Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

pracuję w systemie 3 zmianowym wychowuję syna żle się czuję z nadwagą,tak pisałam w zeszłym roku ale niestety rzuciłam palenie i zamiast schudnąć nabrałam tłuszczu,wyglądam jak salceson

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 81636
Komentarzy: 1162
Założony: 25 lutego 2008
Ostatni wpis: 4 lutego 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
mada348

kobieta, 57 lat,

163 cm, 85.60 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: może się uda

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

6 października 2009 , Skomentuj

Dzisiaj udało mi się zakończyć dzień bez słodkiego co nieco,pierwszy raz jestem zadowolona z siebie,bo nie uległam pokusie,a i z samochodem udało mi się załatwić,jutro jadę na "obdukcję"  mam nadzieję,że ubezpieczyciel zaproponuje jakieś sensowne odszkodowanie,bo mam już dość ładowania w ten samochód.Ciekawe jak mi dietka pójdzie dalej,jak przestanę się stresować,a więc do jutra moje kochane,dobranoc..................

 

5 października 2009 , Komentarze (2)

Kolejny dzień właśnie mija ,jakoś mi poszło,ale oczywiście po powrocie z pracy zjadłam cukierka ale to było z nerwów,bo wracając z pracy miałam stłuczkę,na skrzyżowaniu wjechali mi w "dupę",nawet niewiem jak się załatwia tego typu sprawy,co mam zrobić z oświadczeniem wysłać do ubezpieczyciela tego chłopaka,który mnie stuknął,jutro się dowiem,a teraz dobranoc...........................

5 października 2009 , Komentarze (3)

W sobotę byłam u mojej mamy jakoś oparłam się plackowi na drożdżach i sałatce z majonezem,ale  wczoraj uległam i zjadłam 2 krówki w czekoladzie,które przywiozłam  z Ukrainy, a tak po za tym jakoś mi idzie.Wczoraj oglądałam zdjęcia z wycieczki,i nie mogę uwierzyć,że dopuściłam do takiej otyłości,muszę się tego pozbyć,tak postanowiłam i już,pozdrawiam słonecznie...........

2 października 2009 , Komentarze (2)

dzisiaj drugi dzień mojej dietki,właściwie cały czas jestem głodna ale jakoś sobie radzę,mam nadzieję,że wytrwam i wreszcie kiedyś osiągnę moją wymarzoną wagę,jest ciężko,ale nikt nie obiecał,że pójdzie gładko,powoli,powoli..........................do celu.

30 września 2009 , Komentarze (1)

a więc zaczynam od jutra z wagą początkową 86,9 kg,mam nadzieję,że pomaleńku waga zacznie spadać nie mogę przecież żałować,że rzuciłam palenie prawda?mam nadzieję,że oprócz diety z czsem zacznę ćwiczyć i wyrabiać sobie kondycję,bo naprawdę mały spacerek a zadyszka jak na maratonie,jutro zdam relację z pierwszego dnia przemiany,pa.

30 września 2009 , Komentarze (1)

od czwartku 01.10.2009 zaczynam dietę,dałam sobie ostatnią szansę,teraz albo zrzucę to co nazbierałam przez ostatnie dwa lata ,albo pozostanę tłuściutkim pączuszkiem,mój mąż twierdzi,że jeśli robię to dla zdrowia to ok,on twierdzi,że dla niego zawsze jestem atrakcyjna i pociągająca i,że nie przeszkadzają mu moje fałdeczki,jemu może nie ale mnie bardzo.więc tak jak wspomniałam od jutra dieta 1200 kalorii,zobaczę jak mi pójdzie.dzisiaj po nocce idę odebrać mój samochód z warsztatu,koszt naprawy 1230 zł.pomyśleć ile ciuchów bym za to miała,nie miałam takiej gotówki więć pożyczyłam część od teściowej,a tak wogóle to "nie miała baba kłopotu-kupiła używany samochód" cholera!!!!!!!!!!dlaczego mi zawsze wiatr w oczy.acha i jeszcze jedno czy możecie mi powiedzieć dlaczego kilogramy dodają także lat ?dlaczego prawie wszystkie z nadwagą wyglądamy jak własne matki? dziewczyny wspierajcie mnie,dawajcie kopa kiedy zajdzie potrzeba,ale trochę wyrozumiałości też się przyda,a więć do dzieła.............

29 września 2009 , Komentarze (1)

a więc wróciłam,Bieszczady są piękne,a wycieczka była super szczerze polecam Latarnię Wagabundy w Woli Michowej,jedzenie super organizacja i program też ,gospodarze bardzo sympatyczni i rodzinni,ach co będę chwalić jeśli kiedyś tam będzieci przyznacie mi rację,tak sobie myślę teraz to wszyscy Egipt,Tunezja,jakieś tam wyspy a Polska nadal nie odkryta(też niemal całą Europę zwiedziłam)ale zalew soliński i połonina wetlińska nie ma sobie równych,to dopiero cud natury,ale wracamy do odchudzania,postanowiłam jeszcze raz spróbować,jeśli mi nie pójdzie to zrezygnuję i przestanę się odchudzać,postaram się polubić siebie(a będzie to trudne)mam zamiar zacząć od środy,będę po dwóch nockach,cały czas zastanawiam się nad dietą 1200 kcl,może tego spróbować?niewiem jeszcze,jak postanowię to napiszę

15 września 2009 , Komentarze (4)

codziennie rano powtarzam sobie,że muszę zdecydować od którego dnia zacznę ostatni raz walkę z tym paskudnym tłuszczem,tak trudno zdecydować,wiem,że muszę ale ........ Odebrałam wyniki z oznaczonym cholesterolem mam 259,już to powinno mnie zmobilizować jeśli chcę wychować mojego syna.Dzisiaj pojechałam na rynek wielkopolski kupić sobie spodnie na wycieczkę,jak zobaczyłam jakie ogromne pani na straganie mi podała (pomyślałam,że mocno przesadza)do przymiarki to zamarłam,ale nic nie powiedziałam tylko grzecznie przymierzyłam ,są dobre !!!!!!!!!!jestem w szoku,nie myślałam,że takie wielkie rzeczy już noszę,więc jednak tak jest jak mi ostatnio powiedział mój brat  wiosną "magda jeśli nie zadbasz o siebie to na jesień z wojskowych namiotów będziesz dla siebie szyła rzeczy" miał rację,a najgorsze jest to,że zaczynam unikać ludzi,poprostu się wstydzę ,a zmobilizować się też nie mogę.A wydawałoby się,że jestem silną kobietą,dwa lata temu po 23 latach rzuciłam palenie(a paliłam nawet w ciąży-wstyd),ale też zaczęłam tyć.W tym roku w wieku 42 lat zdałam za pierwszym razem na prawo jazdy,to było w marcu,w kwietniu kupiliśmy samochód,a w lipcu pojechaliśmy 400 km.na wakacje(teraz mąż chodzi na prawko-zazdrości mi).Czyli jeśli chcę to mogę,więc dlaczego tak trudno odmówić sobie jedzenia??????????

 

14 września 2009 , Skomentuj

Dzisiaj wstałam po nocce  o 12 ale czułam się bardzo zmęczona cały dzień nie chciało mi się nic robić,ale w końcu zmobilizowałam się i zrobiłam porządek w kilku szafkach kuchennych,nie miałam syfu,ale nie lubię okruszynek,czy rozsypanych przypraw,a po za tym kurz.Jutro idę z moim synem do lekarza,przyszedł ze szkoły z katarem ale po południu pojawił się kaszel więc idę za wczasu bo przy moim szczęściu okarze się,że z wycieczki nici bo mały się na dobre rozchoruje,wiecznie coś,a tak bym chciała mieć choć jeden dzień tylko dla siebie ,całe moje dotychczasowe życie dbałam o kogoś a o mnie kto zadba,nawet ja o siebie nie dbam,bo brakuje mi na siebie czasu,kiedy to się zmieni???????????

14 września 2009 , Komentarze (1)

Zastanawiam się czy znowu zaczynać wszystko od początku,na pasku mam 82kg,ale teraz po rzuceniu diety i wielkim codziennym obżarstwie waga podskoczyła do 86,7kg,pewnie nigdy nie schudnę zawsze zaczynam a potem po kilku dniach przychodzi zwątpienie i zniechęcenie i zaczynam wielkie żarcie.Patrzę na siebie w lustrze i przecieram oczy ze zdumienia ,to przecież nie ja,to nie mogę być ja. W sobotę jadę na wycieczkę w bieszczady i okazuje się,że nie mam co spakować do walizki,poprostu posiadam bardzo niewiele rzeczy w tym rozmiarze ,bo po co kupować przecież schudnę,a jeśli nigdy nie  zrzucę tego tłuszczu to co,muszę iść jutro,a właściwie dzisiaj jak się wyśpię po nocce i kupić kilka rzeczy dla grubasów ale muszę ograniczać wydatki,bo do tego wszystkiego mój samochodzik odmówił jazdy,a pompa hydrauliczna do peugeota to wydatek około 400zł,do tego klocki hamulcowe i jestem ugotowana. A tak poza tym jak sobie pomyślę,że pierwszy raz od urodzenia mojego synka rozstanę się z nim na 8 dni to.........Filip ma osiem lat ale jest dzieckiem upragnionym i wyczekanym,więc ja matka kwoka nie spuszczam go z oka na dłużej niż kilka godzin kiedy jestem w pracy,a teraz z mężem jadę pierwszy raz bez synka,będę tęsknić i to bardzo,ale mam nadzieję,że z wycieczki wrócę zadowolona.Będę też miała czas aby zastanowić się czy podjąć ostateczną próbę zrzucenia tych znienawidzonych kilogramów.