Postanowiłam, że następny wpis w pamiętniku zrobię dopiero wtedy, gdy będę mogła napisać coś optymistycznego... Dziękuję Wam za wszystkie miłe słowa, naprawdę jakoś tak lżej mi się zrobiło jak je przeczytałam.
Muszę teraz powiedzieć, że dzisiejszy dzień upłynął pod znakiem "małych cudów":
Po pierwsze, wyszło piękne słońce i świeciło całe 15 minut...
Po drugie, w starciu ja kontra paskudne choróbsko jest 1:0 dla mnie i jestem na najlepszej drodze do odniesienia całkowitego zwycięstwa.
Po trzecie, mój złośliwy kocur zapomniał dzisiaj chyba, że jest złośliwym kocurem i zachowywał się jak aniołek.
Po czwarte, moja współlokatorka zdecydowała się wreszcie pozmywać swoje brudne naczynia (chociaż to akurat powinno się uznać za wielki cud).
no i wreszcie
Po piąte, właśnie uświadomiłam sobie, że mija dziś
5 miesięcy od kiedy zaczęłam się odchudzać... schudłam już 28 kg !!!