Wczorajszy pomysl na dietę Dukana zrobił mi takie halo w głowie , że cały dzień nie myślalam o niczym innym ,jak tylko : co by tu jeszcze zjeść .....zachcianka za zachcianką przewijala się przez moje myśli i co najgorsza była realizowana ...( tak na marginesie to były to rzeczy zabronione przez Dukana )
Patrzac na wasze osiagnięcia po Dukanie trochę wam zazdroszczę ,że w takim tempie tracicie klogramy ...ale wiem ,że z moim charakterem po skończeniu jej o ile w ogole bym wytrwała ...szybko odrobiłabym te kilogramy i to z nawiązką ....bo musiałabym skosztować rzeczy ktore miałam zakazane ...nie nadaje się do tego dukanowskiego dietkowania ....
Dzięki Bogu dzisiaj nowy dzień i nowe postanowienia ... ( ale bez Dukana ma się rozumieć )
I posiłek ; mała galaretka drobiowa (domowy wyrób - nogi gotowane bez skóry ....) + cienka kromka chleba z masłem + biała kawa
W planach 2 l wody , ryba pieczona w foli w piekarniku +ryz i jakaś surówka , herbata czerwona ,obowiązkowo gimnastyka ....i wieczorkiem jeszcze nie wiem co zjem...ale mam jeszcze trochę tej galaretki i szkoda. żeby się zmarnowała ...kończe bo córcia ładnie prosi , że też chce skorzystać z kompa ....więc resztę napiszę później ...pozdr