Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

:) niepoprawna optymistka- dalej wierzę że mogę osiągnąć te 52 kg

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 19591
Komentarzy: 32
Założony: 17 lipca 2008
Ostatni wpis: 9 maja 2017

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
beazim

kobieta, 50 lat, Sdaaa

164 cm, 64.80 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: do wakacji 57 kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

9 maja 2017 , Skomentuj

kolejny dzień przygody z utrzymaniem diety :

śniadanie, biały chleb 1 kromka-mój niestety spleśniał - moja wina, nie całkiem wystudzony włozyłam do plastikowego pojemnika aby nie wysechł - szkoda go (szloch) prawie cały bochenek pójdzie do bio., 1/2 serka wiejskiego , cynamon, 1/2 jabłka, jogurt naturalny zott. ciasto czekoladowe- pierwszy z grzeszków- ale to z okazji narodzin naszego kolejnego korporacyjnego dzieciątka - Zosi (torcik)

II śniadanie  surówka z pora i pomidora z serkiem? - o kurczę miałam zostawić troche z I śniadania - no cóż będzie z kefirem 

obiad - fasolka po bretońsku - mało dietetycznie, miała być kasza, pieczarki i pierś- jak wczoraj - ale nie zdążyłam :|

kolacja - jeszcze nie wiem, moze chłodnik z jogurtu brzoskwini i galaretki? zobaczymy co będę w stanie zjeśc, bo usuwam dzisiaj 8-mkę(szloch)

aktywności pewnie znów nie będzie - bo po usuwaniu zęba - chyba nie bardzo można - no chyba, że spacer- ale jak taki ziąb na zewnątrz- to pewnie chęci nie będzie;(

8 maja 2017 , Skomentuj

no tak, który to raz postanawiam, że tym razem się uda??!!

waga zamiast lecieć w dół ostro pikuje w górę(szloch)

jest maj, do wakacji 2 miesiące, czy to aby dobra motywacja?

trudno powiedzieć, dla mnie nie powinno to miec znaczenia, czy 2 czy też 3 miesiące do wakacji . I owszem lepiej się wyglada , ale czy to najważniejsze??!! 

biodro zaczyna się odzywać - a to juz najwyższy czas zacząc przykładnie trzymac się diety. 

Zobaczymy na ile starczy mi zapału... 

wszystkie zaczynające vitalijki pozdrawiam i trzymam za Was kciuki, mam nadzieję, że za mnie też ktos będzie trzymał :)

śniadanie zaliczone 

2 kromeczki mojego chleba z czarnym sezamem i słonecznikiem, 3 łyżeczki serka wiejskiego, 1/2 jabłka, cynamon,jogurt naturaly zott

II śniadanie kromka z pastą z awokado,1/2 jabłka, pomidor

obiad 3 kluski sląskie, udko z kurczaka, 3 ogórki z musztardzie ( miała być kasza, pieczaki i pierś :) ) ale wyszło mniej dietetycznie

kolacja - prawie wg diety czyli surówka z pora z pomidorem i 2 łyżeczkami serka wiejskiego a nadprogramowo - 2 trufle i 5 papryczek chili nadziewane serkiem :PP

ruchu ZERO

6 marca 2017 , Skomentuj

Waga - 59,5

rano 2 szkl wody z wit c i WO- 3 krople

posiłki :

śniadanie: herbata zielona;2 kromki razowca;1,5 łyzeczki pasztetu z mięsem pieczonym pikok;4 rzodkiewki;

kawa mlekiem i saszetką cukru trzcinowego

II śniadanie: pasztecik z pieczarkami, papryką i pastą oliwkową, 1/4 op sałaty z łyzeczką sosu bassamicznego 

 woda 0,5 l, kawa mlekiem i saszetką cukru trzcinowego

obiad: 2 skrzydełka, ziemniak 1,5 szt

kolacja :???

5 maja 2016 , Skomentuj

waga dalej niestety nie pokazuje wymarzonego spadku, no coż sama jestem temu winna (szloch) co weekend impreza, wyjazdy - gdzie trudno dotrzymać dietę, alkohol,  ćwiczenia też odpuściłam, no to czego się tu kobieto spodziewasz??!! - ciesz się tylko, że nie wzrosło o np 2 kilo ;(. spadek aktywności przekłada się niestety równiez na nie najlepszy humorek, ospałość, znudzenie, rozdzrażnienie i nie wiem co jeszcze :<.

wracam powoli na dobre tory jeszcze tylko w sobotę urodziny chrześniaka, potem 1,5 tygodnia i bierzmowanie i za tydzień kolejna uroczystość, rocznica komunii. w czerwcu tylko roczek chrześnicy i moze powoli skończy się ciąg urodzinowy, weselny ect.

najgorsze są wieczory, kiedy napada mnie wilczy głód. i wydaje się, że tylko małe co nieco , ale to niestey zawsze odstępstwo od reguły,przy braku ruchu nawet nie ma szansy na jego spalenie.

ale koniec użalania się nad sobą, trzeba wziąść się w garść, dosięgnąć celu, bo jak nie ja - to kto to?!  

do zoo, wracam do roboty :)

a i jeszcze jedno - podjęłam wyzwanie - 100 brzuszków codziennie w maju - czy się uda? zaczynam dzisiaj- trzymam kciuki za wszystkie, które podjęły wezwanie - a wy trzymajcie za mnie - bo ja ma bardzo silną wolę- ona robi  ze mną co chce :D

21 kwietnia 2016 , Skomentuj

zaczarowana waga...

chyba ktoś rzucił na nią urok, zatrzymała się i stoi, no ewentualnie w porywach wzrasta, po czym znowu zatrzymuje się na magicznej liczbie 56,6, a może ona nie zna innej liczby ???

a tak na poważnie, dietę utrzymuję, czasem z małą modyfikacją, motywacja jest ćwiczenia w ty tygodniu też - więc czego chcieć więcej, organizm próbuje się bronić, i wcale mu się nie dziwię, sama też bym tak reagowała, powoli, powoli przyzwyczai sie do zmian i zacznie waga znowu spadać- czego sobie i pozostałym pozostającym na diecie życzę :)

dzisiaj jeszcze fryzjer, moze zostanie trochę siły na wysiłek fizyczny :p

18 kwietnia 2016 , Skomentuj

:)dzisiaj pierwszy dzień egzaminów dla gimnazjalistów, moja starsza pociecha właśnie się wybiera, niby nie masz na to wpływu a jednak się denerwujesz... a po co? inteligentna i i mądra jest bestia więc nie powinno być żle, a jednak czuję niepoój - czy wszyscy tak mają? (strach)

weekend do wyjątkowo dietkowych nie był, zresztą jak każdy :p sobota - nie była zła, urodziny u chrześnicy, ale udało mi się nie zjeść żadnego z cukierniczych ciast, kolacja no prawie dietkowa, potem trochę alkoholu :PP na odstresowanie...

niedziela za to (przytul) rocznica ślubu , śniadanie jeszcze wg diety, obiad - typowo śląski , rosół, kluski (ale tylko 2 szt) kapucha i roladka - ale dietetyczna ze schabu, 1/2 z żółtym serem i 1/2 z pieczarkami, za to później to już byłą masakra :< tiramisu (własnoręczne) - okropnie pyszne, już więcej nie zrobię - bo strach pomyśleć... pewnie zjadłabym całe, ciacho francuskie z jabłkiem - tez własny wypiek, 1/2 łyżki lodów czekoladowych, potem na szczęśnie rower - jakieś 60 min z czego 20 min odpoczynku, między placami zabaw :)a potem 2 tosty z chleba pszennego 1 z żółtym serem i szynką, a drugi z żółtym serem i pieczarkami. w sumie chyba wyszło z 1 mln kalorii (szloch)

dzisiaj za to od rana wg diety , 2 kromki grahama z białym twarogiem z jabłkami i cynamonem  - reszta ze słoja na szarlotkę - muszę je jakoś zutylizować - przeciez się nie zepsuje - były zamiast anansa na kromkach, potem  biały serek z bananem, a na lunch tez biały ser ale z pomidorem - chyba, że coś wymienię, bo tego białego twarogu dzisiaj było by dość dużo ;) 

zobaczymy czy  dzisiaj będzie czas na aktywnośc fizyczną, po tygodniu leniuchowania przydałby się jakiś krótki trening - @ powoli mija, więc moze - a moze tylko prasowanie- zobaczymy.

do zoo...:D

15 kwietnia 2016 , Skomentuj

no i kolejny tydzień dietkowania minął jak z bicza strzelił. kiedy - nawet nie wiem,jakośc niepostrzeżenie ktoś ukradł mi cały tydzień :D postanowienia i owszem były - nadrobie cały tydzień ćwiczeń i jeszcze zrobię z tego tygodnia , ale plan jak to ma w planie  zwykle ulega modyfikacjom ;) no i tak w poniedziałek nadrobiłam jeden trening we wtorek okazało się, że jestem kompletnie rozbita, bez ochoty - chociaż miało być bez biegania same ćwiczenia - ale nie dałam rady :p w środę miało być bieganie i świczenia - zaczęło i skończyło się tylko na spacerze do i z autobusu i tramwaju bo wywiadówka, i jakaś nerwowość przed @. jak ja lubię te nasze babskie przypadłości :|...

w czwartek czyli wczoraj @ na maxa zmęczenie i ochota na wszystko :p dzisiaj nie przewiduję aby coś się zmieniło - ogólna niemoc :? to jedynie usprawiedliwianie się i mam tego świadomość, gdybym ciut popracowała nad sobą...

ale coż nie ma co płakac nad rozlanym mlekiem, pocieszające jest tylko to, że wmiarę udało się zapanować nad wagą pomimo (myslę, że gdyby nie @ to pewnie byłby jej spadek) zachcianek i alkoholu. 

jutro też ciężko będzie opanować dietę bo urodziny, w niedzielę rocznica ślubu, za tydzień ślub, za dwa tygodnie komunia i tak to leci.potem 2 tygodnie spokoju, znowu bierzmowanie i za kolejny tydzień rocznica komunii, potem za 3 tygodnie roczek - już więcej tego być nie mogło???? :<  ale nie ma co się poddawać, wiem że będzie cieżko ale przeciez nikt nie powiedział, że będzie lekko :D

głowa do góry i do dzieła!!!!

12 kwietnia 2016 , Skomentuj

dzień czekolady- mniam...(czekolada)

no cóż, nie pierwszy i nie ostatni :D dzisiaj obudziłam się dosyć  przytomna, bez większych obciążeń :) myślałam, że zakwasy nie pozwolą mi wstać z łóżka- a tu niespodzianka. po wczorajszych biegach i treningu z trenerem vitalii myślałam, że będzie ciężko- a tu niespodzianka :PP za to głód mi strasznie doskwiera, rano śnaidanko  2 kromki z pomidorem, mozzarellą i oliwkami, II śniadanie - 2 kiwi z łyżeczką sezamu i pestkami dyni, na lunch kromka z serkiem puszystym i orzechami. nie jestem pewna czy mi to wystarczy, w brzuchu non stop burczy (slina) najlepiej już bym coś zjadła a tu jeszcze ponad 1,5h do posiłku ;)

11 kwietnia 2016 , Skomentuj

nie wiem, czy wszystkie tak mamy, że na początku diety trzymasz sie kurczowo wszystkich wskazówek, motywacja jest ogromna, nawet wysiłek fizyczny nie jest straszny, ba nawet możemy więcej, ale przychodzi taki moment, że nagle wszystko idzie w tzw. łeb  :( ja właśnie miałam taki weekend. mały problem, niepowodzenie lub trening nie spełnia twoich oczekiwań i ... same wiecie

mam wrażenie, że moja dieta trwa od poniedziałku do piątku - w weekend jakaś seria dziwnych wydarzeń, które w niesamowity sposób Cię zbijają z wyznaczonego celu :(szloch)

od dzisiaj znów przypływ motywacji, dietetyczne śniadanie, przygotowane II śniadanie i lunch- czekają w lodówce.:D

mam tylko jeden problem, moje awokado okazało się niedojrzałe , nie wiem, z jakiej przyczyny - pewnie bezmyślności - po zakupach wpakowałam je do lodówki :? no i nie zdążyło dojść do odpowiedniej miękkości. stąd na śniadanie udało mi się wcisnąć tylko 1/4 gorzkawego awokado, nie wiem, czy dam radę wkroić resztę do sałatki. może macie patent jak przyspieszyć jego dojrzewanie - tym bardziej jak już jest otwarte - czyli została połówka z pestką.

dietkowo - prawie się udało, co prawda makaron się rozgotował a zamiast warzyw z jogurtem była czerwona kapusta, nie było też na kolację pomarańczy z orzechami, były 3 mini wafelki price polo 3 orzechy i plaster żółtego sera. potem 37 min bieganie i trening z vitalii. trening z vitalii nic specjalnego - pewnie jutro się okaże jakie mam zakwasy...

zobaczymy jak jutro będzie z ćwiczeniami, mam niecny plan nadrobić ćwiczenia z zeszłego tygodnia i jeszcze te z tego tygodnia - czy się uda? zobaczymy, na razie motywacja początkowo tygodniowa - jak można ją tak nazwać - jest duuuuża :D

4 kwietnia 2016 , Komentarze (1)

dieta ładnie rozpisana, zaplanowane, przygotowane i ... dopada szara rzeczywistość...

dwa posiłki zamiast wylądować w torbie do pracy zostały grzecznie na blacie kuchennym - no i masz tu babo placek.... 

wiec co pozostało szybka improwizacja , zamiast omletu z pomidorem, twarożkiem była owsianka pół na poł z wodą i mlekiem, łyżeczką cukru, 1/4 jabłka i 5 łyżeczkami otrębów owsianych, cynamonem 

na II śniadanie zamiast koktajlu z jogurtu i buraczka z czosnkiem, będzie jogurt z cynamonem

dzisiejszy obiad - szaszłyki z kurczaka z pomidorkami - też zostały wczoraj skonsumowane przez rodzinkę, więc dzisiaj jedzeniowo jest średnio :PP wszystko pod górkę

aktywność chyba ok, w sobotę - bieganie i streching, razem 45 min, niedziela 2 x spacer po 1h.

dzisiaj aktywnośc na razie zero, ale dopiero jest rano - moze wieczorem jakiś mały Pilates, albo trening z vitalii 

do zoo :D