będzie lało)






6 sierpnia 2008 , Komentarze (2)


chciałam się umówić z panią z biura nieruchomości, żeby wpadła sfotografować mieszkanie

wiecie jaki termin mi zaproponowała? niedziela o 14tej - szkoda, że nie poniedziałek o 5tej rano

diety nadal nie ma i już nawet nie udaję, że próbuję się jej trzymać
dziś na obiad mam pierogi, wczoraj były gołąbki made by mój własny tato [wpadł do nas wczoraj, bo się martwi o nas malutkie dzieciaczki :) zostawił jeszcze kotlety mielone na jutro :)]

na wadze + 1,5 kg

nie mam siły się już z tym wszystkim szarpać

jestem w lesie z przygotowaniami do wyjazdu, w domu mam koszmarny sajgon, niczego nie mogę znaleźć

marzę o wakacjach - inaczej po prostu oszaleję i zacznę gryźć - byle do piątku

howk!