Ostatnio dodane zdjęcia
Ulubione
O mnie
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 63724 |
Komentarzy: | 617 |
Założony: | 4 września 2008 |
Ostatni wpis: | 21 listopada 2017 |
Postępy w odchudzaniu
nie wiem ile dni do konca ...ale waga leci
wracam!!wielkie odliczanie- 175dni do konca
Witam,
Stwierdzam ze wpisy robie prawie co rok :(
Niestety na razie nie uaktualnie swojego paska - bo musialabym go przesunac w goreeee, a na to sie zbiore jak to zrzuce:( Po prostu wstyd sie przyznac przed znajomymi ile tak naprawde waze. Smutne ale prawdziwe - wiec tak naprawde odezwe sie za jakies....kilogramow. Masakra
Ja chcę w końcu być szczupła !!!!!!!!!!!!!...........ale nie mam sił by się odchudzać. Depresja?? Lenistwo??
Pasek nieaktualny - waga wyższa :(
Witka!
Szkoda mi a twk pięknym pamiętniczku nie robić wpisów-więc dzisiaj postanowiłam napisać:)
Tak naprawdę to dopiero od dwoch dni ograniczyłam żarcie. Nie jem po pracy - czyli po 18. To już coś. Rowerek nadal zakurzony w kącie, ale na te upały nie dam rady się wiecej pocić. Może jak się ochłodzi to przyjdzie zapał.
Własnie siedzę z odrętwiałą połową twarzy po dentyście więc dziś już na pewno nie kąsnę.
Postanowiłam też wcześniej chodzić spać - znaim głód dopadnie o północy.
To by było na tyle moich "złotych" myśli.
Trzym ta sie:)
powróciłam- znowu i znowu i znowu - niekoncząca
się opowieść :(
Witam,
Od mojego ostatniego wpisu 20czerwca - diety nie było! Nie było tez rowerka!
Tak,tak kupiłam rowerek - napaliłam sie - 1,5 miesiąca codziennie jezdziłam az znudziło się i się kurzy w kącie:( Dla mnie to normalne. Na początku wielki zapał a potem - KLAPA!
Lipiec i połowa sierpnia - DO DUPY!! Oczywiscie pisze o diecie.Przytyłam 2kg :( Czuje sie jak słonica - jak sie widze w lustrze bo jak sie nie widze to nie widze problemu ! I moze to jest wlasnie moj problem. Ja nadal czuje sie psychicznie na szczupłą i dociera do mnie że tak nie jest jak widzę swe odbicie. Musze przymontować sobie lusterko na głowie na sprężynie :)
No ale w końcu pisze wiec juz jakis postep jest. Choc przyznam ze codziennie do weas zagladalam. Na razie jest @ wiec nie chce mi sie nic. Zasada "od jutra" nadal mi towarzyszy niestety:(
Trza sie wziac w garsc bo znowu nie zapne sie w swoich plaszczach i kurtkach jak zrobi sie chlodniej:( Wiec do dziela!!!
Ostatni dzwonek dla mnie - bo lata leca i bedzie coraz trudniej to cale swinstwo zrzucic.
P.S Zdalam w czerwcu prawko !!!Z czego jestem bardzo szczesliwa.
Witam,
Muszę zrobić wpis bo jestem wkurzona i musze o tym napisac. Wczoraj idac chodnikiem o godz 15 zostalam zaczepiona przez dwoch facetow jadacych czerwonym Renault Clio. Jechali obok mnie powolutku zatrzymujac sie i ruszajac - zboczeniec siedzacy obok kierowcy zapytal mnie: Podwiesc? (Przy tym patrzac w sposob jak najbardziej zbereźny) Tak?Tak?tak? dopytywal sie chociaz juz dawno powiedzialam NIE! Oczywiscie naokolo nie bylo zadnych ludzi ani samochodow - nie wiedzialam co robic - balam sie ze zaraz sie zatrzymaja i wyjda z tego samochodu. Powiedzial zebym sie zatrzymala - ja szlam dalej. W koncu powiedzialam ze dzwonie na policje - wyciagnelam komorke - powtorzylam ze dzwonie i wykrecilam nr mojego chlopaka - powiedzieli cos do siebie i odjechali a ja laczac sie tel. z chlopakiem podyktowalam mu nr rejestracyjne samochodu. Zza rogu jakis pieszy wylazl jak juz odjezdzali wiec nie wiem czy moj telefon czy ta osoba ich wyploszyla. Mialam jeszcze kawalek drogi przed soba i tak bardzo sie balam ze zawroca. Nie jest to moj pierwszy przypadek z pojebanymi zboczencami (juz raz zeznawalam na policji) i dlatego moja psychika jest coraz slabsza. Zeby w bialy dzien??? W sumie nic sie nie stalo - mozna sobie zartowac ze chcieli mnie tylko podwiesc, ze przesadzam, ale ja widzialam tego huja i jego morde - jemu o jedno chodzilo - sprawial wrazenie podpitego - kierowcy nie widzialam. Nie poszlam tym razem na policje chociaz mocno sie nad tym zastanawiam, tym bardziej ze moja siostrzenica twierdzi ze jej tez facet w czerwonym samochodzie mowil zeby wsiadla - ona jest w podstawowce.
Wiem ze policja nie moze mu nic zrobic. Jedyne co na razie zrobilam w tej sytuacji - zamowilam gaz pieprzowy. Juz dawno powinnam to zrobic bo przejscia mialam ze zboczencami od najmlodszych lat. Na szczescie nic nigdy sie nie stalo. Do tej pory balam sie chodzic po ulicach o zmroku - teraz nawet w dzien bede niespokojna.
Pocieszam sie tym ze nie daliby chyba rady wciagnac mnie do samochodu bo swoje waze:) i gleboko sie zastanawiam czy sie odchudzac.
Nie wiem co robic.