Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jestem wesołą introwertyczką, nie palę, nie piję alkoholu ani słodzonych napoi, ani soków naturalnych, ani kawy ;) Kończę w tym roku 30 lat i jestem uzależniona od herbaty, książek i gier komputerowych ^^. Od pójścia do podstawówki zaczęłam tyć, nigdy nie zwracałam na to uwagi że jestem duża, bo było to nawet fajne, pozwalało mi unikać agresywnych dzieciaków. Bycie "dużą" stało się "bezpieczne". Ponad rok temu zapisałam się na UŁ, niestety musiałam zrezygnować. W pierwszym semestrze mieliśmy wybrać dodatkowe zajęcia, no i wybrałam Judo, byłam najwolniejsza, najgrubsza, najmniej wytrzymała. Wracałam do domu z tak wytrzęsionymi kośćmi że ledwo tam docierałam, ale nikt, tak samo jak ja, nie miał z tym problemu. Na początku tego roku miałam przestój w pracy, który zmusił mnie do przejrzenia tego jak Ja "przeżywam" swoje życie. I odkryłam że ważę "za dużo", nie jestem asertywna, ani konsekwentna i jak bardzo mi Judo brakuje. Więc wypożyczyłam książkę z biblioteki na temat asertywności, przeczytałam i rzuciłam w kąt, po 2 dniach znów przeczytałam i tym razem zaznaczyłam fragmenty do stosowania. W skrócie - ustaliłam że mam cztery w/w problemy i mogę je rozwiązać! Pozbycie się "bezpiecznego" nadmiaru kilogramów i zastąpienie ich "bezpiecznym" sportem jest obecnie moim celem. Małe wygrane z wagą dodają mi troszkę pewności siebie i zmuszają do konsekwencji.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 5553
Komentarzy: 60
Założony: 8 marca 2015
Ostatni wpis: 15 marca 2018

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
corunia

kobieta, 39 lat, Łódź

164 cm, 92.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

14 czerwca 2015 , Komentarze (4)

Rany, ale się pogoda nam rozszalała, słońce, upał, burza, deszcz. I niestety dalej upał. Nie lubię jak jest gorąco, mam jak to się mówi "ciepłą krew" więc zawsze jest mi ciepło, a przy takich temperaturach to ja się gotuję. Mam już dość kłopotów z włosami, kupiłam wczoraj szampon dla dzieci i zobaczymy jaki będzie efekt. Mycie włosów już dwa razy dziennie to przegięcie. Z pozytywnych rzeczy, założyłam kartę stałego klienta do sklepu Go sport, i to był bardzo dobry pomysł, bo dają niezłe obniżki, nie kupowałam żadnych firmowych tylko te z tańszej półki i się opłaciło :) W Lidlu też się poszwędałam ale na mój rozmiar już nie było nic... jeszcze ;) Pozdrawiam ^^

9 czerwca 2015 , Komentarze (6)

Dzisiaj taki szary, ponury dzionek się zapowiada. Tak patrzę i myślę, jeszcze 6 kilo i będę miała taką wagę jaką od skończenia podstawówki miałam, jest to budujące. Chciałam sobie jakąś motywacyjną sukienkę kupić, na równe 80 kg na wadze, ale szczerze mówiąc, tak dawno nie kupowałam nic sukienkowego, że w końcu dałam sobie spokój. Zrobiłam sobie tylko zdjęcia do albumu odchudzania. Nadal ja, jako ja, nie widzę różnicy ale na zdjęciach jest wyraźna. A właśnie, zadyszka już daje radę przez dwa piętra i dopada na trzecim ;D Jeszcze trochę i wreszcie uda mi się wrócić do domciu bez brzmienia jak miech kowalski ;) Pozdrawiam ^^

3 czerwca 2015 , Komentarze (4)

Nie uwierzycie, nie udało mi się znów tam zapisać. Tym razem wzięłam się na sposób napisałam e- maila, zobaczymy jaką dostanę odpowiedź. Wysłałam krótki i konkretny mail, szybko nacisnęłam wyślij, żeby się nie rozmyślić^^ Z dietowych rzeczy na razie utknęłam, waga stoi i odmawia współpracy ;) Wykupiłam z gruponu fiszki do nauki języka, będę miała na spacerach czego słuchać i przy okazji się troszkę podszkolę. Jak zajmę głowę nauką nie będę myślała o głupotach... tak sądzę ;) Trzeba będzie odkurzyć rower i doprowadzić go do stanu użytkowego, ale szczerze mówiąc nie ciągnie mnie do jazdy w mieście, chociaż miałam plan, że jak skończy mi się migawka to będę nim do pracy jeździła. Nie czuję się pewnie, moja siostra lubi jeździć ale jest strasznie roztrzepana i chce razem ze mną jechać. Niestety te wycieczki z nią są niebezpieczne, po ostatniej ma zósemkowane koło (nie wiem czy tak się to pisze) i mało taty nie połamała, ja na szczęście mam mocniejszy rower, tylko mi przerzutkę wygięła, prawie wrzucając na ruchliwą jezdnię. Zaczynam bardzo poważnie myśleć o ubezpieczeniu OC na rower. Nie zawsze jest tak źle, czasem po prostu mi się gubi w parkach i gdzieś w krzaczkach wywraca :) Jest niesamowita ^^ Kupiłam tym razem zieloną owocową herbatkę i czasopismo o fitnesie, na razie czytam, i jestem zajęta wyszukiwaniem wymówek, jak pomyślę o tych spojrzeniach moich domowników to wyszukuję znacznie więcej wymówek XD Heh, kiedy się nauczę nie zwracać na to uwagi... to będzie miły dzień ^^

1 czerwca 2015 , Skomentuj

Coś zaczynam myśleć, że chyba mi się nie uda tam zapisać. Poszłam od razu po pracy i znów było zamknięte, na ścianie wisiał plakat z numerem telefonu- spisałam go do telefonu, najpierw mi zapikało że mi się termin ważności konta skończył a potem że bateria rozładowana. Teraz za to, jak wróciłam, to strona internetowa działa. I jak tu nie oszaleć? Jutro idę na 16 godzin do pracki, to jutro odpada z zapisaniem się, dzisiaj już się poddałam, została środa. Stwierdzam, że jeśli nie uda mi się w środę zapisać, czekam do wypłaty i ostatni raz wtedy spróbuję, w międzyczasie poszukam innej. Wolałabym tutaj, bo tylko tu widziałam zajęcia które mi się podobają (w cenie przystępnej dla mnie), ale jak już koniecznie mnie nie chcą to poszukam czegoś innego. Nigdy nie myślałam że zapisanie się do siłowni jest takie ciężkie XD

30 maja 2015 , Komentarze (4)

Wiecie co, czasem są takie sytuacje przez które nie wiesz co myśleć. Zdecydowałam się wreszcie pójść zapisać na siłownię, i nikt by mi nie uwierzył w to co się od tego momentu dzieje XD Chciałam się zapisać od początku czerwca, teraz pracowałam na popołudnia to pomyślałam, że w czwartek zadzwonię do nich i zapytam o wolne miejsca. Oczywiście strona internetowa w środę otworzyła się bez problemu, to nie zapisałam numeru tylko wyłączyłam komputer. Następnego dnia rano wzięłam telefon w rękę i włączyłam komputer, strona się już nie otworzyła. Ok, pomyślałam do jutra naprawią, pamiętam mniej więcej adres to się przejdę najwyżej, tylko godzin nie pamiętałam bo nie jest 24h. Następnego dnia znów nie działała, sprawy domowe nie pozwoliły mi na wyjście z domu, więc pomyślałam co się będę szczypać, po prostu tam pójdę w sobotę, bo było napisane że niektóre zajęcia są właśnie wtedy. Dzisiaj pozbierałam się, wzięłam dokumenty i pieniądze, i ruszyłam w świat... dosłownie. Szukałam jej przez bite 2 godziny, 3 razy minęłam i w końcu - pocałowałam klamkę bo było zamknięte. No i teraz zastanawiam się, czy próbować dalej się tam zapisać, bo nie wiem co może mnie jeszcze spotkać XD
Ja wiem że moja kondycja jest fatalna, i że tak naprawdę nie jestem pewna czy mam siłę chodzić na siłownię ( wstydzę się i boję), ale no kurcze, jak już się zebrałam to chciałabym chociaż spróbować T-T Co myślicie próbować dalej czy odpuścić na razie i spróbować później ?

17 maja 2015 , Komentarze (2)

Wczoraj zrobiłam przegląd szafki z ubraniami i "wydobyłam" na światło dzienne, zakamuflowaną torbę. W styczniu tuż po Sylwestrze, zapakowałam w czerwoną torbę rzeczy, które latami trzymałam w szafce, mimo że były za małe. Większość wtedy wyrzuciłam ale każda z nas ma jakąś rzecz, którą za nic nie wyrzuci, zapakowałam tam, między innymi, dwie pary spodni (do tego kilka innych rzeczy bliższych ciału, ale te spodnie to była moja obsesja ^^). Nio i w jedne się zmieściłam, prawie się rozpłakałam, to był szok! Wiedziałam że schudłam, bo się ważę, ale do mojego móżdżka nadal nie dociera jak to wpływa na mnie.
Po wczorajszym, się już wcale nie dziwię, dlaczego osoby, które się odchudziły. często "nie widzą" tego że schudły. Utratę wagi czujesz na zewnątrz ale nie w środku, w umyśle nadal jesteś sobą, w moim przypadku "za dużą" dziewczyną. Potrzebowałam tego wczorajszego szoku, żeby stać się "dużą" dziewczyną, zrozumieć że to co robię to nie tylko liczby ale część mnie. Dotarło do mnie, że coś się jednak zmieniło.
Pozdrawiam ^^

13 maja 2015 , Komentarze (2)

Dołożyła mi ta piosenka jak byłam w pracy. 

A ta piosenka brzmi dla mnie jak dokończenie tamtej. 

Wy też tak macie, że czasem myślicie "O! ta piosenka jest właśnie o mnie." ?

9 maja 2015 , Komentarze (9)

Na razie waga stanęła, ale nie dziwię się, miałam ciężki miesiąc. Pożegnałam pod koniec kwietnia jedną za swoich maleństw i jeszcze się nie mogę pozbierać.
Dodałam do swojej zmiany jedzenia herbatkę (tak wiem kolejną :) z Morwy białej, muszę przyznać, że mimo delikatnego ziołowego zapachu jest smaczna.
Zastanawiam się nadal nad zapisaniem się na siłownię, tylko są dwie których zajęcia mi się podobają i się uzupełniałyby gdyby nie fakt, że są w dwóch różnych punktach miasta. I zastanawiam się jak to rozwiązać... co oznacza że nie ruszyłam się sprzed kompa ani razu i tylko o tym myślałam, jak zwykle. Brak motywacji i strach połączony z naprawdę bujną wyobraźnią, dają takie przykre efekty. Nie mam nikogo z kim mogłabym pójść i się nie bać, albo kto potrafiłby dać mi kopa. Nio, zobaczymy może któregoś  pięknego dnia sama będę potrafiła dać sobie takiego kopa ;)
 

29 marca 2015 , Komentarze (1)

Nic mi się dzisiaj nie chce, dzień taki sobie, niby ładna pogoda a tak naprawdę zimno.U mnie wszyscy chorują. Jutro na szczęście na popołudnie idę do pracki, więc będę mogła się troszkę wyspać ^^ 

Rodzinka zażyczyła sobie lazanię i kopytka na święta czy wy też dostałyście takie dziwne zamówienia? XD Jak dajecie sobie radę w święta kiedy wkoło tyle pokus? Pozdrawiam ^^

21 marca 2015 , Komentarze (1)

Niom, wczoraj zaszalałam, moja siostra miała urodziny i poszły moje starania, o nieruszanie słodkości, w odstawkę ;) Ach te jabłeczniki, kto śmiał je wymyślić takie dobre ;) No cóż dzisiaj wróciłam na tory i jadę dalej ^^ Jak wreszcie nadejdzie ta chwila, w której kupię nową kuchenkę, to może sama nauczę się piec dietetyczne jabłeczniki. Na razie wszystko co potrafię ogranicza się do jedno temperaturowych ciast, niestety nie dietetycznych XD Damy radę ^^