dziś z rana Michaś pojechał na badania) miały się skończyć do południa, ale okazało się że musi zostać dobę w szpitalu.
Szok - nikt nas nie uprzedził i nie zdążyłam go przygotować do tego stresującego przeżycia... a teraz nie mam jak przy nim być, bo Marcinek nie daje sie zostawić na dłużej bez cyca :( smutno mi bez tego mojego małego rozrabiaki, musi być teraz taki dzielny - pobieranie krwi, wenflony, oglądanie przez lekarzy, brak mamy (dobrze że tatuś i babcie pełnią dyżury)
Dieta jest ok choć za dużo razy sięgam do pudła z pierniczkami.
Ćwiczenia zacznę od przyszłego tygodnia, bo kupimy rowerek :)
Miłego dnia, lecę bo maluszek się obudził